|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
| |
Złota myśl Racjonalisty: "...powiem o kimś, że umie myśleć naukowo, kiedy potrafi myśli swe formułować jasno, wyrażać jasno, kiedy uznaje i wypowiada tylko te przekonania, które uzasadnić potrafi, kiedy i od siebie, i od drugich z nałogu już wymaga, żeby uzasadniali to, co głoszą, kiedy potrafi ocenić logiczną wartość rozumowań, które napotka, kiedy skutkiem tego nie pyta, kto mówi, ale pyta, co kto mówi i jak to uzasadnia,.. | |
| |
|
|
|
|
Kultura » Sztuka » Muzyka
Afirmacja szumu w muzyce jako alternatywa dla systemu tonalnego [2] Autor tekstu: Wojciech Michalski
Kolejnym
interesującym aspektem, który wiąże się z rosnącą rolą zakłóceń w muzyce wydaje się być zanikanie zerojedynkowych podziałów gatunkowych. Skoro
wszystko można zagłuszyć, przesterować i zniekształcić, podziały często
stają się umowne. Eklektyzm odgrywa współcześnie ogromną rolę i bardzo
liczny procent np. gitarowych kapel implementuje do swojej twórczości elementy
elektroniczne (głośny na globalną skalę przykład dali członkowie Joy
Division, którzy w latach 80. po śmierci Iana Curtisa założyli nową, synth
popową kapelę — New Order). Nawet zadeklarowani fani konkretnych brzmień
(np. hip-hopu) nie zdają sobie często sprawy, że bit, który wydaje im się
tworzyć z tekstem autoteliczną całość i być produktem stworzonym od
podstaw przez ich idola lub cenionego producenta, jest tak naprawdę zapożyczeniem z zupełnie odmiennego gatunku. Podobnie sprawa ma się z innymi stylistykami, a festiwalowe line-upy po raz kolejny utwierdzają w przekonaniu, że gatunkowe
podziały przestają mieć znaczenie.
I
tak, na festiwalu w Jarocinie, kojarzonym, co oczywiste, w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych z punkiem, w 2009 roku mieliśmy przyjemność doświadczyć
koncertów wizjonerów współczesnej elektroniki — Animal Collective, czy
electropopowego projektu Chrisa Cornera — IAMX. Przystanek Woodstock w 2012
roku odwiedziły legendy rave’u — The Prodigy, a w tym roku zaproszono chociażby
ekstremalną elektronikę (ujmowaną najczęściej jako ataricore) w postaci
grupy Atari Teenage Riot (nomen omen obecnej w 2012 roku na katowickim Offie).
Open'er gościł w swoim składzie, skupiając się na przedstawieniu różnorodności
stylistycznej, Faith No More, The Chemical Brothers, Jaya-Z, Tinariwen i Sex
Pistols. Off bez kompleksów tylko w zeszłorocznej edycji wymieszał
proto-punkowe brzmienia The Stooges z delikatnością The Antlers, absurdalne
zabawy słowami słynnego hip-hopowca MF Dooma z zimną elektroniką spod ręki
Alva Noto i skrajnie hardcore’owe wrzaski wokalisty Converge — Jacoba
Bannona z synth popowym urokiem Chromatics. Czyż taki wachlarz możliwości nie
jest piękny?
Cały
czas mamy, rzecz jasna, na muzycznej mapie festiwale próbujące trzymać się
gatunkowej jednorodności. Katowicki Tauron na bieżąco serwuje inteligentnie
dobrany przegląd interesujących wykonawców elektronicznych (choć zdarzają
się np. hip-hopowe ornamenty), a festiwale jazzowe czy metalowe starają się
nie przekraczać przyjętych odgórnie ram. Tak naprawdę nie ma to żadnego
znaczenia, bo, tak jak wspomniałem, zdecydowana większość projektów jest
dziś, choć odrobinę, przesiąknięta eklektycznymi inspiracjami i postrzeganie bieżącego rynku muzycznego przez pryzmat konkretnych szufladek
wydaje mi się być delikatnym, ale jednak anachronizmem.
Jakiego
zespołu nie brać by pod uwagę, nieodłącznym elementem jego muzyki pozostaje
szum. Najbardziej odszumione i cieszące się (w bieżącej formie) tym samym złą
sławą festiwale w Opolu i w Sopocie również nim operują, bo jak inaczej
określić schematyczne, acz obecne w prezentowanych tam utworach crescenda,
okazjonalnie dynamiczne (z założenia) refreny czy przynajmniej próby
zaimplementowania w poszczególnych kawałkach rockowego pazura (np. Ewa Farna).
Muzyka
bez szumu nie ma dziś racji bytu i z tej perspektywy pasjonujące jest, jak będzie
ona brzmieć za kilkadziesiąt lat, gdy odgórni nadawcy i dyktatorzy gustu
prawdopodobnie jeszcze bardziej stracą na znaczeniu, a wszystkich wyborów będzie
mógł dokonywać w pełni obeznany z interaktywnym światem słuchacz. Czy
przewrotnie wzrośnie wtedy ranga operującej konsonansami i dysonansami muzyki z dawnych wieków, czy też pogrążymy się w całkowitym hałasie? A jeśli to
drugie, to czy będzie on artystyczny czy coraz prymitywniejszy? Szumy nie są
bowiem wyłącznie domeną poszukujących i oryginalnych artystów. Co bowiem
powiedzieć o dyskusyjnym jakościowo dubstepie, który zadomowił się w mainstreamie i oparł swój ogromny sukces na przystępnym amalgamacie melodii i rytmicznego hałasu — który niedoświadczonym specjalnie słuchaczom wydaje
się czymś przełomowym? Warto mieć
rękę na pulsie, bo mimo wspomnianej przez Simona Reynoldsa retromanii, czyli
zwrotu dzisiejszej muzyki ku przeszłości, próbuje ona tę przeszłość jakoś
przezwyciężyć, a czyni to właśnie przy pomocy nowych, niemożliwych kiedyś
do uzyskania, możliwości produkcyjnych. Znajdujący się więc na przegranym
polu muzycy, których możliwości kompozycyjne zostały już w zasadzie prawie
wyczerpane, dysponują jednocześnie żyłą złota, czyli możliwością
operowania wyższą instancją — naszą recepcją na serwowane przez nich dźwięki.
Jak wspominał Brian Eno, nie trzeba być już nawet wykształconym muzykiem /
kompozytorem. Wystarczy studio produkcyjne, tysiące gałek modulujących
brzmienie i chaotyczne dopasowywanie do siebie niekonwencjonalnych dźwięków.
[ 8 ]
Obawiam się, że taki model tworzenia muzyki (sam bawię się nim w kompletnie
amatorskim wymiarze) może jednak spowodować gargantuiczną rozbieżność
motywacji i oczekiwań w audialnych przygodach (przyjemność vs świadome
poszukiwanie niekonwencjonalnego brzmienia) i zacznie coraz bardziej dzielić
zwaśnione dźwiękowo strony, doprowadzając do tego, że oklepane już
stwierdzenie ,,Muzyka łączy, a nie dzieli" stanie się anachronizmem, czego
nikomu nie życzę. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można też wysnuć tezę,
że w głównych nurtach muzycznych (w myśl zasady ,,więcej i więcej") zakłóceń
ciągle będzie przybywać. Obserwowanie jaki wpływ wywrze to na, już przecież
podzielone, kultury fanowskie będzie niezwykle interesującym z socjologicznego
punktu widzenia doświadczeniem.
Bibliografia
:
1.C.
Cox, D. Warner, Muzyka i jej inni: szum, dźwięk,
cisza, w: Kultura dźwięku. Teksty o muzyce nowoczesnej, red. C. Cox, D. Warner, Gdańsk 2010
2.L. Russolo, Sztuka hałasów: Manifest
Futurystyczny, w: Kultura dźwięku
3.J.
Cage, Przyszłość muzyki: Credo, w: Kultura
dźwięku
4.R.
Murray Schafer, Muzyka środowiska, w:
Kultura dźwięku
5.B. Eno, Ambient, w: Kultura dźwięku
1 2
Przypisy: [ 8 ] B. Eno, Ambient, [w:] Kultura dźwięku,
s. 128. « Muzyka (Publikacja: 23-06-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9054 |
|