Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.177.127 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Najpiękniejszym skarbem jest rozum oprawiony w pokorę.
 Kościół i Katolicyzm » Organizacja i władza » Kler

Geneza i paradoksy teizmu [2]
Autor tekstu:

W związku z powyższym nasuwa się proste pytanie: Co jest bardziej prawdopodobne: czy to, że absolutnie doskonały Bóg chce aby go czcić za pośrednictwem kapłanów i rytualnych obrzędów (zatem nie może być doskonały) — czy raczej to sami kapłani stworzyli (z czasem) taki wizerunek boga, który wymaga ich pośrednictwa i „służby" przy odprawianiu liturgii i rytuałów — według nich nieodzownych — podczas jego adoracji i oddawania mu „czci"?

Każdy kto zna historię religii odpowie sobie z łatwością: religie dlatego są sacerdotalistyczne, iż stwórcami i twórcami wszystkich bogów, którzy dotychczas istnieli w religiach człowieka, są kapłani (teolodzy) różnych czasów, kultur i religii. Sami więc zadbali o to, aby ich każdy „bóg" nie mógł się obejść bez ich „służby" i aby zwykły śmiertelnik nie miał żadnych możliwości być wysłuchany przez niego, bez ich (nie bezinteresownego) pośrednictwa. Nie dziwne więc, iż jest to najdłuższy i najbardziej dochodowy interes w dziejach ludzkości, trwający nieprzerwanie od wielu, wielu tysięcy lat, obejmujący swoimi mackami całą ludzkość, we wszystkich czasach i kulturach.

„Rozkwit kapłaństwa łączył się z rozkwitem wiedzy, z gromadzeniem wiedzy jako przywilejem "ludzi świątyń" /../ prawidłowość łączenia wiedzy z władzą zauważyliśmy już u kapłanów paleolitu — czarowników /../ Trwające tysiące lat rozmyślania człowieka nad istotą bogów i swoim własnym miejscem, zostały wreszcie określone. Trudno uwierzyć, że wielkość, wspaniałość, ogrom i bogactwo świątyń i kapłaństwa, zaczęły się od ubogich świątynek z gliny i plecionek. Takie były początki /../ Idea najstarszych bóstw sięga epoki mezolitu /../ Religijny rytuał przemiany „chleba w ciało" wziął swój początek z kultów rolniczych /../ spożywając boga człowiek łączył się z boskimi siłami natury. Podobną treść mieć będzie spożywanie krwi i ciała Attisa, krwi i ciała Wielkiego Boga Mitry, oraz zapożyczony z rolniczych prarytuałów, rytuał ofiary krwi i ciała Chrystusa chrześcijan".

„Bogowie" uznają interesy królestw i ludu o tyle tylko, o ile nie są one przeciwne interesom świątyń /../ „bogowie" nakazywali wojnę i bogowie (wielkie świątynie) otrzymywali ogromny łup /../ Gdy na północy bogowie łaknęli jeszcze krwi ofiar — na południu bogowie pojmowali, że znacznie lepszym interesem jest wojna /../ w ogóle bogowie kochali się w złocie /../ skarbce świątyń gromadziły ponadto wszystko co Egipt produkował i importował" (J. Cepik „Jak człowiek stworzył bogów").

Miał więc dużo racji L. Feuerbach, charakteryzując w Istocie religii tę znamienną „służbę" kapłanów w taki sposób: 

"Czy nie wiecie, że wraz z rangą Pana wzrasta również i ranga i poczucie własnej godności u służącego? /../ Czyż w tkanej złotem i srebrem liberii sługi, nie odbija się blask ich Pana? Czyż uczucie, że jest się królewskim sługą, nie jest uczuciem królewskim? Czy sługa królewski w zestawieniu z poddanym, czy w ogóle w zestawieniu ze zwykłym człowiekiem, nie wydaje się również królem? Czy nie występuje również w imieniu króla? /../ Czyż próżność nie jest najsilniejszą dźwignią człowieka?". 

A skoro to człowiek jest twórcą religii, efekty są łatwo dostrzegalne.

OBJAWIENIE BOGA (EPIFANIA)

Zatem następny problem jaki należałoby omówić, to kwestia objawienia bożego ludziom, (pomijam etap politeizmu w religiach człowieka, jako nie łączący się z tym tematem). Pytanie brzmi: Czy wszechmocny, wszechwiedzący i wszechobecny Bóg nie był w stanie zarządzać swoim dziełem i stworzeniami, bez objawiania się im? Oczywiście, że był w stanie! Mając nad nimi władzę absolutną, mógł i tak wszystko od nich uzyskać. Po cóż więc się im objawił? Różnica jest taka, że ludzie nie wiedząc o swoim Stwórcy, nie oddawali by mu należnej czci i hołdów, a także nie adorowali by go we właściwy sposób. Jednym słowem, ucierpiała by na tym jego chwała i boski majestat, a być może i autorytet. Czy to możliwe, aby absolutnie doskonałemu Bytowi, o nieskończonych i niczym nie ograniczonych możliwościach — mogło zależeć na hołdach, czci i adoracji ze strony swego ułomnego stworzenia? (jak przekonuje o tym Biblia). I to zależeć do tego stopnia, iż dla tych wszystkich, którzy ośmieliliby się nie przyłączyć do grona chwalców tegoż Boga, albo chociaż nie wierzyć w niego, wymyślił piekło, a w nim wieczne męki w jeziorze roztopionej siarki, w płonącym piecu lub coś w podobnym stylu, gdzie będzie „płacz i zgrzytanie zębów" jak to obrazowo ujął Syn Boży.

Jak ten problem tłumaczy sama religia? Otóż ani egzegeza, ani katecheza tego nie tłumaczy. Jest to tak przedstawione w Biblii, jakby było czymś oczywistym, że Stwórca całego wszechświata, wybiera sobie jeden z niezliczonych miliardów światów (mam na myśli układy gwiezdne), stwarza na nim istoty rozumne i objawiając im swoją obecność (potem jednak swoją opiekę ogranicza do jednego wybranego narodu), zaczyna nimi rządzić wg własnego uznania, dopominając się absolutnego posłuszeństwa z ich strony, a także wyłączności w wierności, wiernopoddańczej uległości oraz bogobojności i bezwarunkowego stosowania się do 613 + 10 (Halacha i Dekalog) zakazów i nakazów w każdej dziedzinie życia ludzkiego. A wszystko to obwarowane jest groźbami (włącznie z karą śmierci przez kamienowanie) i wyszukanymi przekleństwami, w wypadku najmniejszego nieposłuszeństwa. Widocznie wg standardów religijnych takie zachowanie Stwórcy względem swego stworzenia, jest czymś normalnym i oczywistym o czym nie warto się rozpisywać.

Chociaż jeśliby logicznie się nad tym zastanowić, to Istota mająca absolutną władzę nad swoimi stworzeniami (z racji przypisanych mu atrybutów) i chcąca jednocześnie uczestniczyć czynnie w historii tychże stworzeń, którą — notabene - sama kreuje, musi wydawać się chorobliwie niedowartościowana, jak i trawiona obsesyjną żądzą władzy nad kimkolwiek, skoro potrzebuje hołdów, czci i adoracji ze strony swych stworzeń, które celowo uczyniła grzesznymi i śmiertelnymi, by móc panować nad nimi z pozycji strachu i rozbudzonej w nich nadziei na nieśmiertelność. Na dodatek zrzucając na nie winę za zło istniejące w jego dziele. U człowieka na pewno zdiagnozowano by w podobnym przypadku poważne zaburzenia psychiki, u naszego Boga jak widać jest to całkiem normalne, a nawet uważa się to za przejaw miłości do swych stworzeń.

Patrząc na ten problem z teologicznego punktu widzenia wydaje się on nierozwiązywalny; Bóg, który z założenia ma być czystą miłością, tutaj (czyli w swoim Słowie do ludzi) jawi nam się — eufemistycznie mówiąc — w bardzo niekorzystny sposób, a już z całą pewnością nie można o nim powiedzieć, iż jest on Bogiem miłości względem swych stworzeń (wystarczy poczytać przekleństwa, przeznaczone dla wszystkich, którzy chcieli by mu się sprzeciwić: Pwt 28,15-60, o innych licznych nie wspominając) . Czy to oznacza, że jest on niewyobrażalnym wręcz potworem, który swoje nieskończone i niczym nie ograniczone możliwości wykorzystuje w taki obłędny i perfidny, a zarazem infantylny sposób, aby przydać sobie wątpliwej jakości „chwały"?! Niekoniecznie! Jednakże z religijnej perspektywy patrząc — inaczej nie można tego wytłumaczyć.

Wystarczy jednak spojrzeć z zaproponowanego przeze mnie punktu widzenia, a powyższy problem uzyskuje zupełnie inny wymiar i inne zrozumienie. Jeśli to kapłani tworzyli wizerunki naszych bogów, to wytłumaczenie będzie następujące: jedynie Bóg „objawiony" ludziom mógł zrealizować względem nich „swoje" potrzeby. Czyli uświadomienie ludziom jego „istnienia" było podstawą, aby poprzez niego (a konkretnie jego wizerunek) mogli realizować swoje interesy i to bynajmniej nie duchowe, lecz jak najbardziej egzystencjalne, dotyczące naszego świata. Dlatego właśnie na bogobojność u wierzących postawiony był zawsze największy nacisk.

OSOBOWY BÓG TEIZMU

Następnym zagadnieniem ściśle powiązanym z powyższymi, jest Bóg osobowy teizmu. Popularnie uważa się, iż nikt Boga nie widział (o czym również w paru miejscach przekonuje Biblia), jednak to nieprawda. Otóż w tej samej Biblii napisano: „Wstąpił Mojżesz wraz z Aaronem, Nadabem, Abichu i siedemdziesięciu starszymi Izraela. Ujrzeli Boga Izraela, a pod jego stopami jakby jakieś dzieło z szafirowych kamieni, świecących jak samo niebo. Na wybranych Izraelitów nie podniósł On swej ręki, mogli przeto patrzeć na Boga. Potem jedli i pili" (Wj 24,9-11, BT).

Widziało go zatem kilkadziesiąt osób (a konkretnie 74) tyle, że nie zachował się z tego ważnego „wydarzenia" żaden opis naszego Stwórcy. Skąd zatem wzięło się przekonanie o osobowym Bogu teizmu? (nie mam oczywiście na myśli Jezusa, który jako Bóg zaistniał dużo, dużo później w historii religii). Odpowiedzią jest mitologiczne i praktyczne myślenie ówczesnych kapłanów. Jak wynika z jednego z cytatów dotyczących mitologii, pierwotny człowiek wszystko oceniał podług siebie, a niepojęte aspekty rzeczywistości wyobrażał sobie poprzez analogie z tym, co już mu było dobrze znane. Więc świat nadprzyrodzony powstał dzięki wyobraźni ludzkiej, w odniesieniu do otaczającej nas rzeczywistości.

Z tej przyczyny bogowie politeizmu nie różnili się w zasadzie niczym od ludzi; mieli podobne do nich upodobania, przywary i wady, byli kłótliwi i zazdrośni, a także podstępni i nieobliczalni. Uwielbiali ekstrawagancki seks i robienie żartów ze śmiertelników. Tyle, że byli nieśmiertelni i zamieszkiwali niedostępne dla zwykłych „zjadaczy chleba" szczyty gór (np. Olimp). Jednym słowem; człowiek będąc osobą , nie był w stanie wyobrazić sobie sytuacji, w której jego Stwórca nie byłby także osobowym Bytem, podobnym do niego w wielu aspektach swej „boskości" (już starożytnym greckim myślicielom te wyraźne podobieństwa wydawały się podejrzanie dziwne). Jeśli przeanalizować cechy „charakteru" jakie wynikają z działania i zachowania Boga Jahwe, które są opisane w Starym Testamencie, to wyraźnie widać jak dokładnie jego wizerunek był tworzony na podobieństwo i obraz człowieka, jego prawdziwego stwórcy.

Jest jeszcze jeden aspekt tego zagadnienia — praktyczny. Utrwalając w świadomości ludzi osobowy wizerunek Boga, kapłani mogli mu nadać takie cechy, które są charakterystyczne jedynie dla Bytu osobowego (antropomorfizm) np.: upodobanie do wąchania „miłej woni" dobywającej się wraz z dymem ze spalanych ofiar zwierzęcych, upodobanie do wyrafinowanych bogactw materialnych, oraz drogich kruszców i szlachetnych kamieni, jak i srebrnych monet, będących wtedy środkiem płatniczym. Jak i wielu innych cech, które można jedynie przypisać osobowemu Bytowi (jak np. to, że „przemawiał" do ludzi w ich języku), a nie abstrakcyjnej Istocie, nie wyobrażalnej nawet przy najlepszych chęciach.


1 2 3 4 5 6 7 Dalej..
 Zobacz komentarze (13)..   


« Kler   (Publikacja: 01-10-2012 Ostatnia zmiana: 08-10-2012)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Liczba tekstów na portalu: 130  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8397 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365