Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.561.567 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 246 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Jan Wójcik, Adam A. Myszka, Grzegorz Lindenberg (red.) - Euroislam – Bractwo Muzułmańskie

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
(..) żadna z metod poznawczych stosowanych w celu uzasadnienia wiary w tezy supernaturalistyczne nie jest adekwatna do tego celu.
 Kultura » Sztuka » Muzyka

Afirmacja szumu w muzyce jako alternatywa dla systemu tonalnego [2]
Autor tekstu:

Kolejnym interesującym aspektem, który wiąże się z rosnącą rolą zakłóceń w muzyce wydaje się być zanikanie zerojedynkowych podziałów gatunkowych. Skoro wszystko można zagłuszyć, przesterować i zniekształcić, podziały często stają się umowne. Eklektyzm odgrywa współcześnie ogromną rolę i bardzo liczny procent np. gitarowych kapel implementuje do swojej twórczości elementy elektroniczne (głośny na globalną skalę przykład dali członkowie Joy Division, którzy w latach 80. po śmierci Iana Curtisa założyli nową, synth popową kapelę — New Order). Nawet zadeklarowani fani konkretnych brzmień (np. hip-hopu) nie zdają sobie często sprawy, że bit, który wydaje im się tworzyć z tekstem autoteliczną całość i być produktem stworzonym od podstaw przez ich idola lub cenionego producenta, jest tak naprawdę zapożyczeniem z zupełnie odmiennego gatunku. Podobnie sprawa ma się z innymi stylistykami, a festiwalowe line-upy po raz kolejny utwierdzają w przekonaniu, że gatunkowe podziały przestają mieć znaczenie.

I tak, na festiwalu w Jarocinie, kojarzonym, co oczywiste, w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych z punkiem, w 2009 roku mieliśmy przyjemność doświadczyć koncertów wizjonerów współczesnej elektroniki — Animal Collective, czy electropopowego projektu Chrisa Cornera — IAMX. Przystanek Woodstock w 2012 roku odwiedziły legendy rave’u — The Prodigy, a w tym roku zaproszono chociażby ekstremalną elektronikę (ujmowaną najczęściej jako ataricore) w postaci grupy Atari Teenage Riot (nomen omen obecnej w 2012 roku na katowickim Offie). Open'er gościł w swoim składzie, skupiając się na przedstawieniu różnorodności stylistycznej, Faith No More, The Chemical Brothers, Jaya-Z, Tinariwen i Sex Pistols. Off bez kompleksów tylko w zeszłorocznej edycji wymieszał proto-punkowe brzmienia The Stooges z delikatnością The Antlers, absurdalne zabawy słowami słynnego hip-hopowca MF Dooma z zimną elektroniką spod ręki Alva Noto i skrajnie hardcore’owe wrzaski wokalisty Converge — Jacoba Bannona z synth popowym urokiem Chromatics. Czyż taki wachlarz możliwości nie jest piękny?

Cały czas mamy, rzecz jasna, na muzycznej mapie festiwale próbujące trzymać się gatunkowej jednorodności. Katowicki Tauron na bieżąco serwuje inteligentnie dobrany przegląd interesujących wykonawców elektronicznych (choć zdarzają się np. hip-hopowe ornamenty), a festiwale jazzowe czy metalowe starają się nie przekraczać przyjętych odgórnie ram. Tak naprawdę nie ma to żadnego znaczenia, bo, tak jak wspomniałem, zdecydowana większość projektów jest dziś, choć odrobinę, przesiąknięta eklektycznymi inspiracjami i postrzeganie bieżącego rynku muzycznego przez pryzmat konkretnych szufladek wydaje mi się być delikatnym, ale jednak anachronizmem.

Jakiego zespołu nie brać by pod uwagę, nieodłącznym elementem jego muzyki pozostaje szum. Najbardziej odszumione i cieszące się (w bieżącej formie) tym samym złą sławą festiwale w Opolu i w Sopocie również nim operują, bo jak inaczej określić schematyczne, acz obecne w prezentowanych tam utworach crescenda, okazjonalnie dynamiczne (z założenia) refreny czy przynajmniej próby zaimplementowania w poszczególnych kawałkach rockowego pazura (np. Ewa Farna).

Muzyka bez szumu nie ma dziś racji bytu i z tej perspektywy pasjonujące jest, jak będzie ona brzmieć za kilkadziesiąt lat, gdy odgórni nadawcy i dyktatorzy gustu prawdopodobnie jeszcze bardziej stracą na znaczeniu, a wszystkich wyborów będzie mógł dokonywać w pełni obeznany z interaktywnym światem słuchacz. Czy przewrotnie wzrośnie wtedy ranga operującej konsonansami i dysonansami muzyki z dawnych wieków, czy też pogrążymy się w całkowitym hałasie? A jeśli to drugie, to czy będzie on artystyczny czy coraz prymitywniejszy? Szumy nie są bowiem wyłącznie domeną poszukujących i oryginalnych artystów. Co bowiem powiedzieć o dyskusyjnym jakościowo dubstepie, który zadomowił się w mainstreamie i oparł swój ogromny sukces na przystępnym amalgamacie melodii i rytmicznego hałasu — który niedoświadczonym specjalnie słuchaczom wydaje się czymś przełomowym? Warto mieć rękę na pulsie, bo mimo wspomnianej przez Simona Reynoldsa retromanii, czyli zwrotu dzisiejszej muzyki ku przeszłości, próbuje ona tę przeszłość jakoś przezwyciężyć, a czyni to właśnie przy pomocy nowych, niemożliwych kiedyś do uzyskania, możliwości produkcyjnych. Znajdujący się więc na przegranym polu muzycy, których możliwości kompozycyjne zostały już w zasadzie prawie wyczerpane, dysponują jednocześnie żyłą złota, czyli możliwością operowania wyższą instancją — naszą recepcją na serwowane przez nich dźwięki. Jak wspominał Brian Eno, nie trzeba być już nawet wykształconym muzykiem / kompozytorem. Wystarczy studio produkcyjne, tysiące gałek modulujących brzmienie i chaotyczne dopasowywanie do siebie niekonwencjonalnych dźwięków. [ 8 ] Obawiam się, że taki model tworzenia muzyki (sam bawię się nim w kompletnie amatorskim wymiarze) może jednak spowodować gargantuiczną rozbieżność motywacji i oczekiwań w audialnych przygodach (przyjemność vs świadome poszukiwanie niekonwencjonalnego brzmienia) i zacznie coraz bardziej dzielić zwaśnione dźwiękowo strony, doprowadzając do tego, że oklepane już stwierdzenie ,,Muzyka łączy, a nie dzieli" stanie się anachronizmem, czego nikomu nie życzę. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można też wysnuć tezę, że w głównych nurtach muzycznych (w myśl zasady ,,więcej i więcej") zakłóceń ciągle będzie przybywać. Obserwowanie jaki wpływ wywrze to na, już przecież podzielone, kultury fanowskie będzie niezwykle interesującym z socjologicznego punktu widzenia doświadczeniem.

Bibliografia :

1.C. Cox, D. Warner, Muzyka i jej inni: szum, dźwięk, cisza, w: Kultura dźwięku. Teksty o muzyce nowoczesnej, red. C. Cox, D. Warner, Gdańsk 2010
2.L. Russolo, Sztuka hałasów: Manifest Futurystyczny, w: Kultura dźwięku
3.J. Cage, Przyszłość muzyki: Credo, w: Kultura dźwięku
4.R. Murray Schafer, Muzyka środowiska, w: Kultura dźwięku
5.B. Eno, Ambient, w: Kultura dźwięku


1 2 
 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (6)..   


 Przypisy:
[ 8 ] B. Eno, Ambient, [w:] Kultura dźwięku, s. 128.

« Muzyka   (Publikacja: 23-06-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Wojciech Michalski
Student IV roku kulturoznawstwa na UAM w Poznaniu.

 Liczba tekstów na portalu: 3  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Performans – terminologiczne niedopowiedzenie w dobie wspólnotowej integra
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9054 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365