Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.196.970 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 308 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Wanda Krzemińska i Piotr Nowak (red) - Przestrzenie informacji

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Ilekroć się twierdzi, że nauka lub religia może badać tylko pewną określoną dziedzinę albo stawiać sobie tylko pytania pewnego szczególnego rodzaju i tak dalej, tylekroć mamy prawo podejrzewać, że dokonuje się nadmiernych uproszczeń i arbitralnych ograniczeń.
 Światopogląd » Sceptycyzm, agnostycyzm » Credo sceptyka

e. Odkupienie [2]
Autor tekstu:

Gdyby Jezus po zmartwychwstaniu poszedł i stanął przed Sanhedrynem, przed Piłatem i rzekł: -"Oto jestem żywy, choć wy skazaliście mnie i zamęczyliście na śmierć ! Kto z was teraz ośmieli się powiedzieć, iż jestem fałszywym prorokiem, fałszywym Mesjaszem ?! Kto z was ośmieli się teraz, zarzucić fałsz dobrej nowinie , którą głoszę ?! Ile razy jeszcze muszę umrzeć i zmartwychwstać, abyście w końcu uwierzyli, iż jestem Synem Bożym, który wcielił się w człowieka, aby dać świadectwo Prawdzie ?!".

Jak myślicie: czy gdyby Jezus zachował się w ten sposób, chrześcijaństwo od zaraz nie miałoby z tego o wiele większych korzyści jako religia nowa, przez Rzymian traktowana jak sekta uprawiająca zgubny zabobon, a przez prawowiernych Żydów — jako bluźnierstwo przeciwko jedynemu Bogu Jahwe? Może nie doszłoby do prześladowań chrześcijan za czasów Nerona, Dioklecjana i Juliana Apostaty ?

Dlaczego Jezus w ogóle nie został na ziemi — skoro Bóg tak ukochał ludzi — by osobiście głosić ludziom Dobrą Nowinę, by swoją osobą zaświadczać prawdzie zmartwychwstania, by wszyscy ludzie małej wiary /a takich jest zawsze większość/, uwierzyli, mając tak nieodparty dowód prawdy ? Dlaczego wolał misję zbawienia świata, przekazać w ręce zwykłych ludzi /nazwano to sukcesją apostolską/, miast samemu, pozostając na ziemi, poświęcić się dla człowieka ? Czyżby ofiara krzyża była łatwiejsza niż ofiara pozostania, pośród ludzi i nauczania ich Prawdy ?

Czyżby Bóg nie wiedział, iż to co zapoczątkował jego Syn, po paru wiekach zaledwie przerodzi się w instytucję o scentralizowanej i silnie zhierarchizowanej władzy, instytucję o cechach totalitarnych; katolicyzm pod panowaniem papieży ?... Że ci wszyscy cisi i ostatni, staną się pierwszymi; do władzy, do przywilejów, do bogactw,… Że prześladowani i gnębieni staną się prześladowcami, ofiary - katami, a uciskani zechcą panować nad całym światem ?!

Czyżby Bóg nie wiedział, iż z powodu Jego Syna na ziemi zginą miliony niewinnych ludzi, torturowanych, palonych żywcem i mordowanych na wszelkie sposoby ?! /choć może to tylko nam się wydaje takie istotne/ Czy Bogu chodziło o to, aby zaistniała instytucja papiestwa; centrum pychy, obłudy i walki o władzę nad całym światem ? Czy chodziło mu o to, aby były krucjaty, Św. Inkwizycja, palenie ludzi na stosach, pogromy religijne, rzezie innowierców, religijny terror i prześladowania odmiennie myślących i wierzących, oraz narzucanie wiary siłą ?!… Trudno w to uwierzyć...

Czy nie można by tego wszystkiego uniknąć, gdyby dowód prawdy chodził osobiście po ziemi, głosząc dobrą nowinę ? Dowód, którego nie można by odrzucić, ani zniszczyć, ponieważ powracałby zawsze na trzeci dzień, aby świadczyć przeciwko tym, którzy wątpili, albo w swej pysze nie chcieli przejrzeć na oczy. Jako ciągle żywy wyrzut sumienia, dla niewierzących i potwierdzenie słuszności wiary dla prawowiernych. Po cóż wtedy byłoby przekonywanie siłą niedowiarków ?! Po cóż byłoby stosować środki bogate, prawa religijne — objawione ponoć – obwarowywać doczesnymi karami wymierzanymi przez władzę świecką ? Czyż on jeden — ciągle żywy, pomimo ludzkich starań, aby go usunąć z tego świata — nie starczyłby za wszystek przymus do wiary, jaki stosowali kapłani katoliccy /i nie tylko/, wzmocnieni ramieniem świeckiej władzy ?

Zaprawdę, chyba nigdy nie uda mi się właściwie zrozumieć tych religijnych prawd… I jeszcze związane z tym dwa pytania:
-„D1aczego to Królestwo Boże, zapowiadane przez Jezusa, które miało nadejść za życia tamtego pokolenia ludzi, nie nadeszło do dnia dzisiejszego ? Czyżby Jezus kłamał mówiąc: -"Zaprawdę powiadam wam: niektórzy z tych, co tu stoją nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w Królestwie swoim”. Jest jeszcze wiele innych fragmentów Pisma Św. świadczących o tym, iż miało ono nadejść w tamtych dniach, dlaczego więc nie nadeszło ?” I drugie: -„Jak można pogodzić oczekiwanie w rychłe nadejście Królestwa Bożego z zawiązywaniem się instytucji Kościoła katolickiego i tworzeniem zrębów jego doktryny w pierwszych wiekach chrześcijaństwa ? Czy można pogodzić to drugie, wierząc w to pierwsze ?".

Przyznaję, iż jakby na ten problem nie patrzeć — od strony Boga czy od strony człowieka – nie potrafię go zrozumieć, nie popadając w konflikt z własnym umysłem, kierującym się logiką przede wszystkim /o sumieniu nie wspomnę nawet/. Jeszcze mniej jest ten dogmat zrozumiały, jeśli się odrzuci całą tę otoczkę kulturowo-folklorystyczną, która tylko przysłania nam prawdziwy sens bożego zamysłu względem człowieka. Wyłoni się wtedy ze Słowa Bożego, taki oto obraz /możliwie w jak największym skrócie/:
-„Bóg stworzył świat i ludzi, ale ludzie obrazili Boga, przeciwstawiając mu się. Popełnili czyn zwany upadkiem pierwszych ludzi lub grzechem pierworodnym. Bóg karze ludzi a jednym z elementów tej kary jest jego nakaz, iż człowiek ma się rozmnażać z grzeszną naturą, skażoną skłonnościami do czynienia zła i nieprawości. Ludzie rozmnażają się z tą grzeszną naturą, aż na ich niegodziwości Bóg nie może już patrzeć i postanawia zgładzić z powierzchni ziemi wszystko co żywe, zostawiając tylko rodzinę Noego, który jako jedyny pośród ówczesnej ludzkości, zasłużył sobie na litość Boga /nie miał Bóg wtedy dużego poparcia, jak widać/.

Następnie Bóg organizuje spektakularny potop, w którym topi wszelkie życie na ziemi, oszczędzając tylko tych, którzy pozostali w arce. Po potopie zawiera przymierze z pozostałymi przy życiu ludźmi, konstatując przy okazji, iż ten potop i tak niczego nie załatwił, bo „natura ludzka jest zła od młodości", a poza tym istnieje przecież gatunkowa dziedziczność cech. Natura ludzi ocalałych z potopu jak była, tak jest nadal skażona grzechem pierworodnym, a mimo to zostają oni protoplastami „odrodzonej" ludzkości.

Potem z ich potomkami Bóg zawiera następne przymierze,… potem następne,… a ponieważ są oni jego ludem wybranym, karze ich surowo za każdy przejaw niesubordynacji. Potem jest mnóstwo trupów i morze przelanej krwi, bo Bóg uparł się, iż jego naród wybrany nie spocznie, póki nie położy trupem wszystkich swoich wrogów bliższych i dalszych, teraz i w przyszłości.

I tak na, ciągłym straszeniu, rzucaniu i przekleństw i karaniu swego ludu, jak i na poddawaniu moralnie dwuznacznym próbom niektórych jego członków, a także na nieustannych rzeziach i wojnach — schodzą Bogu setki lat, potem tysiące...

Aż pewnego razu Bóg postanawia przebaczyć ludziom grzechy, ale tylko pod warunkiem, że jego własny ukochany Syn, całkowicie niewinny zostanie przez tychże ludzi zamęczony na śmierć na krzyżu. Aby zasłużyć na boża łaskę, ludzie muszą tylko jeszcze uwierzyć, iż ten jego ukrzyżowany Syn, był naprawdę jego Synem i że tylko ta okrutna ofiara mogła do tego stopnia zadowolić Boga /usatysfakcjonować/, iż zgodził się on wspaniałomyślnie przebaczyć ludziom wszystkie grzechy i zbawić tych, którzy w to uwierzą”.

Tak to wygląda w dość znacznym skrócie. A gdyby tak jeszcze spróbować skrócić powyższą historię, odrzucając mniej istotne szczegóły ?:
-„Bóg stwarza człowieka, lecz człowiek przeciwstawiając mu się upada, więc za karę Bóg nakazuje mu rozmnażać się z naturą skażaną grzechem i skłonnościami do czynienia zła. Po dłuższym czasie, kiedy na ziemi żyją już setki milionów ludzi z tą grzeszną naturą, Bóg decyduje się przebaczyć człowiekowi jego wielką winę, pod warunkiem, iż ten zamęczy na śmierć Jego jedynego, ukochanego Syna. Ci wszyscy, którzy uwierzą. w Niego, jak i w jego ofiarę – zostaną zbawieni”.

Czy można to jeszcze skrócić dla jasności obrazu?:
„Kiedy ludzie zjadają owoc zakazany, Bóg tak bardzo się na nich obraża, iż nakazuje im rozmnażać się przez tysiąclecia ze skażoną grzechem naturą, skłonną do czynienia wszelkiego zła i podłości. A kiedy w okrutny i bestialski sposób mordują oni Jego jedynego i ukochanego Syna, tak bardzo go to cieszy i zadowa1a, że przebacza im wszystkie grzechy i nagradza jeszcze zbawieniem ich dusz”.

I teraz, po uwzględnieniu dogmatu o Trójcy Św. /pkt.2 "z Ojca jest i był zawsze Syn"/ podsumowanie powyższego:<
-„Wygląda więc na, to, iż Bóg składa ofiarę z siebie /jako Syna/, przed samym sobą /jako Ojcem/, po to by przebłagać siebie /jako stwórcę/, za swe nieudane dzieło – człowieka”.

A człowiek ? Człowiek jaki jest każdy widzi...

Tak właśnie wygląda sens planu Opatrznościowego względem człowieka, jeśli odrzuci się wszystkie niepotrzebne ozdobniki.

Czy to jest ten właściwy sens bożego planu Opatrznościowego względem człowieka ? Przyznam, że nic z tego nie rozumiem /muszę być chyba nieźle ograniczony !/: jaki w końcu jest ten nasz Bóg ? Czy takim jakim go widzieli Ojcowie Kościoła i najwięksi myśliciele chrześcijaństwa ­o nieskończonych i niczym nie ograniczonych możliwościach ? Absolut, mający te wszystkie atrybuty, które wyszczególniłem na początku ? Czy jest on taki, jakim opisuje go St. Testament ?:
-„Ułomny, plemienny Bóg Izraelitów, który nie jest świadom skutków swych czynów, który musi przekonywać się co niesie ze sobą przyszłość, dlatego karze on za skutki, nie mogąc im zapobiec”. Więc jaki ten nasz Bóg jest ? Czyżby najwięksi myśliciele chrześcijańscy się mylili ? Czyżby komisja papieska uznająca Pięcioksiąg za zbiór mitów i legend także się myliła ?

Niemożliwe ! Jeśli Bóg istnieje i jeśli jest On stwórcą niewyobrażalnie wręcz wielkiego Wszechświata /a tak się przyjmuje/, musi to być Bóg Absolut o naprawdę nieskończonych i niczym nie ograniczonych możliwościach. Inny po prostu w tym kontekście nie jest wiarygodny. Więc to jego będę się trzymał w swoich rozważaniach, z uporem Leibniza, bo i tak zresztą w boga ułomnego nie potrafiłbym uwierzyć. W kontekście powyższego jak mam rozumieć ten boży plan Opatrznościowy względem człowieka ?:
Na samym początku jego dziejów dochodzi do aktu nieposłuszeństwa stworzenia względem jego stwórcy, co tak uraża i obraża tego ostatniego, iż nakazuje ludziom rozmnażać się z grzeszną naturą, skażoną skłonnościami do czynienia zła i nieprawości. Czy Bóg nie znał konsekwencji swej decyzji ? Musiał znać! Czy mógł nie dopuścić do tzw. upadku pierwszych ludzi ? Mógł ! Ale jeśli już coś takiego zaistniało — co przy jego atrybutach jest wręcz niemoż1iwe — czy mógł nie dopuścić, aby człowiek rozmnażał się z grzeszną naturą? Oczywiście, że mógł!

A tymczasem co Bóg robi ? Obraża się i nakazuje ludziom rozmnażać się z naturą skażoną grzesznymi skłonnościami, wiedząc doskonale jakie będą tego skutki. Co robi potem ? Potop — to jest pierwsza próba naprawienia skutków swej decyzji, aby człowiek rozmnażał się z grzeszną naturą. Jak wiadomo nic to nie dało /prócz chwilowego zmniejszenia populacji ludzi i zwierząt/, bo „odrodzona" ludzkość także dziedziczyła grzeszną naturę po swych przodkach. Więc po dłuższym czasie /gdy na ziemi żyją już setki milionów ludzi z grzeszną naturą/, Bóg odgrywa przed ludźmi dramatyczne ofiarowanie pomocy w wybawieniu człowieka z przekleństwa grzechu pierworodnego. Co takiego robi ?


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
f. Jaką wiarę akceptuje rozum?
m. Ziarna prawdy w mitach

 Zobacz komentarze (3)..   


« Credo sceptyka   (Publikacja: 19-05-2002 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Liczba tekstów na portalu: 130  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 295 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365