Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.183.236 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 307 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Oczywiście, że jestem sceptyczny co do boskości Chrystusa i pogardliwie nastawiony do koncepcji, że istnieje Bóg, którego obchodzi to, jak się mamy i co robimy".
 Państwo i polityka » Politologia

Marsz, media, lewica [2]
Autor tekstu:

Aby nie powstało wrażenie, że optuję tutaj za jedną opcją polityczną, dodam, że problem nie polegał na tym, że wygłusza się akurat środowiska narodowe. Problem polega na tym, że wygłusza się większość środowisk politycznych w Polsce, a nagłaśnia jedynie igrzyska polityczne i kronikę obyczajową typu: działaczka z Łodzi skarży się na pożycie seksualne z bratem znanego działacza — oto nasze media.

Prawdziwe media to przekaźniki a nie przekaziory czy kazalnice — powinny działać w ten sposób, by pokazać Polakom, co mówili dziś narodowcy do dziesiątek tysięcy ludzi zgromadzonych pod Stadionem Narodowym, co mówili ludowcy pod pomnikiem Witosa, co mówiła lewica pod pomnikiem Ignacego Daszyńskiego...

Wróć! Lewica nie postawiła jak dotąd pomnika Daszyńskiego, lewicowego ojca niepodległości, szefa pierwszego rządu lubelskiego...

To moim zdaniem jest najlepsza ilustracja kondycji polskiej lewicy i jej całkowicie zasłużonego braku w nowym parlamencie. Lewica ma wyraźny problem z własną tradycją, która co ważne jest niezwykle bogata i wartościowa.

Problemem tym jest choroba na postinternacjonalizm, brak należytego przywiązania do własnego ludu, brak zrozumienia jego potrzeb i wrażliwości i na końcu wreszcie — ślepe zapatrzenie w Brukselę i Waszyngton, tak jak kiedyś się patrzyło na Moskwę. Konsekwencją tego rozbratu z ludem jest utrata przez lewicę wiary w realną demokrację. Nie widzę dziś żadnej lewicy, która rozumiałaby Polskę i polski lud, która byłaby bardziej patriotyczna niż internacjonalistyczna bądź aparatczykowska. Nie jest to problemem jedynie samych partii, ale i teoretyków i szeregowych aktywistów. Jak sie obserwuje ich komentarze i wypowiedzi to przebija się tam jedno ogólne przesłanie stanu lewicowej świadomości: Polskość to nienormalność, polska historia to dzieje patologii, społeczeństwo jest głupie, polskie święta są głupie, polskie symbole są obciachowe. Lewica buduje w sobie wewnętrzny dystans wobec Polski i Polaków i dostała to co zasiała: Polacy wybudowali w sobie dystans wobec lewicy. Twierdzę, że problem lewicy polega na tym, że nie rozumie ona dziś ani Polski, ani Polaków, ani bogactwa polskiej tradycji i historii.

Lewica, która zrozumie Polskę, powie: Polskość to nienormalność w najpozytywniejszym sensie tego słowa, w przeszłości bowiem Polska była nienormalną, kiedy „normalność" polegała na paleniu czarownic, wojnach religijnych, skazywaniu za skrajne poglądy, nawracaniu ogniem i mieczem, kolonizowaniu i eksterminowaniu słabszych narodów, zrywaniu umów, kiedy stał za tym interes itd etc. Lewicowiec rozumiejący Polskę powie bez skrępowania o sobie, że też jest narodowcem, w takim sensie, jak rozumiał to Daszyński:



Wobec tego upośledzenia lewicy patriotycznej, które jest ewidentnym dziedzictwem upadku PRL, wątki lewicowe podjęły w Polsce zastępczo inne formacje, trochę PiS, trochę PO, trochę PSL. Nie jest to układ zdrowy, gdyż optyka lewicowa, nazwijmy ją optyką słabszych elementów społeczeństwa, jest ważna, lecz dość trudno jest ją połączyć z innymi tradycjami politycznymi. PiS jako partia strategii państwowej nie jest w stanie efektywnie być jednocześnie partią ludową. Jeśli będzie partią ludową, to z kolei ucierpi na tym strategia państwa. Lewica jest w Polsce potrzebna, lecz nie pojawi się ona bez zrozumienia przez działaczy lewicy Polski. Bez potraktowania przez lewicę Polski jako swego głównego źródła odniesienia. Tymczasem obsesje antynarodowe środowisk lewicowych sięgają już tak głęboko, że zaczynają się strofować za to, że działacze lewicy na jakiejś pikiecie na rzecz pobitego Syryjczyka pojawili się z polskimi flagami — a jest to wszak nienowoczesne, niepostępowe, nieeuropejskie. Właśnie dlatego lewicy nie ma w Sejmie.

Polacy nie są tak głupi jak się wielu naszym aktywistom lewicowym wydaje. Lud widząc, że lewica ma problem tożamościowy z polskością, uważa, że wobec tego nie bardzo się w takim stanie świadomości nadaje na współudział w zarządzaniu Polską. Nawet jeśli jej retoryka jest ukierunkowana na interesy słabszych to bez uznania polskości jako symboliczno-tożsamościowych ram społecznych może ona co najwyżej przynieść jakąś nową formę walk klasowych, tymczasem Polacy — natrętnie oskarżani o waśniowość, konfliktowość, skłonność do szabelki — wcale nie chcą rozwiązywania konfliktów poprzez swary i walki. Chcą swojej reprezentacji w Sejmie, ale chcą też, by ich problemy były rozwiązywane harmonijnie wespół z innymi częściami społeczeństwa. Chcą więc, by interesy robotników były zaspokajane bez zniszczenia przedsiębiorców czy rolników. Lewica może się odrodzić tylko przez zrozumienie Polski i polskiego narodu i uporanie się z kompleksami po PRL.



Naturalnie nie jest powiedziane, że lewica jako taka będzie jeszcze potrzebna. Może jakimś cudem uda się inkorporować w innych partiach program lewicowy. Jeśli się to jednak nie uda, co prawdopodobne, to lewica się o tym powinna dowiedzieć od własnego narodu a nie z gazet czy telewizji.

Kiedy lewica polska wyrośnie wreszcie ze swej choroby tożsamościowej, wiążącej się z chorobą pogardy i protekcjonalności wobec ludu, przestanie śladem Wujka S. widzieć w polskich uczuciach patriotycznych upiory faszyzmu. Zrozumie także, że polska tradycja narodowa jest jedynie walką o upodmiotowienie Polaków we własnym państwie, że upodmiotowieni Polacy nie są w żadnej mierze groźni dla innych narodów, gdyż naszego ducha ukształtowała wielowiekowa tradycja wzmacniania słabych narodów i obrony ich przed silniejszymi. Nasza tradycja jest par excellence nieszowinistyczna i inkluzywna. Współcześni narodowcy też w swojej masie pewnie bardziej nie chcą, by ktoś o nas decydował w odległych stolicach aniżeli nie są otwarci na pomaganie tym naprawdę potrzebującym. By jednak to zaistniało potrzeba narodowego upodmiotowienia, poczucia bycia słuchanym przez władze, ustawienia mediów we właściwej im pozycji infrastruktury informacyjnej.



Nie ma we mnie skłonności do traktowania jako głupców tych, którzy moim zdaniem w powyższej materii zachowują się szkodliwie. Rozumiem bowiem obiektywne uwarunkowania lewicowych słabości. Sam przez dekadę walczyłem z Polską. W okresie tym celowałem jedynie w wynajdywaniu i eksponowaniu naszych słabości narodowych. Aż w końcu suma wiedzy na tyle urosła, że rozsadziła dawne pewniki. Nie tylko ja zresztą po „naszej stronie" przeszedłem taką ewolucję świadomościową — na koniec załączam komentarz od współtwórcy serwisu Ateista.pl, Barta Poznańskiego:

"Refleksja z okazji wiadomego Święta...

Jak wielka jest siła polskości! Nie odebrałem żadnego wychowania patriotycznego czy historycznego. W moim robotniczym domu nie mówiło się o tych sprawach.

Jeszcze dekadę temu byłem typowym lemingiem. Głosowałem na SLD, wiedzę czerpałem z NIE, gardziłem kaczkami jak „wszyscy"… No można sobie dopowiedzieć resztę.

Wystarczyło, że zacząłem się interesować historią. I to nawet nie polską! Zaczęło się od pruskich fortów. Potem to już też można sobie dopowiedzieć. Odkrywanie naszej historii i coraz większy zachwyt oraz w końcu duma z bycia małą cząstką tego narodu. Pasja, której uległ również niejeden zachodni historyk, żeby wspomnieć chociaż Daviesa i Patricelli.

Jeszcze kilka lat temu w NIE ukazał się mój ironiczny list na temat patriotyzmu.

Jednak pamiętam cały czas o czymś, co kiedyś napisałem na www.ateista.pl:

„Wtedy byłem jeszcze młody i głupi". A jaki jestem teraz? Mówiąc takie słowa sugeruję, iż teraz jestem już mądry. Ale „wtedy" również uważałem, że mam rację. Kto mi zaręczy, że o dzisiejszym sobie nie powiem za dwa lata: „młody i głupi"? Patrzę więc w lustro i myślę. Zapytuję sam siebie: a może to właśnie teraz jestem młody i głupi? Czy to jest chwila, w której człowiek staje się dorosły? Niestety, do końca życia będę trwał w niepewności. Nigdy nie powiem, że jestem mądry. Najwyżej mądrzejszy, niż byłem kiedyś.

Kiedyś bym pewnie powiedział. Ale wtedy byłem młody i głupi."

Oto polski „faszyzm":




1 2 
 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (38)..   


« Politologia   (Publikacja: 12-11-2015 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9934 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365