Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.178.579 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Artur Patek, Jan Rydel, Janusz J. Węc (red.) - Najnowsza Historia Świata tom 4 1995-2007

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"
Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom I
Friedrich Nietzsche - Antychryst

Złota myśl Racjonalisty:
"Mnie Bóg, w życiu moim, nigdy nie był potrzebny - od najwcześniejszego dzieciństwa, ani przez pięć minut - byłem zawsze samowystarczalny."
 Światopogląd » Dotyk rzeczywistości

Janusz Korwin-Mikke to żaden liberał. Korwinowy chaos informacyjny [3]
Autor tekstu:

Na kolejnych stronach JKM gani materializm dialektyczny, a chwali idealizm przypisując temu pierwszemu promowanie egoizmu i marazmu, oraz wygody, a drugiemu — kreowanie energii twórczej (s. 39), swoją drogą ta interpretacja jest błędna, ponieważ idealizm zakład, że to co widzimy jest odbiciem idei, tj. jakiejś ogólnej zasady, a więc z samym idealizmem w potocznym rozumieniu nic wspólnego nie ma. Materializm dialektyczny, czy liberalizm to też idee, a więc można być ideowym materialistą dialektycznym, który idealistycznie walczy z ideą chrześcijaństwa, bo idealistycznie wierzy, że to dla dobra ludzkości. Manipulowanie słowami to niestety częsta wada JKM. Poza tym nie każdy idealizm jest konstruktywny, o czym JKM doskonale wie, krytykując np. romantyczne powstania narodowe.

Co ciekawe mimo tych nieco teologicznej ekspiacji, JKM mocno ruga KrK za to, że hierarchowie gardzą kapitalizmem, zalecając zamiast tego kultywowanie ducha, i radzi klechom, by albo zajmowali się wyłącznie duchem (tj. nie gadali o gospodarce), albo uznali, że kapitalizm można lubić z pobudek idealistycznych. No cóż ludziom myli się materializm jako filozofia z materializmem jako żądza pieniądza, a to z kapitalizmem, i razem z JKM protestuje przeciw faryzejskim słowom hierarchów, ale trzeba zauważyć, że KrK odmówił materialistom zaszczytu, bycia ideowymi materialistami...JKM bardzo zależy, jak czytamy dalej, by nie wydać się chrześcijanom odpychającym, lecz cóż jego antyczno-makiawelistyczno-spencerowo-nietzscheański kult siły nijak się ma do MISER RES SACRA… Podobnej ekwilibrystyki dokonuje Thomas Woods, libertarianin-ultrakatolik, który fakt, iż kilku jezuitów z XVI wieku wiedziało jak się robi forsę, interpretuje jako prokapitalistyczną chrześcijańską bazę intelektualną, tak samo jak zresztą fakt, że KrK nie rozwalił do końca antycznej nauki, lecz ją sobie podporządkował, jako rzekoma pro naukowość KrK...

Dalej pisze JKM, że w 1994 roku podniesiono o 9 razy ceny żywności na Ukrainie, co dziennikarze TVP uznali za zapowiedź spadku poziomu życia, natomiast zdaniem JKM takie wahania to potencjalna stymulacja rozwoju handlu (s. 43). To prawda na różnicach cenowych można zarobić, pojawiło by się tam mnóstwo żywności, a sprytniejsi zaczęliby sprzedawać nadwyżkę towarów taniej pod ladą… To dobry przykład, jak JKM uznaje wszystkich ludzi za potencjalnych kapitalistów. Wiadomo, że życie da sobie radę, ale czy faktycznie nie spadł by od tego poziom życia niektórych? Dalej zachwala JKM prywatne fundusze emerytalne powiązane z firmami i prywatnymi przedsiębiorcami, woląc ich decyzje o emeryturach niż decyzje demokratycznego ludu czy monarchy (s. 47). Z tym się zgadzam, natomiast gorzej z wywodami JKM o niebezpiecznych ubezpieczeniach, które czynią człowieka mniej ostrożnym. Na milę czuć teoriami spiskowymi jak głosi, że ubezpieczyciele popierają eutanazję, bo wtedy mniej zapłacą ubezpieczonym (s. 52). JKM tęskni do czasów, kiedy KrK i protestanckie zbory potępiały ubezpieczenia jako skrajnie groźną formę hazardu, no i też podważanie wiary w opatrzność… Cóż ludzi wydorośleli, a przekaz informacji uwidacznia nam każdego dnia, że los nie nagradza ufnych, lecz ubezpieczonych, zaś renowacja spalonego domu, czy przewlekła choroba, dla wielu nieubezpieczonych, byłaby równoznaczna z nędzą. Nie bez kozery Lloyd's powstał po wielkim pożarze Londynu 1666 roku, o który oczywiście oskarżono francuzów-katolików, choć spowodował go angielski pomocnik piekarza...

Dalej mamy kolejne teorie spiskowe o skomunizowanych elitach Zachodu propagujących wspólnotę żon (ani słowa nie pisze JKM o wspólnocie mężów) w postaci seksu pozamałżeńskiego i nieślubnych dzieci (s. 54) Cóż to jednak za wspólnota żon, skoro w każdej chwili ta kobieta może wyłączyć kochanka z listy współwłaścicieli jej ciała??? Przecież to jest liberalne kupczenie swym ciałem zgodne z własną wolą — a więc liberalizm, a nie komunizm. Dla JKM kobieta to chyba po prostu własność męża i tyle, tak więc rozważania o dysponowaniu swoimi wdziękami prze obie płcie przekraczają jego horyzont myślowy. Być może Marx nie był taki głupi jak mówił, że dla burżuja żona to element własności, widać przynajmniej dla jednego jest tak w istocie… Dalej pisze JKM że socjalizm jest kosztowniejszy niż wojna. Cóż zależy jaka! Wojna państwa morskiego, kontrolującego oceany, jak np. W. Brytanii w czasie wojny siedmioletniej (1756-1763) może być nawet zyskowna! Wojna wojnie nierówna. JKM dalej daje wyraz swemu typowo konserwatywnemu przekonaniu, że prawo powinno być zmieniane jak najrzadziej i w odpowiednim czasie, oraz, że ograniczenie wpływu państwa na gospodarkę powoduje ograniczenie liczby afer korupcyjnych i innych. Jest jednak takie powiedzenie, że „nie jest nielegalne, co postanawia zrobić setka biznesmenów", a więc afery będą zawsze i niekoniecznie będą związane z łapówkami wręczanymi rozdętej biurokracji, czy mała biurokracja musi być mniej przekupna? Rozumiem, że państwo ryzykuje cudzymi pieniędzmi, a kapitalista swoimi, ale afera to afera, w rozregulowanym rynku też byśmy je oglądali — w postaci prywatnych wojen miedzy grupami kapitalistów...

Bardzo zabawne są takie zdania u JKM jak: „nasza moralność, kształtowana przez wielki, nie myli się. Dawanie łapówek jest i powinno być naganne" (s. 61) — co za bzdura i mitomania, tradycja słowiańska nakazuje za wszytko dać podarek, a więc łapówę. Od wieków sprawy załatwisz tu dopiero po kolacji jaką zaserwujesz kontrahentom. Kto wie czy obca biurokracja zwłaszcza pruska nie miał tu zbawiennego działania. Z drugiej strony JKM wcale nie uważa, że łapówka jest czymś bardzo złym — w końcu trafia do PRYWATNEJ kieszeni, człowieka, który potem wyda i da zarobić, hmm ale czy urzędnik też nie wyda i nie da zarobić ze swej :ukradzionej" z pieniędzy podatnika pensji??? Double standards… JKM nie zaleca członkowstwa w federacjach konsumenckich, ponieważ uważa, ze tylko wolny rynek chroni konsumenta, a takie federacje dbają nie o cenę ale o estetykę i bezpieczeństwo produktów (s. 69) — so what? Dalej preferowanie wielkich gospodarstw ze strony EWG i CAP i ograniczanie produkcji rolnej, uważa JKM za zakamuflowaną walkę oświeconych „euro-socjalistów" z religianckim , zacofanym chłopstwem (s. 71). Oczywiście JKM łączy to z opowieścią Jeffersona o wolnym kmieciu jako ostoi wolności, mimo iż Jefferson był także oświeconym wielko-majątkowcem. Hmm o tej walce cóż — możliwe, ale możliwe jest także to, że w ramach CAP łatwiej jest modernizować 50 nowoczesnych farm niż 5000 małych… Na 77 stronie JKM robi to, co lubi najbardziej czyli wróży z fusów upadek UE i jej wojnę z USA (obie wróżby są sprzeczne, jak upadające państwo stać byłoby na wojnę z mocarstwem, ale do diabła z logiką!). UE krytykuje za to, że uważa, że problemy Pcimia lepiej rozwiąże Pcim, a nie Bruksela, ale jak to się ma do jego znanej propozycji by sprawy z jednego miasta załatwiał nie znający tam nikogo przyjezdny sędzia z innej części kraju? Ciekawie porównuje się w tym samym rozdziale JKM socjalistę, który usypuje sztuczną wyspę z użyciem piaskarek i pogłębiarek, którą po 30 latach rozmywa morze, z konserwatystą (JKM de facto sam przyznaje, ze jest konserwatystą przede wszystkim, bo zawsze to konserwę przeciwstawia czerwonemu), który bada grunt, a potem wbija kilka pali, a prądy same nanoszą piasek tam gdzie trzeba (s. 77-78), cóż niejedna władza konserwatywna postępowała w przeszłości po socjalistycznemu, i odwrotnie… Propozycję Portugalii zgłoszonej w Feira, nt, interwencji UE w przypadku łamania zasad demokracji w jednym z jej krajów JKM porównuje z doktryną Breżniewa (przynajmniej jest konsekwentny) interwencje USA też potępia, chociaż, jakbym był jakimś zniewolonym Irakijczykiem, modliłbym się o interwencje takiej UE czy USA, a jeśli nie, to raczej na skutek prania mózgu, a nie zdrowego rozsądku… To godzenie się konserwatystów, by nadal w połowie świata było do kitu zdumiewa mnie.

JKM wprost uważa kobiety za zbyt niezdecydowane do robienia polityki i uważa, że Thatcher była dobra, bo działała po męsku (s. 79), w sumie zgadza się w tej sprawie z Simeone de Beauvoir (pewnie by się przeraził!), że od kobiet przez wielki nie oczekiwano logiki, i stąd mają z nią problem, UE nie podoba się JKM bo jest po kobiecemu niezdecydowana, państwa niektóre nie zgadzają się przestrzegać jakichś dyrektyw, inne się dłuuuuugo wahają itd. (s. 80) Ten przykład doskonale ilustruje niezrozumienie JKM tego czym jest UE, iż jest to skromny biurokratyczny organizm, który musi niczym średniowieczny król negocjować decyzje z partnerami, przekonywać i perswadować, który jest silny siłą swoich wasali, a nie własną, natomiast dla JKM UE to jakaś ZSRR rządzona przez pijane kobiety, albo geje którzy plotkują w najlepsze przez telefon... Sugerowałbym mu przeczytanie wrażeń Roberta Menasse, który miał unię za nowy ZSRR, a znalazł przyjemną dla oka małą fachową biurokracyjkę… Uważa JKM, że stawiający sprawy na ostrzu noża faceci są naturalnymi liberałami, a powoli działające kobiety — naturalnymi konserwatystkami — no to może dobrze — zapytam przekornie, że te unijne decyzje są tak niespieszne? Nie rozumie też JKM kwestii zatrudniania kobiet, ponieważ przypisuje to etatyzmowi, tymczasem wynika to ze wzrostu kosztów życia par. Jest JKM zwolennikiem hayekowskiego prywatnego pieniądza, a przeciwnikiem monopolu państwa na emisję. Dalej pisze JKM o proletariatach; robotniczym, klerykalnym (kiedy socjaliści nie mogli już nabrać robotników wzięli się za teologię wyzwolenia), i ekologicznym (s. 88) — dziś zapewne dodałby gejów… Celem ma być zniszczenie kapitalizmu wynikające z zazdrości o cudze bogactwa, cóż to samo pisał Mises w Mentalności antykapitalistycznej, tylko czy ci hodowcy kolejnych proletariatów coś tu zmieniają? Przecież kler, arystokracja i biedota i tak już kapitalizmu nie lubią. Dalej JKM, jak to konserwatysta, biadoli o podupadającej kulturze w epoce przeciętnego widza — ciekawe, że zajmuje tu stanowisko przeciwne do Misesa (s. 92). Potem z kolej JKM narzeka na komercjalizację wojny mając na myśli wielki armie poborowe czasów I wojny światowej — no cóż racja. Ciekawe, że łączy to z upowszechnieniem broni palnej, co postawiło niby umiejętności żołnierskie pod znakiem zapytania (s. 94), hmm, a jednak niektórzy strzelają po snajpersku jak komandosi, prawda?

Wg JKM wojnę zastąpiły łapówki; USA kupiły sobie „Solidarność", Rosjanie — SdRP, Niemcy - KLD, Francja część UD, Watykan dostał ZChN za darmo (JKM dość zdroworozsądkowo patrzy na KrK jako na państwo!), chociaż „za dramo to dostaje się tandetę". I również dość rozsądnie pisze, że być może Patrie carska, pruska i austriacka, oraz rozbiory uchroniły nas przed wojną z Bonapartem i losu Hiszpanii roku 1809 ! (s. 95-96). To jedna z tych fragmentów, które mogę pochwalić w pełni. JKM może jest opętany wieloma mitami, ale nie jest opętany mitem romantycznego plemiennego „patriotyzmu".


1 2 3 4 Dalej..
 Zobacz komentarze (41)..   


« Dotyk rzeczywistości   (Publikacja: 24-03-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Piotr Napierała
Urodzony w 1982r. w Poznaniu - historyk; zajmuje się myślą polityczną oświecenia i jego przeciwników i dyplomacją Francji i Anglii XVIII wieku, a także kwestiami związanymi z ustrojem państw (Niemcy, Szwecja, W. Brytania, Francja) w tej epoce.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 74  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Bernard-Henri Lévy American Vertigo
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8852 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365