Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.384.611 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 325 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Chrześcijanin przeżuwa sieczkę tak jak to czynią owieczki."
Listy od czytelników Racjonalisty
<- Wróć do innych listów
-Brak tytułu- (11-12-2001)
 Autor: Lech Brywczynski

Bardzo dziękuję za miły list.
Ja jestem poganinem, członkiem zrzeszenia Rodzima Wiara. Pogaństwo to wolność - jedni z nas ciążą bardziej ku bogom rodzimym (Swarożyc, Trygław,Weles i in.) a inni - w tej liczbie ja - ku bogom starożytnej Grecji i Rzymu. Moim zdaniem (nie nowy to pogląd, bo nawet arcykatolicki Długosz o tym pisał) Słowianie czcili bogów rzymskich, ale pod innymi imionami, w inny też sposób, bo byli na innym poziomie rozwoju cywilizacyjnego.
Mój pogląd jest taki: pogaństwo to stan naturalny, bo każde społeczeństwo w drodze swego rozwoju dochodziło do politeizmu.

Trudno jest mi jednoznacznie zgodzić się lub zaprzeczyć czy pogaństwo jest stanem naturalnym, jest jednak z pewnością ideą bardziej racjonalną i korzystną cywilizacyjnie. Trudno się z tym nie zgodzić.

Potem następowało "objawienie" (Chrystus, Mahomet) i narzucano społeczeństwu monoteizm.

Tak, zgadzam się, ale być może istnieje coś takiego jak konieczność dziejowa. Kiedyś skłonny byłem uznać chrześcijaństwo za wypadek w dziejach ludzkości, ale obecnie skłaniam się raczej ku myśli, że tak stać się musiało. Wierzę jednak w to, że chrystianizm się wypali. Chciałbym jednak wierzyć również w to, że to co będzie później będzie lepsze...

Teraz jest czas na powrót do normalności, czyli pogaństwa. Wiem, że ateiści są z zasady niechętni wobec wszelkich religii i takie ich prawo.

Ja nie jestem fundamentalistą ateistycznym. Choć bliski jest mi ateizm, nie jestem jednak ateistą, a to z tej racji, iż jestem agnostykiem.

Chciałbym jednak wyjaśnić, że bogowie pogańscy nie żądają miłości,

W pewnym sensie to ich słabostka, lud chce kochać dziecięcą miłością Ojca Niebieskiego, który nad nim czuwa i się nim interesuje

nie znają nieomylnych dogmatów, nie rozliczają z poziomu gorliwości religijnej i nie karzą za grzechy.

Najważniejsze chyba jest to, że nie tyle oni nie karzą za grzechy, co nie maja ziemskich delegatów, którzy chcieliby ich w tym wyręczać. Piękna była ta zasada ludu rzymskiego z czasów pogaństwa: "Deorum offensae diis curae"

Moralność poganina oscyluje wokół sentencji Seneki: "Nie oczekuj nagrody za sprawiedliwy postępek, największa nagroda zawiera się w samej sprawiedliwości".

To za trudne dla zwykłego zjadacza chleba

Nie chciałbym przynudzać, na te tematy pisałem sporo w naszym pogańskim magazynie ODALA (jest do niego link na mojej stronie). Dodam tylko, że poganinem jest prof. Krawczuk, który również przeszedł podobną drogę - od fascynacji antykiem do pogaństwa.

Oczywiście wiem o tym. Widzę, że nie czytał Pan działu: Pogaństwo vs chrześcijaństwo w Klerokratii

Chętnie nawiążę współpracę z Klerokratią. W naszych polskich warunkach taki taktyczny sojusz ateistów z poganami ma sens, a przy okazji możemy się nawzajem czegoś od siebie nauczyć.
W załączniku do tego emaila przesyłam dwa moje dramaty, które mogą Pana zainteresować: "Kamienne schody" (jest opublikowany w obecnym numerze półrocznika "Lewą Nogą", to taki współczesny dramacik narodowy) i pogański dramat "Trygław" (ukazał się w renomowanym, szczecińskim piśmie literackim "Pogranicza", bulwersując szczeciński kler - za kanwę posłużyło autentyczne wydarzenie, odnotowane w średniowiecznych kronikach). Szczecin to duchowa stolica obecnego pogaństwa polskiego.
Pozdrawiam serdecznie i oczekuje na kolejne reminiscencje.
Lech Brywczyński
PS. Zapewne panowie nie wiecie, ale dla wielu dzisiejszych polskich pogan busolą światopoglądową są filozoficzno-historyczne prace Jana Stachniuka, zwłaszcza "Chrześcijaństwo a ludzkość". Żaden ateista na pewno nie napisał bardziej antychrześcijańskiej książki, niż ta (wydało ją wrocławskie wydawnictwo TOPORZEŁ - jest do niego link na mojej stronie).

Być może zauważył Pan, że opublikowałem w Klerokratii (zobacz) znaczną część tej książki, która swego czasu wywarła na mnie wielki wpływ. Trudno byłoby znaleźć mi książkę, która równie mocno mną wstrząsnęła. Pozytywnie. Oczywiście publikacja za zgoda wydawnictwa.

PS. 2 Dramat "Diamentowe serce" poświęcony jest Łyszczyńskiemu. Czy nie czas, żeby w miejscu jego kaźni, na rynku Starego Miasta w Warszawie, wmurowano tablicę pamiątkową? Całym sercem popieram taki pomysł.

12.12.2001.

Chętnie nawiążę współpracę z KLEROKRATIĄ.
A teraz parę uwag na gorąco:
1) Moim zdaniem był pewien determinizm historyczny - potrzebna była u schyłku antyku religia bardziej jednolita, ale nie koniecznie chrześcijaństwo. Miał swoją szansę mitraizm, miał pogański imperator Julian Apostata. Tak czy owak, obecnie determinizm historyczny działa w kierunku przeciwnym - na rzecz odrodzenia pogaństwa.

Tak, zgadzam się, chrześcijaństwo zwyciężyło nie tylko dzięki swym mamidłom, ale i dzięki pewnemu splotowi wypadków.

2) Poganin jest w jakimś sensie agnostykiem, ale takim agnostykiem który idzie o krok dalej: tak, nie mam wiedzy o bogach, nie wiem czy istnieją, ilu ich jest, jakie maja prerogatywy itd. Ale to mi nie przeszkadza wybrać sobie coś, w co zechcę wierzyć. Oczywiście wierzyć, a nie wiedzieć (w przeciwieństwie do chrześcijan, którzy też nie wiedzą, a mówią, że wiedzą i swoją wiarę fałszywie podają jako "prawdy" i rzekome fakty)
3) ateiści i agnostycy są łatwym przeciwnikiem dla kleru katolickiego - wystarczy rzucić im etykietę "komunistów" i przypomnieć o "cierpieniach" kleru w PRL. Sama alternatywa: albo boga nie ma, albo jest bóg chrześcijański, pośrednio umacnia chrześcijaństwo
Zupełnie inaczej w przypadku pogan - tu kler jest zdezorientowany, bo rachunek przelanej krwi i krzywd, wyrządzonych poganom, jest przeogromny, to chrześcijanie są winnymi (ciekawe, że przepraszając wszystko i wszystkich, Watykan nigdy nie przeprasza tylko tych, wobec których zawinił najbardziej - pogan; ewangelizowanie nadal jest uznawane za "słuszne"! Aż trudno zrozumieć, że zbrodniarze spod znaku krzyża nie poczuwają się do winy) Nie działa też etykieta "sekt", bo sektą można nazwać katolików, ale nie pogan, którzy nie mają nieomylnych guru. Kler jest zatem (co obserwuje) coraz bardziej poirytowany, co przejawia się m.in. w pohukiwaniach biskupów przeciwko "neopogaństwu" i promowanie postaci Pawła - apostola pogan (który zresztą nigdy nie istniał, co dawno temu wykazał R. J. Wipper, m.in. w książce pt. "Powstanie literatury chrześcijańskiej)
W oczekiwaniu na kolejne Pańskie opinie...
Pozdrawiam serdecznie,
Lech Brywczyński

Niestety nie mogę się z tym zgodzić. Uważam, że wyraz poganin ma w polskim społeczeństwie bardziej pejoratywny wydźwięk niż ateista, nie mówiąc już o agnostyku. Dlatego też jestem przeciwnikiem nazwy poganin. Według mnie to jest strasznie nieszczęśliwa nazwa. Sami 'poganie' jej przecie nie używali, lecz przylgnęła do nich już po ich klęsce, jako religia wsi. Nie wiem jak powinni się zwać, nie jestem poganinem, ale może lepiej już politeista...

13.12.2001.

Ja jestem zwolennikiem nazwy "poganin", a to z kilku powodów.
1) jest to łatwo rozpoznawalny i czytelny szyld (nie trzeba nic więcej wyjaśniać przeciętnemu człowiekowi)
2) jest to nazwa-parasol, nazwa pojemna, obejmująca rozmaite, także np. shintoistów japońskich czy Hinduskich politeistów
3) jest to nazwa pozwalająca na bycie kontynuatorami i spadkobiercami dawnych pogan (antycznych oraz słowiańskich)
Od dawna forsuję tę nazwę (w ostateczności zgodzę się na "neopoganin"), pomimo że wielu dzisiejszych pogan podziela Pańskie poglądy i chowa się za nazwami: "politeista" czy "rodzimowierca"
Chciałbym przy okazji zauważyć, że nazwa "chrześcijanin" też nie została przez chrześcijan wymyślona: jest to termin z procesów sądowych (tak w nich nazywano wyznawców Chrystusa). Chrześcijanie początkowo wstydzili się tej nazwy i ślady tej postawy znaleźć można jeszcze w niektórych fragmentach Biblii. Chrześcijanom udało się uczynić przedmiotem kultu krzyż - dla Rzymian symbol hańby. My nie jesteśmy od chrześcijan gorsi. Ja używam nazwy "poganin" z dumą i w pełni utożsamiam się z tymi poganami, których opisano w Żywocie Świętego Ottona, jak płakali na widok posągów niszczonych przez misjonarzy.
Lech Brywczynski
P.S. Raz jeszcze polecam książkę Wippera "Powstanie literatury chrześcijańskiej". Ona jest niesamowita przez swój bezlitosny ładunek naukowy - autor ośmielił się potraktować chrześcijaństwo jak każdy inny przedmiot badań - z całą surowością nauki, bez apriorycznych założeń. Ta książka zmienia spojrzenie na świat.

[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365