Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
203.577.660 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 607 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Ani w życiu prywatnym, ani w moich pracach nigdy nie ukrywałem, że jestem zdeklarowanym niewierzącym".
 Państwo i polityka » Energetyka

Ultraindustrializacja: CO2 jako surowiec a nie zanieczyszczenie [2]
Autor tekstu:

Państwo francuskie ma u nas dwie swoje firmy: EDF (84% państwa) i GdF (zapewniające kontrolę 36% państwowe). GdF Suez ma w Polsce 1,7 GW, z czego 307 MW w ramach odnawialnych źródeł: Elektrownia Połaniec (205 MW za 1,2 mld zł), farmy wiatrowe: Jarogniew-Mołtowo (20 MW), Wartkowo (30 MW) i Pągów (51 MW). Ogłosiła nawet chęć wybudowania w Polsce największej spalarni biomasy na świecie. Udało im się do czerwca 2013 wybudować Zielony Blok w Połańcu. Jego otwarcie odbyło się jednak w morowych nastrojach: jak zaczynali budowę zielone certyfikaty były o 2/3 droższe. EDF włada z kolei w Elektrowni Rybnik i Toruńską Energetyką (Cergia).

Jak dotąd zachodnie koncerny wchodziły do Polski by coś przejąć, pospekulować, rozwalić jakiegoś uciążliwego konkurenta. Tym razem to rynek polski zaskoczył. A weszli w zielony biznes w Polsce w przekonaniu o eldorado: chyba jeszcze nigdy wcześniej nie powstało tyle zagranicznych inwestycji green field, dotąd znakomicie dominowało przejmowanie gotowych. Tak więc zielony sektor w Polsce w dużej mierze wybudowaliśmy zachodnimi ręcami i energią. Ponieważ w większej części Europy nie ma wolnego rynku energii takiego jak w Polsce, więc zaskoczenie było tym większe. Rynek polski zaczął przełamywać planowaną gospodarkę euroenergii. Kto wie czy kluczowym produktem wielu zielonych instalacji, które dla systemu są niestabilnym źródłem energii, nie stanie się generowanie zielonych certyfikatów (w lutym 2010 polska Energa podpisała z portugalską EDP 15-letni kontrakt na zakup i sprzedaż jej zielonych certyfikatów z jej pierwszej polskiej farmy wiatrowej) — zdaje się, że Energa się sposobi do dominacji na rynku polskich OZE).

Przy przepychankach o ustawę regulującą energetykę odnawialną w Polsce potentaci starali się storpedować energetykę prosumencką. W 2012 główni polscy operatorzy energetyczni wprowadzili do swych instrukcji ruchu i eksploatacji sieci dystrybucyjnej gorsze warunki przyłączania do sieci odnawialnych źródeł energii, co wywołało spór z URE. Była to reakcja na projekt ustawy o OZE, przedstawiony 30 lipca 2012: był on niekorzystny dla wielkich koncernów poprzez promowanie przydomowych siłowni (energetyka rozproszona). W latach 2013-2020 do kieszeni najmniejszych producentów energii miało trafić 1,4 mld zł.

W przypadku elektrowni batalia rozgrywa się o biomasę. Po przedstawieniu projektu ustawy o OZE francuski gigant GDF Suez, który planował przekształcić elektrownię w Połańcu w największą na świecie spalarnię biomasy, w październiku 2012 zagroził Polsce roszczeniem o kilkaset milionów złotych, jeśli wprowadzi prawo „dyskryminujące" współspalanie biomasy, czyli jeśli nie będzie jej dofinansowywać przez 15 lat a nie przez 5 jak przewidywał przedstawiony projekt. Polska energetyka jest zagrożona niewydolnością, a francuski koncern straszy procesami za brak przywilejów. Kiedy w grę wchodzi bezpieczeństwo energetyczne kraju, nie powinno dochodzić do takich sytuacji. Podobnie EDF, który pod koniec 2012 wstrzymał rozbudowę Elektrowni Rybnik o nowy blok 900 MW, narzekając na brak decyzji o przyznaniu bezpłatnych emisji CO2, brak decyzji co do współspalania biomasy oraz niskie ceny energii. Oba francuskie koncerny posiadają ponad 15% udziału w polskim rynku wytwórców energii. Należałoby przypomnieć, że kiedy koncern hutniczy ArcelorMittal zapowiedział w 2012 i 2013 zamknięcie pieców we Florange i Liege, rządy Francji i Belgi zagroziły nacjonalizacją obu hut, a Jean-Claude Marcourt, rzecznik ministerstwa gospodarki Walonii stwierdził: „To środek stosowany także w innych krajach. Kiedy interes publiczny jest zagrożony, państwa mogą przejmować największe zakłady, jeżeli stawiają ekonomię w trudnym położeniu".

Rząd wstrzymując ustawę o OZE postawił kropkę nad i. W sierpniu 2013 minister Piechociński ogłosił, że Polska nie będzie stosowała dopłat do zielonej energii, która powinna działać na zasadach „maksymalnie rynkowych". Wsparcie będzie jedynie na poziomie inwestycji i budowy.

Smutek zapanował wśród ekolobbystów. Koncerny zaczęły się dyskretnie wycofywać. Czasami swoje zielone instalacje sprzedawali innym koncernom (RWE), a czasami przejmowały je polskie firmy. Analogicznie rozegrały się sprawy z gazem łupkowym.

Z resztą Europy jesteśmy w związku energetycznym skazanym na bardzo wysokie napięcie z okresowymi wyładowaniami. Dawno powinniśmy iść ścieżką Norwegii mając bogate złoża różnych zasobów. Gdyby Norwegia weszła do UE, byłaby w podobnym układzie. Jesteśmy jedynym krajem UE, który ma tak kluczowe interesy kopalne.

Przykład Norwegii: Ma wyśmienite warunki energetyczne i jest przede wszystkim eksporterem energii i paliw energetycznych, nie miała potrzeby wstępowania do klubu UE. Dysponuje złożami ropy i gazu, lecz nie ma potrzeby ich używać, gdyż 98% energii wytwarzają elektrownie wodne.

Przykład Szwecji: W 1980 referendum postanowiło o rezygnacji z elektrowni jądrowych do 2010. Konsekwencją tej decyzji było wpompowanie miliardów koron w promocję i rozwój odnawialnych źródeł energii. W 2010 parlament uchwalił zgodę na budowę nowych reaktorów w miejscu wysłużonych. Była to konsekwencja niewystarczającej efektywności alternatywnych źródeł energii odnawialnej, takich jak elektrownie wiatrowe (1%). Wciąż obowiązuje inne mocne postanowienie Szwecji: do 2020 stać się pierwszym krajem oil-free. Aktualna struktura energetyczna: 47% elektrownie wodne, 42% dziesięć reaktorów jądrowych.

W tej grze nikt nie gra czysto: ani Polska, ani Unia. Obie strony zabiegają o swój interes, wziąwszy na służbę różne wartości i ideały: unijne hasło: „Ratujmy klimat!", polski kurs „Wiwat wolny rynek energii!". Od 2014 na rynku energii pojawić się ma nowy towar: operacyjna rezerwa mocy. Prezes URE Marek Woszczyk zachęca kraje Europy, by nie lękały się wolnego rynku energii. Minister Gospodarki Janusz Piechociński mówi, że jeśli wyeliminuje się zaszłości, Polska ma potencjał i ambicję, by być wytwórcą i eksporterem energii. Naturalnie, zabawa w zielone nieco nam to utrudnia.

Paternoster ministra gospodarki

Bardzo podobała mi się wiązanka, jaką rzucił minister Piechociński prosto w twarz prezesowi TVP Juliuszowi Braunowi po sesji otwierającej XXII Forum Ekonomiczne w Krynicy Zdroju: „Nie widzicie w ogóle gospodarki, ten Lis już oszalał zupełnie! Albo wy zrobicie z tym porządek, albo ja go zrobię! To skandal! Dość tego celebryctwa. Zrobiliście pogoń za oglądalnością, a telewizja publiczna się zatraciła i mówią to ja, największy w polityce zwolennik telewizji publicznej". Poszło o kolejne mielenie duperelnych tematów — tym razem problemów emocjonalnych posła Tomaszewskiego z PiS, zamiast mówić o tym, co ważne.

Media jako takie interesują się gospodarką, lecz w sposób nader specyficzny. Przykład z ostatnich dni z gazeta.pl: 19 sierpnia news Europejskie lasy pochłaniają coraz mniej dwutlenku węgla. „Starzeją się". 21 sierpnia news a propos: Bałtyk zaskakuje — emituje więcej CO2, niż pochłania. Pierwszy opowiada o tym, że lasy nie nadążają z odradzaniem się wobec wzrastającej ilości zanieczyszczeń i już są prawie nasycone i nie będą nam oczyszczać atmosfery. Drugi z kolei głosi, że Bałtyk nie pochłania CO2, jak się wydawało, lecz go emituje — i to w konsekwencji wpuszczania doń zanieczyszczeń, czyli znów nasza wina.

W istocie niewiele z nauką mają wspólnego te newsy, wiele za to z polityką.

Prawdziwy naukowy news dot. pochłaniania dwutlenku przez lasy można znaleźć np. w BBC: http://www.bbc.co.uk/news/science-environment-23712464 To co w Polsce się ukazało to wyrżnięty kawałek pokazujący sprawę w zupełnie innym świetle. Emisje na świecie wzrastają zasadniczo w konsekwencji burzliwego rozwoju Chin, Indii i Brazylii. Lasy w Europie zajmują bardzo dużo, bo aż połowę terenów, a pochłaniają relatywnie niewiele — 10%. Wskazano też, że konkluzje o przesyceniu stoją w sprzeczności z innymi badaniami. Ich potencjał pochłaniania maleje ze względu na programy ochrony przyrody, które zamieniają drzewa w rezerwaty i zabytki. Gdyby były włączone do normalnej gospodarki, młode zastępowałyby stare i potencjał pochłaniania CO2 byłby większy. W Europie bardzo trudno to zmieniać, bo struktura własności lasów jest w dużej mierze rozparcelowana pomiędzy prywatnymi posiadaczami. W Polsce lasy zachowały się państwowe. W ten sposób news, który był niekorzystny dla eco i dla Europy, stał się w Polsce korzystny dla eco i niekorzystny dla Polski.

Drugi jest jeszcze lepszy. W istocie to news wymyślony, a o emitującym CO2 Bałtyku pisano na Zachodzie dwa lata temu. Już sam fakt, że klimatolodzy sądzili, że Bałtyk pochłania CO2, kiedy w rzeczywistości emituje (w bilansie netto) — daje do myślenia. Dwa lata temu serwisy formułowały w związku z tym pytania: Czy Bałtyk powinien być opodatkowany za emisje CO2? Informacje na ten temat, które dotarły do polskich mediów po dwóch latach, opierają się zresztą na badaniach polskich naukowców (J. Pempkowiak, K. Kulinski, The carbon budget of the Baltic Sea. Biogeosciences Discussion, 8, 2011, 4841-4869. DOI: 10.5194/bdg-8-4841-2011; fragment opublikowany w Google Book: Karol Kulinski, Janusz Pempkowiak, Carbon Cycling in the Baltic Sea, Springer, 5 sty 2012). [ 1 ]To bardzo ciekawe badania, zwłaszcza w kontekście alg, lecz znów — o zupełnie innej wymowie niż wyszło gazecie.

Gazeta na poważnie zajęta jest czymś zupełnie innym. Media porywają emocje społeczne tematami marginalnymi lub wytworzonymi przez siebie. Sztandarowym bodaj przykładem są regularne relacje z kazań biskupich. Biskup Michalik straszy cywilizacją śmierci. Innym razem: Biskup Michalik uważa, że cywilizacja śmierci to główne zagrożenie dla Polski. Pobili się zakonnicy czyli brutalizacja życia społecznego w Polsce. Ksiądz Natanek ostrzega przed okultyzmem. Ksiądz Natanek poszedł do kina w stroju Rycerza Chrystusa. Natanek — całkowita efemeryda stworzona przez polskie media. Gdyby nie nagarniano do publicznego dyskursu każdej głupoty, którą wypowie na kazaniu ten czy ów hierarcha, nagle by się okazało, że związek zawodowy sprzedawców nieba ma o wiele mniejsze wpływy społeczne niż się to wydaje. Wciąż wiele Polaków uczestniczy w mszach — jako formach życia zbiorowego. Hierarchowie jak i cały kler oddzielił się jednak tak grubym murem od codziennego życia swoich wiernych, ich nauki są tak obce przeciętnej mentalności polskiej, że nawet Jana Pawła II nie brano poważnie w tym co głosił, więc co dopiero biskupów. Jedynie media podnoszą społeczne znaczenie homiletyki polskiej hierarchii.


1 2 
 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (25)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Jak czytamy w oryginalnych badaniach: „The net CO2 emission (1.05 Tg C yr-1) from the Baltic to the atmosphere was calculated as the closing term of the carbon budget presented here". Podana jednostka to teragram, czyli Bałtyk wysyła rocznie ok. 1 mln ton węgla do atmosfery.

« Energetyka   (Publikacja: 04-09-2013 Ostatnia zmiana: 10-08-2014)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9253 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365