|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.
Człowiek - to miało brzmieć dumnie [4] Autor tekstu: Lucjan Ferus
Bóg zamilkł patrząc gdzieś przed siebie niewidzącym wzrokiem, jakby
oglądał już tę opisywaną przyszłość, a Szatan siedział cicho zagryzając
tylko wargi i czekał na dalszy ciąg tej historii. Stwórca po długiej chwili
westchnął ciężko do swych myśli i podjął przerwany wątek: — Dzięki temu
owocowi ich niedoskonały rozum będzie próbował poznać i przeniknąć
tajemnice otaczającego ich świata i kosmosu, ale
zawsze przeszkadzać będą im w tym dziele ci, którzy za podstawę swej
władzy przyjmą aktualny wizerunek rzeczywistości i w swej głupocie na dodatek, uznając go za niezmienny i stały!...
Przeszkadzać im będą również ci, którym będzie na rękę aby społeczeństwo
było głupie i nieoświecone,… aby obskurantyzm zataczał coraz szersze kręgi i dotykał wszystkich prócz wybrańców!… Tak więc sam widzisz Luciferusie,
jaka to hybryda wytworzy się z tej istoty, dzięki twemu nieprzemyślanemu i pośpiesznemu
działaniu! — stwierdził Bóg na koniec, unosząc w górę wyciągniętą dłoń
dla podkreślenia zapewne wagi swych słów.
Ale Szatan unosząc się ze swego miejsca, powiedział impulsywnie: — Ale
przecież sam mi Panie powiedziałeś, że dopiero po spożyciu tego owocu
ludzie staną się naprawdę mądrzy, a ich uśpiony rozum dozna swoistej
inicjacji!… Otworzą im się oczy naprawdę, poznają dobro i zło i przez to
staną się bliżsi tobie — jako niedoścignionemu wzorcowi! — patrzył przy
tym natarczywie w boskie oblicze. Ten skrzywił się tylko jakby chciał rzec: -
Ten ich rozum!… Większe słowo niż jego desygnat! — i pokręcił z dezaprobatą głową, nad ograniczonymi możliwościami zrozumienia istoty
rzeczy przez Szatana. — To, o czym ci kiedyś mówiłem miało dotyczyć
człowieka myślącego,… którego dopiero miałem
zamiar stworzyć!… A ty ciągle swoje! Mają swój rozum… Zrozumieją...
Ogarną rozumem… i tym podobne!… Jaki oni mają rozum pytam ci się?! W porównaniu z ludźmi myślącymi można by to nazwać
namiastką rozumu,
nic więcej!… Staram ci się to wytłumaczyć od dłuższego czasu, bez
powodzenia jednak! — rzekł Bóg z przekąsem, nie kryjąc przy tym złośliwego
uśmiechu.
— Posłuchaj
więc uważnie Luciferusie!… Postaram ci się wyłożyć to jeszcze jaśniej!:
Otóż umysł tych istot ma wbudowane pewne ograniczenia — co było nieodzowne
do roli, jaką mieli odegrać w tym świecie. Tych ograniczeń działanie owocu z drzewa poznania nie zneutralizuje, ponieważ są one immanentną cechą ich
natury. Tak więc jak już wspomniałem — jest to niechęć do nabywania
wiedzy, większej niż dyktuje to potrzeba egzystencji. Ale załóżmy nawet, iż
niejedna z tych istot — dzięki działaniu owocu zakazanego — będzie chciała
tę wiedzę o świecie magazynować w swojej pamięci, co wtedy?...
Otóż
znajdzie się ona w takim położeniu, jak ktoś, kto chciałby naczerpać wody
sitem; nim doniesie je do beczki, zostanie w nim znikoma odrobina,… tylko dzięki
temu, iż niektóre oczka tegoż sita zostały zalepione brudem. Ale jeśli ta
istota będzie wystarczająco uparta — po dłuższym czasie mozolnej pracy,
zauważy z radością, iż wolniutko przybywa w beczce tej upragnionej wody… Cóż z tego jednak, kiedy okazuje się, iż ta beczka, która miała przecież
gromadzić tę skrzętnie zbieraną wodę — jest również dziurawa! I ta
bezcenna ciecz przesącza się do piasku i znika w nim bezpowrotnie! Tak samo
jest właśnie z ich pamięcią, Luciferusie. W podobnej sytuacji będzie każda z tych istot, która zapragnie poznawać swój świat, gromadzić zdobytą wiedzę i korzystać z niej! Tak mój drogi!… Niechęć do przyswajania sobie wiedzy i słaba ograniczona pamięć — to raz!… Ale to jeszcze nie wszystko!
Szatan patrzył na Boga szeroko otwartymi oczyma. O czym teraz myślał?
Więc Stwórca widząc we wzroku archanioła napiętą uwagę, podjął swój
wywód dalej: — Następna sprawa, to tzw. Okres wpajania — a polega to na tym,
iż skoro u tych istot rozum jest tak niedoskonały i zawodny, dostali oni w zamian możliwość utrwalenia otaczającej je
rzeczywistości już we wczesnym dzieciństwie. Ma to tę dobrą stronę, iż
dorosły osobnik nie musi zawracać sobie głowy ciągłym poznawaniem i weryfikowaniem świata, może więc skupić się na pracy… ale i tę złą, że
raz wpojony w dzieciństwie światopogląd pozostanie niezmieniony u tejże
istoty do końca życia!
Każda próba zmiany tych wcześnie wpojonych prawd, będzie odbierana
jako zamach na jej wolną wolę oraz wolność sumienia i powodować będzie u tej istoty odruch buntu i agresji… Ten
rodzaj zachowań to nic innego jak działanie dysonansu poznawczego. Jakie to
niesie ze sobą implikacje? Ano takie, iż taka istota raz uwarunkowana na jakąś
prawdę — nie będzie w stanie przestać w nią wierzyć — nawet jeśli ta
prawda okaże się fałszem i kłamstwem. Mało tego!… będzie jej bronić ze
wszystkich sił, nawet z narażeniem własnego życia!… A przecież
poznanie nie ma końca i istoty naprawdę rozumne — jakimi mieli być ludzie — wiedzieliby
doskonale, iż nie ma prawd absolutnych i ostatecznych,
tak samo jak nie ma prawd abstrakcyjnych — są zawsze konkretne. Niestety, u tych niedoskonałych istot będzie zawsze występowała potrzeba
wiary w jedną
absolutną Prawdę,… potrzeba oparcia się na jej stałej opoce i zakotwiczenia w niej swego niestabilnego i przemijającego bytu,… znalezienia w niej sensu swego istnienia. A bierze się to również z tego, iż umysł tych istot nie toleruje
stanów nieokreślonych. Zatem lepsza będzie
dla nich wiara w nieprawdę a nawet kłamstwo i fałsz, niż niewiara we
wszystko,… niż ciągła wątpliwość, błądzenie i wieczne poszukiwanie -
te stany umysłu są dla nich nie do zniesienia!
Poza tym niemożność zrozumienia
złożoności otaczającego
ich świata i akceptacji wielkiej różnorodności praw
rządzących tymże światem, powodować będzie u nich potrzebę
ujednolicenia poglądów u wszystkich nad kim będą sprawować władzę,… a co za tym idzie nietolerowanie
odmiennie myślących i nieprawomyślnych!...
Jest jeszcze parę innych ograniczeń rozumu u tych istot, ale tamte są
już mniej istotne,… poza tym nie chcę cię zanudzać zbytnim wnikaniem w szczegóły ich psychiki. Powiedziałem ci wystarczająco dużo, abyś sobie
uprzytomnił, iż twoje wstawiennictwo za nimi nie ma najmniejszego sensu...
Nie, mój drogi! -
Bóg wstał ze swego miejsca i patrząc zagadkowym wzrokiem prosto w oczy
archaniołowi, rzekł: — Trzeba z tym skończyć na samym początku! Lepiej nich
zginą dwie istoty niż miałaby przez nie ginąć i cierpieć miliony!...
Lepiej pozbyć się ich teraz, gdy jest ich tylko dwoje, aby to potencjalne zło,
które już w nich jest, nie przeszło na cały ich rodzaj!… A ponieważ dzięki
tobie oni upadli — ty ich unicestwisz!- stwierdził Bóg kategorycznie, godząc
wyciągniętym palcem prosto w pierś Szatana. Ten zbladł i rzucił się Bogu
do nóg.
-
Panie!… Nie każ mi tego robić!… Oszczędź ich! Proszę cię!...Miej litość
nad nimi… i nade mną — dodaje cicho płaczliwym głosem.
Bóg stoi nieporuszony, a Szatan nie podnosząc się z klęczek, prosi błagalnym
głosem: — Ponieważ to ja zawiniłem — obiecuję ci Panie, iż będę się
nimi opiekował i dbał o prawidłowy rozwój!… Nie pozwolę im zejść na złą
drogę, zapewniam cię Panie!… Tylko oszczędź ich… Jesteś przecież
nieskończenie miłosierny, czyż nie? — Bóg patrzy przez chwilę z góry
nieodgadnionym wzrokiem, na skulonego u jego stóp archanioła, a potem schyla
się ujmuje go za ramiona i sadza na wprost siebie. Potem wzdycha głęboko, mówiąc: — No dobrze!… Niech ci będzie!… Ty wiesz doskonale przebiegły lisie, iż
to powoływanie się na moje miłosierdzie, rozbraja mnie całkowicie!
Szatan usłyszawszy te słowa, rzucił się na Boga z takim impetem, iż o mało nie zwalił go z nóg. Zaczął obcałowywać go i dziękować za okazałą
łaskę z taką wylewnością, iż Bóg zmuszony był bronić się ze wszystkich
sił. — Tylko nie w usta! — krzyczał zasłaniając się i opędzając
bezskutecznie; — Mówiłem ci przecież!… Nie w usta!… No, dajże już spokój!...
Starczy powiadam!… A pódziesz ty!? — zagroził w końcu i dopiero wtedy
odstąpił od niego i usiadł na swym miejscu.
Bóg tymczasem wycierał się i poprawiał swe zmierzwione włosy, patrząc
podejrzliwie spod nastroszonych brwi na archanioła, który promieniał już z powrotem zadowoleniem i optymizmem. Siadając na swym miejscu, Stwórca mruczał
pod nosem z lekka poirytowanym głosem:
-
Dlaczego wszyscy zawsze — gdy popełnią jakieś zło — powołują się na
moje miłosierdzie a nie na moje poczucie sprawiedliwości,… też przecież
nie mniej doskonałe? — pyta retorycznie rzecz jasna, bo nie oczekiwał na to
pytanie odpowiedzi, a już na pewno nie od Szatana. Patrząc w milczeniu na
uszczęśliwione oblicze archanioła, Bóg pomyślał: — Nie cieszyłbyś się
tak głupcze, gdybyś wiedział w jaki sposób wykorzystają te istoty ten
niespodziewany dar od ciebie i jak urządzą sobie dzięki niemu ten swój własny
świat!… Świat, w którym głupcy rządzić będą mądrymi, najbardziej
pyszni uczyć będą pokory,… pazerni i bogaci głosić będą pochwałę ubóstwa,...
bezdzietni i bez rodzin uczyć będą wychowania dzieci, macierzyństwa i życia w rodzinie… Świat, w którym w co innego będzie się wierzyć, a co innego
czynić… w którym zakłamanie i obłuda będzie demonstrowane jako szczerość i otwartość… w których głupota będzie miała więcej do powiedzenia niż
mądrość i zawsze będzie nad nią górować, a wszelkie przejawy mądrości,
uznawane będą za szkodliwe i tępione z całą zaciekłością,… w którym
krętactwo i oszustwo nazywane będzie uczciwością i przedsiębiorczością,..
Będzie to świat, w którym zło nazywane będzie dobrem, a dobro złem,… w którym kłamstwo i fałsz nazywane będzie prawdą, a prawda oszczerstwem i kłamstwem… w którym nietolerancja dla odmiennie myślących nazywana będzie troską o ich
właściwy światopogląd i wolność sumienia… w którym zniewalanie umysłów
do jednego „słusznego" światopoglądu i jednej „właściwej" prawdy,
nazywane będzie dbałością o prawdziwe wartości i wolność jednostki… w którym różne idee ważniejsze będą od ich twórców i ci, którym miały
one służyć staną się ich niewolnikami...
Świat, w którym to co naturalne uważane będzie za
grzeszne i nieprzyzwoite, a to co ustanowione dla osiągnięcia pewnych
wymiernych korzyści — uznawane będzie jako naturalny porządek rzeczy… w którym ci co wiedzą najmniej — najwięcej będą mieli do powiedzenia i będą
wręcz przekonani o swej nieomylności… Ci, co znajdują się w mroku
niewiedzy będą mieli niezachwianą pewność, iż kroczą pośród światłości...
Taki
to świat stworzą sobie te istoty, nad którymi teraz litujesz się,
ty biedny głupcze!… Będą oni dążyć do gwiazd, ale zawsze zdradzać
będzie ich własna natura… Oni ci jeszcze podziękują odpowiednio w przyszłości
za tę twoją szlachetną postawę,… bądź tego pewien!… Ale cóż, sam
tego chciałeś!
1 2 3 4 5 Dalej..
« Powiastki fantastyczno-teolog. (Publikacja: 23-06-2003 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2516 |
|