Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.561.370 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 246 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"W Polsce często ateizm uważany jest za jakieś największe zło, za spuściznę komunizmu. Podczas gdy dla wielu ludzi, w tym dla mnie, ateizm jest konsekwencja światopoglądu naukowego i humanistycznych wartości etycznych, którymi kierują się w życiu."
Komentarze do strony Zajeździmy kobyłę historii

Dodaj swój komentarz…
Jan Rylew - staaszek1 - sprostowanie   1 na 1
Chyba pan mnie nie zrozumiał przyznając mi rację pisząc: „Tak, ma rację Jan Rylew pisząc, że wtedy naszym celem był "socjalizm z ludzką twarzą"."

Zdanie:
>Opozycjonistom w PRL chodziło początkowo o „socjalizm z ludzką twarzą".
napisał A Wendrychowicz, a ja stawiając przed zdaniem znaczek > zaznaczyłem, że z tym polemizuję.
Dalej napisałem swoją opinię, że po kilkudziesięciu latach przegięć w czasie realnego socjalizmu to raczej kapitalizm z ludzką twarzą jaki widzieliśmy w oknie wystawowym kapitalizmu w RFN wydawał się pociągający.
I w tym jest chyba sporo racji, bo sam pan przyznał, że się panu marzył się już wtedy kapitalizm.

Przeczytałem też pański felieton polemiczny do tekstu A Wendrychowicza. Nie będę go komentował. Dla mnie jest to jeszcze jeden przykład, że ktoś skądinąd godny szacunku może mieć nie tylko odmienne zdanie na bardzo istotny temat, ale nawet kierować się innymi wartościami. Tylko że dyskusja z kimś takim jest zwykłym zabijaniem czasu.
Pozdrawiam.
Autor: Jan Rylew  Dodano: 22-12-2014
Reklama
staaszek1   2 na 2
Tak, ma rację Jan Rylew pisząc, że wtedy naszym celem był "socjalizm z ludzką twarzą". Chociaż niektórym, m.in. Andrzejowi W. i mnie marzył się już wtedy kapitalizm z takim obliczem i za to właśnie niejaki Jaruzelski uznał nas (czyli twórczych ekspertów Sieci) za najbardziej skrajną agenturę Zachodu. Warto też pamiętać, że wymarzonym i wyobrażalnym wtedy statusem dla Polski była jej, zaledwie, "finlandyzacja", a więc nie tak znów zupełne zerwanie z Wielkim Bratem.
A Andrzej W. pisze: "Można było inaczej? Można było!"
Oczywiście, wtedy, na papierze, Andrzeju.
Bo, Andrzeju, "Friedman" jednak zadziałał! Bolesny ale skuteczny.
Z perspektywy ponad trzydziestoletniej widzę nas, wtedy, jako grupę idealistów. Ogarniętych zapałem i uskrzydlonych emocjami, idealizujących po marksistowsku "załogi wielkich zakładów"; śniących o "Polsce Solidarnej". Wciąż państwowe kopalnie, huty i stocznie, ale z Radami Robotniczymi, powszechne kooperatywy...
Wszystkim ciągle marzącym o nowych rewolucjach lokalnych, o solidaryzmie, proponuję bliższe przyjrzenie się systemom społeczno - politycznym państw zaoceanicznych. Bo nie tylko Skandynawia zachwycić może.
Redakcji Racjonalisty wysłałem swój krótki polemiczny felieton. Może opublikują...
Autor: staaszek1  Dodano: 21-12-2014
Jan Rylew   1 na 1
>Opozycjonistom w PRL chodziło początkowo o „socjalizm z ludzką twarzą"
Po kilkudziesięciu latach przegięć w czasie realnego socjalizmu to raczej kapitalizm z ludzką twarzą jaki widzieliśmy w oknie wystawowym kapitalizmu w RFN wydawał się pociągający. Okazał się u nas niezupełne taki jak wyglądał. Teraz już jest za późno, bo wysoka cena została już w dużej części zapłacona. Dzisiaj można winić za to wielu, ale taka krytyka jest zwykle krytyką „mądrego po szkodzie”.
Widzimy też jak ogromne zmiany w świadomości ludzkiej poczynił w kapitalizm w okresie ostatnich kilku dziesięcioleci. Nie można nie widzieć indywidualizmu, który pociągnął młodsze pokolenia o którym pisze Zygmunt Bauman, że wahadło społeczne podąża ciągle jeszcze w jego kierunku. Indywidualizmu w którym widzę jak życie przeistacza się w jakąś grę o indywidualny „sukces”, rodzaj pokera gdzie każdy gra tym co posiada, kolejno odpadają przegrani partnerzy, a wygrany na samym końcu być może zgarnie całą pulę jeśli wcześniej nie dojdzie do katastrofy światowej.
Nie ma chyba szans żeby to się szybko zmieniło, chociaż jestem przekonany, że w końcu świadomość społeczna odbije w kierunku solidaryzmu i w tym kierunku podążą społeczności.
Autor: Jan Rylew  Dodano: 21-12-2014
Andrzej Wendrychowicz - staaszek1  -1 na 1
Obaj byliśmy doradcami/ekspertami solidarnościowej "Sieci" wielkich zakładów przemysłowych i wraz z innymi doradcami przygotowaliśmy całkiem sensowny program reform gospodarczych, bez zastosowania Friedmanowskiej terapii szokowej. Można było inaczej? Można było! Stan wojenny zniweczył nasze projekty, a Balcerowicz, już  w Wolnej Polsce, rozwalcował zakłady należące do "Sieci", wraz z ich załogami. 
Autor: Andrzej Wendrychowicz  Dodano: 21-12-2014
Fizyk - Lepiej niż Balcerowicz?   3 na 3
Patrząc na historyczne dane GDP krajów Europy Środkowej (  en.wikipedia.or(*)rn_bloc_economies_GDP_1990.jpg ) reforma gospodarcza w Polsce udała się najlepiej. Ustyskiwanie, że dało się ją zrobić jeszcze lepiej wydaje się być mżonką.
Autor: Fizyk  Dodano: 21-12-2014
staaszek1   2 na 2
Świetny i prowokacyjny, jak zwykle, felieton Andrzeja W.
Bardzo dobra i interesująca książka Modzelewskiego.
Sam, po jej przeczytaniu, rekomendowałem ją (w GW) do Nike.
Pisałem wtedy jednak: "Jego (KM) oceny polskiej współczesności i odejścia od ideałów pierwszej "S", rozważania na temat wzajemnych relacji narodu i demokracji, interpretacje ówczesnych motywacji i zachowań wielu dawnych opozycjonistów, zachęcają do polemiki. I myślę, że to też, te rodzące się podczas lektury wątpliwości w słuszność niektórych poglądów Autora, dodają wartości tej książce. Bo to trochę tak, jakby Autor prowokował czytelników..."
Podobnie mógłbym i o felietonie AW.
Bo jest wiele wątków i w książce i w felietonie, które prowokują. Pisze AW o "reformatorskim walcu Balcerowicza", o strasznym Friedmanie, o "wielkoprzemysłowej klasie robotniczej vs. lokalne społeczności, mogących być nośnikiem rewolucji". Każdy z tych wątków - i parę jeszcze innych -nadaje się na osobny polemiczny felieton, nie mieszczący się w ramach dozwolonych 3 tys. znaków.
Autor: staaszek1  Dodano: 21-12-2014
Andrzej Wendrychowicz - Kamil Polakowski   1 na 3
Przywołałem wynik wyborów w Wadowicach i Słupsku nie z powodów obyczajowych, lecz jako przykład niezgody lokalnych wyborców na wciskanie im partyjnych kandydatów, posłusznych i zależnych od ich warszawskich centrali. A, że do tego nowym prezydentem Słupska jest gej, a "świątobliwych" Wadowic ateista to są dodatkowe dowody na emancypację wyborców. I właśnie w takiej emancypacji upatruję szansy na Polskę odpartyjnioną, samorządną, solidarną, która byłaby realizacją dążeń i marzeń milionów ludzi pierwszej "Solidarności". Moich marzeń także.
Autor: Andrzej Wendrychowicz  Dodano: 19-12-2014
de Vill - Ha-Joon Chang cd   5 na 5
Guru amerykańskiej ekonomii akademickiej Gregory Mankiw z Uniwersytetu
Harvarda (prof. Mankiw jest autorem najważniejszego podręcznika ekonomii, z
którego uczą się amerykańscy studenci) powiedział kiedyś mniej więcej tak:
„Ekonomiści lubią udawać naukowców. Wiem, bo sam to robię. Kiedy wchodzę na
zajęcia ze studentami pierwszego roku, zaczynam od bardzo formalnego wykładu
przedstawiającego ekonomię jako dziedzinę, w której wszystko można zmierzyć i w
miarę precyzyjnie przewidzieć. Dlaczego to robię? A co? Mam mówić młodym, pełnym
dobrych chęci ludziom, że zapisali się na jakieś chybotliwe akademickie
rozważania, które nie zakończą się zdobyciem żadnej twardej wiedzy? Już wkrótce
sami się o tym przekonają”.
 
- Mamy zatem dziewięć szkół...
- A teraz pora uświadomić sobie, że w praktyce nigdy nie mamy do czynienia z
tylko jedną z nich. Zawsze to będzie koktajl złożony z różnych szkół i tradycji.

- To dobrze?
- Bardzo dobrze. Dlatego na podręcznikach ekonomii powinno się zawsze
znajdować ostrzeżenie: „Wypicie tylko jednego składnika surowo wzbronione. Może
prowadzić do arogancji, a nawet martwicy intelektualnej”.
 
Autor: de Vill  Dodano: 19-12-2014
de Vill - Ha-Joon Chang cd   5 na 5
Porównajmy z sobą dwa regiony świata:
Azję Wschodnią i Amerykę Łacińską. Oba mniej więcej w tym samym czasie podjęły
próbę dogonienia rozwiniętego gospodarczo świata. W Ameryce Łacińskiej na czele
tych przemian stanęła kasta zawodowych ekonomistów. Nierzadko wykształconych na
najlepszych amerykańskich uniwersytetach: od Harvardu po Chicago. W Azji było
inaczej. W Japonii w resortach gospodarczych dominowali prawnicy. A na Tajwanie
i w Chinach inżynierowie. Podobnie w mojej rodzinnej Korei. Oh Won-chul, w
latach 70. główny strateg przestawienia gospodarki z eksportera
niskoprzetworzonych towarów na lidera elektroniki i przemysłu ciężkiego, był…
właśnie inżynierem. A teraz porównajmy dorobek gospodarczy Ameryki Łacińskiej z
Azją Wschodnią w okresie powojennym. Korea Południowa, Japonia, Tajwan, a potem
Chiny rozwijały się wtedy w zawrotnym tempie, faktycznie dołączając do grona
najbogatszych państw świata. A Ameryka Łacińska stała w zasadzie w miejscu,
okresy koniunktury przeplatając regularnie powracającymi
kryzysami. </div>
Autor: de Vill  Dodano: 19-12-2014
de Vill - Ha-Joon Chang cd   4 na 4
-To Ameryka nie była od początku swego istnienia wolnorynkowym
rajem?

-To jeden z największych mitów historii gospodarczej. Amerykanie stali się
promotorami wolnego handlu, gdy już poczuli, że mogą sobie na to pozwolić. Ale
wcześniej należeli do największych zwolenników ekonomicznego protekcjonizmu.
Takie podejście wymyślił sekretarz skarbu Alexander Hamilton.

-Ten z banknotu dziesięciodolarowego.

-Ten sam. On jest autorem koncepcji „raczkujących gałęzi przemysłu”, które
państwo musi chronić z pomocą wszystkich dostępnych środków: barier celnych, a –
jeśli zajdzie taka potrzeba – nawet metodami wojskowymi. A dopiero gdy przemysł
się rozwinie, może się boksować na bardziej otwartych rynkach. Mówiąc krótko,
Hamilton był ojcem tej samej koncepcji, z którą 200 lat później walczyły
ulokowane w Waszyngtonie instytucje finansowe: MFW i Bank Światowy. </div></span>
Autor: de Vill  Dodano: 19-12-2014
de Vill - Ha-Joon Chang cd   7 na 7
Żeby wyjaśnić, o co mi chodzi, posłużę  się przykładem Singapuru. Jeśli
czytasz tylko „The Economist” albo „Wall Street  Journal”, dowiesz się  jedynie o wolnorynkowej polityce i otwartym nastawieniu  wobec inwestorów.
Nigdy nie powiedzą ci, że 90 procent ziemi w Singapurze należy
do państwa,  85 procent mieszkań budują korporacje rządowe, a wprost zdumiewające
22  procent PKB jest produkowane przez przedsiębiorstwa państwowe (na świecie
jest to przeciętnie zaledwie 9 procent). Singapur łączy cechy skrajnego
kapitalizmu i skrajnego socjalizmu. W takim razie czym właściwie jest to
miasto-państwo? Cóż, nie ma jednej teorii ekonomicznej, która byłaby w
stanie  wyjaśnić fenomen Singapuru.

Gdyby Korea przyjęła bezkrytycznie
popularną na Zachodzie opowieść o tym, że droga do rozwoju ekonomicznego wiedzie
przez maksymalne otwarcie swojej gospodarki, to tkwili byśmy do dziś na
peryferiach światowej gospodarki. I to jest właśnie główne przesłanie ekonomii
rozwoju. Dowodzi, że kraje zacofane nie rozwiną się nigdy, jeżeli zdadzą się
tylko na rynek. Bo ten zawsze premiuje silniejszych.
Autor: de Vill  Dodano: 19-12-2014
Kamil Polakowski - niejednorodnie   3 na 3
Tekst ciekawy, lecz przedostatni akapit przyklejony od czapy. Tekst traktuje o problemach z ekonomią i gospodarką, po czym autor sugeruje, że problemem są sprawy obyczajowe. Jeśli problem jest z degradującym ekonomicznie społeczeństwo planem Balcerowicza, to pozytywnych rozwiązań tego problemu trzeba szukać w dojściu do władzy sił socjalnych i chcących się zająć ofiarami transformacji - masowego zamykania fabry, niszczenia polskiego przemysłu, likwidacji szkolnictwa zawodowego, obciążenia dla nowych przedsiębiorców itd. Autor natomiast zdaje się wskazywać, że sukcesem mają być wybory osób utożsamianych z akcentowaniem priorytetów dla spraw obyczajowych. W Poznaniu też trudno mówić o sukcesie ruchów miejskich, gdyż nowy prezydent zdążył już złamać obietnicę przedwyborczą pod naciskiem partyjnej centrali, czym mocno zdenerwował poznańską lewicę (kwestia mianowania wice). By przełamać problem z degradacją ekonomiczną trzeba sie koncentrować na sprawach ekonomicznych.
Autor: Kamil Polakowski  Dodano: 19-12-2014
de Vill   5 na 5
"Nobel z ekonomii w 1967 roku."
Nie ma czegoś takiego. Jest  to, podszywająca się (dość
skutecznie) pod prawdziwego Nobla, Nagroda Banku Szwecji im.
Alfreda Nobla w dziedzinie ekonomii.


Ha-Joon Chang - koreański ekonomista pracujący na
Uniwersytecie Cambridge, autor min. :23 rzeczy, których nie mówią ci o
kapitalizmie"  - fragmenty wywiadów </div>

Jest   co najmniej dziewięć głównych
szkół ekonomii. Dałoby się znaleźć ich jeszcze z pół tuzina, gdybyśmy
zdecydowali się dołączyć wszystkie odłamy i uwzględnili wewnętrzne podziały.
Teorii ekonomicznych jest wiele i każda z nich ma coś interesującego do
powiedzenia. Mają i mocne, i słabe strony.
Autor: de Vill  Dodano: 19-12-2014
Emeryt - To nie Balcerowicz zawiódł...   5 na 5
To nie Balcerowicz zawiódł, tylko my jako społeczeństwo wtedy nie mieliśmy i wciąż nie mamy  kultury demokratycznej. Ustrój padł i pozostawił obywateli bez moralności obywatela, podatnych na oligarchizację. Balcerowicz zajął się tylko gospodarką. To co sprawne przetrwało i nawet nowe się pojawiło. Gdy już coś zaskoczyło, Balcerowicza pognano, władze przejęto w interesie nielicznych, a społeczeństwo to przecież wciąż Homo Sovieticus. Toleruje głupotę i zaborczość władzy bo nawet jeżeli teraz nie jest to prawda to władza zawsze przecież była okupantem i nie jest nasza. Wychowani w poprzednim ustroju uwierzyli w niby demokrację kreowaną przez przekaz medialny ale przecież wielu praw nie zmieniono i wiele wolności cofnięto. Losu Ukrainy uniknęliśmy dzięki UE. Nadzieję na poprawę dają powracający z emigracji zarobkowej. Oni może zaczną się zachowywać jak obywatele i żądać swoich praw jako podatnicy. Ci, którzy żądają socjalu trzymają się mocno i wspierają system. Balcerowicz przecież radził ludziom aby się pytali co się dzieje z i ich podatkami i dlaczego one są tak duże.  Wtedy, a właściwie jeszcze nawet za Rakowskiego ludzie zaczynali być wolni. Balcerowicza pognano, teraz nikt nie pyta.
Autor: Emeryt  Dodano: 19-12-2014
Arminius - o kapitalizm z ludzką twarzą  0 na 2
"W ich doktrynie nie było miejsca dla państwowej własności środków produkcji. Prywatyzacja była czołowym nakazem planu Balcerowicza". I popełniono doktrynerski błąd polegający - między innymi - na tym, iż dobre, nieźle funkcjonujące zakłady państwowe o "przyszłościowym" profilu produkcji poddano owym - opisanym - praktykom prywatyzacyjnym doprowadzając w bardzo wielu wypadkach do ich bankructwa. A trzeba było utrzymać ich państwowy charakter - reformują ci modernizując. Swoistą wizytówką Polski jest "Polska Miedź" KGHM. Takich przedsiębiorstw mogłoby być znacznie więcej - zbudowanych na bazie tych przedsiębiorstw państwowych, które padly ofiarą friedmanowskiej terapii szokowej.
"Potrzebna jest nam pilnie rewolucja, nie rozumiana bynajmniej jako walka na barykadach, ale jako stan społecznej świadomości, wyraz niezgody na rozdartą społecznie Polskę".  Otoż właśnie. I proszę nie być aż tak bardzo ostrożnym. Pewien element skalkulowanej przemocy - taki bardzo umiarkowany, polski wariant kijowskiego Majdanu - absolutnie nie zaszkodziłby. Elita polityczna Poslki panicznie boi się takich scenariuszy i mając je w perspektywie, gotowa będzie do kompromisów z tymi - którzy uchodzi ć bedą za bardziej umiarkowanych.
Autor: Arminius  Dodano: 19-12-2014

Pokazuj komentarze od pierwszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez Facebook lub OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365