|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Lingwistyka
O czym trzeba milczeć, o tym chce się mówić [3] Autor tekstu: Katarzyna Szkaradnik
Nasze psychologiczne uwrażliwienie na ciszę od lat wykorzystują autorzy reklam
dla radia i telewizji, którzy odpowiednio operują dźwiękiem versus jego
nieobecnością, jak również twórcy muzyki filmowej oraz operatorzy dźwięku,
umiejętnie wywołujący i natężający wrażenie. Nagły brak dźwięku uwypukla to, co
po nim następuje, lub… co następuje "w" owym braku — dość wspomnieć utwór
Johna Cage’a 4'33'', manifestację esencji ciszy w efekcie wyrugowania
opozycyjnych do niej znaków. Przedłużająca się cisza bądź milczenie pociąga za
sobą zwrócenie uwagi słuchacza na
inne kody komunikacyjne niż werbalny, co stosuje pantomima i performance -
zwłaszcza ten drugi sięga do odpychanego, „przemilczanego", niepokojącego
rdzenia człowieczeństwa. Zresztą można ująć owe fakty szerzej. Jeżeli, jak
twierdzą niektórzy, w istocie nie da się nie komunikować, to nawet milcząc, coś
przekazujemy. Nie tylko gestem, mimiką, spojrzeniem. Cisza/milczenie stanowi
bowiem głębszy fundament komunikacji, swoisty bezgłośny język:
[Według Habermasa] Działanie
komunikacyjne oznacza (...) pewien typ informacji, które są koordynowane przez
akt mowy, ale się z nim nie pokrywają, gdyż zarówno kontekst wypowiedzi, jak
cisza są obecne w komunikacji interpersonalnej. Cisza jest nie tylko wtedy, gdy
nieobecne są słowa, lecz także wówczas, gdy określa pewien porządek wewnętrzny
poprzez zatrzymanie słowa wewnątrz [ 20 ].
Ów porządek
musi bazować na wspólnym kodzie znaczeń, który wyklucza alternatywne
interpretacje. Dlatego, co podkreślałam, milczenie trzeba odczytywać we
właściwym kontekście komunikacyjnym, wyznaczającym krąg takich zjawisk
społecznych, jak uczczenie minutą ciszy, marsze milczenia, ciszę (skupienie) na
cmentarzu. Pamiętajmy, iż potoczna konceptualizacja milczenia jest
nieprzejrzysta: milczeć może nawet osoba, która mówi, jeśli tylko ukrywa to, co
ma na myśli, milczkiem nazywa się zaś tego, kto mówi, tyle że mało. Skądinąd sam
czasownik „milczeć" definiuje się przez mowę („nie odzywać się, nie rozmawiać").
Mówienie zakreśla zatem w naszej codzienności ramy milczenia. Jak pisze Ewa
Wąchocka [ 21 ],
cisza zawsze implikuje swoje przeciwieństwo i aby ją poznać, trzeba rozpoznać
otaczającą ją przestrzeń dźwięku lub języka. Warto dodać, że przyczynę milczenia
stanowi jego wewnętrzny lub zewnętrzny nakaz przy jednoczesnej konieczności
mówienia: ktoś powinien mówić, ale nie może albo nie umie. Można też musieć
mówić pod przymusem z zewnątrz, lecz nie musieć pod względem przeświadczenia
wewnętrznego. Dlatego niemówienie jest niejako prymarne, ono wytycza sens
wypowiedzi.
Wydawałoby się, że w zdecydowanie większym stopniu aniżeli czyjś nacisk czy chęć
własna do nieodzywania się skłaniać winna owa wspominana już monumentalna,
ponadludzka cisza. „Myśl wielka zwykle usta do milczenia zmusza" — zauważył
Mickiewicz. A jednak o tej „myśli" chcemy, czy wprost musimy opowiadać, właśnie
po to, by ją okiełznać. Milczenie jest zaburzeniem naszej solidnej,
uporządkowanej rozumnie rzeczywistości. Ktoś mógłby w tym miejscu zgłosić
zastrzeżenia: przecież milczenie stanowi odpowiednik ładu, dopiero zmiana,
naruszenie harmonii, powoduje mówienie (por. absurdalny dowcip o sześciolatku,
którego rodzice uznali za niemowę, a który odezwał się dopiero, gdy pewnego dnia
przy obiedzie zabrakło soku — „bo dotąd zawsze był"). Wyciągnięcie na światło
dzienne czegoś niezbadanego wymaga reakcji; taki element należy „omówić" w celu
obmycia go z chaosu. Sądzę jednak, że mamy tu do czynienia z czymś, co
nazwałabym ładem oczywistości, ładem poznania, albo może najtrafniej — ładem
„konkwistadorów", tj. zdobywców. Jak pisałam, milczymy, ponieważ nie chcemy
rzucać słów na wiatr („Dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz jest próżny!" -
pouczał Krasicki). Milczenie cieszy się większą renomą niż „paplanie", zwłaszcza
iż wymaga wysiłku.
W tradycji Wschodu na pozór waloryzowanie wygląda podobnie: mędrzec milczy. Ale
on nie zgromadził (względnej) pełni
wiedzy, stawiającej go ponad ignorantami, tylko otworzył się na jej
pustkę, na owo milczenie transcendentne, które ukazuje iluzoryczność
dążeń. Słowa oddzielają od prawdy — prawdy, iż wszystko jest jednością, a ona
jest niewypowiadalna. Być może przywołany już mistycyzm prowadzi do
analogicznego „wglądu" oraz zbliżonych wniosków. Jednak modne dzisiaj,
powszechnie lansowane „wyciszone skupienie" ma pomóc wydobyć „prawdziwy
charakter", podczas gdy myśl hinduska głosi "tat tvam asi". To jesteś ty.
Jesteś pustką. Przyjmij jej przesłanie. Zauważam tu pokrewieństwo z Heideggerem,
który przekonywał, że trzeba umieć zamilknąć, żeby móc mówić „do-rzecznie";
nauczyć się ciszy, żeby wyczulić się na istotę rzeczy i własne bycie. Owo
milczenie transcendentne oferuje wolność, choć wiąże się ona z Kierkegaardowską
„bojaźnią i drżeniem". Mowa bowiem, tak jak czas, jest nieodwracalna, język zaś
co prawda oswaja świat, ale sprowadza wszystko do schematów, determinuje
wydarzenia przyczynowo, neguje jednostkę oraz to, co — jak milczenie -
nieograniczone, niepodzielne. Ponieważ milczenie stanowi
wyraz niewyrażalnego. Dlatego zasadne wydaje mi się odwołanie do terminu
Rudolfa Otto tremendum fascinans, który tłumaczyłby dwoistą naturę
rozpatrywanego tu „numinotycznego" zjawiska, jednocześnie pociągającego i zatrważającego. „Wiekuista cisza tych nieskończonych przestrzeni przeraża mnie" — zanotował Pascal. Ona w istocie wymaga „męstwa bycia" (by użyć sformułowania
Paula Tillicha) — boimy się wszak pogrążyć w milczeniu, a zarazem nie pozwala ono pozostać obojętnymi, owa „przejmująca",
„przenikliwa" cisza angażuje nas bez reszty.
Ricoeur zaakcentował inny aspekt, wskazując, iż niemówienie jest pierwotne
względem mowy, słowo zwrócone do nas ma zaś prymat przed naszą wypowiedzią. Nie
chodzi tu jedynie o płynność komunikacji, o której już napomknęłam, ale o jej
ontologiczno-moralną determinantę — tak istotną w filozofii dialogu, gdzie
oznacza zdolność bezwarunkowego słuchania, otwarcia na Innego. Wprawdzie ów Inny
zawsze niepokoi, lecz pogłębia naszą świadomą egzystencję.
(...) J. Tischner wskazuje,
że spotkanie z drugim człowiekiem twarzą w twarz jest wyczekiwaniem, trwaniem w ciszy. To nic innego, jak specyficzne napięcie ciszy, która jest czasowa, jest
obecnością (byciem), jest dialogiczna, gdyż buduje wzajemność [ 22 ].
Inny
wprowadza napięcie jako wysłannik wszechogarniającego milczenia wszechświata.
Może jednak ono właśnie tłumaczy potocznie przypisywany ciszy „spokój": widzimy w niej przedsmak wiecznego uspokojenia. Owo milczenie transcendentne byłoby więc
bezpodmiotowym (lub ponadpodmiotowym) komunikatem, wezwaniem do zamilknięcia bez
reszty. Zresztą gdyby nawet owa
reszta istniała, to przecież — jak doskonale wiemy — ona także jest milczeniem.
BIBLIOGRAFIA:
-
Buczyńska-Garewicz H. (2003), Milczenie i mowa filozofii, wyd. 2, Warszawa: Wydawnictwo IFiS PAN.
-
Castelli F. (2006), Milczenie
i wiara [w:] Casaro M. (red.), Milczenie Boga, milczenie
człowieka, tłum. D. Chodyniecki, Kielce: Jedność.
-
Cenini A. (2003), Załogo, co
znaczy ta cisza? 35 technik animacji w grupie, tłum. K. Czuba,
Kielce: Jedność.
-
Faryno J. (1999), Skąd wiesz,
kiedy milczę? [w:] Handke K. (red.), Semantyka milczenia,
Warszawa: Instytut Slawistyki PAN.
-
Favaro G. (2006), Bez słowa
wobec nieskończonego milczenia. Słowo doczesne i wieczne milczenie w
hinduizmie i buddyzmie [w:] Casaro M. (red.), Milczenie Boga...,
jw.
-
Goffman E. (2005), Piętno.
Rozważania o zranionej tożsamości, tłum. A. Dzierżyńska, J.
Tokarska-Bakir, Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
-
Handke K. (1999), Między mową
a milczeniem [w:] Handke K. (red.), Semantyka milczenia, jw.
-
Handke R. (1999), Milczenie w
perspektywie oczekiwań [w:] Handke K. (red.), Semantyka milczenia,
jw.
-
Jadacki J. J. (1999), O
pojęciu milczenia [w:] Handke K. (red.), Semantyka milczenia,
jw.
-
Jaksender K. M. (2010), Strumień mowy — noc milczenia. Dialektyka słowa i ciszy w filozofii i
literaturze [w:] Płonka-Syroka B., Marcehl K. (red.), Cisza i
milczenie. Społeczno-kulturowe mechanizmy kreowania emocji, seria
Antropologia Emocji, t. 1, Wrocław: Oficyna Wydawnicza „Arboretum".
-
Morreale S. P., Spitzberg B. H.,
Barge J. K. (2007), Komunikacja między ludźmi. Motywacja, wiedza i
umiejętności, tłum. P. Izdebski, Warszawa: PWN.
-
Muszyński Z. (2000), Komunikacja i znaczenie. Semantyczny aspekt komunikacji, Lublin:
Wydawnictwo UMCS.
-
Nęcki Z. (2003), Funkcje
komunikacji społecznej [w:] Wódz K., Wódz J. (red.), Funkcje
komunikacji społecznej, Dąbrowa Górnicza: Wyższa Szkoła Biznesu.
-
Olearczyk T. (2010), Pedagogia
ciszy, Kraków: WAM.
-
Pacławska E. (2010), Opozycja
mówić-milczeć w języku polskim [w:] Płonka-Syroka B., Marcehl K.
(red.), Cisza i milczenie..., jw.
-
Rokosz T. (2010), Pojęcia
„cisza" i „milczenie" w ujęciu kognitywnym — prolegomena [w:]
Płonka-Syroka B., Marcehl K. (red.), Cisza i milczenie..., jw.
-
Rokoszowa J. (1999), Język -
czas — milczenie, „Prace Komisji Językoznawstwa" nr 60, Kraków:
Wydawnictwo Oddziału PAN.
-
Sacks O. (1998), Zobaczyć
głos. Podróż do świata ciszy, tłum. A. Małaczyński, Poznań: Zysk i
S-ka.
-
Sikorski W. (2005), Gesty
zamiast słów. Psychologia i trening komunikacji niewerbalnej,
Kraków: Oficyna Wydawnicza „Impuls".
-
Studnicki G. (2010), Milczeć -
kłamać — działać, czyli od języka do praktyki [w:] Płonka-Syroka B.,
Marcehl K. (red.), Cisza i milczenie..., jw.
-
Szuksztul R. (2010), Milczenie
i cisza w tradycji zen [w:] Płonka-Syroka B., Marcehl K. (red.), Cisza i milczenie..., jw.
-
Waszkiewicz J. (2002), Od
komunikacji do wspólnoty, Wrocław: Oficyna Wydawnicza Politechniki
Wrocławskiej.
-
Wąchocka E. (2005), Milczenie
w dwudziestowiecznym dramacie, Kraków: Księgarnia Akademicka.
-
Wypych J. (2010), Sztuka
milczenia w kulturze chińskiej [w:] Płonka-Syroka B., Marcehl K.
(red.), Cisza i milczenie..., jw.
1 2 3
Przypisy: [ 20 ] T. Olearczyk, Pedagogia ciszy, WAM, Kraków 2010, s. 35-36. [ 21 ] E. Wąchocka, dz. cyt., s. 13. [ 22 ] T. Olearczyk, dz. cyt., s. 92. « Lingwistyka (Publikacja: 10-01-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 821 |
|