Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.182.173 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Czysta wariacja ta demokracja."
 Kultura » Idee i ideologie

Anarchia – chrześcijaństwo – społeczeństwo. Projekt niedokończony [2]
Autor tekstu:

Oczywiście można powiedzieć, że współcześnie dominuje demokracja i obowiązuje większa sprawiedliwość, więc przecież powinno to być miłe Bogu. Kontrargument można łatwo odnaleźć w słowach Jezusa: „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował bliźniego swego, a nieprzyjaciela będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują".[12] Są to jedne z ostatnich słów, które Chrystus wypowiedział podczas Kazania na Górze, gdzie ustanowił nową chrześcijańską moralność. Ponadto wspomina, iż karze podlega nawet ten, który w myślach życzy komuś źle i też ten, który pożądliwie spojrzy na kobietę.

Czy zatem można sobie wyobrazić państwo, które karze za takie „występki"? A może łatwiej sobie wyobrazić państwo, które działa zgodnie z zasadą miłosierdzia i uniewinnia wszystkich ludzi, którzy dopuścili się złych czynów? Z pewnością obie możliwości są w dzisiejszym świecie kompletną abstrakcją. Można tutaj oczywiście mówić o rządach konserwatystów, bardzo utożsamiających się z religią, według których: "rząd jest instancją moralną, a może nawet quasi-religijną, ponieważ jest podmiotem odpowiedzialności radykalnie pojętej."[13] Jednak czy nie zachodzi tutaj do pewnego zachwiania? Świecki rząd, który stawia się w roli Boga i chce karać wszystkie występki, a za najcięższe odbierać życie. Co w takim wypadku z miłosierdziem? A przypominam, że Jezus kazał miłować również swoich nieprzyjaciół. Obecnie w wielu przypadkach państwo i tak ukarze naszego winowajcę, nawet gdy będziemy domagać się jego uniewinnienia. A przypominam, że kara za wszystkie „występki" — wedle słów Jezusa — miała być wymierzona tylko przez Boga. Toteż przykładowy anarchista-chrześcijanin mógłby zadać w tym momencie następujące pytanie: jaki system społeczny będzie bliższy nauczaniu Chrystusa — ten, który dodatkowo tworzy hierarchię poza Bożą hierarchią czy ten, który takowej hierarchii nie chce tworzyć? Aczkolwiek warto się też zastanowić, czy odpowiedź na to pytanie zna wyłącznie sam Bóg...



Negowanie państwowości a „myśl chrześcijańska" (dodatkowe aspekty pozabiblijne)

Filozoficznych podstaw anarchii najczęściej szuka się u stoików i cyników, którzy w swoich poglądach na sprawy społeczne negowali potrzebę istnienia państwa.[14] W kolejnych wiekach tego typu ujęcia były powielane przez wielu myślicieli, również chrześcijańskich. Niektórzy nawet dopatrują się pierwszych wezwań do postaw anarchizujących w Biblii, opierając się m.in. na słowach św. Jakuba: "Kto zaś pilnie rozważa doskonałe Prawo, Prawo wolności, i wytrwa w nim, ten nie jest słuchaczem skłonnym do zapominania, ale wykonawcą dzieła; wypełniając je otrzyma błogosławieństwo."[15] Aczkolwiek byłbym bardziej ostrożny w tego typu interpretacjach, gdzie pod wyrażeniem „Prawo wolności" kryje się raczej sama Ewangelia, a „wolność" jest rozumiana jako wolność (odkupienie), które dał człowiekowi Chrystus.

Ciekawym przykładem podawania w wątpliwość idei państwowości w świecie chrześcijańskim są rozważania średniowiecznego filozofa Marsyliusza z Padwy. W swoim najważniejszym dziele (Obrońca pokoju) opisuje „chorobę", która rozwija się wskutek jednoczesnego egzystowania rządów świeckich i duchowych. Jego teorię dokładnie wyjaśnia wybitny myśliciel polityczny Leo Strauss: "Choroba owa polega na przeświadczeniu, że chrześcijanin poddany jest na tym świecie dwóm władzom (duchowej i doczesnej), które pozostają w nieuniknionym konflikcie. Choroba ta zagraża nie tylko dobremu życiu i owocom pokoju, dla których istnieje państwo, ale także życiu i pokojowi po prostu, które są jedynie warunkami — co prawda koniecznymi warunkami — realizacji prawdziwego celu państwa."[16]

Problem ten obecny jest również w czasach nowożytnych, aczkolwiek jednakowo trudny do rozwiązania, bo nawet sam Marsyliusz nie wskazuje żadnego systemu, który byłby „najzdrowszy" dla ludu.[17] Zarysowany tu konflikt wydaje się być coraz bardziej widoczny w kolejnych epokach. A współczesne „umowne porozumienia" między państwem a przedstawicielami „Bożego porządku" (w postaci m.in. konkordatów) są często krytykowane i omawiane niejako w tonie kontrowersyjnym.

Z drugiej strony można skrytykować mój tok myślowy, przywołując cytat z Ewangelii, gdzie Chrystus w rozmowie z Piłatem mówi: "Nie miałbyś żadnej władzy nade mną, gdyby ci jej nie dano z góry."[18] Słowa te często łączono z przeświadczeniem, iż każdy władca otrzymuje władzę właśnie od Boga i potwierdzały uprzywilejowaną pozycję monarchii. Nawet wedle przekonań wielu teoretyków tego typu interpretacja przekłada się również na systemy, gdzie władza nie jest dziedziczna. Osobiście jednak chciałbym zwrócić uwagę na absurdalność takiego rozumowania. Bo jeśli każdy władca jest desygnowany przez Boga, to jak to ma się np. do rządów krwawych monarchów lub Adolfa Hitlera? Bóg daje każdemu człowiekowi władzę, a tą władzą jest wolna wola; natomiast cytowany fragment z Ewangelii można również odczytać na inny sposób, a mianowicie na taki, iż Piłat był tylko namiestnikiem, a stanowisko to było mu przydzielone przez zwierzchnika (w Biblii Tysiąclecia tłumacz mała literą opisuje zwierzchnika Piłata: „z góry"). Więc kolejny raz wypada tu przedstawić postulat o niemieszaniu dwóch porządków rzeczy. I w odniesieniu do Marsyliusza należy również zaznaczyć, iż (bezpośrednia oraz jednoczesna) realizacja obydwu tych porządków w społeczeństwie będzie prowadziła zawsze do konfliktów.

Kolejnym chrześcijańskim myślicielem, którego tezy chciałbym przywołać w kontekście negowania państwowości, jest Soren Kierkegaard. Choć duński pisarz raczej stronił od politykowania, to jego przemyślenia na temat wprowadzania systemu w poszczególne dziedziny życia czy nauki (oraz krytyka instytucji Kościoła) rzucają światło na podejmowaną przeze mnie tematykę. Mianowicie, jego zdaniem współczesne mu chrześcijaństwo jest zupełnie zepsute. Kierkegaard krytykuje chrześcijańską obłudę, która występując pod pozorem prawdy.[19] Sprzeciwia się urzędowemu ustanawianiu pastorów, atakuje instytucje Kościoła oraz hipokryzję ochrzczonych.[20] Podejmując temat systemu samego w sobie, stawia tezę, iż system wyklucza egzystencję, a egzystencja znosi system.[21]

Jego założenie w jasny sposób wyjaśnia Stefan Szary: "Człowiek — odnosząc się do Kanta — może w systemie potraktować drugiego nie jako cel, lecz jako środek do celu, którym będzie chęć osiągnięcia z góry zaplanowanego założenia."[22] Gdyby przyrównać wizję Kierkegaarda bezpośrednio do systemu państwowego, to wyłoni się nam tu twór iście makiaweliczny. Duński myśliciel w jednym rzędzie stawia obłudę jednostek oraz grzechy systemowych instytucji kościelnych. Zło systemów zostaje tutaj szczególnie napiętnowane ze względu na egzystencjalistyczną podstawę filozofii Duńczyka (wedle której zwraca się uwagę na problemy jednostki, a deprecjonuje się aspekt zbiorowości). Rozważania Kierkegaarda powracają w XX w., w czasie największego rozkwitu egzystencjalizmu.

Równie znaczącą dla rozwoju tego nurtu filozoficznego wydaje się być podstawa innego filozofa (który położył podwaliny pod filozofię egzystencjalną), Fryderyka Nietzschego. Z tym że poglądy religijne niemieckiego myśliciela były głównie oparte na ateizmie, toteż nie wnosi to wiele do moich rozważań, jednak warto zwrócić na niego uwagę ze względu na to, iż postmodernistyczna myśl polityczna krytykująca instytucje państwowe opierała się bardzo często na jego poglądach (odnosili się do niego filozofowie wierzący oraz ateiści). Nietzsche, podobnie jak Kierkegaard, potępiał system, negując przy tym w sposób zdecydowany samą ideę państwa: "Istnieją jeszcze gdzieś narody i stada, wszakże nie u nas, bracia moi: tu istnieją państwa. / Państwo? Cóż to jest? Baczność! Uszy mi roztwórzcie, abym wam słowo rzekł o śmierci ludów. / Państwem zwie się najzimniejszy ze wszystkich ludzkich potworów. Zimny kłam głosi ono, i ta oto łeż pełznie z jego ust: 'Ja, państwo, jestem narodem!'."[23] Taka stanowcza krytyka państwa w filozofii Nietzschego wybrzmiewa jeszcze mocniej w kontekście jego ataków na religię, a przede wszystkim na Kościół, który przyjął strukturę państwową (o czym mówiłem już wcześniej). I trzeba jasno powiedzieć, iż przez przyjęcie tej struktury, a w konsekwencji upolitycznienie, Kościołowi oraz chrześcijaństwu się notorycznie „dostaje". By wesprzeć tę tezę, pozwolę sobie zacytować wybitnego filozofa i apologetę Leszka Kołakowskiego: "Ci, dla których sprawa chrześcijaństwa jest jednoznacznie związana ze sprawą jakiegoś interesu politycznego, muszą, oczywiście, ocenić jego sytuację jako pomyślną lub niepomyślną zależnie od tego, jak oceniają perspektywy swojego interesu politycznego."[24]

Jak widzimy, wielu chrześcijan dostrzegało sprzeczność w jednoczesnym funkcjonowaniu dwóch porządków religijnych i państwowych, a co więcej — nie wszyscy chrześcijanie uważali system państwowy za najlepszy dla funkcjonowania człowieka. Ostatnim znaczącym tu aspektem jest sama polityka, której egzystowanie wewnątrz chrześcijaństwa wymusza jego upaństwowienie. Oczywiście nie chce tu negować samego porządku, który istnieje np. w Kościele Katolickim, lecz zwrócić uwagę na rolę państwowości, a w tym polityki, która „różnie" wpływała na losy chrześcijaństwa, a obecnie na jego postrzeganie w świecie.

Rozstrzygniecie

Celem tego artykułu nie było zanegowanie samej idei państwa, podobnie jak zanegowanie hierarchicznego podziału Kościoła. Nie chciałem nikogo przekonywać do popierania anarchii czy też uznawania jej za jeden z najlepszych sposób funkcjonowania społeczeństwa. Jedyną rzeczą, którą chciałem tu przedstawić, była teza (a jeśli udało mi się przekonać — fakt), że nauczanie Jezusa Chrystusa w żadnym wypadku nie jest sprzeczne z anarchią w przedstawionym tu ujęciu! Natomiast, czy anarchia, czy jakikolwiek inny system jest bliższy boskiemu zamysłowi — kwestię tę pozostawiam otwartą (a dla mnie osobiście niezbyt istotną — zważywszy na apolityczne przesłanie słów Chrystusa).


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (6)..   


« Idee i ideologie   (Publikacja: 31-03-2015 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Dezydery Barłowski
Ur. 1991, twórca tekstów naukowych, artystycznych oraz publicystycznych. Tłumacz i badacz współczesnej literatury amerykańskiej. Absolwent filologii polskiej oraz dziennikarstwa i komunikacji społecznej, obecnie student komparatystyki na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9820 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365