Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.881.843 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 730 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"Naród, który traci pamięć przestaje być Narodem - staje się jedynie zbiorem ludzi, czasowo zajmujących dane terytorium".
Komentarze do strony Refleksja po książce

Dodaj swój komentarz…
Poltiser - Przekora i ogień...   2 na 2
Pański pamflet jest smaczny, jak dobrze zaprezentowane danie z osobistym wdziękiem Szefa kuchni w oparach różnych potraw. Znakomita, zwięzła recenzja, książkę przeczytam. Pańskie poglądy już poznałem. Pora na Hołowinę "w sosie własnym". Co do formy, znakomity pamflet propagandowy, bez przegięcia, prezentujący osobiste zdanie autora w konfrontacji z ciekawie  i prostym językiem przedstawionych poglądów opisywanych w książce. Może trafiły się Panu ze dwie niezręczności językowe, ale któż jest bez winy?!
Kościół w historii 2000 lat przechodził różne transformacje i zawsze były one poprzedzane burzą mózgów zapalonych wielbicieli idei chrystianizmu. Udane i przydatne (z różnych powodów) wdrażano w życie, nieprzydatne, ignorowano lub palono, często razem z ich twórcami, żeby nie psuły obrazu idei głównej. Wielu zawiedzionych reformatorów odchodziło od kanonu rozdrabniając ideę główną na jej "bardziej prawdziwe odmiany". Proces ten przybrał karykaturalny rozmach w USA w XIX wieku kiedy powstawały rozliczne "kościoły każdego dnia"... Poza teorią i sporami o "vis vitalis", religia to byt polityczny i w moim osobistym odczuciu, każda jej forma szanująca innych i ich prawa do bycia i życia jest bardziej strawna niż szalejący bezkrytyczny fanatyzm. Myślenie boli tylko troszeczkę.
Autor: Poltiser  Dodano: 04-03-2012
Reklama
Paprocki   1 na 1
Otóż to, Panie Politisier, któż jest bez winy, niech pierwszy rzuci głazem, ale najpierw niechże wyjmie drzewo ze swego oka i z jego pomocą, co wymaga wielkiej precyzji, wyłuska drzazgę z oka bliźniego swego. ;) A tak serio, nie sądzę, by był to "pamflet propagandowy", niemniej z życzliwą częścią Pana komentarza się zgadzam i bardzo dziękuję za nieco ironiczne pochlebstwa. Niestety, nie jest to również recenzja, ponieważ tę napisałem osobno i póki co zastanawiam się nad publikacją. To tylko refleksja, jak w tytule. Trzeba przyznać, że książka jest tak czy siak ciekawa i tym bardziej zachęcam do jej przeczytania, skoro już Panu cieknie ślinka. Nie ukrywam, że mimo iż Hołownia wkurza mnie często niemiłosiernie, mam do niego jakąś taką sympatię. To, o czym Pan opowiada pod koniec komentarza- historia herezji- trochę o tym czytałem, ale jak widać jeszcze za mało, więc dziękuję za uzupełnienie obrazu i tym samym zachętę do innych lektur. Rzecz jasna jeśli mamy wybierać między konsekwentnym fanatyzmem a odreligijnionym liberalizmem w aureoli, wybieram to drugie. Przypuszczam jednak, że za wielu ludzi to przejrzy.
Autor: Paprocki  Dodano: 04-03-2012
KORIUS   3 na 3
"Rzecz jasna jeśli mamy wybierać między konsekwentnym fanatyzmem a odreligijnionym liberalizmem w aureoli, wybieram to drugie. Przypuszczam jednak, że za wielu ludzi to przejrzy. "
-
Rzecz jasna to drugie daje możliwość o wiele normalniejszego życia niewierzącym, jednak jest o wiele trudniejsze do trwałego pozbycia się.  Coś takiego może jeszcze utrzymywać się przez parę stuleci, konsekwentnemu fanatyzmowi łatwiej wykazać bezsens i szkodliwość.
- No cóż na razie jesteśmy świadkami ewolucji, z różnymi stadiami pośrednimi, od homo christianis fanaticus do homo christianis liberalis (homo sapiens hołowniensis?), gdy oba podgatunki homo sapiens współistnieją na tym samym obrzarze. Reszta w "rękach" doboru  cywilizacyjnego.
Autor: KORIUS  Dodano: 04-03-2012
R.Brzeziński robbo - Obsesja kościoła katolickiego
Nie znam omawianej przez autora książki,dlatego trudno mi się autorytatywnie wypowiedzieć na jej temat i nie zamierzam tego czynić.
Niemniej poruszane w art.tematy nie są mi obce,dlatego pozwolę sobie na komentarze.
Przy czym zwrócę swoją uwagę,na to o czym się za chwilę wypowiem.
Bezdyskusyjnie jest faktem,że w łonie kościoła katolickiego zawsze pojawiali się jego buntownicy,najczęściej nazywanymi heretykami,którzy poza takimi zarzutami jak niepotrzebny ich zdaniem w kościele katolickim kult wizerunków,poświęcanie kościołów świętym,potępianie modłów do świętych,kultu relikwi,chrztu niemowląt ,modlitw za zmarłych,kult krzyża,korupcję.Najczęściej jednak niemal wszyscy wysuwali zarzuty przeciwko  r o z w i      ą z ł o ś c i    kleru.
Już kiedyś pozwoliłem sobie pisać na ten temat pod art.Joanny Żak -Bucholc "Obyczaje kleru".
Tutaj autor pomiędzy napisanymi przez siebie zdaniami zwraca na to swoją uwagę.
Nie zamierzam przytaczać tutaj wszystkiego co napisałem na ten temat pod przytoczony artykułem,przypomnę tylko,że duchowni katoliccy najczęściej zagadnienie stosunków seksualnych przedstawiali w złym świetle,potępiali,ale sami prowadzili i prowadza się niemoralnie.

c.d.n.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 04-03-2012
R.Brzeziński robbo - Obsesja kościoła katolickiego
Przypomina mi się tutaj żart:
Pyta ksiądz drugiego księdza ,jak myślisz,czy za naszego życia zniosą.
celibat.
-Myślę,że nie -odpowiedział drugi-ale nasze dzieci pewnie tego doczekają.
Nie mam wątpliwości i całe rzesze katolików jest świadomych niemoralności księży w swoich parafiach.
Niemal wszędzie i niemal wszyscy katolicy dobrze wiedzą jak wygląda to zagadnienie,a katolicy najczęściej bagatelizują problem tłumacząc,że nie ma to nic wspólnego z instytucją kościoła katolickiego.
Jest to o tyle nienormalne,gdyż w kościele katolickim uważa się,a już na pewno uważano,że to laicy reprezentują niższy poziom wykształcenia i obyczajowości.
Kler stanowi wyższy poziom,który powinien być naśladowany i być godny do naśladowania.
Jak to wyraził Opat z Saint -Benoit sur Loire:
Hierarchia społeczna odpowiada drabinie doskonałości duchowych na której stopnie można się wspinać uwalniając się od wszystkiego co jest związane z seksem.
Zresztą na ten temat interesująco moim zdaniem pisała Magdalena Środa w art."Postawy wobec seksu" w książce "Z punktu widzenia humanizmu" tom I.
To znaczy istnieli i istnieją duchowni katolicy ,czy uznani katolicy,którzy żyli moralnie,co wynika chociażby z książki księdza Jana Kracika "Świeci więksi i pomniejsi".
c.d.n.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 04-03-2012
Paprocki - @R. Brzeziński
Odniosę się do Pana komentarza w ten sposób: nie przedstawiłem swojego zdania na ten temat w tekście, więc może wyrażę je pokrótce tutaj. Otóż wrzucenie motywu zakonnic i seksu miało na celu JEDYNIE ukazanie hipokryzji Kościoła pod tym względem. Nie chodzi mi o to, że zachowania seksualne, takie czy inne, są niemoralne SAME W SOBIE, jeśli nie czynią komuś, czy czemuś krzywdy. Jednakowoż sądzę, że krzywdą wyrządzaną na umyśle jest jednoczesne potępianie różnych swobodnych praktyk seksualnych, a przy tym ich kultywowanie. :)
Autor: Paprocki  Dodano: 04-03-2012
R.Brzeziński robbo - Obsesja kościoła katolickiego
Niemniej jeśli chodzi o normalność,a tak na prawdę nienormalność to tak na prawdę duchowni kościoła katolickiego nie przedstawiają sobą dobrego przykładu,czego dowodzi chociażby książka Roberta A.Haaslera "Życie seksualne księży",w której problem seksualności księży nazwano po imieniu:
"Seks jest dla kościoła przejawem zła.Przez wieki uznawany był za prawdy diabelskie,zwalczany i ignorowany.Tak było tylko w tedy,gdy dotyczyło to wiernych.Duchowni rządzili się i rządzą zupełnie innymi prawami".
Nie miejsce tu  i teraz omawiać opisanych tam przypadków niemoralności duchownych .
Dużo więcej pozwoliłem sobie na ten temat napisać pod wspomnianym art.Joanny Żak-Bucholc "Obyczaje kleru".
Problem niemoralności duchownych jest najbardziej widoczny w kościele katolickim,a to z powodu wprowadzenia tak naprawdę wbrew nowotestamentowym zaleceniom celibatu,o czym pisałem pod podanym artykułem.
Nie nie chcę napisać,że problem ten dotyczy tylko duchownych katolickich.Nie tylko,ale głównie.
Jako chłopak czytałem ks.A.Tokarczyka "Trzydzieści wyznań" i osobiście miałem okazję nie tylko poznać wierzenia niektórych z podanych tam wyznań,ale doświadczyć ich zapatrywań na chociażby stosunki poza i przedmałżeńskie,by wiedzieć,że w wielu z nich

c.d.n.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 04-03-2012
Anna Salman - też marketing   6 na 6
Włąśnie takie osoby jak Hołownia, Obirek, czy Bartoś pełnią w dzisiejszej Polsce bardzo istotną dla krk funkcję. Pod płaszczykiem pozornej krytyki niektórych, raczej powierzchownych i nieistotnych przejawów tzw. polskiej religijności przemycają w gruncie rzeczy pogląd o zasadności istnienia tej instytucji, po niewielkich ewentualnie korektach. Hołownia dodatkowo "dobrotliwie" podśmiewa się z pewnych przywar, ocieplając przyokazji wizerunek kościoła. Przypomina to raczej składanie samokrytyki przez niektórych towarzyszy w okresie słusznie minionym. Obrońcom krk daje natomiast argument odnośnie niezwykłej tolerancji tegoż wobec krytyki, co jest zwykłym kłamstwem w kontekście komentowania chociażby wypowiedzi przedstawicielek organizacji feministycznych.
Autor: Anna Salman  Dodano: 04-03-2012
R.Brzeziński robbo - Obsesja kościoła katolickiego
panuje szacunek do wysokich wartości moralnych  i to nie tylko na papieże ,nie tylko w słowach.
Niemniej faktem jest,że duchowni katoliccy pod tym względem wyraźnie zawodzą o ,czy świadczą wysuwane przeciwko nim procesu wykorzystywania seksualnego dzieci.
Należy w tym przypadku nazwać sprawy po imieniu,a nazywając sprawy po imieniu ,niewiele można dobrego powiedzieć o moralności duchownych ,o czym świadczy chociażby serii książek napisanych przez byłego księdza katolickiego ,właśnie pod tytułem "Byłem księdzem".

Myślę,że zgodzi się ze mną pan Norbert Paprocki,że niektóre zachowania związane z seksem ,pomimo nie nazywania ich nawet grzechem uchodzą za niewłaściwe,i nie ma co udawać,że jest inaczej.
Pisała  o tym M.Środa.
Jej zdaniem:"Ludzie niewierzący z pewnością zgodzą się z wierzącymi co do szeregu wypadków,kiedy niepowściągliwość płciowa jest czymś wysoce nagannym.W grę może tu wchodzić n.p wzgląd na stan fizyczny lub psychiczny naszego partnera;na to by nie zadawać mu cierpień...na nienadawanie się pewnych osób np.małoletnich lub umysłowo niekompetentnych na partnerów stosunków seksualnego;na niedopuszczalność sytuacji,w której ktoś uczestniczyłby w akcie płciowym czując się do tego jakoś,niekoniecznie fizycznie,przymuszonym". itp.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 04-03-2012
Ojciec Lesiotr - jestem zawiedziony   1 na 1
Przykro mi to pisać, ale artykuł sprawia wrażenie "pisanego na kolanie". Niezbyt trafne i przypadkowe przemyślenia nt. książki, zapisane chaotycznie, nieprzejrzyście, kiepskim stylem. Do tego prostackie i bezsensowne antyklerykalne wtręty o seksie z zakonnicami itd. A co to  - seks z zakonnicą jest bardziej obrzydliwy, czy co? Rozumiem, że chodziło Autorowi o hipokryzję - ale w tym celu należy posługiwać się dowodami, a nie pomówieniami i "obiegowymi mądrościami ludowymi, co to wszyscy wiedzą, ale nic konkretnie".
Autor powinien dokładniej przemyśleć tekst, który kieruje do publikacji. Redakcja natomiast, przed publikacją, powinna sprawdzać jakość tekstu. Proszę...
Książkę czytałem, chociaż nie całą, bo jakoś w połowie tego dzieła wzięło mnie zbyt wielkie obrzydzenie.
Autor: Ojciec Lesiotr  Dodano: 04-03-2012
Paprocki   1 na 1
No cóż. Ojcze Lesiotrze- antyklerykalne wrzutki nie są prostackie, tylko pozbawione zbędnego patosu wg mnie ;) Dobrze wiemy, co często dzieje się za kulisami Kościółka, a jeśli ktoś chce poznać szczegóły, zawsze może sięgnąć po "szmatławiec" Fakty i Mity, jak to ujął Hołownia, czym wkurzył mnie najmocniej.
Niemniej mimo obrzydzenia dalej brnąłem i dobrnąłem do końca książki. Polecam, ojcze, warto. Świętego rozumu nie zbruka nieczystym absurdem. A może mój komentarz jest esencją tej książki, skoro tak obrzydliwa? Sam już nie wiem. :)
Autor: Paprocki  Dodano: 04-03-2012
Chivas - R.Brzeziński robbo - Obsesja kościoła..
papieże? Czytało się nieźle, nawet zacząłem kibicować, ale po takim byku całość stała się płytka jak kałuża... (choć bardziej pasowałaby kałurza).
Autor: Chivas  Dodano: 04-03-2012
Ryszard Wiatr   2 na 2
Brzeziński, weźże człowieku naucz się zasad interpunkcji i pisz poprawnie, bo wstyd.
Autor: Ryszard Wiatr  Dodano: 05-03-2012
R.Brzeziński robbo - Ludzie
Jeżeli gdzieś wkradły się jakieś błędy to przepraszam. Nie jest to jednak praca magisterska,czy habilitacyjna.
Wyrażam swoje spostrzeżenia ,bez nazbyt wielkiego zwracania uwagi na całkowicie bezbłędną składnię ,itp.
Nie o to ,chyba jednak idzie,ja także ,gdybym tylko zechciał w wielu wypowiedziach dostrzegłbym i dostrzegam błędy ortograficzne ,czy interpunkcyjne.
Rozumiem jednak,że wielokrotnie nie są one rażące.
Wynikają z błędnego wciśnięcia nie tej co trzeba litery,czy zapomnienia,przeskoczenia z popełnienia błędu , itp.
Można się jednak bardziej postarać .
Nie stanowi to jednak o pozbawieniu racji tego o czym się pisze.
Uwagi są jednak jak najbardziej uzasadnione.

Pan Ryszard Wiatr miał umieścić pod moimi komentarzami "Wszechświat widziany oczami wierzących",rzeczowe argumenty obnażające  moje wywody.
Widzę,ze w końcu się zebrał.
Nie o to jednak chyba chodziło.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 05-03-2012
R.Brzeziński robbo
Alois Uhl napisał  książkę pod tytułem "Jak umierają papieże".
Nie bardzo więc wiem ,o co chodzi jednemu z moich przedmówców.
Nie pisałem,że piszę coś na papierze,tylko pisałem o papieżach,o najwyższych biskupach rzymskich.
To znaczy miałem ich na myśli a pisząc o papierze ,materiale na którym piszemy
-napisałem papieże,za to przepraszam.
Za to jeszcze raz przepraszam i za to,że trochę tutaj zamieszałem.
Pisząc moje komentarze natarczywie chodziły mi po głowie,informacje odnośnie zepsucia papieży,i odrychowo pisząc o papierze -materiale na którym piszemy -napisałem papieże.
Za co jeszcze raz przepraszam
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 05-03-2012
Paprocki   2 na 2
Panie Brzeziński, błędy są całkowicie zrozumiałe. Jako korektor się do tego przyzwyczaiłem ;)
Umknęło mi wcześniej Pana pytanie, czy zgodziłbym się z Panem, iż pewne zachowania seksualne są niemoralne- podparł się tam Pan cytatem z Pani Środy. Jasne, zgadzam się, ale odnośniki są zawsze konkretne i nierzadko subtelne. Trzeba obcować z człowiekiem jak z człowiekiem. Nie ma tutaj absolutnych zakazów i nakazów, jak sugeruje Kościół. Ewentualnie bardzo ogólnikowe wskazówki, które są ogólnikowe w tym sensie, że uwzględniają masę czynników oddziałujących w jakiejś tam sytuacji. Moim zdaniem instrumentalizacja człowieka polega głównie na odbieraniu mu woli- gdyż człowiek wolę posiada, żaden przedmiot jej nie ma. Gdy lekceważymy zupełnie czyjąś wolę w celu przeprowadzenia naszej woli, traktujemy człowieka jak przedmiot i nie dotyczy to tylko seksu. Takie instrumentalizowanie ludzi jest właściwe dla psychopatów. Kościół Katolicki przedstawiając seksualność jako park pełen zasadzek, jakby zakłada, że co drugi człowiek jest psycholem.
Autor: Paprocki  Dodano: 05-03-2012
Paprocki - Uzupełnienie   2 na 2
Nie mam pojęcia w jakim momencie w stosunku seksualnym, który się odbywa za zgodą obu stron, ma miejsce jakakolwiek instrumentalizacja. Na podobnej zasadzie "instrumentalizujemy się" poprzez wzajemne uśmiechy. Przyjemność za przyjemność, a to wszystko z nieprzymuszonej woli. Moim zdaniem obawy o "zdziczenie" są absolutnie nie na miejscu, ponieważ to kultura będąca emanacją złożonego ludzkiego mózgu, straciłaby wiele na seksie na przywitanie, tak, jak czasem robią to pieski. Druga sprawa, że sam seks też straciłby na atrakcyjności. A nie powinien. Podsumowując, seks jest pod względem etyczno moralnym takim samym zagadnieniem, co inne. Podlega tym samym kryteriom. Może to kontrowersyjne, ale bliżej do instrumentalizacji tym ludziom, którzy zastrzegają sobie dozgonny monopol na swoje i czyjeś narządy płciowe. Rzecz jasna, to również kwestia umowy, ale demonizacja np. singli to absurd.
Autor: Paprocki  Dodano: 05-03-2012
R.Brzeziński robbo - Paprocki   1 na 1
Miło mi ,że się pan odezwał .
Nie unikam tematów odnośnie naszej seksualności,wydają mi się bowiem bardzo zasadne słowa odnośnie tego tematu,które wypowiedział  Michel Eyquem de Montaigne ,że pruderia w tym zakresie nie jest wskazana , niewiele przynosi dobrego,a nawet jest niebezpieczna.
Pozwolę sobie je zacytować:
"Czym zawinił ludziom stosunek płciowy - tak naturalny,tak powszedni i tak usprawiedliwiony - że wszyscy jak jeden decydują się mówić o nim bez rumieńca wstydu na twarzy i nie pozwalają sobie na poruszanie tego tematu w poważnej i całkiem przyzwoitej rozmowie?
Nie boimy się mówić:zabić,ograbić zdradzać - ale to zakazane słowo pozostaje nam za zębami.
Czy nie trzeba wyciągnąć stąd wniosku,że im mniej wymieniamy go w naszej rozmowie,tym bardziej zatrzymujemy na nim nasze myśli".

Nie mam też wątpliwości,że obecny wulgaryzm jaki towarzysz młodzieży,gdy rozmawiają na temat seksualności wynika ,z jednej strony ze wstydu otwartej na ten temat rozmowy ,z drugiej wyraźnej nieumiejętności rozmowy na te tematy.
Widzę też,że umie pan we właściwy i treściwy sposób nazwać sprawy po imieniu,co nie ukrywam ,że bardzo mi się podoba, i że warto o tym rozmawiać.
Nie ukrywam też,że cenie sobie wysokie mierniki moralne i że trzymanie się ich chroni.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 05-03-2012
Paprocki   3 na 3
:) Do genezy tej wulgarności dorzuciłbym jeszcze demonizowanie seksualności- jeśli narządy płciowe są (z pominięciem prokreacyjnej funkcji) generalnie "niegodne", to jak inaczej nazwać prącie czy vaginę słowami innymi, niż... tymi, których nie będę cytował? Natomiast wulgarności również tak już ogólnie, nie demonizowałbym. Czasem zdarza mi się przekląć na co dzień. W piosenkach także. Myślę że profanacja każdej świętości jest korzystna, o ile umiemy ją później wyjaśnić w razie niezrozumienia gestu profanacyjnego. Profanacja ma także polski synonim- bezczeszczenie. Nietrudno się domyślić pochodzenia- chodzi o podejście BEZ CZCI. Jeśli czegoś nie czczę, a nie czczę niczego- dlaczego mam podchodzić do języka, świętego obrazu, Biblii, czy czegokolwiek innego, z udawaną czcią? Żeby pokazać, iż szanuję czyjąś cześć? Szanuję czyjeś prawo wyboru, ale nie szanuję żadnej czci, bo cześć nosi znamiona patosu. A patos jest dla mnie protezą szacunku; patosem otaczamy bowiem rzeczy, których nie rozumiemy i których ponoć nie powinniśmy zrozumieć, natomiast szacunek nie może się obejść bez zrozumienia. :)
Autor: Paprocki  Dodano: 05-03-2012
R.Brzeziński robbo - N.Paprocki
Nie wydaje mi się,żeby uznawanie wartości moralnych koniecznie łączyć z bezczeszczeniem,to jest z pozbawianiem  czci.
Nie zaznaczam tutaj,że wiele osób zachowuje się moralnie i że warto ze względu na autorytet biblijnych pouczeń .
Ze względu na powszechnie uznawaną wartość tych pouczeń.
Niemniej nie ukrywam też tu,że wysoko cenię sobie książki pisane przez chrześcijańskich psychologów zawodowych i niezawodowych,jak chociażby William Backus,M.Chapian,Robert C.Sproul,Oswald Chambers,szczególnie cenię książki ,które pisze James Dobson.
Pomijam tutaj wartość tych,czy takich książek,wiem jednak ,że świeccy psychologowie podkreślają wartość nie deptania tradycyjnych wartości moralnych,a tolerancja ,która jest jak najbardziej wskazana i o którą wielokrotnie apeluję,jest potrzebna.
Niemniej rozumiejąc fakt bolączek jakie towarzyszą ofiarom niemoralności partnera-wiem,że dobrze jest żyć tak,żeby nie krzywdzić innych,a jeśli wzięło się na siebie odpowiedzialność bycia w związku, należy wykorzystać tego przywileje i obowiązki.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 07-03-2012

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365