Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.219.310 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 679 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Im więcej mamy czasu na wykonanie jakiejś pracy, tym więcej czasu nam ona zabiera."
« Tematy różnorodne  
Podniebne giganty
Autor tekstu:

Samoloty wyparły olbrzymie, majestatyczne sterowce. Przez ostatnie pół wieku produkcja tych latających olbrzymów stanęła w martwym punkcie. Co było punktem zwrotnym?

Przed drugą wojną światową, sterowce były chętnie wykorzystywane do dalekich podróży. Z podziwem patrzyli na nie Amerykanie, Niemcy, Polacy czy Brytyjczycy. Giganty unoszące się wolno w powietrzu były przykładem cywilizacyjnego postępu tamtych czasów i powodem do dumy dla ludzi, którzy je stworzyli.

Wielu z nas zapewne kojarzy największy przedwojenny sterowiec: LZ129 Hindenburg (nazwany tak na cześć niemieckiego prezydenta). Był pokaźnych rozmiarów. Miał 245 metrów długości i średnicę mającą 41 metrów. Posiadał cztery silniki Diesla, które pozwalały mu rozwinąć prędkość 135 km/h. Co ciekawe, posiadał autopilota, który przy dobrej pogodzie mógł utrzymać maszynę na odpowiednim kursie. Cud techniki, prawda? Ceny biletów na przelot przez Atlantyk były ogromne, ale chętnych nie brakowało. Dla uprzyjemnienia podróży posiadał na pokładzie lekki (tylko 162 kg) fortepian, na którym grywał Franz Wagner. Podniebne koncerty, ciekawa sprawa, prawda?


Sterowiec Hindenburg

Oprócz osiągnięć technicznych, posiadał również wady. A najgorszą z nich był wodór.

Skonstruowany i wyprodukowany przez firmę Zeppelin sterowiec w ciągu 14 miesięcy wykonał około 70 lotów. 6 maja 1937 roku, kiedy Hindenburg przelatywał nad Nowym Jorkiem, amerykańscy obywatele oglądali go ostatni raz. Podczas lądowania w Lakehurst, napełniony 200 tys. metrów sześciennych łatwopalnego wodoru, sterowiec nagle stanął w płomieniach. Zginęło 35 osób. Ludzie zastanawiali się, co mogło spowodować katastrofę. Sabotaż? Zła konstrukcja? Odpowiedź otrzymaliśmy dopiero w XXI wieku. Naukowcy, którzy pracowali na zlecenie Discovery Channel, ustalili, że pożar sterowca spowodowała iskra, która powstała w wyniku uziemienia olbrzyma. Hindenburg przelatując przez ocean, był narażony na naelektryzowanie się poprzez burze. Nieszczelne przewody gazowe sprawiły, że wodór wyciekł do szybów wentylacyjnych. Podczas uziemiania jedna iskra spowodowała natychmiastowe stanięcie sterowca w ogniu.


Pożar Hindenburga

Po tej katastrofie i po drugiej wojny światowej produkcja sterowców zniknęła. Teraz jednak przypomniano sobie o nich i coraz częściej latające giganty są wykorzystywane do różnych celów. Sterowce wykorzystuje armia amerykańska (najczęściej w celach szpiegowskich). Przykładem może być Blue Devil, który został zbudowany na potrzeby wojny w Afganistanie. 

Ma 110 metrów długości i nad terytorium wroga może się unosić przez 10 dni.

Nowoczesne sterowce są również chętnie wykorzystywane przez cywilów. Na przedmieściach Paryża kursuje sterowiec mający 75 metrów długości i co najważniejsze — jest wypełniony helem (niepalnym gazem). Osiąga prędkość około 90 km/h, co umożliwia rozkoszowanie się widokami zza okien kabiny, w której może się zmieścić 12 osób. Jak zapewniają przedstawiciele firmy Airship Paris, sterowiec ten jest bezpieczniejszy niż samolot, gdyż w przypadku awarii silników nie spadnie, lecz będzie szybował w powietrzu do czasu, aż piloci nie znajdą odpowiedniego miejsca do lądowania. Pięknie jest podziwiać z okien szybowca wieży Eiffla, Wersalu, czy Sekwany? Pięknie, ale ma to swoją cenę. Za taką przyjemność polskim turystom przyjdzie zapłacić około 1000 zł.

Lecz nie tylko Paryż oferuje takie wycieczki sterowcem. W Niemczech również można takim polatać. By ujrzeć Monachium z lotu ptaka, przyjdzie nam zapłacić niecałe 1500 zł, z kolei za dwugodzinny lot — około 3500 zł.

Trzeba jednak pamiętać, że dzisiejsze sterowce to malutkie konstrukcje w porównaniu z ich przedwojennymi przodkami. Są wypełnione helem, więc trudno o pożar, są mniejsze, a więc bardziej zwinne i lepiej się nimi steruje. Na pewno sterowce nie powiedziały: koniec! Świetnie byłoby wykorzystywać je jako transportowce towarów (na pewno są tańsze w eksploatacji, niż transportowe samoloty).

Dla turystów ceny są ogromne, lecz miejmy nadzieję, że dzisiejsza technika pozwoli na lepsze wykorzystywanie podniebnych gigantów.

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (17)..   


« Tematy różnorodne   (Publikacja: 20-08-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Bartłomiej Gajek
Student historii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Miłośnik książek, bluesa, mocnej kawy i dobrego samopoczucia. Autor opowiadań o różnej tematyce. (Na forum Racjonalisty Bartłomiej Gajek używa pseudonimu Mortimer.)

 Liczba tekstów na portalu: 9  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Abraham Lincoln i jego droga do zniesienia niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9206 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365