Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.039.352 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Dorota Terakowska - Samotność Bogów
Stanisław Lem - Dzienniki gwiazdowe
Wiktor Trojan - Axis Mundi

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Formalny imperatyw katolickiej doktryny prawa naturalnego jest pustą formułą, z której nic nie wynika.
« Państwo i polityka  
E-wolucja zamiast (r)ewolucji [3]
Autor tekstu:

Odejście posła z partii w trakcie kadencji byłoby równoznaczne z jego odejściem z parlamentu. Wyborca głosujący na określony program polityczny musi mieć pewność, że osoba, która otrzymała mandat będzie te właśnie postulaty realizowała.

Inicjatywa obywatelska oraz referenda

Każdy projekt obywatelski traktowany powinien być priorytetowo, a jego odrzucenie bez głosowania możliwe tylko z uwagi na błędy formalne. W systemie wirtualnego parlamentu powinno być przewidziane miejsce dla umieszczania projektów ustaw obywatelskich z możliwością dodania swojego poparcia, przy czym ta strona byłaby dostępna dla wszystkich osób pełnoletnich.

Kwestie dotyczące praw obywatelskich, w tym konstytucja oraz wszystkie określane obecnie, jako światopoglądowe (aborcja, In vitro, związki partnerskie) wymagałyby referendum ogólnokrajowego.

Celowo nie sugeruję konkretnych zmian w prawie i w sposobie funkcjonowania instytucji publicznych, za wyjątkiem parlamentu, gdyż są one drugorzędne. Ponadto mamy wielu (chyba nawet zbyt wielu) specjalistów, którzy uważają, że korekty w obrębie istniejącego systemu spowodują jego radykalne uzdrowienie.

Nie zamierzam również wchodzić w zbędne szczegóły, bo takie rzeczy powinny być poddane społecznym konsultacjom. Chodzi jedynie o zmianę sposobu myślenia o sobie / o nas w kategorii decydenta, a nie tylko poddanego.

Poczucie rzeczywistego wpływu na własne życie sprawia, że ludzie nabierają pewności siebie, a w konsekwencji odwagi, aby realizować cele życiowe. Jednak wybory życiowe to nie wybory konsumenckie, jak nam się wmawia od dłuższego czasu. Faktem jest, że początek okresu transformacji wywołał euforię, ponieważ skończyła się gospodarka niedoborów — po raz pierwszy w historii zdecydowana większość społeczeństwa mogła powiększyć swój stan posiadania. Nastąpił gwałtowny wzrost konsumpcji wywołany „efektem demonstracji" [ 4 ], niestety nie przełożyło się to na równie intensywną adaptację innych - pozamaterialnych wzorców życia.

Zajęci nadrabianiem zaległości konsumenckich nie zauważyliśmy, że pozostałe dziedziny życia, w dodatku te istotniejsze, zaczynają wymykać się spod kontroli. Po latach, dostrzegając już efekty zaniedbań, nie potrafimy określić, które elementy działają nie tak i dlaczego. Wyrywkowe postrzeganie rzeczywistości skutkuje równie fragmentarycznymi receptami na poprawę. Tymczasem naprawianie demokracji może odbywać się tylko w jednym kierunku — zwiększania jej zakresu aż do osiągnięcia demokracji rzeczywistej, czyli partycypacyjnej, w której słowo obywatel odzyska właściwe znaczenie. Ostatecznie vox populi — vox Dei.

Na koniec nasuwa się oczywiście jedno pytanie — kto miałby zająć się opracowaniem takiego projektu? Nie bardzo wierzę w inicjatywy, które wymagają wprowadzenia jakiejś dodatkowej siły do parlamentu. Z reguły kończy jak zwykle - utworzeniem dodatkowej partii, która albo nie ma siły przebicia albo szybko przywiązuje się do uzyskanych przywilejów. Taki projekt może powstać tylko poza parlamentem i zostać wdrożony jako inicjatywa obywatelska, w drodze referendum. Uważam też, że mamy odpowiednie zasoby ludzkie, dotychczas w ogóle niewykorzystywane, bo funkcjonujące niejako w opozycji do systemu — są to anarchiści.

Tym, którzy dopiero teraz poczuli lekki zawrót głowy, wyjaśniam — to jedyne środowiska realizujące w praktyce ideę samoorganizacji obywatelskiej, opartej na pełnym egalitaryzmie. Ponadto do tej grupy zaliczam hakerów, którzy jako specjaliści w dziedzinie informatyki, stanowiliby najlepsze wsparcie przy tworzeniu bezpiecznego i dobrze działającego systemu, nie wspominając już o kosztach i terminie realizacji.

Czy po wprowadzeniu powyższych zasad nastąpiłaby w Polsce era powszechnej szczęśliwości? — Nie, a już na pewno nie w ciągu kilku pierwszych lat. Na pewno też nie obudzimy się następnego dnia młodsi, piękniejsi, bogatsi (chyba, że w nowe doświadczenie), raczej mocno wystraszeni.

Czy wobec tego warto? Podobno najgłupszą rzeczą pod słońcem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych efektów. Tworzenie nowych partii (z reguły na bazie starych), transfery polityków, zmiany układu sił w parlamencie to w dalszym ciągu jedynie mieszanie nieposłodzonej herbaty, tyle że z coraz większą energią. Wydaje mi się, że dojrzeliśmy do momentu, żeby wykonać jakiś naprawdę radykalny ruch w stronę ponownego upodmiotowienia społeczeństwa.

Dzisiejsze dywagacje na temat wejścia do strefy Euro lub budowy Europy federacyjnej są nieco na wyrost. Tak jak nie zaczyna się budowy domu od dachu, tylko od fundamentów, tak bardziej złożone projekty polityczne muszą się zaczynać od stworzenia silnego — obywatelskiego społeczeństwa. Wiadomo, że ludzie potrzebują czasu, aby oswoić się z nową sytuacją. Po kilku latach dość nędznej frekwencji w głosowaniach, zacznie się ona zapewne zwiększać. Skoro trwonimy nasz (i tak ubogi), kapitał społeczny, to trzeba się uzbroić w cierpliwość i stopniowo go odbudować. Nie oglądając się już, kto w świecie nas wyprzedza, a kto zostaje w tyle, możemy zrobić coś, co nam samym się przyda.

Prawdę powiedziawszy mało jest rzeczy, w które wierzę, jednak jedną z nich jest przekonanie o możliwości uruchomienia potencjału społecznego, i to mimo naszych historycznych zaszłości. Czas kryzysu sprzyja temu najbardziej, bo w sytuacjach skrajnych mamy dwie możliwości — zmiana sposobu widzenia świata albo rozwiązania siłowe.

Ja akurat jestem zbyt leniwa, żeby budować barykady — wybieram komputer.


1 2 3 
 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (31)..   


 Przypisy:
[ 4 ] Efekt demonstracji — efekt pokazowy, polegający na ostentacyjnej, nadmiernej niekiedy konsumpcji mający źródło w porównywaniu standardu własnego życia z życiem innych osób / społeczeństw.

« Państwo i polityka   (Publikacja: 13-04-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Anna Salman
Publicystka

 Liczba tekstów na portalu: 13  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Przebudzenie
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8897 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365