Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.790.974 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 720 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Im więcej zainwestowałeś w swoją religię, tym mocniej jesteś motywowany do ochraniania tej inwestycji.
 Kultura » Idee i ideologie

Anarchia – chrześcijaństwo – społeczeństwo. Projekt niedokończony [1]
Autor tekstu:

Wieki temu przyjęło się, że to instytucja państwa gwarantuje człowiekowi ochronę, wolność, a w tym wolność do wyznawania wybranej religii. Natomiast anarchia, jako przeciwieństwo hierarchicznego systemu politycznego, wszystkie powyższe wartości niweczy. Dodatkowo największy kościół chrześcijański (Rzymskokatolicki) opiera swą strukturę na systemie monarchii teokratycznej, toteż hierarchiczne uporządkowanie zdaje się być najbardziej zgodne z nauczaniem Chrystusa, ergo anarchia jest godna potępienia i sprzeczna z bożym planem. Jednak tego typu sposób pojmowania anarchii i kontrastowania jej z ewangelicznym przesłaniem, jest bardziej umotywowany religijnymi czy też politycznymi uprzedzeniami niż faktycznym stanem rzeczy. Anarchia bowiem w żaden sposób nie koliduje z nauczaniem Jezusa Chrystusa, czego postaram dowieść się w niniejszym artykule.

Wstępne definicje oraz założenia

Na samym początku chciałbym doprecyzować dwa terminy, które stanowią podstawę do właściwego zinterpretowania zawartych tu przemyśleń. Po pierwsze - anarchia. Interesuje mnie wyłącznie anarchia w jej „najczystszym" znaczeniu; anarchia jako antynomia idei państwowej hierarchii społecznej; anarchia jako założenie, że człowiek jest wolny, gdy nikt nim nie rządzi. Dlatego też odcinam się tu od wszelakich jej ideowych definicji.

Już we wstępie wspominałem, iż w pojmowaniu anarchii dużą rolę odegrały uprzedzenia, które nawarstwiały się przez wieki. Jako że niniejsze uprzedzenia w negatywny sposób mogą wpłynąć na odczytanie zawartych tu treści, to pokrótce postaram się je przedstawić i zdecydowanie od nich odciąć.

Przede wszystkim należy zacząć od starożytnego pojmowania istoty państwowości, która opiera się m.in. na arystotelesowskim stwierdzeniu, że: "(...) człowiek jest istotą stworzoną do życia w państwie więcej niż pszczoła lub jakiekolwiek inne zwierze żyjące w stadzie, to jasną jest rzeczą."[1] Dalszą konsekwencją takiego poglądu jest powiązanie tworu państwa z aparatem władzy. [2] Władza to państwo, a państwa bez władzy nie ma. Stwierdzenie te sytuowało się w mocnej opozycji do poglądów np. sofistów, którzy uznawali państwo za twór nienaturalny. Jednak na przestrzeni wieków to konwencje bliższe teorii Arystotelesa okazały się być bardziej wpływowe i mocno zakorzeniły się w europejskiej świadomości. Warto tutaj dodać, że uczeń Platona przedstawił tylko swoją teorię państwowości, która nie jest żadną „prawdą ostateczną". A przy tym w jego pojmowaniu państwa, zgodnie z ówczesnym światopoglądem, było miejsce na niewolnictwo oraz dyskryminację kobiet. Więc, jak widać, jego teorie niekoniecznie sprawdzają się w rzeczywistości.

Równie ważnym aspektem, który zaważył na negatywnym postrzeganiu anarchii w społeczeństwie były kolejne odmiany anarchizmu, które po części czerpały z ogólnej definicji anarchii, lecz w głównej mierze opierały się na teoriach społecznych zaczerpniętych z libertarianizmu, jak i z ideologii lewicowych. Również dzięki takim skojarzeniom anarchia była odbierana poprzez uprzedzenia. Dla przykładu: komuniści w wielu kwestiach zgadzają się z anarchistami oraz zazwyczaj darzą ich sympatią, wszak nawet Marks czerpał z pomysłów dziewiętnastowiecznych anarchistów, np. w koncepcji obumierania państwa, zatem bez większego oporu można skojarzyć twórców „socjalizmu naukowego" z anarchistami, więc również z komunistami, tutaj z kolei można postawić równość ze Stalinem, a co do bestialskiego charakteru rządów Stalina nikt nie ma wątpliwości.[3] Reasumując: anarchia, to zło… Wraz z takim myśleniem można układać inne łańcuszki, które połączą nam np. postać Jezusa Chrystusa z krwawymi konkwistadorami. Toteż zaznaczam jeszcze raz: podczas rozważania istoty anarchizmu kierujmy się „anarchia samą w sobie", a nie różnymi rozgałęzieniami anarchizmu czy też odległymi asocjacjami.

Następne uprzedzenie, o którym warto wspomnieć, związane jest już z samym znaczeniem słowa „anarchia" w języku polskim. Gdyż na gruncie komunikacyjno-językowym prócz odniesienia do wolności i bezrządu, utożsamiane jest z samowolą i chaosem.[4] Cóż, z podobnym przypadkiem mamy do czynienia w odbieraniu słowa „krytyka". Często pojmowane jako wytykanie wad, jednak odbierane jest również jako ocenianie czegoś — też ocenianie pozytywne. Wszystko zależy od odbiorcy.

Ostatnim zagadnieniem, o którym chcę tutaj tylko wspomnieć, jest chrześcijański „stereotyp anarchii". Mamy bowiem w Biblii wiele odwołań do Królestwa Bożego. Więc idąc prostą logiką, każde założenie funkcjonowania państwa, które nie realizuje hierarchicznego uporządkowania jest automatycznie odbierane jako atak na religię chrześcijańską. Jednak Jezus nie ustanawia na Ziemi żadnego świeckiego króla, który ma stworzyć ziemskie państwo (we współczesnym jego pojmowaniu). Nie wolno zatem mówić, iż brak takowego państwa jest sprzeczne z Ewangelią (do tego problemu jeszcze powrócę w dalszej części tekstu).

By domknąć definiowanie anarchii, pozwolę sobie przytoczyć definicję Wincentego Kołodzieja, która w dość obiektywnie przedstawia jej istotę w aspekcie społecznym: "(...) anarchia nie oznacza chaosu, ani też anarchiści nie pragną stworzyć chaosu ani nieporządku. Zamiast tego pragną zbudować społeczeństwo oparte na wolności osobistej i dobrowolnej współpracy. Mówiąc inaczej: pragną stworzyć taki porządek społeczny, który ustalany jest oddolnie w górę, a nie społeczeństwa hierarchicznego narzucanego odgórnie w dół przez władzę przy pomocy państwa."[5]

Drugi ważny termin w niniejszym artykule to chrześcijaństwo. W tym przypadku również zechcę możliwie zawęzić ten termin, lecz nie zamierzam wiązać go ze „zjawiskiem" czy religiami opartymi na Biblii, ale na samym tylko nauczaniu Jezusa Chrystusa, jego słowach, jego czynach, jego przesłaniu. Obchodzi mnie tu przede wszystkim Ewangelia.

Królestwo Boże a królestwo ziemskie

Już na samym początku chciałbym postawić tu pewien mur graniczny. Bowiem jest to niezbędne, by odróżnić dwie rzeczywistości, które często mylnie się utożsamia. By je skutecznie oddzielić, pozwolę sobie zadać dwa pytania: czy Chrystus w jakikolwiek sposób starał się ingerować w sprawy ludzkiego porządku państwa i czy nakazywał wprowadzać „formę" Królestwa Bożego w model ziemskiego państwa? Odpowiedź brzmi: nie! Chrystus zdecydowanie rozgranicza te dwie struktury. A dowód tego mamy w Ewangelii, gdy faryzeusze pytają go, czy należy płacić podatki, na co Jezus odpowiada: „Oddajcie więc cezarowi to, co należy do cezara, a Bogu to , co należy do Boga".[6] Tutaj właśnie dochodzi do fundamentalnego rozdzielenia między sacrum a profanum.[7] Jezus nie chce ingerować w porządek polityczny żadnego kraju, on chce ingerować w każdego człowieka z osobna, polityka go nie interesuje. Dodatkowo należy wspomnieć, że Chrystus odmówił przyjęcia tytułu przywódcy Żydów w rebelii przeciw rzymskiemu okupantowi. Dlaczego? Gdyż wówczas stałby się przywódcą świeckim Żydów, a nie „przywódcą" wszystkich ludzi. Z pewnością odezwą się w tym momencie głosy, że przecież powołał św. Piotra „na papieża", a później chrześcijański porządek przyjął monarchiczny system, niemal wzorem Królestwa Bożego, zresztą w dalszym biegu historii monarchowie byli namaszczani przez Boga rękami papieża, więc to musi mieć jakieś znaczenie?

Warto tu się zastanowić, czemu Kościół Katolicki zaczął funkcjonować jako państwo monarchiczne. Jezus mówiąc do św. Piotra „Paś owce moje" [8], ustanawia go opiekunem religijnym, a nie przywódcą państwa. Kościół natomiast przyjął strukturę państwową dopiero po upadku Cesarstwa Rzymskiego, jako spadkobierca i depozytariusz całej kultury starożytnej (a w tym polityki). Więc związane to było z okolicznościami historycznymi, nie z rozkazem Chrystusa czy wolą Boga. Natomiast koronowanie królów przez przywódców religijnych wiązało się ze zwyczajami, które obowiązywały w wielu krajach jeszcze przed chrześcijaństwem.

Jeśli chodzi o paralele między królestwem świeckim a Królestwem Bożym, to jednak zachowałbym więcej pokory od tych, którzy powołują się na potrzebę ujednolicenia tych porządków. Przede wszystkim Chrystus mówi, iż wobec Boga wszyscy ludzie są równi, co jest raczej argumentem przeciwko hierarchicznemu porządkowi społeczeństwa. Natomiast motyw Królestwa Bożego jest uzasadniony w kontekście porządku innego niż państwowy, ponieważ każda istota jest niższa od Boga. Ponadto sam Jezus podkreśla w rozmowie z Piłatem: "Królestwo moje nie jest z tego świata."[9]

Podsumowując, Jezus nie chciał mieszać się w ludzka politykę, a tym bardziej nie zalecał wprowadzania jakiejś określonej struktury państwowej.

Dobra władza w dobrym państwie?

Wcześniej już wspominałem o starożytnych ideach państwa, gdzie miał rządzić określony człowiek lub grupa ludzi. I takie też hierarchiczne zróżnicowanie struktury społecznej zostało zakorzenione w kulturze Zachodu. Zatem warto się zastanowić, czy faktycznie twór państwa jest czymś dobrym i zgodnym z nauczaniem Chrystusa. Te rozważania zacznę jednak od przywołania jednego z najbardziej kontrowersyjnych (choć dla wielu najbardziej zgodnych z polityczną praktyką) poglądów na temat funkcjonowania państwa — makiawelizmu. Zgodnie z jego zaleceniami, władca powinien być tylko z pozoru dobry i łaskawy, a tak naprawdę kierować się wyłącznie interesem państwa. W rządzeniu chodzi o skuteczność, a nie o zachowanie moralności. Jeśli cel uświęca środki, to władca może być zły i okrutny, a w kontaktach ze społeczeństwem kłamać i oszukiwać.[10] Tak wygląda ten niby najczarniejszy model polityki. Pozostawmy sobie w pamięci ten obraz i skontrastujmy ze słowami Jezusa: "Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie."[11] Jezus daje przykazania etyczne i to bardzo wymagające. Zatem czy kierowanie się miłosierdziem w rządzeniu państwem jest możliwe? Jak bardzo nauka Chrystusa jest różna od teorii politycznej Machiavellego.


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (6)..   


« Idee i ideologie   (Publikacja: 31-03-2015 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Dezydery Barłowski
Ur. 1991, twórca tekstów naukowych, artystycznych oraz publicystycznych. Tłumacz i badacz współczesnej literatury amerykańskiej. Absolwent filologii polskiej oraz dziennikarstwa i komunikacji społecznej, obecnie student komparatystyki na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9820 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365