Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.549.944 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 245 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Pasji muszą uczyć pasjonaci znający tajniki sztuki i szukający piękna w żmudnej praktyce. Leniwi nauczyciele uczą wiary w cuda, hodując tylko zniechęcenie i frustrację."
« Państwo i polityka  
Pytania do Pana Posła Palikota i polskiej lewicy [2]
Autor tekstu:

Czy wystarczy wypisać na sztandarach kilka postulatów obyczajowych by rozpocząć erę budowy nowoczesnego państwa, w którym szanowane są prawa jednostki i rozwija kultura?

Postulaty wolnościowe zgłaszane nawet w oderwaniu od podstaw ideologicznych zmierzające do istotnej poprawy w zakresie przestrzegania praw jednostki nie są relewantne dla układu instytucjonalno - politycznego. Chociaż same w sobie nie odmawiają prawa bytu wspólnotom, instytucjom, partiom i stowarzyszeniom o konserwatywnym rodowodzie to jednak poprzez dopuszczenie możliwości realizacji własnej prywatności we wszystkich sferach i pomimo tego, że oprócz zainteresowanych nikogo nie dotyczą, niczego nie nakazują i niczego nikomu nie odbierają stać się muszą przedmiotem albo wściekłego ataku jeżeli zyskają znaczne poparcie społeczne, albo też będą wyśmiewane i kompromitowane jako bzdury, mrzonki i antykościelne fanaberie. Tymczasem postulaty te są tylko po to aby wolny człowiek mógł sam decydować o swoich wyborach, by nie był do nich przymuszany, by były one zgodne z jego decyzjami, które nie zmuszają do wyjazdów za granicę w sprawie aborcji i in vitro, by nie był lekceważony przez urzędników i nie był zmuszany do obłudy, by nie musiał płacić na nie swój kościół, ani przepychać się przez zgraje „krzyżowców" którym przyjdzie do głowy anektowanie kolejnego trotuaru.

Niestety samo wystąpienie z postulatami niczego nie zmieni, występowali już z nimi i ateiści i młodzieżówki lewicowych organizacji, organizowane były manifestacje i wiece, wszystkie one na skutek skąpego uczestnictwa i poparcia jeszcze bardziej ośmielały bojowników narodowo — katolickiej proweniencji do jawnego ignorowania istotnej części społeczeństwa. Czy tym razem będzie inaczej? Boję się że niestety nie. Tworzenie tzw. miękkiej partii pozbawionej aparatu partyjnego, biur, dostępu do mediów czyli praktycznie organizacji pospolitego ruszenia na czas wyborów skazane jest na niepowodzenie głównie z tego powodu, że twardym jądrem każdej partii jakie dotychczas są mi znane był aktyw i aparat praktycznie mobilizujący się w kampaniach wyborczych do przeprowadzania akcji plakatowych, organizacji wieców, pomocy w tworzeniu audytorium itp. 

Wszelkie inicjatywy powstające ad hoc są niestety rzadkością , a charakteryzuje je tymczasowość i ulotność wraz ze zmieniającymi się warunkami społecznymi, zwykłym upływem czasu czy utratą atrakcyjności wobec zaniku przymiotu nowości. Obecny człowiek „masowy" jak mówił o nim Jose Ortega y Gasset „...nie odwołuje się do czynników zewnętrznych o ile nie zostanie do tego gwałtownie zmuszony przez okoliczności." Chociaż obecne okoliczności zmuszały nas do podjęcia aktywności politycznej, a niektórych nawet do kreowania nowego ruchu, to wcale nie jest pewne czy zapału starczy na całą kadencję. Nie mogąc pogodzić się z rozprzestrzeniającą się ponad miarę obłudą i hipokryzją, cynizmem i bezczelnością z jaką prawica po społu z kościołem katolickim uparła się zagarnąć całą Polskę Ruch Palikota ma na dzisiaj zapał i energię do działania, ale co stanie się gdy konflikty wytracą moc, prasa utraci zainteresowanie kościelnymi aferami, a w środkach masowego przekazu liberalną buzię wyszczerzy posłanka Mucha. 

Na szczęście mamy jeszcze Jarosława, ten nie odpuści, na niego zawsze można liczyć jak też na jego obłąkanych wyznawców , którzy"… uznali za święty zbiór komunałów przesądów, odkurzonych szczątków idei oraz zwykłego pustosłowia, które za sprawą przypadku nagromadzili w swoim wnętrzu, by potem ze śmiałością, którą wytłumaczyć można tylko naiwnym prostactwem narzucać je innym..." jak trafnie ujął to przywołany wyżej filozof. Na czele tej mentalnie odmiennej od przeciętnych konserwatystów sekty mamy człowieka, który zdecydowany jest narzucać swoje poglądy innym za wszelką cenę, nigdy nikomu nie przyznając racji, ani nie pragnąc nawet przyznać jej samemu sobie — to osobowość charakterystyczna dla najbardziej skrajnych i irracjonalnych , wynaturzonych form politycznej egzystencji. One to stanowią najlepsze zabezpieczenie trwałości pozaekonomicznego przesłania Palikota, a jednocześnie wyznaczają na dzisiaj wektory potencjalnego rozwoju polskiej lewicy.

Jak to z powyższych rozważań może wynikać postulaty Ruchu Palikota nawet bez ideologicznej oprawy, chociaż ubogą stanowią strawę intelektualną, to pomimo iż dotyczą słusznych praw jednostek wymierzone są wprost w interesy nie tylko kościoła lecz całego post solidarnościowego trójprzymierza i dlatego trzeba traktować je poważnie. Mam jednocześnie niedosyt polegający na tym, że skala zmiany proponowanej przez Palikota dostosowującej jedynie Polskę do standardów europejskich nie wytrzyma konkurencji czy nawet konfrontacji z kształtującymi się obecnie i to w skali globalnej ruchami protestu jak chociażby ruch „oburzonych", które artykułują inne kwestie, a mianowicie ekonomiczno-społeczne jako podstawowe dla pokolenia zbuntowanego tj. młodych przedstawicieli klasy średniej. Stąd moja obawa, że obecny przekaz Ruchu Palikota utraci swoją nośność wobec pojawienia się na wiosnę dobrze zorganizowanego, sprawnego i masowego ruchu protestu. Jakie będzie oblicze tego ruchu, czy będzie ono miało charakter ruchu lewicowego trudno jest dzisiaj rozstrzygnąć, chociaż antykapitalistyczne przesłanie chociażby tylko w zakresie ustalenia odpowiedzialności za skutki kryzysu finansowego sytuuje te ruchy protestu po lewej stronie sceny politycznej.

Co dzisiaj oznacza lewa strona sceny politycznej, co dzisiaj znaczy lewicowość?

Z całą pewnością lewicowość w dzisiejszym świecie nawiązuje przede wszystkim do pewnej postawy osobistej, otwartości, zdolności do antycypacji postępu, poszukiwania, eksperymentowania, wprowadzania zmian i gotowości współpracy i współdziałania nie tylko w ramach swojej społeczności lecz z każdym kto chce i może takie współdziałanie podjąć. Postawa lewicowa to wrażliwość na nierówności społeczne, ekonomiczne, dyskryminację i nietolerancję, to niezgoda na niedostatki demokracji, utrudnienia w partycypacji społeczeństwa w realizowaniu jego inicjatyw, brak poszanowania praw i godności obywatelskich. Jest to w końcu chęć stworzenia sprawnego systemu opieki zarówno zdrowotnej jak i socjalnej, w tym zapewnienia mieszkań i godziwych emerytur, co nie musi oznaczać rozdawnictwa w jakiejkolwiek formie, a może wręcz zachęcać do aktywności i rozwoju, może pomagać w rozwoju gospodarczym kraju. Dzisiejsza lewicowość jest liberalna i wolnościowa, a jej wyznacznikiem jest stymulowanie aktywności obywatelskiej i budowanie kapitału społecznego poprzez zaangażowanie obywateli w tworzenie różnych przedsięwzięć, zarówno społecznych jak i ekonomicznych na poziomie krajowym, ale przede wszystkim lokalnym. Budowa stowarzyszeń, organizowanie się w różnych formach dla realizacji celów chociażby bytowych (budowa mieszkań) musi korzystać z pomocy i wsparcia organizowanego przez struktury państwa, a nie dotowanego w całości ze środków państwowych.

Potrzebna jest zatem taka lewica, która jako emanacja organizacji, stowarzyszeń, zrzeszeń i wszelkich aktywności wynikających z lewicowej postawy będzie interesy lewicowe artykułować na poziomie władzy państwowej przekształcając je na akty prawne i wprowadzać je w życie stosownie do posiadanych możliwości w ramach demokratycznego systemu oraz wspierać inicjatywy obywatelskie przede wszystkim poprzez wspieranie ich i urzeczywistnianie oraz wdrażanie instytucji demokracji bezpośredniej. W świetle powyższych konstatacji nasuwa się ostatnie pytanie dotyczące naszej rzeczywistości.

Czy działająca obecnie partia lewicowa jaką określa się SLD rzeczywiście zasługuje na miano partii współczesnej lewicy?

Na tak postawione pytanie można udzielić jedynie negatywnej odpowiedzi. SLD już od dawna pomimo deklarowanej lewicowości nie jest partią lewicowa, albowiem historycznie wywodzi się nie z lewicy lecz lewicowej dewiacji komunistycznej znanej jako tzw. realny socjalizm, a jej późniejsze socjaldemokratyczne stroje były jedynie przybraniem maski na użytek demokratycznego wyboru Polaków. Dopiero przyswojenie sobie przez lidera tego ugrupowania zwulgaryzowanej wersji koncepcji A. Giddensa i próba ich realizowania w praktyce politycznej w okresie sprawowania władzy może w pewnym stopniu usprawiedliwiać pretensje do lewicowości gdyby koncepcje te nie zostały porzucone wraz z klęska wyborczą i powrotem aparatczykowskiej koncepcji partii komunistycznej. Ostateczna porażka wyborcza nie doprowadziła jednakże do głębszej refleksji przeważającej części członków tej partii, którzy nie mogli oderwać się od starych przyzwyczajeń i anachronicznego pojmowania polityki. Na sobotnim posiedzeniu Mazowieckiej Rady Sojuszu Lewicy Demokratycznej występujący, a nowo wybrany szef klubu poselskiego tej partii Leszek Miller zaproponował tej partii jedynie trwanie przy sztandarze i pokonanie wzburzonego oceanu z nadzieją na zdobycie władzy bądź chociaż jakiegoś jej malutkiego kawałeczka. Mówca odgrażał się, że SLD nie będzie „dziadem proszalnym" chociaż jednocześnie mizdrzył się do Tuska by w zamian za poparcie wyrwać jakieś stanowiska bądź funkcje dające dostęp do realnych etatów i pieniędzy dla wygłodniałych działaczy, którzy następną kadencję zmuszeni są pościć. Postępującą degrengoladę SLD widać też w sferze intelektualnej, to parter, a nawet piwnica w której zamknięto wszelkie dyskusje, otwartość na wymianę poglądów i myśli zastępując je zwieraniem szeregów i konsolidacją, które są najmniej potrzebne temu stetryczałemu, schyłkowemu ugrupowaniu.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Narodowe zupki ze zgnilizny
Kwestia smaku

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (16)..   


« Państwo i polityka   (Publikacja: 28-10-2011 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mirosław Woroniecki
Adwokat, specjalista prawa gospodarczego, cywilnego i prawa karnego gospodarczego, historyk doktryn politycznych i prawnych, doradca organizacji pozarządowych. Przewodniczący Rady Stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska

 Liczba tekstów na portalu: 52  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Dwie lewice
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7488 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365