Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.038.764 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Gdybym został królem świata, to bym się nazywał Walery Armata… Pewnie nic bym nie robił. Uważam, że najlepiej się ludziom nie wcinać. Pozostawić ich samym sobie, z ich własną aktywnością. Wtrącać im się w jak najmniej rzeczy. Zapewnić szeroko pojęte bezpieczeństwo, możliwość osądzania tych, którzy szkodzili by innym i nic więcej. Pozostawić sobie wpływ na wojsko, policję i sądy, a do niczego..
 Filozofia » Historia filozofii » Filozofia nowożytna

Krótkie wprowadzenie do reizmu [2]
Autor tekstu:

Notabene, Searle pisze podobnie: "Tam gdzie zajmujemy się rozpatrywaniem wyglądów, nie możemy przeprowadzać rozróżnienia wyglądu i rzeczywistości, ponieważ wyglądy są wówczas rzeczywistością [ 12 ]".

Idea redukcjonizmu

Aktualne fakty psychiczne, a przynajmniej te, które sobie uświadamiamy, zdaniem Johna Searle, są emergentną własnością systemu, to znaczy taką, która wynika z interakcji elementów systemu neurofizjologicznego mózgu [ 13 ], ale się do nich nie sprowadzają. Gdy mamy do czynienia ze świadomościowymi zjawiskami emergentnymi, wówczas reistyczna ich interpretacja nie zdaje sprawdzianu. Przypomnijmy, że zjawisko emergencji ujawnia, że niektóre rzeczy są czymś więcej niż mechaniczne oddziaływania między jej składnikami, dają w sumie nową jakość np. żywa komórka zwierzęca jest czymś więcej niż elementy, z których jest zbudowana. Mimo to, reizm utrzymuje się w mocy w przykładach rzeczy, w których zjawiska emergencji nie pociągają za sobą zdarzeń świadomościowych, inaczej te (rzeczy) są wciąż redukowalne. Czym jest idea redukcjonizmu, notabene wyjątkowo ważna dla reistów, lecz także dla naukowców, a której zalążków można doszukać się już w 'brzytwie Ockhama"? Searle relacjonuje, iż redukcjoniści doszukują się relacji identyczności („bycia niczym więcej") między określonymi, odpowiednimi rzeczami. Jest to redukcja ontologiczna, zarówno samych bytów jak i ich własności, którą można nazwać również fundamentalną. Dla reisty rzecz jasna redukcja ta dotyczyć może tylko samych rzeczy, np. wyczuwany zmysłem powonienia gaz o określonej temperaturze nie jest niczym więcej, niż średnią energią kinetyczną ruchu cząstek. Mamy ponadto u niego redukcję teoretyczną, która dotyczy przede wszystkim sfery językowo-konceptualnej, inaczej: "...prawa teorii redukowanej mogą zostać wywiedzione z praw teorii redukującej (np. redukcja praw gazowych do praw termodynamicznych)" [ 14 ]. Z kolei redukcja przyczynowa, ma pokazywać, iż oddziaływanie przedmiotu na inny przedmiot, które jest spostrzegalne zmysłowo, bierze się z mikroskopowej charakterystyki tego przedmiotu, np. lepkość, płynność oraz smak wody doznawane dotykowo i smakowo wynikają ze składu chemicznego i siły wiązań między jej cząsteczkami, albo "...przyczyną widzenia barwności jakiegoś przedmiotu nie jest jego barwa dosłownie, a wypadkowa fal świetlnych (elektromagnetycznych) padających na strukturę (przedmiotu) i ulegających częściowemu pochłonięciu, odbiciu i załamaniu. Wszakże, to na co chce on zwrócić uwagę w pierwszym rzędzie jest, że redukcja przyczynowa nie prowadzi do redukcji ontologicznej w przypadku umysłu jako zdarzeń świadomościowych. Ich przyczyną są procesy neurobiologiczne, ale to nie znaczy że one się do nich sprowadzają. Tutaj reista ze swym redukcjonizmem musi ustąpić. Nikt nie powie przecież, że mózg to umysł. Mózg nie jest umysłem ( zgodnie z teorią względu), ani umysł mózgiem, chociaż zachodzą między nimi stosunki kauzalne. Searle, zatem, zalicza stany świadomościowe do kategorii naturalnych zjawisk; inaczej, wciąż rozumie je naturalistycznie, za część przyrody. Właściwie, nigdy nie spotkałem się z tym, by ktokolwiek określał świadomościowe zjawiska psychiczne jako rzeczy. Najczęściej mówi się o aktach, stanach lub zdarzeniach psychicznych, mając zasadniczo na uwadze to samo: 'coś', co istnieje przez chwilę, czy zachodzi w danym momencie i ma charakter niepubliczny (pierwszoosobowy). Innymi słowy, świadomościowe akty psychiczne istnieją dopóki jestem ich świadomy i mają naturę zdarzeń. Co więcej, badając od strony fizycznej i neurofizjologicznej przynajmniej część naszych czynności świadomych, np. spostrzeżeń zmysłowych czy rozumowań, dochodzimy do wniosku iż są one raczej procesami, aniżeli pojedynczymi zdarzeniami.

Język a reizm

Jeżeli chodzi o stronę semantyczną reizmu, Kotarbiński nie twierdzi bynajmniej, aby nie można było używać niby-nazw desygnujących niby-przedmioty (ich używanie jest ekonomiczne), ale wówczas po pierwsze należy je rozumieć niedosłownie, a po drugie muszą być przekładalne na język reistyczny:

„(...) nie zaprzeczamy zdaniom brzmiącym: "istnieją cechy", „coś jest stosunkiem"," pewien przedmiot jest faktem", itp., jeżeli słowa w nich użyte znaczą inaczej niż w sposób omówiony, np. jeżeli przez zwrot „istnieje cecha x-owości" ktoś chciałby rozumieć tyle, co: "powiedzenie <> jest sensowne" (np. przez „istnieje cecha topliwości" ten ktoś rozumiałby tyle, co "powiedzenie <> jest sensowne").:"(Kotarbiński, s.142)

Kładzie on również nacisk na stałe logiczne — są to te części mowy i zdania, które nie mają swoich odpowiedników w świecie, ale są niezbędne do konstrukcji jakiejkolwiek sensownej wypowiedzi zawierającej nazwy rzetelne. Patrząc na poglądy Kotarbińskiego wydaje się, że stwierdza on, iż powszechna praktyka językowa odnosi się do konkretów:

„(...) a nazwy abstrakcyjne pełnią w komunikacji językowej jedynie rolę pomocniczą i są wygodnymi skrótami myślowymi; używanie nazw pozornych ułatwia formułowanie zdań, ale zdania potoczne są zawsze intencjonalnie skierowane na konkrety. (...)Tak więc dyrektywy semantyki reistycznej są psychologicznie naturalne, gdyż zgodne z tokiem poznania języka". [Woleński, s. 50]

Reistyczna interpretacja semantyki budzi jednak wątpliwości, większość bowiem teorii semantycznych traktuje nazwy i zdania jako przedmioty abstrakcyjne. Wprawdzie posługujemy się językiem np. w sposób relacjonujący, a gdy coś relacjonujemy chodzi nam o konkretne wydarzenia, sytuacje, czy osoby lub przedmioty; często takim wypowiedziom towarzyszą zapamiętane obrazy korelujące z artykułowanymi przez nas zdaniami, ale przecież nie tylko. Z drugiej strony, bowiem, operujemy językiem abstrakcyjnie rozumiejąc jego symbole. Nie musimy myśleć o jednostkowych rzeczach, a mimo to pojmujemy, to co ktoś do nas mówi, lub gdy sami coś komunikujemy na mocy ogólnego sensu samych pojęć. Gdy mówię dajmy na to: Reistyczny stan rzeczy wydaje się być zakamuflowanym zdarzeniem — nie potrzebujemy czegokolwiek sobie konkretyzować. Co najwyżej chcielibyśmy dalszych wyjaśnień. Zauważmy również, iż potocznie przez wyrazy abstrakcyjne rozumie się te, których nie można bezpośrednio zaobserwować zmysłami, np. sprawiedliwość, inteligencja, wiedza, szczęście, pokój, rekreacja, prawda, ale z całą pewnością gdyby pozostałe wyrazy, to znaczy te, które potocznie nie uważa się za abstrakcyjne, nie miałyby obok jednostkowego, intuicyjnie rozumianego wymiaru abstrakcyjnego, nie byłoby możliwe komunikowane się. Jeżeli ktoś mi opowiada, że widział kamieniste szczyty gór, to ja do tej pory znając tylko szczyty gór porośnięte lasami lub łąkami, mimo to wiedziałbym o co chodzi — ponieważ pojęcia rozumiem tutaj ogólnie, abstrahując od szczegółów oraz odniesień do konkretnych rzeczy. Z genetycznego punktu widzenia, te konkretne użycia słów i ich kombinacji poprzedzają myślenie za pomocą pojęć ogólnych, niemniej te ostatnie uzyskują prędzej czy później autonomiczny wymiar użycia względem tych pierwszych.

Poza tym reizm odrzuca psychikę ludzką, uważa ją za onomatoid, a przecież to ona ustala znaczenia słów. Można przynajmniej stwierdzić, że reizm nie stosuje się poprawnie do problematyki językowej, i co najwyżej może figurować jako teoria aktów mowy [ 15 ].

Procesualizm kontra reizm

Zastanawiające jest, dlaczego niektórzy filozofowie przyrody zdecydowanie opowiadają się za procesualistycznym ujęciem rzeczywistości, opartym na ontologii zdarzeń, podczas gdy inni, — ci w mniejszości, są stronnikami reizmu. Inaczej, są to zupełnie różne, czy biegunowo nieidentyczne pojęcia świata, a przecież chodzi tu o sprawę fundamentalną, jaką jest określenie podstawowej substancji czy zasady. Według Whiteheada, to w zdarzeniach i bytach aktualnych przejawia się rzeczywistość, gdzie te pierwsze stanowią ciągi aktualnych zaistnień, będących we wzajemnych relacjach (holizm), podczas gdy te drugie, są momentalnymi, pojedynczymi zaistnieniami [ 16 ], które możemy tylko myślowo wyabstrahować. Byty aktualne są najmniejszymi, niepodzielnymi elementami struktury rzeczywistości, przy czym nie jest do końca jasne, czy mamy je rozumieć jako kwanty fizyczne, czy pierwiastki duchowe. Niemniej, procesualiści postulują, że wszystko, co istnieje, jest zmianą; jest ustawicznie, bez żadnych przerw zmieniającym się procesem (złożonym ze zdarzeń i bytów aktualnych). Jeżeli tak, to wbrew zdrowemu rozsądkowi, nie możemy mówić o istnieniu tożsamościowych substancji tj. o poszczególnych przedmiotach, roślinach, zwierzętach czy ludziach. Jest to główny powód dla którego podważa się doktrynę procesualistyczną. Z kolei reizm nie stoi w sprzeczności z wariabilizmem, a więc poglądem że wszystko bez wyjątku podlega zmianie. Tyle, że nie wszystko cały czas musi się zmieniać, istnieją bowiem pewne stałe wielkości w przyrodzie, które zachowują stabilność przez pewien 'dłuższy' okres czasu. W szczególności, ze zmianą, w tym z ruchem, wiąże się upływ czy też stawanie się momentów czasowych (czas istnieje jako proces). Zmiany w rzeczach dotyczą stanów rzeczy, czy zjawisk rzeczy, jednakże sama rzecz jest niepodzielna w momentach czasowych.

Stan rzeczy jednak, wydaje się być zakamuflowanym zdarzeniem, to znaczy ma naturę czegoś, po pierwsze, przyczynowo-skutkowo uwarunkowanego oraz po drugie zachodzącego (istniejącego) tylko w danej chwili. Coś, co powstaje tylko po to, aby 'zaraz' przestać istnieć (anihilować się) albo 'błyskawicznie' połączyć się z czymś innym, lub też 'od razu' transformować się w coś innego, ma naturę bardziej zdarzenia aniżeli rzeczy. Leptony i kwarki uważane przez fizyków obecnie za fundamentalne, niepodzielne, a więc nieposiadające wewnętrznej struktury [ 17 ] zachowują się właśnie tak, jak to ująłem wyżej, to samo dotyczy cząstek oddziaływań — bozonów, które znikają zaraz po tym jak przestają być nośnikiem oddziaływań [ 18 ]. Wprawdzie jest zdrowo-rozsądkowo przypuszczać, iż te ostatnie istnieją także wtedy, gdy nie pośredniczą między cząstkami posiadającymi masę spoczynkową, ale nie są wtedy obserwowalne jak same rzeczy. Po drugie, obiekty kwantowe przyjmują wielkości nieciągłe, a przez rzeczy rozumie się coś, co jest rozciągłe (kontinuum przestrzenne). Ponadto, obiekty fizyczne, a przynajmniej te, które dzieją się na poziomie atomowym, jądra atomowego oraz cząstek elementarnych i fundamentalnych, mają naturę korpuskularno-falową [ 19 ]. A to oznacza choćby tyle, że obiekty te mogą interferować, a przecież rzecz w potocznym rozumieniu nie jest czymś, co może w tym samym miejscu występować z czymś innym (nakładać się na siebie).


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Skutek i przyczyna
Ateizm francuskiego Oświecenia

 Zobacz komentarze (3)..   


 Przypisy:
[ 12 ] Poglądu, że przynajmniej w niektórych aktach spostrzeżeniowych poznajemy bezpośrednio same rzeczy, a nie ich obrazy, zresztą rozmaicie interpretowane, filozofowie zaczęli bronić dopiero od średniowiecza, w osobie Wilhelma Ockhama, Tomasza z Akwinu (w interpretacji Alberta Krąpca). Pierwszym myślicielem w dziejach filozofii, który podjął się systematycznej obrony poznania źródłowego i bezpośredniego był jednak dopiero osiemnastowieczny filozof — Thomas Reid. Zob. J. Dębowski, Bezpośredniość poznania. Spory, dyskusje, wyniki, wyd. Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 2000.
[ 13 ] J. Searle, Umysł na nowo odkryty, przeł. Tadeusz Baszniak, wyd. PIW, Warszawa 1999 r., s. 157
[ 14 ] Ibidem, s. 159
[ 15 ] J. Woleński,op. cit., s.57
[ 16 ] J. Życiński, Teizm i filozofia analityczna, SIW Znak, Kraków 1988, tom II, s. 85 i91
[ 17 ] M. Heller, i T. Pabjan, Elementy filozofii przyrody, wyd. BIBLOS, Tarnów 2007, s . 88 i 90
[ 18 ] Ibidem, s. 88-91
[ 19 ] Ibidem, s. 92-95

« Filozofia nowożytna   (Publikacja: 20-04-2011 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Michał Haraburda
Absolwent kierunku filozofia na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego.

 Liczba tekstów na portalu: 4  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Tomistyczna filozofia percepcji
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1187 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365