Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.038.928 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Naszą bitwę o uczciwość przegrał Kazimierz Wielki, potem Jan Łaski, Frycz-Modrzewski i paru innych, dla Zamoyskiego ważna była już tylko kasa. Potem był syfilis romantyzmu oddzielonego od rzeczywistości zboczeniem chciejstwa... Szczepionka oświecenia była zbyt słaba i syfilis romantyzmu rozlał się jak zaraza, a wreszcie przyjął formę chronicznego i dziedzicznego schorzenia. Oświecenie miało niewielkie..
 Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.

Człowiek - to miało brzmieć dumnie [2]
Autor tekstu:

Szatan znów czekał próżno na odpowiedź, patrząc z natężeniem w twarze ludzi. Ich miny były nieodgadnione, a w ich oczach - na co dopiero teraz zwrócił uwagę — była pustka. Ich rozbiegane spojrzenia świadczyły, iż nie bardzo wiedzą, czego od nich chce i oczekuje. Pokręcił głową zdumiony w najwyższym stopniu. Powoli zaczynała do niego docierać przerażająca prawda,… Ale jeszcze — jakby sobie nie dowierzając — zadał parę ostatnich pytań: — Czy zgadzacie się z poglądem, iż jedyną wiedzę jaką zdolny jest posiąść człowiek, to bezsens istnienia? — Czy cel może uświęcać środki? — Czy każda wiedza czyni człowieka wolnym? — Czy zgadzacie się z tym, iż myślenie jest dowodem istnienia? — Czy uważacie się za miarę wszechrzeczy?

Ludzie milczeli patrząc na Szatana dziwnym, niezrozumiałym wzrokiem. Trzymali się za ręce, jakby chcąc dodać sobie otuchy. — Co z nimi jest u diabła?! — zirytował się w duszy Szatan. - Przecież istoty rozumne — a według słów Boga tacy właśnie mieli być ludzie — powinni znać te problemy doskonale!

Chciał jeszcze im zadać dwa ważne, jego zdaniem pytania: — Jakie myślenie ma większe zalety: konwergencyjne czy dywengercyjne? — Czy istoty takie jak one, będą mogły żyć na dodatniej pętli sprzężenia zwrotnego, czy raczej na ujemnej? — ale po namyśle zrezygnował z tego. Już wiedział, że nie otrzyma żadnej odpowiedzi. Po dłuższej chwili krępującego milczenia, archanioł roześmiał się nerwowo i chcąc pokryć niemiłe wrażenie, powiedział aby coś powiedzieć: — Muszę wam zdradzić, iż niektóre z tych pytań były podchwytliwe… — przerwał, bo ku swemu nieopisanemu zdumieniu usłyszał jak kobieta pochylając się ku mężczyźnie, pyta go przytłumionym głosem: — Adasiu… co to znaczy podchwytliwe?! — Szatanowi opadła szczęka z wrażenia. — Żarty sobie robią ze mnie, czy co? — pomyślał i grymas złości wykrzywił przez chwilę jego nieludzko piękną twarz.

Jednak przestraszone i skoncentrowane miny ludzi świadczyły wyraźnie, iż bynajmniej nie w głowach im były żarty. — Co tu jest grane? - zastanawiał się gorączkowo, przyglądając się ludziom badawczym i podejrzliwym wzrokiem. — Przecież niemożliwe aby istoty rozumne były tak ograniczone umysłowo!?… Czyżby Bóg stwarzając ludzi przecenił swe możliwości?… Nie! — roześmiał się do swych myśli. — To byłoby niepodobne do niego!… Stworzyć takie miernoty i nazwać je „koroną stworzenia"? a także swoją chlubą i chwałą?… Nie! To wykluczone!… Coś tu jest nie tak!… Ale co?? — Archanioł zastanawia się ze strapioną miną w zamyśleniu masując palcami swe wysokie czoło.

I nagle i palnął się w nie otwartą dłonią, aż ludzie drgnęli i spojrzeli na niego z przestrachem,… że też mógł o tym zapomnieć! Przypomniał sobie w tym momencie fragment pewnej rozmowy z Bogiem, w której mówił on, iż człowiek którego stworzy będzie wpierw jak dziecko; naiwny, ale ciekawy świata, dążący zachłannie do poznania go w miarę swych aktualnych możliwości. Ale naprawdę mądry stanie się on dopiero wtedy, kiedy zerwie i zje owoc z drzewa poznania, z drzewa wiedzy,… dopiero wtedy otworzą się ludziom oczy na świat, poznają oni czym jest dobro i zło, oraz przenikną jego tajemnice… Nie wcześniej!… - No tak!… To musi być właśnie to! — utwierdza się Szatan w tym przekonaniu i z radością zwraca się do ludzi: — Słuchajcie! A czy przypadkiem Bóg nie powiedział wam, abyście zjedli owoc z drzewa wiadomości dobrego i złego? — pochyla się ku nim i z uwagą wpatruje się w ich twarze. Ludzie spoglądają na siebie niepewnie, a ich miny odzwierciedlają wysiłek umysłowy. W końcu mężczyzna odzywa się niepewnie: — Coś takiego Bóg mówił... Ale nie jestem pewien czy akurat o to mu chodziło… Nie pamiętam dokładnie — wzrusza ramionami, patrząc pytającym wzrokiem na swą towarzyszkę. Szatan ucieszony klepie po go plecach. — Tak! Tak!… Na pewno to! — śmieje się z zadowoleniem, iż nareszcie wyjaśnił się ten niezrozumiały problem. Tymczasem kobieta coś nieśmiało szepcze do ucha mężczyźnie i gestem dłoni podkreśla wagę swych słów. Archanioł widząc to, pyta: — O co chodzi?... Mów śmiało,… Słucham cię!

Niewiasta speszona czerwieni się, opuszcza wzrok i ściskając jedną dłonią palce drugiej, mówi cicho: — Wydaje mi się,… iż Bóg mówił akurat coś wręcz odwrotnego; z wszystkich drzew tego ogrodu wolno nam spożywać owoce,… a z tego jednego właśnie, nie! — Jesteś pewna?!… Przypomnij sobie, bo to ważne!

Szatan ujmuje delikatnie jej brodę i podnosi ku górze, wpatrując się uważnie z bliska w jej niebieskie jak niebo oczy. To jeszcze bardziej ją peszy. Jej ładną twarzyczkę oblewa ciemny rumieniec, odchyla się z zasięgu ręki archanioła i mówi przerywanym z emocji głosem: — Nie wiem!… Ja przy tym nie byłam… Tylko tyle wiem o tym, co mi powiedział Adaś… — opuszcza znów głowę.

Szatan zwraca się więc do mężczyzny, ale ten nie jest pewien, nie może przypomnieć sobie dokładnie słów Boga. Pamięta tylko, iż Bóg wymienił właśnie to drzewo,… Ale czy im zabronił z niego jeść owoce, czy pozwolił… tego nie może sobie przypomnieć.

Więc archanioł uznaje tę sprawę za oczywistą: Bóg na pewno pozwolił im zjeść owoc z tego drzewa… Dlaczego zresztą miałby żałować im większej wiedzy? A poza tym z tej wcześniejszej rozmowy z Bogiem wynikało jasno: Ten owoc jest przeznaczony dla ludzi, nie ma więc żadnego powodu aby im zabraniał go! Przekonany o tym Szatan, namawia ludzi, iż powinni go spróbować dla swego dobra. Bagatelizując ich nieśmiałe protesty, prowadzi ludzi pod drzewo poznania, rosnące pośrodku rajskiego ogrodu.

Owoce rosną na nim wysoko, więc Szatan robi tajemniczy gest dłonią i nie wiadomo skąd pojawia się duży zielony wąż, wpełza szybko na drzewo, zrywa owoc i podaje go w pysku mężczyźnie. — Bierz!… To czysta sprawa! — zachęca go archanioł. Ten bierze go ostrożnie od węża i przez chwilę obraca w rękach, wącha,… a potem zdecydowanym ruchem podaje kobiecie, mówiąc przy tym: — Masz!… Kobiety mają pierwszeństwo! -

Niewiasta bierze go nieśmiało w dłonie i wolno podnosi do ust, patrząc przy tym na Szatana takim wzrokiem, jakby chciała spytać: — Jesteś pewien, że dobrze robimy? Archanioł pod wpływem tego spojrzenia śmieje się beztrosko i mówi zachęcająco: — No!… Nie bójże się kobieto!… Zaufajcie mi!… To dla waszego własnego dobra!… Wierzcie!...

Więc niewiasta odgryza spory kęs, a resztę daje mężczyźnie. Spożywają go w milczeniu, zerkając na niego nieco przestraszonymi i rozbieganymi oczyma. Archanioł patrzy z ciekawością, co będzie się dalej działo. Przez chwilę nic szczególnego nie dzieje się,… Ludzie patrzą na siebie z niepewnymi minami. A potem nagle ich zachowanie zmienia się wyraźnie; Próbują zasłonić niektóre części swych nagich ciał, ale gdy to im się nie udaje, uciekają w popłochu i chowają się w najbliższych krzakach.

Szatan zaskoczony i rozbawiony tą ich dziwną reakcją, śmieje się do rozpuku. — A niech mnie wszyscy diabli!… Czego oni się tak wystraszyli?! — zastanawia się, a potem macha ręką.

— Przejdzie im! — stwierdza w myślach i zadowolony z dobrego uczynku jaki — jego zdaniem — zrobił dla ludzi, idzie znaleźć Boga i pochwalić mu się swym sukcesem edukacyjnym. Jest z siebie nad wyraz rad; Ledwie co przyleciał, a już zdążył zrobić dobry uczynek, poprawiając dzieło boże. Pogwizdując sobie wesoło idzie szybkim, sprężystym krokiem, kopiąc z rozmachem kamyki znajdujące się na jego drodze. Słońce jest już wysoko na niebie, a jego ożywcze ciepło sprawia, iż chce mu się żyć i śpiewać,… Zaciera z zadowoleniem ręce.

Kiedy Bóg dostrzega Szatana, aż wstaje ze swego siedziska z dziwną miną, a potem z jękiem: — No nie!… Ten już tutaj? — siada ciężko z powrotem.

Zaś archanioł jakby nie dostrzegając jego wymownej miny, wita się ze Stwórcą wylewnie i serdecznie. Bóg z trudem dobywając głosu pyta Szatana: — Ty… Już z powrotem?… Tak szybko? — Tak Panie! Cieszysz się? — archanioł uszczęśliwiony śmieje się od ucha do ucha, a po chwili dodaje mimochodem:

— A wiesz Panie, że rozmawiałem z ludźmi? — Bogu brwi wędrują na czubek czoła. — Z ludźmi? … O czym ty mówisz? — pyta zdumiony w najwyższym stopniu, patrząc na Szatana takim wzrokiem jakby chciał dodać: — Czy ty się dobrze czujesz o tej wyczerpującej podróży? -

Tymczasem archanioł śmieje się:

— No, nie masz się Panie czego wstydzić!… Co prawda myślałem, iż ta „korona stworzenia" będzie trochę wyższego lotu,… ale nie jest najgorzej!… a przy mojej pomocy coś tam zawsze z nich będzie! — dodaje tajemniczo, mrużąc porozumiewawczo oko i aż język go świerzbi aby powiedzieć już Bogu o tym co dla ludzi zrobił, ale dziwnie niepokojąca mina Boga powstrzymuje go chwilowo. — Wolne żarty! — odpowiada Bóg, wpatrując się w archanioła przenikliwym wzrokiem, który powoduje u niego szybsze bicie serca i dziwną suchość w gardle. — Bardzo śmieszne! - powtarza wolno, a potem wyraźnie akcentując każde słowo, mówi: — Ludzi będę stwarzał dopiero jutro, mój drogi… Czyżbyś o tym nie wiedział?

Szatan czuje jak nogi same uginają mu się i aby nie upaść siada na wprost Boga, który wpatruje się w niego z uwagą. Pokonując opór ściśniętego gardła, pyta: — A tych dwoje? … Tam, w tym ogrodzie? — Bóg uśmiecha się i macha niedbale ręką.- To robotnicy!… Stworzyłem ich, aby służyli ludziom!… Nic ponadto! — wyjaśnia, ale jego podejrzliwe spojrzenie nie schodzi z oblicza Szatana. A ten podrywa się jak ukłuty szpilą, potem blednie gwałtownie i jakby go wszystkie siły opuściły w jednej chwili, opada z głośnym klapnięciem na siedzenie. Opuszcza głowę i obejmuje rękoma, mamrocząc coś niewyraźnie pod nosem. Chwilę trwa napięta cisza, w końcu Bóg dotykając delikatnie jego ramienia pyta, próbując jednocześnie zajrzeć mu w oczy; — Co się stało Luciferusie?… Nie chcesz może powiedzieć mi tego?

Szatan długo nie odzywa się, a później nie podnosząc głowy, mówi niewyraźnie: — A ja przyczyniłem się… namówiłem ich… aby zjedli owoc z drzewa poznania… — wtula głowę w ramiona czekając na wybuch gniewu bożego. Stwórca przez chwilę milczy, jakby nie dowierzał własnym uszom, a potem pyta niskim gardłowym głosem: — Co takiego?… Czy ja się nie przesłyszałem? - Archanioł patrzy błagalnym wzrokiem na Boga i mówi szybko: — Myślałem Panie, że to są ludzie!… A ponieważ wydali mi się strasznie prymitywni umysłowo, postanowiłem im jakoś pomóc!...zwłaszcza, że przypomniałem sobie Twoje słowa gdy mówiłeś, że dopiero po zjedzeniu owocu z drzewa poznania, otworzą im się oczy i staną się tacy jak my… to znaczy jak Ty, Panie! — poprawił się szybko, patrząc z niepokojem w oblicze Boga. A ten złapał się za głowę i zaczął szarpać się za włosy, jakby chciał je sobie powyrywać wszystkie. — Coś ty narobił najlepszego!… Coś ty narobił! - wołał do przestraszonego Szatana, który próbował się jeszcze tłumaczyć nieporadnie: — Mówiłeś przecież Panie, iż otworzą im się oczy na Prawdę...


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Dar świadomości
Akcja Arka


« Powiastki fantastyczno-teolog.   (Publikacja: 23-06-2003 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Liczba tekstów na portalu: 130  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2516 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365