Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.038.329 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Cierpienie nie uszlachetnia
 Kultura » Historia

Plaga Justyniańska a upadek świata antycznego [4]
Autor tekstu:

Prokopiusz z Cezarei jest kolejną osobą od jakiej dowiadujemy się o wydarzeniach pierwszego ataku epidemii. Podaje on, iż sam Cesarz Justynian I Wielki tak dalece zachorował razem z całą stolicą na tą zarazę, iż niektórzy z jego dworu myśleli, że już z niej nie wyjdzie, a od 542 roku coraz częściej dały się słychać pogłoski o śmierci Cesarza. [ 13 ] Niechętny jednak cesarzowi Prokopiusz zdaje się przesadzać, gdy pisze, że w całym imperium zmarła dokładnie połowa populacji już w latach 541-543. [ 14 ]

Dla porównania, należy się jeszcze zapoznać z innymi tekstami. Prezentowałem już list Kasjodora z 536 roku, [ 15 ] już tam (i w pozostałych jego listach) zawarte są wiadomości o śmierci kilkuset tysięcy ludzi w latach bezpośrednio poprzedzających wybuch epidemii Justyniana. Gdyby do tego dodać połowę populacji Cesarstwa w latach 541-543, liczba byłaby zupełnie nieprawdopodobna i sprowokowałaby jeszcze więcej klęsk niż w istocie Cesarstwo doznało w ciągu kolejnego stulecia.

Zdecydowanie bardziej prawdopodobne zdają się być relacje przekazywane również przez naocznego świadka i także autora Ecclesisastica Historia, Ewagriusza zwanego Scholastykiem. W swej Historii Kościoła podaje informacje o samej pladze, które pozwalają na uzupełnienie wielu brakujących treści na temat samej choroby. Wiemy, iż sam Ewagriusz, podobnie jak Cesarz Justynian chorował na dżumę, jednak wyszedł z niej cało z jedynie uszczerbkiem na swojej urodzie. Gdy wybuchała Plaga Justyniańska miał on zaledwie pięć, lub sześć lat, czyli rodzi się około 535/536. Ostatnią adnotację o kolejnym wybuchu choroby zamieszcza w roku 593. Przez ponad pół wieku w swojej Historii... odnotowuje kilkanaście mniejszych i większych wybuchów tej zarazy. [ 16 ] Daje to nam ogromny wgląd w rozwój i stałą obecność choroby, pozwala także na wyobrażanie sobie ogromu śmiertelności, ale również i informuje o rzeczy niezwykle ważnej — jej rozłożeniu w czasie. Nie znajdziemy tam informacji jak u Prokopiusza, który to proponował ideę głównie jednorazowej, lecz niezwykle silnej epidemii.

Wszyscy autorzy razem z Zachariaszem z Mytilene zgadzają się, co do faktu, iż sama choroba przybyła do Imperium z jednego miejsca, lub z kilku, ale cały czas miała pochodzić z dość zbieżnego obszaru. Jest nim Egipt lub Etiopia. Jednakże śledząc same poprzednie teksty na temat przybywania chorób nad morze śródziemne, autorzy greccy zawsze mieli pewne uprzedzenie do Etiopii i uważali, że to właśnie stamtąd, to jest, dokładniej z dolnego Aksum biorą się w świecie cywilizowanym wszystkie choroby. [ 17 ] Jednakże nie mamy większych powodów by tym razem nie wierzyć autorom. Wszyscy zdają się zgadzać, że gdzieś na południe od centralnego Aksum leżało początkowe epicentrum choroby (a przynajmniej jej pierwszego pojawienia się na obszarze Cesarstwa w 541 roku). Dokładniej miejsce jednak precyzuje to Prokopiusz, choroba miała pojawić się po raz pierwszy w mieście Peluzjum. [ 18 ] Jest to jak najbardziej prawdopodobne, ponieważ wracając na chwilę do publikacji Wagnera i in. z 2004 i 2014 roku, [ 19 ] należałoby przyjąć, iż dokładny szczep bakterii Yersinia pestis, który został zidentyfikowany, jako Plaga Justyniańska,, mógł powstać w Chinach, lub północnej Afryce. [ 20 ] Chiny posiadają idealne warunki naturalne do mutacji takiego szczepu, mogła, więc choroba przybyć drogą morskiego handlu Cesarstwa Rzymskiego z Chinami (który istniał mniej więcej od początku naszej ery i głównie był wykorzystywany do sprowadzania jedwabiu) a stamtąd już szczury (bądź psy) posiadające pchły zarażone tą chorobą, po zejściu ze statków (jeszcze gdzieś w dokach, któregoś z miast Arabii Szczęśliwej) mogły przenieść ich część (wraz z patogenem Yersinia pestis — byłoby to niezwykle prawdopodobne w sytuacji, gdy szczury i psy nie wystarczały ilościowo do rozprzestrzeniania choroby w wyniku panującego głodu, to one pierwsze, a nie ludzie — padły by jego ofiarami, a równocześnie osłabione ciała tutejszej ludności spowodowały by zaistnienie idealnych okoliczności do dalszej mutacji patogenu.

Rozprzestrzenianiu choroby na terenie Półwyspu Arabskiego przeciwdziałały — dotąd hamujące jego rozwój cywilizacyjny - odległości i rozmiary pustyń między oazami, możliwe do przebycia jedynie przez koczowników arabskich — to jest nieliczne grupy, które zostałyby zdziesiątkowane i wymarłyby zanim zdążyły by przenieść chorobę na kolejne grupy nomadów.) na ludzi i na pchły przystosowane do życia w organizmie człowieka. Tego argumentu usilnie stara się bronić Wiliam Rosen w swoich pracach, zresztą i nie tylko on. Jednak warto jest od razu podkreślić, iż rzeczywiście inną nazwą na Justinian Plague, jest Justinian Flea Plague, nie jest to bynajmniej przypadkowe, lecz wynika z tekstów wymienionych już uprzednio ówczesnych historyków zauważających ogromną liczbę pcheł, które zdawały się pojawiać wraz z przenoszącą się chorobą. Tłumaczy to również bardzo długo stawiane zarzuty teorii Plagi Justyniana jako bakterii Yersinia pestis, mianowicie, szczep który pojawił się w 1348-1352, był przenoszony przez szczury, a w żadnym niemal fragmencie opisów choroby nie pojawia się ani jedna notatka o wzroście populacji szczurów, czy w ogóle o szczurach towarzyszących rozwojowi choroby w miastach, a przede wszystkim w Konstantynopolu. W ten sposób logicznym jest, iż z Arabii Szczęśliwej, zaraza postępowała dalej drogą morską, lub lądową, wzdłuż Morza Czerwonego, aż do obecnego na zachodniej granicy półwyspu Synaj, miasta-portu Peluzjum. Już jednak wtedy musiała niewątpliwe nastąpić jeszcze kolejna mutacja choroby, ponieważ gdzieniegdzie (np. w samej stolicy Cesarstwa, Konstantynopolu) nie zaobserwowano nawet pcheł towarzyszących chorobie.

Jednak wszelkie relacje zgadzają się jeszcze w jednym, to jest tym, że osoby zarażone umierały w ciągu kilku dni, a jeżeli nie to miały szanse na przeżycie. Czasami występowała gorączka, częściej jednak nie miało to miejsca, a same symptomy choroby to powiększone węzły chłonne i ropiejące plamy i rany na ciele — z tym także zgadzają się wszyscy autorzy. Okazuje się jednak, że równolegle musiała funkcjonować zaraza dymienicza, przenoszona drogą powietrzną z jednego człowieka na innego. Prawdopodobnie to podzielenie się choroby było odpowiedzialne za powtarzające się zapadanie na wydawałoby się tę samą chorobę kilku krotnie, o ile przeżyło się jedną w ciągu pierwszego ataku w 541, o tyle kilka miesięcy później można było równie dobrze umrzeć od zapadnięcia na inną jej pochodną, a przenoszoną przez pchły. Dlatego tez możliwe były do zaistnienia sytuacje, o jakich wspomina Prokopiusz w II księdze Historii Wojen, [ 21 ] że niekiedy osoba mogła umrzeć dopiero przy czwartym, czy piątym nawrocie choroby.


1 2 3 4 5 Dalej..
 Zobacz komentarze (9)..   


 Przypisy:
[ 13 ] 'The plague, which I have described elsewhere, became epidemic at Constantinople, and the Emperor Justinian was taken grievously ill; it was even said he had died of it. Rumor spread this report till it reached the Roman army camp.'; Procopius, History of the Wars, Secret History, and Buildings., translated by Averil Cameron, Washington Square Press, New York 1967, page 34.
[ 14 ] 'Now Justin was able to do his subjects neither harm nor good. For he was simple, unable to carry on a conversation or make a speech, and utterly bucolic. His nephew Justinian, while still a youth, was the virtual ruler-, and the of more and worse calamities to the Romans than any one man in all their previous history that has come down to us.- For he had no scruples; against murder or the seizing of other persons property; and it was nothing to him to make away with myriads of men, even when they gave him no cause. He had no care for preserving established customs, but was always eager for new experiments, and, in short, was the greatest corrupter of all noble traditions. Though the plague, described in my former books, attacked the whole world, no fewer men escaped than perished of it; for some never were taken by the disease, and others recovered after it had smitten them. But this man, not one of all the Romans could escape; but as if he were a second pestilence sent from heaven, he fell on the nation and left no man quite untouched. For some he slew without reason, and some he released to struggle with penury, and their fate was worse than that of those who had perished, so that they prayed for death to free them from their misery; and others he robbed of their property and their lives together.
When there was nothing left to ruin in the Roman state, he determined the conquest of Libya and Italy, for no other reason than to destroy the people there, as he had those who were already his subjects.'
, Ibid, pages 68-71.
[ 15 ] Wcześniejszy przypis.
[ 16 ] 'During these times a dearth of rainwater occurred in Phrygia and Galatia and Cappadocia and Cilicia, so that from shortage of necessities men partook even of more harmful nourishment; consequently plague too arose. They fell sick from the change of diet, and as their bodies became bloated from excess of inflammation they lost their sight, coughing supervened, and on the third day they departed life.'; 'And some who have fled from diseased cities have remained untouched, while passing on the disease to those who were not sick. Others have not caught it at all, even though they associated with many who were sick, and touched many not only who were sick, but even after their death. Others who were indeed eager to perish because of the utter destruction of their children or household, and for this reason made a point of keeping company with the sick, nevertheless were not aflicted, as if the disease was contending against their wish. So then, as I have said, this misfortune has been prevalent up to the present for 52 years, surpassing all previous ones. For Philostratus is amazed that the plague in his time prevailed for fifty years.'; Translated Texts for Historians Volume 33, The Ecclesiastical History of Evagrius Scholasticus., translated by Michael Whitby, Liverpool University Press 2000, pages 14 ,81-82, 231.
[ 17 ] Lester K. Little, Plague and the End of Antiquity: The Pandemic of 541-750., Cambridge University Press, Cambridge 2006.
[ 18 ] 'It began with the Egyptians who live in Pelusium. It divided and part went to Alexandria and the rest of Egypt, and part to the people of Palestine, the neighbors of the Egyptians, and from there overran the whole earth.'; Procopius, History of the Wars, Secret History, and Buildings, translated by Averil Cameron, Washington Square Press, New York 1967, page 116.
[ 19 ] Pierwsza publikacja już w 2004: Girard, J.M.*, Wagner, D.M.*, A.J.Vogler, C. Keys, C.J. Allender, L.C. Drickamer, and P. Keim. 2004. Differentialplague transmission dynamics determine Yersinia pestis population genetic structure at local, regional, and global scales. Proceedings of the National Academy of Sciences of the U.S.A. 101:8408-8413. Potwierdzenie w badaniach archeologicznych roku 2014: Yersinia pestis and the Plague of Justinian 541-543 AD: a genomic analysis — Volume 14, No. 4, p319-326, April 2014. Oraz badania z roku 2013: Harbeck M, Seifert L, Hänsch S, Wagner DM, Birdsell D, et al.  (2013) Yersinia pestis DNA from Skeletal Remains from the 6th Century AD Reveals Insights into Justinianic Plague PLoS Pathog 9 (5): e1003349. doi:10.1371/journal.ppat.1003349.
[ 20 ] 'Plague, caused by the bacterium Yersinia pestis, has impacted humans for thousands of years. A relatively young species Yersinia pestis most likely originated 1,500-20,000 years ago in Africa'., Ibid.
[ 21 ] Procopius, History of the Wars, Secret History, and Buildings., translated by Averil Cameron, Washington Square Press, New York 1967.

« Historia   (Publikacja: 02-09-2016 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Adam Pawłowski
Student historii UW i pracownik Muzeum Wojska Polskiego. Religiosceptyk, z zamiłowaniem do fizyki teoretycznej i geopolityki, amator psychologii ewolucyjnej i kofeiny.

 Liczba tekstów na portalu: 17  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Czy trwały pokój w Syrii i Iraku jest możliwy? cz. 3
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10034 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365