Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.175.333 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Argument, że wiara i religia czynią ludzi lepszymi albo też próbują ich ucywilizować, należy do tych, które ludzie wysuwają, kiedy już wyczerpali wszystko, co mieli w zanadrzu.
 Kultura » Historia

Wunderwaffe. Skrót historii cudownej broni [1]
Autor tekstu:

Dawno, dawno temu w czasie Pierwszej Wojny Światowej, po dwóch latach ogromnego wysiłku zbrojnego Prus i Austrii, kiedy to Państwa Centrale utraciły wiarę w wygranie wojny wyłącznie w oparciu o przewagę jaką dawało im przerzucanie rezerw po liniach wewnętrznych, czyli działaniem sił militarnych, w tajnych gabinetach Cesarstwa Pruskiego opracowano supertajny plan zaatakowania Rosji Carskiej przy użyciu Wunderwaffe. Decyzje zostały podjęte, zatwierdzone i skierowanie do wykonania. Problem w tym że Prusy nie miały ani Wunderwaffe, ani nowoczesnych rakiet do przenoszenia tej cudownej broni na teren Rosji. Nie miały z tej prostej przyczyny, że niejaki Wrenher von Braun, razem z W. v Dornbergerem, nie zajmowali się jeszcze konstruowaniem rakiet, bo nie znali niestety podstawowej wiedzy matematycznej do tego niezbędnej to jest tabliczki mnożenia. Zadaniem znalezienia odpowiedniej broni obarczono w końcu Der Nachrichtendinst, no bo wywiad na pewno znajdzie najczulszy punkt wroga i wtedy już bagatela, jakąś cudowną broń się wymyśli. 

Historia informuje, że już wielokrotnie idiotyczne projekty dawały dobre rezultaty. Tak właśnie się stało i tym razem. Wywiad poinformował o narastającym kryzysie władzy w Carskiej Rosji. Najsilniejszym ośrodkiem fermentu w Rosji byli socjaldemokraci, jednak do nich niemiecki wywiad wojskowy nie miał dostępu bo działali oni wyłącznie w Rosji. Także dużym poparciem, szczególnie wśród młodzieży cieszyli się anarchiści, ale tych od razu wykluczono jako ludzi niepoważnych a więc zupełnie nieprzewidywalnych. W lutym te działania niemieckie uległy zahamowaniu, bo w Rosji wybuchła rewolucja. Kiedy po kilku miesiącach okazało się, że zwycięstwo rewolucji wcale nie zakończyło działań wojennych, powrócono do planu z Wuderwaffe stawiając na najbardziej wrogi wojnie odłam rewolucyjny, czyli na komunistów. Akurat w Szwajcarii przebywał pewien rosyjski prawnik, zajmujący się aktualnie organizowaniem europejskiego ruchu w obronie pokoju. Już te cechy predysponowały magistra Ulianowa na świetną Wunderwaffe. Na dodatek specjaliści od wywiadu przeczytali jego pracę pt. Imperializm jako najwyższe stadium kapitalizmu. W tej wiekopomnej pracy Lenin rozwinął teorię „Najsłabszego Ogniwa". Wynikało z niej, że rewolucja powinna wybuchnąć w tym kraju w którym zgromadziło się najwięcej sprzeczności między społecznym charakterem pracy a indywidualnym przywłaszczaniem jej efektów. Lenin oczywiście nie omieszkał wskazać o który to kraj mu chodzi. Gdy tylko specjaliści od wywiadu to przeczytali, to natychmiast pobiegli do Ministerstwa Wojny i wrzeszczą: Mamy Wuderwaffe!

— No dobrze — mówią spece z ministerstwa — ale Lenin siedzi w Szwajcarii, to raz, a co gorsze my nie mamy rakiety, którą by można wystrzelić tą Wunderwaffe do Rosji. Nasz Wernherek von Braun ma dopiero cztery latka, jego przyszły kumpel Wernherek von Dornberger ma trzy latka i oni nam jeszcze nie potrafią zbudować rakiety A-4 czyli V-2, no to jak mamy tą Wunderaffe do tej pieprzonej Rosji dostarczyć?

- No a może by skorzystać z wynalazku George Stephenson'a? 

Wszyscy obecni się zgodzili. Zapakowano Lenina do wagonu, nakazano mu żeby nawet nosa przez okno nie wystawiał, wagon zaplombowano, na drzwiach napisano: materiały łatwopalne, żrące i cuchnące, no i jako ładunek tranzytowy wysłano do Rosji. Lenin spełnił pokładane w nim nadzieje, rewolucję nr 2 zrobił i wojnę zakończył. Następnie tenże Lenin, po wypełnieniu swych zobowiązań wobec Niemców, już wyłącznie w oparciu o własną inicjatywę rozpoczął budowanie pierwszego komunistycznego państwa.

Pierwsza Wojna Światowa dogasała. Zamówienia na materiały wojenne, głównie broń i amunicję, spadły prawie do zera. Generałowie zaczęli pocichutku w ichnim ZUSie dowiadywać się ile dostaną emerytury. Na szczęście, dla generałów i producentów broni, w tym samym czasie politycy widząc co się dzieje w Rosji i jaki to ma wpływ na rewolucyjne nastroje w Niemczech i na Węgrzech, doszli do wniosku, że na komunizm na naszej planecie to jeszcze trochę za wcześnie. To zaniepokojenie najsilniej dawało się odczuć w tajnych gabinetach USA, Francji i Anglii. Zawarto tajne porozumienie o natychmiastowym rozpoczęciu zbrojnej interwencji w Rosji pozostawiając sprawę granic stref wpływów na tym największym rynku zbytu na późnej. Walka dobrze zorganizowanych i świetnie wyposażonych wojsk regularnych, przy wsparciu miejscowych oddziałów białogwardyjskich Wrangla i Denikina sprowadzało się do szybkiego wypędzania bolszewików z kolejnych połaci ogromnej Rosji. W Rosji szybko wypędzano bolszewików a w Paryżu powolutku dyskutowano o tym jaki ład ma zostać zaprowadzony w Rosji po zlikwidowaniu komuny, oczywiście wyłącznie dla dobra ludu rosyjskiego.

Tak więc sobie w tym Paryżu dyskutują jakby to w ramach miłości bliźniego jak najwięcej dobra dla braci Rosjan uczynić a w miarę tych deliberacji coraz bardziej stawało się jasne, że każda z trzech stron chce tej pomocy udzielić bardzo, ale to bardzo dużo. Dodatkowo okazuje się, że każda ze stron ma ochotę udzielać tej pomocy w europejskiej części Rosji pozostawiając dla reszty resztę. Postępy zbrojnej interwencji są bardzo szybkie i kiedy już dziewięćdziesiąt procent powierzchni tego ogromnego kraju jest pod kontrolą aliantów w Paryżu okazuje się że ci dobroczyńcy nie potrafią się pogodzić i postanawiają wycofać swe wojska. Na zdrowy rozum takie działanie jest po prostu niemożliwe. Dorośli ludzie nie wycofują wojsk z kampanii, która kosztowała mnóstwo pieniędzy i w wyniku której zdobyto dziewięćdziesiąt procent terenu Rosji, a liczebność sił białogwardyjskich, mimo ponoszonych strat rośnie jak grzyby po deszczu. Dokładnie jak tam było nie wiadomo, ale dokładnie wiadomo, że pewnego dnia wszystkie trzy armie pakują manatki i wracają do domu.

Lenin buduje zręby komunistycznego państwa.  

*

W wyniku zamachu ten pierwszy budowniczy ZSRR staje się coraz mniej sprawny intelektualnie a Stalin powoli przejmuje władzę. Po śmierci Lenina Stalin rządzi krajem ogromnym ale zniszczonym przez wojnę, a dodatkowo krajem w którym realizuje się bardzo piękne hasła bez oglądania się na taką drobnostkę jak zupełna niewydolność ekonomiczna tego systemu. Systemu zastąpienia własności prywatnej o którą na całym świecie dba skutecznie prywatny właściciel, własnością państwową bez zmiany podstawowej cechy człowieka jaką jest egocentryzm, na społeczny altruizm. Mimo tych istotnych przeszkód, Stalin, człowiek naprawdę o ogromnych umiejętnościach politycznych potrafi kosztem nędzy całego narodu i śmierci wielu milionów obywateli, stosując bezwzględny terror, tak pokierować sprawami żeby mizerne efekty pracy, bo pracy niewolniczej, skoncentrować na wytworzeniu ogromnego potencjału militarnego. 

Oczywiście Stalin też popełnia błędy. Jednym z marszałków ZSRR jest młody, niezwykle zdolny, a więc niezwykle niebezpieczny dla Stalina, carski oficer Michaił Nikołajewicz Tuchaczewski. Ten marszałek ma po prostu wizjonerskie uzdolnienia. On przewiduje zarówno decydującą rolę broni pancernej w operacjach ofensywnych jak i rolę lotnictwa bombowego, szturmowego a głównie desantowego. W tym kierunku Tuchaczewski rozwija i rozbudowuje Czerwoną Armię. Stalin stale bojący się utraty swej pozycji na rzecz jakiegokolwiek innego bohatera, który zyska zbyt wielki mir w państwie jeszcze w okresie wojny z Polską kiedy to Tuchaczewski dowodząc Frontem Zachodnim realizował uderzenie na Warszawę, wbrew rozkazowi nie udzielił mu pomocy i w ten sposób walnie przyczynił się do Cudu nad Wisłą. Następnie Stalin likwiduje Tuchaczewskiego razem z wieloma tysiącami innych wyższych oficerów. 

Mimo tych błędów Stalin jest w stanie w czterdziestym trzecim roku zgromadzić siły ofensywne przeciwko III Rzeszy w ilości przewyższającej zarówno w ogóle, jak i pod względem liczebności najważniejszej broni ofensywnej, to jest pod względem ilości czołgów, siły niemieckie na froncie wschodnim. Niestety Hitler uprzedza uderzenie radzieckie przygotowane na dzień szósty lipca i już w czerwcu uderza na przeważające siły radzieckie prawie gotowe do ataku, a więc zupełnie niezdolne do obrony. ZSRR dokonuje przeogromnej pracy. Osiemdziesiąt procent przemysłu zbrojeniowego zostaje przeniesione za Ural i tutaj wznawia się produkcję uzbrojenia. Linie zaopatrzeniowe Hitlera wydłużają się ponad możliwości komunikacyjne Ukrainy i Rosji a radziecki opór krzepnie. Wreszcie inicjatywa przechodzi w ręce radzieckie. 

Rakieta V2 w PeenemündeNa froncie zachodnim też nieciekawie. Inwazja wysp angielskich nie rokuje powodzenia. Bitwa powietrzna o Anglię zostaje przegrana, więc Hitler zdaje się na dwa mniej konkretne czynniki powodzenia w walce. Pierwszym jest opatrzność boska. Hitler twierdzi, że ta go ma stale w swojej pieczy i nigdy nie zawiedzie. Drugi czynnik to Wunderwaffe. Pierwszy Kanclerz III Rzeszy jest w lepszej sytuacji od ostatniego cesarza Niemiec, bo Wernherek już wyrósł na dużego Wernhera i buduje Hitlerowi Aggregat jeden, dwa, trzy i wreszcie cztery. Ten A-4 przyjmuje oficjalną nazwę V-2. Tą Wunderwaffe naprodukowali Niemcy w ilości prawie sześciu tysięcy a ponad tysiąc dwieście posłano do Londynu. Londyńczycy bardzo się tej broni bali ale efekt rzeczywisty był znikomy w porównaniu z Wuderwaffe Nr 1 o nazwie magister Ulianow. Opatrzność Boska wywiązywała się przez długi czas, ale do czasu. Wreszcie Panu Bogu się znudziło i Hitler wierzący do ostatka i w opaczność i w Wunderwaffe musiał odejść z tego świata.

*

Hitler jak wiadomo nie cierpiał Żydów. Wielu z nich uciekło po dojściu Hitlera do władzy z Niemiec. Wielu z tych wielu uczestniczyło od marca czterdziestego drugiego roku w ramach planu Manhattan w miejscowości Los Alamos w budowie amerykańskiej Wunderwaffe. Wreszcie szesnastego sierpnia czterdziestego czwartego roku w Trinity sąsiadującej z bazą lotniczą w Alamogorto zrobiono pierwsze łubudu kontrolowane, które posłużyło do uzyskania materiału na trzy łubudu lawinowe, czyli trzy bomby atomowe. Rzeczywiste użycie bomb atomowych w Japonii dało kilka efektów. Japonia, która mimo ogromnych strat mężnie walczyła z USA, natychmiast skapitulowała, co uchroniło od śmierci wiele tysięcy amerykańskich żołnierzy. Stopień skażenia zaatakowanych miast ujawnił, że tak „brudne" bomby nie nadają się do użycia taktycznego. Ostatnim efektem było to, że prawie wszystkie państwa świata przeraziły się potęgi atomowej USA. Prawie wszystkie, bo to państwo, o które najbardziej Amerykanom chodziło już od dawna miało swoich ludzi w kierownictwie amerykańskiego ośrodka badań, z Oppenheimerem na czele. Skuteczność tej nowej Wunderwaffe była różna. Pod względem propagandowym ta skuteczność była ogromna. Jednak specjaliści od uzbrojenia trochę inaczej określają skuteczność broni. Miarą skuteczności nowej broni jest tak zwany regres energii. Dokładnie chodzi o spadek energii potrzebnej do wytrącenia jednego żołnierza nieprzyjacielskiego z boju. Ten regres liczy się i w jednostkach fizycznych i w rublach, bo to wynalazek radziecki. Otóż spośród broni konwencjonalnych najmniej skuteczną była artyleria okrętowa. Najwyższy odsetek trafień nie przekraczał trzech procent, a średni wynosił półtora procenta. Do unieruchomienia okrętu trzeba go średnio trafić trzy razy. W sumie skuteczność artylerii okrętowej określano na pięć promili.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
W poszukiwaniu racji Powstania Warszawskiego
Wrzesień 1939: zgubne skutki narodowej naiwności

 Zobacz komentarze (1)..   


« Historia   (Publikacja: 29-11-2003 Ostatnia zmiana: 20-02-2004)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Andrzej S. Przepieździecki
Pracownik akademicko-oświatowy. Autor książki "Szkoła życia" (2005).

 Liczba tekstów na portalu: 40  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Co robić? Komu ufać?
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3104 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365