Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.057.595 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 292 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Książki są lekarstwem dla umysłu."
 Kultura » Lingwistyka

Jak powstał ludzki język? [1]
Autor tekstu:

Wstęp

Jak powstał ludzki język? Powstało w tej sprawie wiele teorii i hipotez. Do najbardziej znanych należą dwie, które powstały jeszcze w XVIII wieku, a które wydają się najbardziej trafne. Pierwszą z nich przedstawił w 1772 roku Johann Gottfried Herder w „Rozprawie o pochodzeniu języka". Jednym z omawiających ją był Martin Kuckenburg [1]: „Pierwsze słowa, jak przypuszczał Herder, były naprawdopodobniej naśladownictwem dźwięków naturalnych — człowiek początkowo po prostu określał zwierzęta i i zjawiska naturalne, nawiązując do dźwięków przez nie wydawanych… cała wysokotonowa natura jest naczycielką języka...Naturalną mową wszystkich stworzeń ułożoną w dźwięki przez rozum"

Jean Aitchison [2] cytuje dosłownie twierdzenia Johanna Gottfrieda Herdera: „Pierwszy słownik składał się z głosów całego świata. Rozbrzmiewała nazwa każdej istoty wydającej głos i dźwięk… dźwięk beczenia dostrzeżony przez człowieka, jako znamię owcy (...) stał się nazwą owcy (...) a czymże jest cały ludzki język, jeśli nie zbiorem takich słów?… drzewo będzie się nazywać szumiącym, wiatr — szeleszczący, źródło — szemrzące — i gotowy mały słownik, który czeka na odbicie w narządach mowy". Autorka nieco wcześniej w swojej książce opisuje tego typu koncepcję w ograniczonym jedynie do świata zwierząt zakresie następująco: „Teoria "hau-hau!" przyjmowała, że szczególnie istotne (w powstaniu ludzkiego języka) były odgłosy zwierząt, ponieważ pierwotni łowcy naśladowali warki i piski zwierząt, które tropili". [3]

Drugą z koncepcji rodem z XVIII wieku jest teoria gestów. W cytowanej wyżej książce [4] Jean Aitchison opisuje ją następująco: „Osiemnastowieczny francuski myśliciel, ksiądz Etienne Bonnot de Condilac wystąpił z ideą, wedle której pierwotni ludzie instynktownie wskazywali na to co chcieli. Gesty z czasem się skonwencjonalizowały. Przyczyną pierwotnej skłonności do gestów było to, że prymitywni ludzie nie podejrzewali, iż głos ludzki może być modulowany i artykułowany na znacznie więcej sposobów niż kilka naturalnych okrzyków. W efekcie wybrali "język działania", łatwiejszy, jego zdaniem, i bardziej naturalny niż język foniczny." Autorka dalej [5] zwraca uwagę na następujący fakt: „język i gesty są ze sobą powiązane w mózgu."

Obszerniej ten niezwykle ważny problem omawia Peter Gardenfors[6]: „Istnieje silny związek między zdolnością do wykonywania skomplikowanych ruchów, przede wszystkim ruchów rąk, a zdolnością językową… Wytwarzanie narzędzi wymaga zdolności do wykonywania serii ruchów rąk. W rozwoju człowieka zdolność ta poprzedziła pojawienie się mowy". "U człowieka lewa półkula (mózgu) jest większa od prawej, co wynika prawdopodobnie z tego, że tam właśnie umiejscowione są mechanizmy językowe… specjalizację półkul mózgowych należy intepretować jako skutek wspólnej ewolucji mózgu i języka, a nie jako jej przyczynę."[7]

Obok koncepcji przedstawionych wyżej pojawiały się także inne. Były motywowane religijnie i wynikało z nich, że otrzymaliśmy zdolność posługiwania się językiem od Boga/bogów, następnie że język jest wynikiem umowy społecznej i w końcu, że jest to jeden z wrodzonych instynktów człowieka.

W 1866 roku Paryskie Stowarzyszenie Językoznawcze w swoim statucie stanowczo odmówiło przyjmowania kolejnych prac dotyczących badań nad pochodzeniem języka. Argumentowano, że jest to niepoważny problem, który „przyciąga szaleńców i fantastów". Mimo tego faktu dyskusja nad powstaniem ludzkiego języka toczy się z różnym nasileniem do chwili obecnej. Zwróćmy teraz uwagę na dwie zasadniczo różniące się w tej sprawie koncepcje.

Pierwsza z nich, głoszona przez zmarłego kilka lat temu amerykańskiego biologa ewolucyjnego Stephena Jaya Goulda, zakłada, że język to efekt uboczny potencjału wynikającego z dużego mózgu człowieka. W wyniku ewolucji mózg człowieka stawał się coraz większy, a język po prostu wykorzystał te olbrzymie możliwości — twierdził Gould. Zbliżony pogląd mają tzw. natywiści — np. Noam Chomsky. Uważają oni, że zdolności językowe są zakodowane w naszym genomie. Chomsky mówi wręcz o tym, że mamy biologicznie uwarunkowany „językowy organ" — zdolność językową mają wszyscy ludzie i jest ona nam tak samo przyrodzona jak chodzenie. Musimy mieć jakieś uniwersalne biologiczne zdolności, na których kulturowo narósł język, ale początkowo wcale nie służyły one mówieniu - uważa prof. Chater na podstawie badań swojego zespołu. który stworzył trzy symulacje komputerowe, które miały pokazywać, jak kulturowe bodźce, czyli zmiany w języku, będą wpływać na przekazywanie z pokolenia na pokolenie mutacji genów ułatwiających naukę języka. Doświadczenie to przychyla się do hipotezy Stephena Jaya Goulda — język to efekt uboczny potencjału wynikającego z dużego mózgu człowieka i rozmaitych zmian w jego anatomii.

Druga z koncepcji pochodzi od specjalisty w zakresie antropologii biologicznej i lingwistyki prof. Terrence Deacona z Uniwersytetu Berkeley w Kalifornii. Według niego język rozwijał się stopniowo w wyniku adaptacji, jako osiągnięcie cywilizacyjne i poznawcze. Ten pogląd określa się terminem adaptacjonizmu - a wspiera go Steven Pinker, specjalista w zakresie językoznawstwa kognitywnego z Harvardu — uważając, że powstanie i rozwój języka może być tłumaczone jedynie przez naturalne mechanizmy selekcji. Język jest wynikiem adaptacji ewolucyjnej, która daje człowiekowi przewagę nad innymi ssakami. Z pomocą zwolennikom adaptacjonizmu przychodzi uczony z końca XIX w. James Mark Baldwin. Zauważył on, że procesy uczenia się wpływają na zwiększenie szans przeżycia. Ewolucja kulturowa może więc zmieniać ewolucję naturalną. Zachowania wyuczone zaś mogą w dłuższym okresie przekształcać się w instynktowne. Dziedziczymy więc nie same umiejętności, ale zdolności ich nabywania. Podkreślmy, że z przedstawionych na wstępie stanowisk — hipotez wynikają diametralnie różne wnioski.

Przedstawione wyżej koncepcje wskazują, że dyskusja na temat powstania ludzkiego języka nie powinna ograniczać się jedynie do kręgu zjawisk językowych, lecz obejmować szerokie spektrum różnych nauk poczynając od antropologii i fizjologii człowieka. Dopiero na takiej podstawie, będzie można formułować nowe, bardziej trafne koncepcje lub szerzej rozwijać te przedstawione uprzednio. Wydaje się celowe, by przedstawić teraz w olbrzymim skrócie stan antropologicznej wiedzy o rozwoju hominidów. Pozwoli to na wyciągnięcie pewnych wniosków i sformułowanie przypuszczeń jak i kiedy powstały warunki pozwalające z czasem na celową artykulację wydawanych przez naszych przodków dźwięków.

Antropolodzy wskazują na oddzielenie się przyszłych hominidów od najbliższych im genetycznie szympansów około 7 milionów lat temu. Jednak nie istnieje jakakolwiek dokumentacja tego faktu w postaci szczątków zarówno hominidów, jak i wspomianych szympansów z tego okresu. Co gorsza ten brak zachowanych do naszych czasów szczątków obejmuje okres sprzed 10 milionów lat do okresu sprzed 4 milionów lat. Pierwszym ważnym śladem istnienia hominidów, różnych od bliskich kuzynów — małp, było znalezienie szczątków Lucy, żyjącej przed 3.600 000 laty w Afryce. Co jednak działo się z naszymi przodkami od momentu, gdy drogi rozwojowe hominidów i szympansów się rozeszły?

W tej sprawie wobec braku jakichkolwiek dowodów materialnych oficjalna nauka porusza się w świecie hipotez. Od momentu oddzielenia się od szympansów przed 7 -mioma milionami lat przez kolejne 4 miliony lat hominidy — nasi przodkowie bardzo się zmienili.

Przegląd możliwości powstania cech odróżniających hominidów od mających z nimi wspólnych przodków szympansów przedstawił Desmond Morris [8] . Omówił zwłaszcza jedną z różnic, a więc utratę przez hominidów futra, które noszą do dzisiaj inne małpy. Jak stwierdził, nie można określić, kiedy ten proces nastąpił, ale można się zgodnie z jego opinią domyśleć, że był związany ze zmianą sposobu życia i miejscem przebywania różnych hominidów, w tym naszych przodków, różną, od najbliższych nam genetycznie szympansów.

W swojej książce podkreśla i opisuje problem pojawienia się u naszych przodków nagiej skóry, podkreśla też inną ich cechę, a mianowicie drapieżność. Jest zwolennikiem jednej z najbardziej w tej sprawie upowszechnionej hipotezy. Polega ona na stwierdzeniu, że hominidy po oddzieleniu się od szympansów przeniosły się z lasu na sawannę, czyli z warunków ograniczonego operowania słońca w miejsca, gdzie ono operuje silniej. W takiej sytuacji zwłaszcza grube futro stawało się zbędne. Ponadto poruszanie się nie na czterech odnóżach, lecz w pionie — na dwóch, zmniejszało narażanie ciała na oddziaływanie słońca. Pomysł wyjaśnienia nie tylko utraty futra przez hominidy, ale także przyjęcia przez nie postawy wyprostowanej i chodzenia na dwóch dolnych odnóżach sprawił, że hipoteza przejścia naszych przodków — hominidów z lasu na sawannę upowszechniła się.

Jednak Desmond Morris w swojej książce wspomina też o innym tłumaczeniu pozbycia się futra przez hominidów. Jest to druga w tej sprawie hipoteza. Określana jest mianem „wodnej małpy". Zakłada ona, że przodkowie człowieka rozwijali się w środowisku wodnym lub wodno-lądowym. Ten epizod w rozwoju hominidów Desmond Morris określa „wodnym chrzestem". Tę koncepcję przedstawił jeszcze w 1960 biolog Alister Hardy. Dziś największym propagatorem tej teorii jest walijska publicystka Elaine Morgan [9] . Nas będą interesować te z przedstawionych przez zwolenników tej drugiej koncepcji argumenty, które mogły mieć wpływ na powstanie warunków dla wyrobienia przez hominidów zdolności artykulacyjnych, które z czasem pozwoliły na powstanie języka.

Zwróćmy uwagę na to, do czego prowadzi sytuacja przyjęcia obok hipotezy sawanny (gdzie człowiek działał jako istota drapieżna — polująca), nie zerwaniu do końca z przyzwyczajeń małp — żywienia się roślinami, a ponadto opanowanie zdolności do życia w środowisku wodno — lądowym. Dla naszych rozważań istotny będzie fakt osiągnięcia wszystkożerności przez hominidów po milionach lat przystosowań do tak różnych środowisk.

Stawiamy tu tezę, że hominidy — nasi przodkowie zaczęli w pewnym sensie funkcjonować w swoim rozwoju jako trzy istoty w jednej. Było to efektem skutecznego życia w bardzo różnych środowiskach. Równie skutecznie żywili się roślinami, rybami jak i dziczyzną. Możemy nie bezpodstawnie twierdzić, że poczynając od okresu przed 3 milionami lat zaczęli rozwijać coraz bardziej wyspecjalizowane narzędzia do obróbki tych trzech rodzajów pożywienia. I w tym miejscu otrzymujemy pierwszy element wyjaśnienia rozwoju hominidów, który umożliwił z czasem trzykrotne powiększenie ludzkiego — w końcowym efekcie — mózgu w porównaniu do mózgów małp. Ich mózgi przez miliony lat były wykorzystywane i ograniczone do zdobywania jednego rodzaju pożywienia, więc na tym polu nie pojawiły u nich bodźce do szybkiego rozwoju. Natomiast zróżnicowane pożywienie hominidów stworzyło konieczność wymyślania zupełnie różnych sposobów jego zdobywania. W takiej sytuacji musieli oni z konieczności zdobywać bardzo różnorodną wiedzę o otaczającym świecie. W efekcie rozwijali odpowiednio swój mózg, a sytuacja ta wywierała presję na rozwój jego różnych cech, zwłaszcza pamięci.


1 2 3 4 Dalej..
 Zobacz komentarze (16)..   


« Lingwistyka   (Publikacja: 15-01-2014 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Olgierd Żmudzki
Magister filologii polskiej. Pracował w przeszłości w Bielsku-Białej, m.in. w Beskidzkim Towarzystwie Społeczno-Kulturalnym, jako redaktor, a w byłym FSM-ie, jako kierownik rozgłośni zakładowej. Od 20-tu lat był pracownikiem Działu Zbiorów Specjalnych Książnicy Beskidzkiej (poprzednia nazwa: Wojewódzka Biblioteka Publiczna). W tym czasie prowadził działalność publicystyczną, w kraju m.in. z miesięcznikiem "Opcja na prawo". Za granicą, w Kanadzie, współpracował z "Gazetą", największym prywatnym dziennikiem polonijnym wychodzącym w Toronto (opublikowano tam ok. 200 jego artykułów). Na łamach tego pisma przedstawiono ponadto w odcinkach jego książkę pt. "Uniseks - tabu XXI wieku" - poruszającą problemy kryzysu współczesnej rodziny i różnych odmian feminizmu. Obok działalności pisarskiej jest także fotografikiem. Obecnie na emeryturze.

 Liczba tekstów na portalu: 18  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Tajniki kognitywistyki językowej
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9544 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365