|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Historia filozofii » Filozofia współczesna
Człowiek wspaniały, czyli jaki mamy pożytek z gęsi [3] Autor tekstu: Małgorzata B. Jakubiak
A
zatem, humaniści renesansowi, dostrzegając w człowieku istotę twórczą,
samodzielną, wartościową (przynajmniej potencjalnie) zmienili w światopoglądzie
relacje pomiędzy Bogiem i człowiekiem, natomiast w relacje człowieka z otaczającym go światem zwierząt, roślin, zasobów ziemi niczego nowego nie
wnieśli. W tym zakresie, religijny sposób myślenia, przeniesiony do nowożytności
wraz z ładunkiem nowej, światopoglądowo rewolucyjnej myśli, uzyskał w całości
pozór w pełni oryginalnego myślenia. W rzeczywistości, znaczna część
schematu światopoglądowego pozostała nienaruszona.
5
Rewolucja
światopoglądowa zapoczątkowana przez humanistów renesansowych nie dosięgła
tych obszarów, pozostawiając to następnym pokoleniom.
Teleologiczne
(greckie słowo telos oznacza cel) postrzeganie świata, właściwe
religii chrześcijańskiej (aczkolwiek nie tylko jej), zgodnie z którym
wszystko istnieje w sposób celowy, a w tym przypadku wszystko na świecie
istnieje w celu służenia człowiekowi, został w znacznym stopniu
oddziedziczony przez humanistów. Wartość przyrody, nie tylko nieożywionej,
ale i istot czujących, liczona jest ich przydatnością dla człowieka; wspaniałość
człowieka mierzona jest umiejętnością wykorzystywania jej jako materiału
dla realizacji własnych celów.
Tomasso
Campanella w swej książce z 1620 roku (pt. O wrażliwości rzeczy i o magii)
jako argumenty mające przekonać o przewadze człowieka nad resztą istot,
podaje fakt, Ze „człowiek zwycięża je (zwierzęta — przyp. M.B.J), ubiera
się w ich skóry, odżywia ich mięsem, ujeżdża je, ich siły używa przy własnych
pracach, przyozdabia się złotem, srebrem i żelazem — bo wszystkie metale
przysposabia do swego użytku, drzew używa do budowy i palenia ognia, owocami
odżywia się, z liści i kwiatów robi lekarstwa i stosuje je dla przyjemności
(...), zabija i spożywa wieloryby, zwierzęta oswaja i rozkazuje im".
Z
kolei Pico della Mirandola, aby uzasadnić jak „wielkim cudem jest człowiek",
porównuje go z resztą przyrody, ze zmysłową naturą zwierząt, reprezentujących
najdziksze jedynie instynkty, brak uczuć i brak rozumu.
W
ten sposób, wraz ze zmianą w spojrzeniu na samego człowieka umacniał się i zyskiwał nowe uzasadnienia jego władczy stosunek do reszty świata, jako
stworzenia „niższego rzędu", stosunek konkwistadora.
Niekiedy
jednak myśliciele renesansowi próbowali nie przeciwstawiać się, ale włączać
człowieka w świat przyrody. Giordano Bruno napisał:
„Człowiek, ze
wszystkimi swoimi zdolnościami wywodzi się z przyrody". Girolamo Cardano
przeciwstawiał się teologicznemu poglądowi, jakoby rośliny i zwierzęta
istniały dla człowieka, twierdząc, że każde zwierzę i każda roślina
istnieje sama dla siebie. Ale gdzieś w tym wszystkim przebija jednak
przekonanie, że jeśli nawet człowiek jest częścią przyrody, to częścią
lepszą. Zaś pogląd zgodnie z którym gęsi istnieją tylko po to, abyśmy
mieli pierze i mięso nierzadki jest i dziś. Przyrodnik i filozof, Mars
ton Bates,( w książce pt. Człowiek i środowisko, Warszawa
1967) , zwierza się, że pośród pytań zadawanych jemu przez ludzi, dotyczących
poszczególnych zwierząt, oprócz zainteresowania warunkami ich życia, ich
zwyczajami, często pojawia się pytanie: jaki jest z nich pożytek?
„Nigdy nie umiałem odpowiedzieć na podobne pytania — pisze Bates.
Jestem przerażony sposobem myślenia, z którego ono rodzi sie (...) Często
reaguję odwróceniem pytania: a jaki jest pożytek z ciebie?"
Niestety,
taki sposób myślenia cechuje nie tylko ludzi, których światopogląd powstał z gotowych, bezkrytycznie przyjętych fragmentów popularnych prawd, zgodnych z „dobrze widzianym" światopoglądem. Cechuje on także, wcale nierzadko,
poważnych uczonych, którzy oprócz niewątpliwie, niekiedy, twierdzeń nowych,
często też powtarzają stare za innymi. „Dubito ergo cogito, cogito ergo
sum" (wątpię, więc myślę, myślę więc jestem) powiedział Kartezjusz.
Jednak uczeni ci poddając w wątpliwość niektóre ze starych poglądów, zupełnie
bezkrytycznie przyjmują inne, traktując je jak prawdy absolutne. Powtarzanie
nigdy nie odkurzanych banałów cechuje także humanistów. Czytając współczesnych
humanistów, odnosi się wrażenie, że w poglądach dotyczących miejsca człowieka w świecie, jego relacji z innymi żywymi istotami i wynikających z tego
konsekwencji etyczno-praktycznych, a więc sposobów wartościowania i zgodnych z nim sposobów postępowania, nic nie zmieniło się od stuleci. Humanizm w tych kwestiach zastygł na pozycji „prawd oczywistych", argumentowanych
najwyższą w świecie wartością człowieka już z racji przynależności do
gatunku i przez to same, nieustanne od lat przeciwstawianie „rozumu ludzkości — instynktom zwierząt", ŚWIATA LUDZI — światu zwierząt i całej
reszcie innych stworzeń.
Humanizm,
świadomie czy nieświadomie, zatwierdził niektóre grzechy religijnego myślenia.
Do uprzywilejowanej, zgodnie ze światopoglądem religijnym, pozycji człowieka
na Ziemi, gdzie wszystko ma służyć człowiekowi, stworzonemu na obraz i podobieństwo boga, humaniści dołączyli wybitne poczucie ludzkiej wartości,
graniczące niekiedy z pychą. Z jednej strony zatem, człowiek „zdjął z siebie" poczucie marności i nikczemności w zestawieniu z doskonałością
Boga, z drugiej zachował relację PANA wobec wszelkiego innego stworzenia na
ziemi. Powstał z tego konglomerat rodzący ogromny egocentryzm gatunkowy.
Wprowadzony do kultury nowożytnej wraz z ładunkiem wielu nowych postaw i odkryć
naukowych zyskał w całości status nowoczesnego, postępowego myślenia.
6
Człowiek
„humanistyczny" został wyjęty z kontekstu i postawiony poza i ponad
wszystkim na Ziemi. I tak zatem, człowiek, czy marny i podły, tak jak chciał
tego kościół, czy wspaniały i godny szacunku, tak jak widzieli go humaniści,
jest gatunkiem wybranym i ma prawo i wszelkie uzasadnienie by czuć się panem
na ziemi. Zmienił się tylko rodzaj argumentów przemawiających za tym — z biblijnych na świeckie. Dzisiejszy humanista świecki nie mówi już, że człowiek
jest najważniejszy pośród istot na ziemi, bo bóg dał mu świat we władanie,
ale nie rezygnuje z przekonania, że homo sapiens jest najwyższym
szczeblem w drabinie rozwoju na Ziemi, o czym świadczy zresztą ta łacińska
nazwa gatunku, pozostawiająca w domyśle wszystkie inne stwory na ziemi poza tą
zdolnością, właściwą jedynie dla „homo".
Samopoczucie
ludzi jako członków najdoskonalszego i najważniejszego zarazem gatunku, którego
inteligencja i siła oddziaływania pozwala podporządkować sobie inne gatunki i zagospodarować przyrodę na swoje potrzeby, a wartość wszystkiego liczyć
przydatnością dla potrzeb człowieka rodzi poważne konsekwencje, nie tylko
ekologiczne. Wyraża się to w całej kulturze i cywilizacji, w obyczajach,
wyznawanej etyce, nie obejmującej z reguły postępowania wobec zwierząt, w nauce, dla której oczywistością jest dokonywanie okrutnych eksperymentów na
istotach zwierzęcych (choć wielokrotnie mogą być one zastąpione inną formą
badań), w niszczycielskich jakże często, sposobach gospodarowania.
Prawda,
bobry budując swoje tamy i ścinając okoliczne drzewa, też wpływają na
zmiany w otaczającym je środowisku, ale po pierwsze skala i szkodliwość ich
działań jest nieporównywalna z ludzką, a po drugie one nie twierdzą, że są
najmądrzejsze na świecie.
Brutalne
wykorzystywanie i przetwarzanie wszystkiego, co nosi ziemia, coraz szybsza
produkcja rzeczy nietrwałych, zawalających potem jako odpady ziemię, stało
się nieomal religią tzw. współczesnego człowieka cywilizowanego. Wiara w nieskończoność wszystkich dóbr ziemi, a także przekonanie, że już nawet
nie życiowa potrzeba, ale wyrafinowana fantazja i przyjemność ludzka jest
wystarczającym powodem do zadawania cierpienia i śmierci innym istotom,
znajdują uzasadnienie w kluczowym dogmacie wiary w królewskie miejsce Homo
sapiens na ziemi.
Gdzieś w tym pragnieniu odrębności i upatrywaniu swojej wartości w odmienności od
wszystkiego innego stworzenia, w mierzeniu wielkości ludzkiej cywilizacji odległości,
dzielącej ją od sposobu życia innych gatunków, może należy szuka przyczyny
tego, że świat ludzki staje się tak bardzo „nieludzki", że ludzie, kiedy
już nie mogą go znieść wraz ze wszystkimi jego „wspaniałymi ludzkimi dziełami"
uciekają do tej natury, nie przetworzonej i nieprzerobionej ludzkimi rękami i umysłami, jeśli tylko potrafią ją znaleźć.
Jest
jeszcze inne niebezpieczeństwo bliskie rodowodowo z tą filozofią pychy. Brak
szacunku dla „stworów niższego rzędu i brak współodczuwania z nimi dzieli w gruncie rzeczy bardzo cienka granica od poniewierania ludźmi i traktowania
ich jak przedmioty użytkowe; uzasadnienia, że są oni z natury "gorszego
rodzaju", były i są stosowane w dziejach ludzkości wcale nie sporadycznie.
Duma z umiejętności podporządkowania sobie zwierząt i ziemi, i tych wszystkich,
którzy są słabsi, mniej sprytni i wojowniczy, gorzej wyposażeni w akcesoria
potrzebne do sprawowania władzy — rodzi etykę siły, która o dziwo,
potrzebuje jednak moralnego wsparcia i uzasadnienia, jeśli nie w bogu, to w prawach natury i szczeblach rozwoju, w genetyce, a nawet w różnych
filozofiach.
Część II Niedosyt — potrzeba
przemiany
1.
Okres
Renesansu minął, lecz humanizm nie jest zjawiskiem jedynie historycznym,
zamkniętym w czasie przeszłym. Pojęcie humanizmu i tak zwana „postawa
humanistyczna", przetrwały i funkcjonują do dziś: w nauce, w światopoglądzie, w podziale nauk na humanistyczne i przyrodnicze, w ruchach społecznych. Pojęcie
„humanizm", „humanistyczny" używane jest często i wielu powołuje się
na nie i odwołuje się do niego argumentując swoje racje, tak że odnosi się
nieraz wrażenie, że słowo mu odpowiadające stało się jednym z owych słów — kluczy, którego zakres staje się rozmyty, wszyscy jedynie wiedzą, że
sprawie opatrzonej tą etykietką wypada powiedzieć „tak".
Niejednoznaczność
pojęcia akurat w tym przypadku to jedno zagadnienie, a drugie to jego aktualność.
Humanizm odziedziczony po przodkach i humanizm tworzony współcześnie nie mogą
być identyczne. Sposób widzenia świata i miejsca człowieka w nim ulega
zmianie, zmianom podlega stan ludzkiej świadomości i wiedzy, obyczaje, niektóre
spośród wartości, sposoby myślenia i odczuwania, a także potrzeby
emocjonalne.
Dlatego
humanizm, jeżeli jego przeznaczeniem nie jest pozostanie jedynie znakiem
minionych czasów, jeśli miałby on mieć jakieś odniesienie do współczesnych
problemów i uwzględniać owe zmiany w zapatrywaniach ludzi, musi ewoluować
modyfikując systemy wartości, na których opiera swoje argumentacje.
1 2 3 4 5 6 7 8 Dalej..
« Filozofia współczesna (Publikacja: 11-06-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8104 |
|