Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… darkside 20 na 22 Nie wierzę w szczerość Franciszka, choć zapewne wiele sam do życia nie potrzebuje. Ale celebryta Bergoglio ewidentnie był świetnie przygotowany by dać tłumowi to, czego ten oczekuje. Uczył się na Wojtyle i Ratzingerze, a przecież startował w wyborach poprzednim razem, to i musiał mieć jakiś pomysł w głowie. Że nie o intelektualne wygibasy tutaj chodzi, to się najwyraźniej doskonale zorientował. W dzisiejszym świecie tłum chłonie okiem, a nie mózgiem. Oko to drugi otwór gębowy. Syci i tuczy. Mózg przyjmuje już tylko proste, wyraziste hasła, które co najwyżej podkreślają obraz. Wtedy mózg zasilany jest hormonami szczęścia i czar działa. Dlatego Franciszek postanowił zostać Rihanną kościoła, jak kiedyś Wojtyła jego gwiazdą rocka. Prawo podaży i popytu. Bez gronostajów, bez służby, w autobusie, dziecko na ręce czy niepełnosprawny - podrasowane to wszystko okrągłym mówieniem o ubogich z tym całym ciao i buona sera, w odpowiednim tempie i z odpowiednią barwą głosu. To wszystko działa, jak u Rihanny. A ciemny lud to kupi, jego potrzeby zostały prawidłowo odczytane, problem jednak w tym, że rynek nasycony do bólu tym, co tuczy mózg poprzez oko.
Reklama
17latek - Realne spojrzenie 2 na 2 Realne spojrzenie na struktury KRK .Politycznie X]
hanarafa -8 na 8 Zaznaczyła pani , że są to własne przemyślenia więc pochopnym wydaje się stwierdzenie iż: 1) "I tak Kościół odzyska pozycję niekwestionowanego autorytetu w kwestiach obyczajowych oraz lidera w walce o sprawiedliwość społeczną." 2) "Nie znaczy to jednak, że … będzie taniej. Po prostu pojawią się naciski na Episkopat, aby hierarchowie przestali ostentacyjnie obnosić się ze swoim bogactwem i wyciszyli nadmierny rozgłos wokół niektórych duchownych — biznesmenów." Tego pani nie wie( chyba, że jasnowidz/ka) Czy pani zajmuje się profesjonalnie polityką wewnętrzną i zewnętrzną Watykanu czy jest to felieton ad hoc?
maniek1 16 na 16 W ciekawy sposób, z nutką ironii, przedstawiony prawdopodobny plan marketingowy Watykanu na najbliższe lata. To, iż ta organizacja religijna zajmuje się zdobywaniem władzy i nowych żródeł finansowania ich "firmy", oraz nieustannym pomnażaniem istniejącego już majątku, nie ulega chyba wątpliwości. Przytłaczające bogactwo, potężne budynki z przyległymi terenami, majątki i niezliczone połacie ziemi, oraz wpływ na ustawy, są wystarczającym dowodem na prawdziwy cel ich działalności, skrywany za tzw. ewangelizacją. Tak więc, tam gdzie społeczeństwo jest (pomimo indoktrynacji od dzieciństwa) coraz bardziej rozwinięte, oraz refleksyjne i nieskuteczny jest już średniowieczny marketing oparty na mitach i wyssanych z palca bajkach, nie będzie opłacalne tkwienie za wszelką cenę na takim rynku (patrz cała Skandynawia). Zasadne jest więc przypuszczenie, że targety finansowe przerzucą na kraje mniej rozwinięte, (Ameryka Południowa), gdzie społeczeństwo ma mniejszy dostęp do wiedzy i nauki. Reasumując, w Europie watykańskie żerowiska coraz szybciej się kurczą (nawet w Polsce, choć wolniej) i chcąc żyć w przepychu jak dotychczas, muszą myśleć o innych rynkach zbytu drogocennych religijnych fantazji, nie mają innego wyjścia.
Hodża - Civitas Dei 16 na 16 Duży plus dla Autorki za zwrócenie uwagi na to, że bieda sama w sobie stanowi zasób ekonomiczny Kościoła, zasób odnawialny, nie wymagający wielkich nakładów dla pielęgnacji (właściwie polega to na etyce zakazującej antykoncepcji i sytuującej kobietę na podrzędnej względem mężczyzny pozycji społecznej). Kościół, będąc de facto organizmem biologicznym (gdyż mechanizmy jego odnawiania są ściśle, również w sferze teologicznej, powiązane z cyklem reprodukcyjnym człowieka) "trawi" społeczeństwo, produkując rzesze biedaków i ludzi o bardzo ograniczonych horyzontach umysłowych, którzy stają się tą "niwą", na której może prowadzić swoją działalność charytatywną, duszpasterską, pedagogiczną. Z punktu widzenia Kościoła sytuacja taka ma same plusy i prawie żadnych minusów. W społeczeństwach zamożnych i - przede wszystkim - wyedukowanych - Kościół nie ma żadnych ewangelizacyjnych szans. Jego splendor może jaśnieć bowiem na tle nędzy moralnej, intelektualnej i materialnej, które Kościół w rzeczywistości stara się zakonserwować jako uzasadnienie swojej trwałości; tam, gdzie społeczeństwa potrafiły się z tej nędzy pracą, edukacją, reformami politycznymi choćby częściowo wyzwolić, stają się też świadome, jak bardzo niebezpieczna jest obietnica katolickiego Civitas Dei .
Autor:
Hodża Dodano:
23-03-2013 KORIUS 14 na 14 I tak Kościół odzyska pozycję niekwestionowanego autorytetu w kwestiach obyczajowych oraz lidera w walce o sprawiedliwość społeczną. -Jak trzeba to będzie nawet autorytetem w kwestiach naukowych. To, że kiedyś zwalczał naukę, wszelki postęp i trzymał wszystkich za mordę, to nic nie znaczy, taki był plan boży, a teologowie już pracują nad odpowiednimi interpretacjami. W razie czego i odpowiedni profesorowie do pomocy są gotowi. Gdy trzeba będzie zaakceptować fakt powstania człowieka poprzez proces ewolucji, żaden problem. Adam i Ewa to po prostu pierwsze dwa hominidy, które otrzymały duszę. Wielu naukowców już zdążyło nadużyć tego odniesienia do biblii. Bozon Higgsa to przecież "boska cząstka, a wielki wybuch? Bóg podpalił lont! In vitro też przestanie przeszkadzać, okaże się nawet, że pierwszym dzieckiem poczętym tą metoda był Jezus. Byle kościoły nie pustoszały.
Autor:
KORIUS Dodano:
23-03-2013 embe - liberalizacja = kontrola? Dobrze jest poczytać o konkretach w czasach medialnego szumu. Tezy jednak dość słabo podparte materiałem dowodowym. Jakby nie było ich podstawą jest przecież ów szum medialno-wizerunkowy. A z szumu wywieść można przecież wszystkie mądrości i kłamstwa.. PS. liberalizacja w sferze obyczajowej = kontrola przyrostu naturalnego ? Nie dość, że oksymoron, to i zbyt daleko idące uproszczenie.
Autor:
embe Dodano:
23-03-2013 Andrzej Wendrychowicz 8 na 8 Pani Anno, mądry tekst napisany pysznym językiem. Brawo. Pogarda dla zarażonych religią i kpiny ze śmiesznego pana w białej sukience, jakże często widoczne w różnych komentarzach na tym portalu, to może i obowiązek "prawdziwych" ateistów, ale pożytku z tego co kot napłakał. KRK jest wielką, piekielnie żywotną, bezwzględną firmą, która w Polsce ma potężne wpływy. Rzeczowa analiza, co nam przyniosą rządy Franciszka, prezesa tej megakorporacji, jest stokroć ważniejsza od antyklerykalnych pohukiwań. Ja mam nadzieję, że wypadniecie "rynku" polskiego z listy watykańskich priorytetów - o czym pisze Autorka - zwiększy nasze szanse w walce o świeckie państwo i wyparcie KRK z przestrzeni publicznej, w tym z oświaty szkolnej. Serdecznie pozdrawiam Autorkę :)
Stanisław Hałewer - Warto! 3 na 3 Dla takiego tekstu jak ten - warto zaglądać na tę stronę.
Jacek Tabisz 3 na 3 Artykuł bardzo udany, logiczny i wciągający. Ja tu tylko dodam, że żal mi każdego miejsca, gdzie jakaś religia misyjna zechce zintensyfikować swoje działania. Nie pociesza mnie fakt, że Polacy będą mieli więcej spokoju, bo te same siły skupią się na Ameryce Łacińskiej, czy Azji. Może za dużo czasu spędziłem w Indiach, żeby traktować tam mieszkających ludzi jako jakoś szczególnie bardziej "obcych", "innych", niż Polacy, czy Europejczycy. Jeśli zaś chodzi o "pogardę "prawdziwych" ateistów" otworzyłem wątek na forum, żeby nie spamować tutaj innym tematem:
www.racjonalista.pl/forum.php/s,555861 "obudzone demony" - ...a tymczasem... 7 na 7 STOSUNKI BILATERALNE POLSKA - WATYKAN: "Pragnę jednocześnie zapewnić Ojca Świętego o woli i gotowości Polski do dalszego umacniania więzi i współpracy ze Stolicą Apostolską w obronie kultury chrześcijańskiej w Europie i na świecie" / Donald Tusk - Premier Rządu RP - Marzec 2013 / PS. "Gratulujemy" Elektoratowi wys(b)rańców narodu na wszystkich szczeblach władzy od Prezydenta do Sołtysa.
Staszek Smuga-Otto 6 na 6 Pisze Pani: „Nasunęła mi się jednak pewna wątpliwość — obecny papież robi wrażenie szczerego w swoich zachowaniach. Czy w takim razie jest świadomy instrumentalnego wykorzystywania własnego wizerunku?” Otóż, pani Anno, ja – może zbyt cynicznie na świat patrząc - tej wątpliwości nie podzielam. Jestem przekonany że on dobrze wie i gra swym wizerunkiem. Gratuluję Pani świetnej analizy strategii i polityki Watykanu. Zwięzłej, logicznej i jakże przekonywującej! Sam lepiej nie napisałbym... A przekonała mnie tym łatwiej, że i ja od samego początku podziwiałem tak trafny, z punktu widzenia tej watykańskiej sekty, wybór kardynała z Argentyny. Wszak ich elektorat nie w Europie czy Północnej Ameryce, a w Ameryce Łacińskiej i Azji. Elektorat biedny, zacofany cywilizacyjnie i przywiązany do wartości tzw. tradycyjnych. I na to odpowiada Franciszek swym wizerunkiem. A czy umoczył się kiedyś, współpracując z argentyńskimi faszystami? Kogóż to tam, teraz, jeszcze interesuje? Czy np. w Polsce budzi jeszcze czyjekolwiek emocje posądzenie o tajną współpracę z bezpieką peerelu? Zgadzam się też z nadzieją Andrzeja W. - Polska „spada” z głównej linii natarcia KRK, co może obniżyć szanse miejscowej hierarchii w walce o przywileje.
sinapis - Optymizm? 7 na 7 Nadziei na "odpuszczenie" Polski przez KRK sp.z n.n. niestety nie podzielam. Czemu Wielki Pasterz miałby rezygnować z polskiej strzyży i szaszłyków, skoro ma ja za darmo? Bo przecież nie musi inwestować w ochronę przed wilkami czy dbać o jakość pastwisk, skoro barany załatwiają to we własnym zakresie. Bardziej liczę na to, iż w kościelnej korporacji nie wszystko idzie zgodnie z wolą udziałowców. Prezesa jakoś szybko usunięto, zaś ten nowy tez wygląda na tymczasowego - niemłody i schorowany, a do tego mało jakoś dbający o własne bezpieczeństwo.
Czesław Szymoniak 6 na 6 Czytając tekst autorki prognozujący wizję KRK pod "rządami" Franciszkowymi pogrążam się raczej w pesymizmie. Po owocach go poznamy. Cóż, upadały wcześniej czy później cywilizacje i imperia. Upadł komunizm radziecki, KRK trwa. Nasuwa mi się myśl, że powodem takiego stanu rzeczy jest kwestia weryfikowalności obietnic, które postuluje jeden i drugi system. O ile obietnice tego pierwszego mogły być przetestowane w realu o tyle obietnice tego drugiego nie bo są po prostu nieweryfikowalne...naiwni ludzie wciaż w nie mogą wierzyć.
Anna Salman 7 na 7 Dziękuję za komentarze i jeszcze raz podkreślam, że są to jedynie moje przemyślenia , dotyczące działalności KRK na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat. Jak każdy, mam prawo do własnej oceny, nawet błędnej. Obawiam się jedna, wbrew nadziejom kilku osób, że pozycja KRK w Polsce zostanie niezachwiana, ponieważ zbyt duże jest uwikłanie tego kościoła w politykę i takie pozostanie, niezależnie od stopnia laicyzacji społeczeństwa. PS. Nie pisałam o liberalizacji polityki obyczajowej, a jedynie o zepchnięciu jej na dalszy plan, zwłaszcza w obszarze medialnym. Kontrola reprodukcji to główny obszar zainteresowania KRK i na pewno nie odda tu pola liberałom / lewakom, promującym cywilizację śmierci.
Ryszard Wiatr - Pani Anno 5 na 5 Dokonała Pani trafnej analizy przeszłej i teraźniejszej taktyki trwania KK, jak też predykcji najbliższych posunięć. Powiedziała Pani to, co mówię rozmówcom podającym jako "dzieło Ducha" fakt trwania KK 2000 lat - kameleon trwa, bo się dostosowuje do otoczenia. Jednak moje wnioski z lektury są zatrważające - kameleon nabył takiej wprawy, że trwać będzie, przy okazji pożerając miliony umysłów. Dziękuję za artykuł.
Poltiser - In God's Name by David Yallop 1 na 1 Szary Myszak - Zaawansowany marketing @Anna Salman 3 na 3 Znakomita analiza; ja tez widze KrK jako fantastyczna organizacje marketingowa, bo to jest jedyna logiczna kwalifikacja; ciekawe ze wiele metod uwazanych za 'zaawansowany marketing' w roznych szkolkach MBA - mozna odnalezc w historii KrK juz w XVII wieku, a moze i wczesniej.
Zagłębiak - Trafna ocena wyboru nowego papieża. 3 na 3 Autorka artykułu bardzo trafnie dokonała swoich spostrzeżeń dotyczących wyboru nowego papieża.Moim zdaniem Kościół jako instytucja jest jednak bytem skostniałym,ale zawsze i w każdych warunkach potrafi się odpowiednio dostosować do sytuacji.Jego przedstawiciele mają w tym ugruntowaną przez wieki praktykę poczynając od fałszywej donacji Konstantyna, którą przez wieki potrafili mamić możnych tego świata.Wmawianie ludowi bożemu tzw. "zbawienia"jest zwykłym oszustwem i mżonką dla maluczkich.Im wyłącznie chodzi o władzę i bogacenie się za wszelką cenę,o czym świadczą dokumenty historyczne.Według mnie nowy papież nie dokona w kościele żadnej rewolucji,poza drobną kosmetyką personalną w kurii rzymskiej.W kwestiach doktrynalnych i obyczajowych nic się nie zmieni,gdyż nie pozwoli na to jego konserwatyzm i jezuickie pochodzenie.Serwilizm naszych kościółkowych mediów w stosunku do niego,oraz pisanie o pelerynkach,butach,czy zubożających gestach,to tylko czysty piar,podobnie jak wybór na swojego przewodnika duchowego Franciszka z Asyżu.Wydaje mi się,że papież nawiąże raczej do swojego konfrata zakonnego Franciszka Xsawerego,a powoływanie się na biedaczynę z Asyżu jest na czasie w związku z biedą,która ma miejsce w różnych częściach świata.
Scarabaeus 2 na 2 Bardzo dobry artykuł. Zgadzam się praktycznie z całością. Sądzę jednak, że watykan skupi się na umacnianiu wpływów w Europie a szczególnie na transferze pieniędzy z bogatej Europy do "biednej" i "zacofanej" Ameryki Południowej. To Europa chyba nadal jest finansowym i politycznym zapleczem KRK.
RX500 - @Andrzej Wendrychowicz 2 na 4 Pogarda dla zarażonych religią i kpiny ze śmiesznego pana w białej sukience, jakże często widoczne w różnych komentarzach na tym portalu, to może i obowiązek "prawdziwych" ateistów, ale pożytku z tego co kot napłakał. KRK jest wielką, piekielnie żywotną, bezwzględną firmą, która w Polsce ma potężne wpływy -Co do pożytku, to więcej go z tych kpin niż z pańskiego moralizowania. Religianci mają swoich kapłanów, a pan chce być strażnikiem moralności tutaj? KRK jest wpływowy dla tych, którzy tego wpływu potrzebują i którzy mu umożliwiają "wpływanie". Wierzący swoim zarażonym religią umysłem, a "fałszywi ateiści" tchórzostwem i źle pojętą uprzejmością i szacunkiem. I naprawdę przeszkadzają panu te wpływy KRK? Przypomnę, że ta firma posługuje się religią, bo jakoś to panu chyba umyka. Jeżeli uważa pan religię za coś złego, to czemu przeszkadzają panu kpiny z niej, a jeśli za coś dobrego, to czemu miałyby panu przeszkadzać jej "potężne wpływy"? Z takiego taniego antyklerykalizmu, pohukiwania na samą hierarchię, naprawdę pożytku co kot napłakał.
Autor:
RX500 Dodano:
25-03-2013 Andrzej Wendrychowicz - @RX500 0 na 2 Chętnie podejmę polemikę, ale z konkretnym człowiekiem. Ja się podpisuję pod swoimi tekstami i komentarzami i oczekuję tego samego od swoich interlokutorów. Obok Pani/Pana wpisu pokazała się przez jakiś czas reklama opon zimowych; RX500 chyba nie jest jednym z modeli takiej opony?
RX500 - @Andrzej Wendrychowicz 4 na 4 A ponoć dyskutuje się z poglądami, obala się lub potwierdza tezy, kpi się z bzdur, niekoniecznie ich autorów. Jak się podpisze Józef Wiśniewski, to nagle stanę się bardziej prawdziwy? RX500 to także model roweru. A może boję się sprawy za obrazę uczuć religijnych? Z tym, że na pewno nie poda mnie do sądu papież, ani biskup, ani nawet zwykły ksiądz, raczej ktoś ze stada obłąkanych religią wściekłych owieczek, których rzecznikiem pan się tutaj mianował i broni ich przed kpinami ze strony "prawdziwych ateistów", tak samo jak przed wykorzystywaniem przez ich pasterzy, jakby nie widząc, że one same chcą być wykorzystywane. Wszystko zależy od nich i trzeba im o tym przypominać. Trzeba wybijać z głów ciemnotę wszelkimi sposobami. Ale oczywiście antyklerykalizm jest bezpieczniejszy, tańszy. Palikot też krytykuje biskupów i Kościół hierarchiczny pod własnym nazwiskiem, często ku uciesze wierzących, ale o religii i bogu, czyli o korzeniach i podstawach tej instytucji, nie śmie nawet stęknąć.
Autor:
RX500 Dodano:
26-03-2013 Anna Salman - Scarabeus 2 na 2 KRK już ma wystarczające wpływy finansowe i polityczne w Europie, natomiast traci poparcie społeczne (co jest i tak bez znaczenia). Ameryka Łacińska nie jest biedna - choćby Brazylia, coraz częściej uznawana za wschodzącą potęgę gospodarczą, osierocona obecnie Wenezuela, a także Meksyk. Wydaje się, że to w tych krajach rozegra się walka o rząd dusz. Obecnie finansowe zaplecze Watykanu to rozproszone, ale nad wyraz skuteczne, organizacje typu OD, których członkowie umiejscowieni są w zarządach korporacji, a przecież składają przysięgę lojalności papieżowi . Widać już teraz, że na dłuższą metę folwarki pańszczyźniane typu Polska stają się nieopłacalne. Zostaną wydojone do granic możliwości i zostawione w odwodzie, jako wsparcie w polityce zagranicznej albo porzucone, gdy przestaną się liczyć na arenie międzynarodowej. Ale zaraz - czy myśmy już tego nie przerabiali? Czy tylko ja mam poczucie deja vu?
Andrzej Wendrychowicz - @RX500 3 na 3 Czyli RX500 to nie opona, tylko rower; OK, niech będzie rower. Proszę doczytać moją wypowiedź. Nie piszę o religii, tylko ludziach religijnych. Mieszkam na wsi i większość moich "współwsioków" to ludzie wierzący (i oni i sołtys i wójt i pleban wiedzą, że jestem ateistą). Także ogromna większość z nich to ludzie mili, uczynni, pracowici. Dlaczego mam nimi gardzić, tylko dlatego, że są wierzący? Jak mam ich przekonywać np. do posłania dziecka na etykę zamiast na katechezę odnosząc się do nich z pogardą? Jak mam wyjaśnić tym ludziom np. że wójt, jako urzędnik, nie powinien asystować plebanowi w poświęceniu wiejskiego placu zabaw uważając tych ludzi za ogłupiały motłoch? Jak można kogokolwiek przekonać do czegokolwiek uważając tego kogoś za barana, głupka? ... No chyba, że "prawdziwemu" ateiście nie przystoi widzieć w wierzącym człowieka? Jeśli nie przystoi, to ja jestem absolutnie nieprawdziwym ateistą.
Jacek Tabisz - @Andrzej @RX500 3 na 3 Zgadzam się, że ludzie wierzący bywają sympatyczni, mili, przyjaźni i mający wiele osiągnięć poprawiających dobro społeczne. Tym niemniej ideologie religijne ktoś powinien krytykować za ich nieprawdę, za ich wzywanie do dzielenia świata na "wiernych" i "niewiernych". Prawie nikt w Polsce tego nie robi, a jest to bardzo ważny i szlachetny cel. Pokazać fałsz każdej religii i znaczenie, jakie ma prawda o rzeczywistości. Znaczenie również etyczne. Jeśli ktoś mówi, że ma gdzieś prawdę, że wierzy, bo mu tak dobrze, nie jest to w żaden sposób etyczne. A za taką deklaracją idzie zazwyczaj przynajmniej szczypta nietolerancji. Zgadzam się z RX500, iż krytyka religii jest znacznie ważniejsza od krytyki kleru. Kler jest tylko efektem, religia jest źródłem. Ludzie, zwłaszcza młodzi i dowiadujący się dopiero wielu rzeczy o świecie, powinni mieć dostęp do tekstów i działań krytycznych wobec religii. To jest bardzo ważny, etyczny i humanistyczny cel. nie tylko ateistyczny. Natomiast przyłączanie się do rewolucji chrześcijan przeciwko klerowi z ukrywaniem własnych poglądów ateistycznych jest wątpliwe moralnie, zaś owocem takiego działania może być co najwyżej stworzenie nowego nurtu chrześcijaństwa. A jakie bywają te antyklerykalne nurty chrześcijaństwa? Czasem bardzo złe.
KORIUS - @Andrzej Wendrychowicz 3 na 3 Jak można kogokolwiek przekonać do czegokolwiek uważając tego kogoś za barana, głupka? -Wcale nie chodzi o to żeby kogoś nazwać głupkiem, tylko pokazać, że można inaczej, że nie musowo wierzyć w głupoty. Też mieszkam na wsi. Są tu oczywiście dobrzy ludzie, ale często są mili dopóty, dopóki wymiana zdań nie dotyczy religii. Wielu ostro krytykuje kler, jednak nigdy się do tego nie przyłączam mówiąc, że nie mają on żadnej władzy nade mną i wy też możecie być wolni, wystarczy otworzyć oczy i użyć mózgu. Czasami to wywołuje szok, ale pozostawia ślad. Nie mam misji nawracania, niespecjalnie też miłuję gatunek ludzki jako całość, ale faktem jest, że wśród racjonalnych, mądrych i wolnych ludzi, których jest tak mało, żyje się (żyło by się) lepiej, przyjemniej, spokojniej niż wśród religijnej ciemnoty. Im więcej "odrwóconych" od wiary tym lepiej, a nie da się tego robić utrzymując status quo, szanując religię i bojąc się powiedzieć prawdę. Czasami nie ma wyjścia jak religijnego głupka, tak właśnie nazwać.
Autor:
KORIUS Dodano:
26-03-2013 Piotr Ciompa - Kościół niczym Żydzi i masoni Czytając pochwały komentatorów dla autorki za przenikliwe zdemaskowanie planu marketingowego krk przypomniałem sobie wypowiedź w Sejmie w 1991 r. pewnego posła z post-PZPR, że ludzie późniejszego KORu już w latach sześćdzisiątych szli do więzienia aby zostać ministrami 30 lat później. Ale co tam, ta ledwie kilkudziesięcioletnia mądrość nie umywa sie do 2000-letniej mądrości Kościoła, nie wspominając 4000-letniej mądrości Żydów. Ci to się dopiero perfidnie ustawili wychodząc z Charanu. Ale u wolnych mularzy też niczego sobie skuteczność - od czasu budowy świątyni Salomona ustawiają się tak, że tylko im pozazdrościć. A poważnie - nie negując posługiwania się przez Kościół wizerunkowymi sztuczkami, daleko mu w tym do prawdziwych mistrzów, których motywacje są raczej niereligijne. Mnie martwi to, że wraz z przystaniem na taki standard można gdzieś zapodziać Prawdę. Notabene, ludzie którzy planują coś w perspektywie dłuższej niż swoje życie muszą chyba w coś wierzyć, nawet jeśli to wiara urojona. Tak więc tekst autorki odczytuję jako niezamierzony hołd dla działania w dobrej wierze i osobistej bezinteresowności kościelnego menedżmentu.
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama