Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.035.377 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 289 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Jan Wójcik, Adam A. Myszka, Grzegorz Lindenberg (red.) - Euroislam – Bractwo Muzułmańskie

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Jako katolik dziękuję Bogu za heretyków. Herezja to tylko inne określenie wolności myśli.
 Państwo i polityka » Ekonomia, gospodarka, biznes

Piwo, koncerny i wielka polityka [3]
Autor tekstu:

Proces psucia jakości piw polskich marek rozpoczął się sukcesywnie wraz z przejmowaniem ich przez zachodnie koncerny. Po 2000 stał się wyraźny. W 2004 „proces restrukturyzacji polskiego przemysłu piwowarskiego" zaczęła zakłócać Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, która zaczęła przeprowadzać kontrole jakościowe w browarach. „W 2004 i 2005 roku stwierdzono bardzo wysoki poziom nieprawidłowości w zakresie znakowania piwa" — podaje IJHARS. Skala fałszowania piwa była wówczas skandaliczna: w 2004 — 60,6%, w 2005 — udało się zredukować do 47%. Większość piwa co innego miało na etykietach, a co innego w butelkach. Przed koncernami pojawił się trudny orzech do zgryzienia: kosztowne podniesienie jakości lub ujawnienie na etykietach piwopodobnego charakteru sprzedawanych trudnków, zwłaszcza w zestawieniach z tradycyjnym składem piwa. Tak źle, i tak niedobrze. Znalazło się trzecie rozwiązanie: zniesienie norm jakościowych i etykietowych dla piwa. Nie wnikając w to, czy było to intencjonalne, trzeba przyznać, że w krótkim czasie szereg powiązanych norm prawnych ułożyło się w tak fortunny dla koncernów sposób, że prawo idealnie zsynchronizowało się w procesem nr 3 opisywanych przeze mnie zjawisk branży piwnej:

a) 6 marca 2006 Polski Komitet Normalizacyjny wycofał normę określającą standardy piwa (PN-A-79098:1995). Norma ta została opracowana w 1995 w ramach przystosowania Polskich Norm obowiązujących w krajowym przemyśle piwowarskim do norm krajów Unii Europejskiej. Określała definicję piwa, wykaz surowców, określała wymagania ogólne dla surowców i substancji dodatkowych oraz wymagania organoleptyczne i fizykochemiczne dotyczące piwa. Podano sposób znakowania i pakowania oraz warunki przechowywania i transportu. Ponoć wycofanie tej normy było konsekwencją fiaska jej nowelizacji do nowych warunków piwowarstwa. Komisja Normalizacyjna ds. Piwowarstwa przy Polskim Komitecie Normalizacyjnym pod kierunkiem Przewodniczącego Komisji prof. dr. hab. Andrzeja Brudzyńskiego podejmowała próby wypracowania aktualizacji, lecz skoncentrowana branża piwna zignorowała proces konsultacji. Tym samym z prawa polskiego zniknęła definicja piw.

b) ustawą z 25 sierpnia 2006 o bezpieczeństwie żywności i żywienia zniesiono dla piw obowiązek podawania składu na etykiecie, poza składnikami alergennymi;

c) ustawą z 2008 ograniczono obowiązek podawania do publicznej wiadomości nazw i producentów u których wykryto nieprawidłowości — jedynie do „fałszowania artykułów rolno-spożywczych", czyli do nieprawdziwych informacji podawanych na etykietach, co de facto zniosło ujawnianie producentów piwa, którzy psują jakość (sic!).

Było to kompleksowe wyjęcie piwa z jakiejkolwiek istotnej kontroli jakościowej. IJHARS kontrolowało browary w dwóch sferach: parametrów fizykochemicznych piwa oraz jego oznakowania. Po skasowaniu normalizacji piwa kontrola jakościowa ograniczała się jedynie do zgodności parametrów z tym, co samodzielnie zadeklaruje sam producent. Ustawa z 2006 odciążyła producentów piwa od podawania jego składu. Wisienką na torcie była możliwość zatajania nazw tych nieuczciwych producentów, którzy nie trzymają się nawet parametrów określonych przez siebie samego. W efekcie skala nieprawidłowości w nieobjętej ujawnianiem sferze kontroli parametrów fizykochemicznych wzrosła z 6,5% w 2004 do 23,4% w roku 2010.

Wobec de facto wyjęcia piwa spod realnej kontroli jakościowej, IJHARS powinien zrezygnować z takiego karykaturalnego procesu kontroli piwa. Niemniej molestowany przez licznych konsumentów piwa wściekłych na spadającą jakość, organizuje kabaretowe kontrole w których szukają dziury w całym na etykiecie.

W sprawie norm piwnych w Sejmie w lipcu 2007 interpelował Zbigniew Kozak. Odpowiedział mu minister Wojciech Mojzesowicz, informując, że wszystko jest jak być powinno.

W kalekiej postaci kontrola państwowa została dziś zastąpiona kontrolą obywatelską, w postaci morza negatywnych opinii polskich internautów pod adresem poszczególnych marek polskiego piwa, które wielokrotnie wskazują stale się powtarzający proces upadku jakości po przejęciu marki przez koncern piwny.

Kilka typowych opinii o kilku markach:

"Niestety jakość piwa pogorszyła sie i to bardzo. Piję piwo [...] od ponad 15 lat i nie jest to już to samo piwo co kiedyś"

„Jestem po degustacji tego czegoś zwanego "piwem". Smak okropny, sztuczny, mdły, piwa w tym za grosz, a już na pewno chmielowej [...] produkt ten nie widział. Pomijam fakt, że piwo z [...] ostatnimi czasy bardzo podupadło, pędzą ją na siłę, śmierdzi drożdżami, a i smak zaczyna przypominać zwykłe koncernówki [wbrew temu co twierdzi czytelnik, chodzi o piwo już wykupione przez koncern, które mimo tego stylizowane jest na regionalne — przyp. MA]. Coś złego dzieje się w [...], gdzie te czasy kiedy wprowadzono np. [...], a później także [...], które to na początku produkcji były piwami zacnymi. [...] pięknie pachniał chmielem, natomiast [...] była godnym przedstawicielem z gatunku mocnych piw, teraz śmierdzi spirytusem. Szkoda mi tak świetnego browaru"

[o reklamie jednego z krajowych piw koncernowych, stylizowanych na regionalne:] "Mam pytanie: ten chmiel na początku filmu to filmowany w Niemczech, czy gdzie? Bo na Lubelszczyźnie uprawy chmielu zostały wykończone właśnie przez politykę koncernów browarskich! Przecież to jawne plucie w twarz rolnikom!"

"Niestety jakość złotego trunku się tak pogorszyła, że ja już przestałem się fascynować [...]. Uzależniacze, napieniacze, kto kiedyś słyszał o czymś takim dodawanym do piwa. Są partie tak podłe, że nie kupuję, wolę 200 czystej. Puszka [...] z datą 04.04 2013 jest ok, a np.08.03.2013 wzmaga u mnie odruch wymiotny. Piwo piję od 1990 i wiem jak przez lata zmieniło się na gorsze niestety. Ocknijcie się, nie ja jeden przestaję konsumować wasz produkt!"

Do takiego stanu polskie piwowarstwo doprowadzili zagraniczni giganci, którzy potrafią robić dobre piwo, ale w swoich bazowych markach. W Polsce nie potrafią ani zrobic dobrego piwa ani utrzymać renotowności wielu do wczoraj dobrze funkcjonujących browarów.

Nie wiem dokładnie z czego wytwarzane są koncernowe piwa, lecz różnica między nimi a przyzwoitymi piwami regionalnymi czy rzemieślniczymi polega nie tylko na tym, że pierwsze są niemal identyczne, bezsmakowe i niesmaczne, a te drugie — różnorodne i smaczne. Różnica polega także na innym oddziaływaniu na organizm: koncernowe mniej lub bardziej „uderzają w głowę", mniej lub bardziej zamulają i otępiają. Nic takiego nie pojawia się w przyzwoitych piwach regionalnych i rzemieślniczych.

Na efekty majstrowania z jakością polskich marek nie trzeba było długo czekać. Dziennik Gazeta Prawna ogłosił w 2012: „Mamy dość polskiego piwa". Nie dlatego, że kryzys i mniej konsumujemy. Polacy zaczynają coraz wyraźniej preferować zagraniczne piwa. W ciągu poprzednich dwóch lat import zachodnich piw wzrósł o 100%! Jak wyjaśnia „ekspert piwny" powodem jest to, że „marki oferowane przez największe rodzime koncerny za bardzo się do siebie upodobniły... Nowe smaki można poznać, pijąc piwo z browaru rzemieślniczego lub z importu". Ekspert kurtuazyjnie przemilcza, że „rodzime koncerny" od dawna nie są zbyt rodzime, lecz wiodące koncerny zachodnie. Okazuje się, że ci światowi potentaci piwni nie są w stanie zrobić w Polsce dobrego piwa, którego jakość leci na łeb na szyję. Dlatego, jak wyjaśnia Dziennik Gazeta Prawna, strapione rodzime „koncerny próbują się więc bronić przed spadkiem sprzedaży i ekspansją małych producentów, sprowadzając do Polski marki z zagranicy". Kompania Piwowarska (czyli SABMiller) ściąga Grolsch, Miller, Pilsner Urquell, Peroni Nastro Azzurro i Velkopopovicky Kozel. Grupa Żywiec (czyli Heineken), która odnotowała aż 120-procentowy skok, postawiła na sprzedaż Guinnessa i Kilkenny.

5. Buldożery na browarach

To najbardziej bulwersujący przejaw neokolonializmu na polskim rynku piwnym. Kiedy zauważono, że samo zamknięcie polskich browarów, odsprzedanych na inne cele, wcale nie gwarantuje, że po kilku latacyh nie zacznie się tam odradzać regionalne browarnictwo pod nową marką, zaczęto stosować drastyczne środki, dążąc nie tylko do zamykania produkcji, ale i do wyburzenia budynków browarów aż do samych fundamentów.

Odradzanie się zamkniętych browarów zaczęło się wraz z zapadaniem się jakości tradycyjnych polskich marek. Pierwszy był prawdopodobnie Browar Ciechan, który został przejęty i zamknięty przez austriacki koncern piwny Brau Union, co miało miejsce w roku 2001. Rok później nieruchomość nieczynnego zakładu kupiła niezwiązana z browarnictwem firma trojga warszawskich przedsiębiorców: Marka Jakubiaka, Irminy Ochenkowskiej i Leszka Żukowskiego. Stworzyli markę, który w skali kraju zyskała duże uznanie i wykreowała modę na piwa regionalne — bez milionów na reklamę, tylko dzięki jakości trunku.

Odtąd dokłada się starań, by zamykane browary były burzone. W Rybniku produkcję piwa zatrzymano w 2004 a już w nastepnym roku ruszyła budowa centrum handlowego Focus Mall. Pojawiła się przy tej okazji firma deweloperska z UK, Parkridge Retail CE, specjalizująca się w przebudowywaniu nieczynnych zakładów przemysłowych na centra handlowe. W ten sposób np. byłe Zakłady Przemysłu Wełnianego „Polska Wełna" w Zielonej Górze zostały zamienione na kolejny hipermarket. Przy inwestycjach tej firmy szybko zresztą pojawiły się zarzuty nieprawidłowości, m.in. w Zielonej Górze, gdzie wojewoda zarzucał wydanie decyzji o zgodzie na budowę z naruszeniem prawa.

Na miejscu zabytkowych browarów stawiane są biurowce, supermarkety, osiedla. Na terenie Browarów Warszawskich powstaje wielki apartamentowiec. Zabytkowy Browar we Wrzeszczu ma zostać zaorany a na jego miejscu powstanie osiedle mieszkaniowe. Inne osiedle mieszkaniowe zbudowano na miejscu zamkniętych Browarów Warmińsko-Mazurskich Jurand z Olsztyna. Budynki rozebrano w 2008 poza kilkoma, które zostały wpisane do rejestru zabytków.


1 2 3 4 5 Dalej..
 Zobacz komentarze (19)..   


« Ekonomia, gospodarka, biznes   (Publikacja: 09-03-2014 Ostatnia zmiana: 10-03-2014)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9596 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365