Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.038.943 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 290 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..

Złota myśl Racjonalisty:
"Co dzień rośnie we mnie przekonanie, że chrześcijaństwo, w każdym razie w jego dotychczasowej postaci i interpretacji, dobiega na Zachodzie końca"
Komentarze do strony Możemy pomóc urzędnikom

Dodaj swój komentarz…
brzezińska43   5 na 5
Ta inicjatywa jest nie tylko potrzebna, ale konieczna, by ślub stal się uroczystością a nie formalnoprawnym aktem urzędowym. Mam nadzieję, że skojarzenia z pogrzebem mojej matki nie oburzą tu nikogo, ale nasuwają się one nieodparcie. Matka nie chciala pogrzebu katolickiego, więc uroczystość pogrzebową prowadzil dobrze do tego zadania przygotowany "mistrz ceremonii" - jak go nazywano. Nie wszystko podobalo mi się, ale to przecież pierwsze koty za ploty.Każda z ceremonii  ma szansę stać się taką, jakiej życzą sobie uczestnicy i to jest jej ogromna zaleta.Zadbać zaś należy o stosowną oprawę i tu jest rola prowadzącego ceremonię. Myślę, że elastyczność organizatorów daje szansę jej wzbogacenia i uczynienia podnioslą oraz zindywidualizowaną - zgodnie z życzeniem rodziny/rodzin.Byloby lepiej, by w stosownej formie urzędnik potwierdzil zawarcie związku, bez konieczności urzędowej powtórki - skoro może ksiądz, może i inny prowadzący ceremonię.Zastrzeżenia dotyczące braku stosownej formy prawnej ( w przypadku księdza - konkordat) nie są trudnością nierozwiązywalną.Piszę, bo nie wydaje mi się by urzędnicy kiedykolwiek byli przygotowani do przeprowadzenia spelniającej wymogi zainteresowanych ceremonii.
Autor: brzezińska43  Dodano: 28-08-2011
Reklama
Poltiser - Świętowanie...   4 na 4
Bardzo mi się podoba ta inicjatywa. Świętowanie, nie koniecznie religijne, jest jedną z podstawowych potrzeb życia społecznego ludzi od zawsze. Wspólne życie partnerów, zobowiązujących się do szacunku i lojalności, jako dopełnienia tego co łączy ich w ich życiu intymnym, wobec świadków ze społeczności i rodziny, jest ważnym aktem i prawnym i symbolicznym dla zainteresowanych oraz ich bliskich. To bardzo ważna idea i moim zdaniem powrót do korzeni związków partnerskich, zanim religie zawładnęły ich treścią i oprawą. Kładłbym nacisk na wspólnotę a nie zakazy, włączanie dzieci i rodzin partnerów do brania aktywnego udziału w tych obchodach oraz starałbym się nadać jak najbardziej okazały charakter samemu momentowi przyrzeczenia i deklaracji lojalności. Ze zdjęć widać - jesteście Państwo na jak najlepszej drodze! A obecnym i przyszłym parom życzę długich lat w szczęściu i radości. ;-)
Autor: Poltiser  Dodano: 28-08-2011
CHOLEWA - Odpowiadając na drugie pytanie   5 na 5
Autor pisze o rzeczach nadnaturalnych. Jako ateista i materialista swiatopoglądowy stanowczo odrzucam tego rodzaju zbitkę pojęciową; istnieją tylko rzeczy w procesie. Nie istnieją "rzeczy nadnaturalne". Poza tym tekst jest b. interesujący i częsciej chciałbym czytać o humanistycznych ceremoniach.
Autor: CHOLEWA  Dodano: 28-08-2011
Jacek Tabisz - potrzeba rytuału   8 na 8
Potrzeba rytuału jest najprawdopodobniej wpisana w nasze geny. Mamy stałego partnera seksualnego - powiadamiamy nasze stado, rozmnożyliśmy się - powiadamiamy nasze stado, staliśmy się łowcą (magistrem, członkiem klubu) - powiadamiamy nasze stado, ktoś z naszego rodu umarł - powiadamiamy nasze stado. To, że jest jakieś stado i "musi wiedzieć" jest w nas silnie zakodowaną, wprogramowaną najpewniej przez geny emocją i potrzebą. Na owej emocji żerują różne religie. Nie można oczekiwać od ludzi, iż w sposób racjonalny zanegują potrzebę rytuału, albowiem nie można zanegować uwarunkowania genetycznego. Samo w sobie nie jest ono dobre ani złe, tak samo jak fakt, że mamy zapach, czy włosy na głowie. Dlatego ceremonie humanistyczne są ogromnie ważne i z chęcią będę wspierał tę ideę. Gdy gaduliłem z indyjskimi ateistami, bardzo nam zazdrościli tej idei. Nic dziwnego, bowiem ślub jest sednem ich religijności ;-)
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 28-08-2011
HAKA - Nie jestem za ani przeciw   8 na 8
ślubom humanistycznym, nie uważam jednak aby ceremonia ślubna odgrywała najważniejszą rolę w życiu, przynajmniej moim. Pierwszy zawarliśmy w okresie studiów, w tajemnicy przed rodzicami, którzy obawiali się, że studiów nie ukończymy. Ukończyliśmy i to nie jedne. Do USC pojechaliśmy tramwajem z dwoma  świadkami, a potem na kawę do Sukiennic. Fakt, że nie mieliśmy ślubu kościelnego obfitował w naszych katolickich rodzinach humorystycznymi zdarzeniami, np. gdy przyjeżdżaliśmy do moich Rodziców mój Mąż musiał spać u mojej ciotki; wszak nie byliśmy "pobłogosławieni". Na żądanie Rodziców po dwu latach odbył się ślub kościelny, wesele w ścisłym gronie przypominało raczej towarzyskie spotkanie przy dobrym stole, co nam odpowiadało. Przeżyliśmy w zgodzie i szczęśliwie 36 lat, czyli do śmierci 1. Męża. Drugi ślub odbył się po 6. latach od tragicznego wydarzenia. Z moim Wybrańcem znaliśmy się właśnie tyle lat, że zaś w mieście gdzie mieszkam byłam wówczas znaną osobą  i wszyscy dopytywali się kiedy wreszcie... a chcieliśmy uniknąć tłumu ciekawskich, umówiłam się z naczelniczką USC, że ślub odbędzie się w zwykły dzień a świadkami będą urzędnicy USC. I tak to się odbyło. Mamy przez 16 już lat swoje intymne święta.
Autor: HAKA  Dodano: 28-08-2011
Jacek Tabisz - @HAKA   3 na 3
Przykro mi, że zostałaś zmuszona do ślubu kościelnego.
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 28-08-2011
john_doe - @ potrzeba rytuału - praktyka
Bardzo ciekawe spostrzeżenie. Zastanawiam się jednak jak (i czy) w praktyce udał by się taki rytuał, przykładowo pogrzeb. Paradoksalnie jednak jednym z miejsc od razu, naturalnie przychodzącym do głowy nawet tak zagorzałemu antyklerykałowi jak ja, jest budynek świątyni, kościoła, obojętnie jakiej religii. Nawet już bez bawienia się w zasłanianie krzyży czy innych elementów. Traktowałbym to miejsce właśnie jako budynek, który po prostu wygląda odpowiednio godnie i poważnie do takiej ceremonii. Ciekawi mnie również czy dałoby się wynająć świątynię w takim celu, czy może trzeba by go było ukryć. Również wybór osoby "prowadzącej" nastręczałby chyba pewien problem. Zaprzyjaźniony kapłan, który obiecałby nie wspominać nic o religii to chyba jednak marzenie ściętej głowy.
Autor: john_doe  Dodano: 28-08-2011
Jacek Tabisz - joh_doe   4 na 4
Ateistom mógłbym choćby i ja powiedzieć coś sensownego z uwagi na śmierć bliskiej im osoby. Żaden kapłan! Fuj! Ludzie odchodzą, umierają, zdarzyło mi się być na pogrzebie bliskich mi osób. Jeśli chodzi o miejsce, to znów - dlaczego jakieś błazeństwo typu kościół? Co w nim jest poważnego? Że sprzedają narkotyk "Jezus"? Że bredzą o niepokalanych poczęciach, kolesiach, których siła drzemie we włosach (Samson), sztukmistrzu robiącym sztuczki z rybami na jakichś wzgórzach? Na mowę pogrzebową nadaje się każde ładne miejsce, czyli nie kościół, nie meczet, nie chrześcijańska kaplica. Może być na przykład brzeg rzeki (ale nie w Indiach, bo tam to prawie jak kościół), albo łąka... Albo ładny ogród. Ciało można pogrzebać na niechrześcijańskim cmentarzu, albo spalić i złożyć urnę tamże (wziąć sobie nie można w świetle polskiego prawa).
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 28-08-2011
Czesław Szymoniak   3 na 3
@Haka
Fakt, że nie mieliśmy ślubu kościelnego obfitował w naszych katolickich rodzinach humorystycznymi zdarzeniami, np. gdy przyjeżdżaliśmy do moich Rodziców mój Mąż musiał spać u mojej ciotki; wszak nie byliśmy "pobłogosławieni". Na żądanie Rodziców po dwu latach odbył się ślub kościelny
Skąd my to znamy.

@Jacek Tabisz
Potrzeba rytuału jest najprawdopodobniej wpisana w nasze geny. Mamy stałego partnera seksualnego - powiadamiamy nasze stado  
   Prawdopodobnie wiekszość tak ma. Na pewno  jest mniejszość ktorej jest to obojętne. Niewatpliwie jest mniejszość która jest zażenowana  perspektywą udziału w religijnych ceremoniach.
Autor: Czesław Szymoniak  Dodano: 28-08-2011
aljen - Piękny pomysł.   2 na 2
Sami jeszcze byliśmy zdani na panią urzędniczkę USC, bądź co bądź ceremonia odbyła się w sklepionej sali mieszczańskiej pięknego renesansowego ratusza - to był ten uroczysty akcent. Nawet nie miałem krawata, nie wiedziałem, jak się toto wiąże. Taka humanistyczna oprawa byłaby znakomita. Tak więc Państwa inicjatywie życzę jak najserdeczniej Q.F.B.Q.S.!
Autor: aljen  Dodano: 28-08-2011
Jacek Tabisz - @Czesław Szymoniak   2 na 2
Ja bym nie wiązał wrodzonej genetycznie (moim zdaniem) potrzeby rytuału ze światopoglądem. Myślę, że wielu ateistów może mieć silniejszą potrzebę rytuału od ludzi religijnych. Może określenie "potrzeba rytuału" jest tu mylące. Chodzi po prostu o to, iż ma się chęć zrobienia "czegoś szczególnego" w niektórych sytuacjach. Owe "coś szczególne" może być kompletnie świeckie. Na przykład obiad przy świecach, albo starannie dobrane tło do Windowsa etc. Ja na przykład jestem pewnym swoich przekonań ateistą, ale mam poczucie uroczystych chwil. Na przykład gdy wracam do Indii, gdzie dawno nie byłem, czuję się szczególnie wychodząc z lotniska. Albo gdy obcuję ze szczególnie udanym dziełem sztuki. Etc. etc. - chodzi ogólnie o emocjonale przeżywanie jakiejś ważnej chwili i nadawanie temu niekiedy społecznego entourage.
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 28-08-2011
aljen - @ Czesław Szymoniak   1 na 1
> Niewatpliwie jest mniejszość która jest zażenowana perspektywą
> udziału w religijnych ceremoniach.

Nie tylko to, sam udział by się dał jeszcze przeżyć - w końcu ambiente gotyckich świątyń z barokowym wystrojem etc., do tego mucha, cutaway itp., dobrze, w porządku. Ale taka impreza to jest sprzedaż wiązana - za komuny jak się chciało kupić film czarno-biały, to trzeba było nabyć radziecki aparat fotograficzny. Jak się chce ślubu w kościele, to trzeba być krzywoprzysiężcąń dlaczego mam przysięgać, że wychowam w katolickiej religii (którą neguję) potomstwo (które osobiście też neguję), którym Bóg (co do którego myślę, że go to nie obchodzi) nas ma niby obdarzyć (co ma tak napawdę w dupie).

Poza tym żeby urządzić imprezę pt. ślub kościelny, trzeba wykonać w ramach rzeczonej sprzedaży wiązanej inne imprezy katolickie typu tzw. spowiedź i łykanie wafelka w intencji kanibalistycznej. Jako agnostyk z kulturowymi chrześcijańskimi korzeniami powiadam: A pocałujcie mnie w dupę. To wszystko nima ni cholery wspólnego z tekstami źródłowymi. Osobiście wolę jak już, to Pieśń nad Pieśniami.

Nawiasem mówiąc obchodzimy - li tylko cywilnie zaślubieni źli troglodyci - niebawem srebrną rocznicę, podczas gdy katoliccy małżonkowie rozwodzą się jedni po drugich...
Autor: aljen  Dodano: 28-08-2011
aljen - @ Jacek Tabisz   2 na 2
Lubię tutejszy, północnoniemiecki, hanzeatycki zwyczaj "Seebestattung", czyli pochówku w morzu, w tym wypadku Bałtyckim. Ostatnie słowa - zwykle bez zbędnego patosu, ale nie bez piękna - mówi kapitan krypy, a nie żaden eunuch w sukience. Nieżywy jest już spopielony, a jak kto z żywych chce do niego, to wystarczy pójść nad morze. To jest piękne. Co prawda nieracjonalnym jest życzyć sobie czegoś podobnego, ale na tyle nieracjonalności sobie pozwalam i poproszę o taki pochówek, jak przyjdzie czas (a przyjdzie).
Autor: aljen  Dodano: 28-08-2011
Kowalski   1 na 3
Bardzo dobrze, że taka forma ceremonii istnieje, nie powinno to jednak zwalniać stowarzyszeń, ugrupowań i partii świeckich od walki o to, by ślub w USC odbywał się w godnej na tę szczególną okazję scenerii, a urzędnicy przechodzili odpowiednie przeszkolenie.
Autor: Kowalski  Dodano: 29-08-2011
Kaja Bryx   1 na 1
Osobiście nie jestem bardzo przywiązana do świętowania, rozumiem jednak ludzką potrzebę dzielenia się z gronem rodziny i przyjaciół zarówno swoją radością, jak i bólem, a także potrzebę nadawania pięknej formy chwilom, które chcemy uczynić pamiętnymi. Ta bardzo naturalna potrzeba często niestety skutkuje przywiązaniem do rytuałów religii, w której zostaliśmy wychowani. Wielu ateistów i agnostyków obchodzi zatem Gwiazdkę z wieczerzą, prezentami i choinką (choć może zwykle bez wyprawy do wiadomego przybytku), a jeszcze więcej kobiet nie wyobraża sobie ślubu bez białej sukni z welonem i kościoła. Wiele razy spotykałam się z zarzutem, że ateizm niszczy pewne dziedzictwo kulturowe, odbiera ludziom przyjemność z udziału w pięknych ceremoniach, a nie daje nic w zamian. Że u nas jest nudno. Oczywiście to nieprawda, ponieważ postawa ateistyczna jest piękna sama w sobie - cóż może być piękniejszego i ciekawszego niż poznawanie natury wszechświata? Faktem jest jednak, że nie stanowimy zgranej, przyjacielskiej, radosnej społeczności i nie zbieramy się nigdzie, by razem cokolwiek świętować. Pewnie wielu z nas by tego nie chciało, bo dobrze przecież wiemy, że rytuały nic nie znaczą. Jednak może niektórym brakuje od czasu do czasu poczucia wspólnoty? I może brak nam estetycznych wzruszeń?
Autor: Kaja Bryx  Dodano: 30-08-2011
Kaja Bryx   1 na 1
Inicjatywę ceremonii humanistycznych uważam za naprawdę bardzo dobrą. Mamy szansę wypełnić oczywistą lukę "kulturową" w naszej małej społeczności i mamy szansę zrobić to tak dobrze, by odbiło się to szerokim echem. W końcu nie wiąże nas religia, jedynie wyobraźnia wyznacza granice. Nasze ceremonie mogą być tak piękne, by zapragnęli ich także ludzie religijni, wbrew swej własnej religijności! Mam już dosyć słuchania: "Mój chłopak jest ateistą, ja jestem niepraktykująca, ale powiedziałam mu, że jak chce się ze mną ożenić, to musi się nawrócić, bo chcę mieć ładny ślub w kościele". Może by raczej mówiono: "Mój chłopak i ja jesteśmy katolikami, ale powiedziałam mu, że jak się chce ze mną ożenić, to tylko u ateistów, oni mają takie piękne śluby!!!" ;-P
Osobiście uważam akurat ceremonie związane z narodzinami i śmiercią za ciekawsze niż śluby, te ostatnie są jednak szczególnie ważne z uwagi na ów element powszechnie praktykowanego przez kobiety szantażu.
Nie rozumiem kompletnie powyższej uwagi Johna Doe, jakoby do pogrzebu potrzebny był kościół i ksiądz - czy to nie absurdalne?
Gratuluję naprawdę pomysłu, Mariuszu, i życzę powodzenia! Jak wiesz, chętnie się w to włączę.
Autor: Kaja Bryx  Dodano: 30-08-2011

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez Facebook lub OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365