Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.563.049 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 246 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Anatol France - Kościół a Rzeczpospolita
Artur Patek, Jan Rydel, Janusz J. Węc (red.) - Najnowsza Historia Świata tom 4 1995-2007
Ludwik Bazylow - Obalenie caratu

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
W istocie, tylko naiwny antropocentryzm może upatrywać wyłącznie w ludzkości zarówno stronę bierną, jak i czynną przy rozważaniu problematyki zła.
 Religie i sekty » Religioznawstwo

B. Malinowskiego geneza wierzeń religijnych [2]
Autor tekstu:

Ze spontanicznego charakteru reakcji emocjonalnej wynika, że następujące w nim kojarzenie wyobrażeń następujące w ramach owego "rudymentarnego aktu wiary" narzuca mu się z "immanentną koniecznością". "Tak więc spotykamy tu znowu, w pierwiastkowym akcie wiary, tę samą cechę, którą powyżej skonstatowaliśmy jako istotny rys wiary dogmatycznej, jako jedną z kategorii zasadniczych myślenia mistycznego, a mianowicie "immanentną konieczność pewnych pozalogicznych i pozaempirycznych związków myślowych". Odnalazł więc Malinowski wrodzoną ludziom konieczność wiary w mechanizmie reakcji emocjonalnych. Co z nadnaturalnością, drugim rysem mistycznego myślenia?

Tu wykazuje Malinowski, że "elementarny akt wiary podpada zasadniczo także i pod drugą kategorię mistycznego myślenia, mianowicie pod kategorię nadprzyrodzoności. Elementarny akt wiary zawiera związek myślowy, który nie jest wynikiem ani doświadczenia, ani rozumu, który pochodzi z jakiegoś innego wymiaru rzeczywistości". Jak to rozumieć? Czyżbyśmy wykonywali nadprzyrodzone akty wiary? Oczywiście rozumieć to należy jako zjawisko całkowicie subiektywne. "[...] działają w nas siły potężne, które odczuwamy jako coś zewnętrznego, jako jakąś realność silniejszą od nas i będącą poza nami. Tę realność zewnętrzną i potężną pierwotny umysł obiektywizuje i ona to przedstawia mu się jako świat nadprzyrodzony. My sami odczuwamy tę 'nadprzyrodzoność' jako cechę kojarzenia wyobrażeń pod wpływem emocji. Jakkolwiek dobrze wiemy, że staliśmy się narzędziem własnego organizmu, nie możemy się oprzeć niesamowitemu poczuciu, że jesteśmy narzędziem siły wyższej i elementarniejszej niż nasza wola". I dalej: "Można to sformułować jak się komu podoba faktem jest jednak, że mamy przed sobą psychologicznie inny gatunek rzeczywistości".

Mamy więc źródła wiary. Odnalazły się w zakłóceniach powodowanych reakcjami emocjonalnymi. W krańcowych przypadkach "[...] treść wierzeń została stworzona z niczego, jedynie przez stan subiektywny". "Wykazaliśmy istnienie psychologicznego mechanizmu, i to w dodatku bardzo zasadniczego, który sprawia, że człowiek musi wierzyć, musi wykonywać to, co nazwaliśmy elementarnymi aktami wiary". "Z tego wynika, że wiara religijna nie jest rodzajem umysłowej superstruktury, że nie jest jakąś sztuczną czy nadrzędną władzą duchową, wymagającą specjalnego stanu łaski, dającą się zastosować tylko do prawd objawionych lub rzeczy istotnie nadprzyrodzonych".

Co dalej?

By przejść od genezy wiary do genezy religii trzeba zrobić krok w bok, od jednostki do jej społecznego otoczenia. W społeczeństwie religie powstają według innych praw i o własnych siłach. "Religia nie różni się od żadnej innej formy czynności ludzkich w tym, że człowiek bierze ją w gotowej formie od otoczenia. Wszystkie swe potrzeby jednostka zaspokaja w sposób odpowiadający pewnym formom przyjętym w społeczeństwie, w którym żyje. Ale formy te, jakkolwiek mogą różnić się w szczegółach zależnie od społeczeństwa, w istocie swej muszą ściśle odpowiadać potrzebom jednostki. Konkretne formy religijne rzeczywiście są różne w różnych społeczeństwach, zwłaszcza, jeżeli te społeczeństwa stoją na bardzo nierównych stopniach rozwoju. Zasadnicze jednak rysy religii pozostają zawsze te same, odpowiadają bowiem temu, co w religii jest istotnie ludzkie, a więc indywidualne; tworzą to, czego nie można zrozumieć bez psychologicznej analizy jednostki".

Wiara ma swoje przyczyny wewnętrzne, choć powstaje nie bez wpływu otoczenia: "...człowiek wierzy przede wszystkim dlatego, ponieważ wiara narzuca mu się z psychologiczną koniecznością, bo taki jest psychiczny ustrój duszy ludzkiej. Ale prima facie człowiek wierzy dlatego, że pewne prawdy zostają mu wszczepione przez wychowanie, że rozwija się duchowo w atmosferze określonych dogmatów i wierzeń. Z teorii naszej wynika, że tradycyjnie podane twierdzenia wiary wypełniają tylko zasadnicze psychologiczne potrzeby człowieka, są tylko konkretnym wyrazem tego, co by w pewnych granicach człowiek spontanicznie i naturalnie sam przeżywał. Niewątpliwie ten mechanizm tradycji jako czegoś, co zaszczepia i narzuca wierzenia, znacznie łatwiej wpada w oczy i przysłania głębszy mechanizm psychologiczny". Religia najlepiej ma się w zbiorowości: "Ten zbiorowy charakter prymitywnego rytuału wynika przede wszystkim stąd, że czynności publiczne, tłumne, nadają ceremoniom religijnym niezbędne tło emocjonalne, atmosferę, w której wierzenia mają wzmożoną władzę nad duszą ludzką". (Malinowski nie jest zwolennikiem Durkheima, ale co prawda, to prawda).

I jeszcze jedno stwierdzenie ważne dla teorii genezy religii. "Według niej (naszej ogólnej teorii genezy religii) akty religii powstają i rozwijają się tam, gdzie zasadnicze potrzeby człowieka przekraczają zdolność racjonalnego ich zaspokojenia".

Czy będziemy spierać się z Malinowskim? Czy stoi nadal konstrukcja, którą zbudował? Czy to, co wymyślił trafia w sedno?

Jeśli chybił — a nie chybił! — to niewiele. Raczej jego sztucer miał za mały zasięg, bo wtedy mocniejszych nie budowano. Wypatrywał celu między złoconymi gmachami religii, przez obłoki mitów wszelkich i dymu z kadzidła (Malinowski pochodził z Krakowa ale wrócić tam nie zechciał) — celował bardzo dobrze, we właściwym kierunku jak dobry snajper — i był bardzo blisko.

Jeżeli więc fundament jego budowli nie jest całkowicie stabilny, to nie wina konstrukcji lecz miękkości gruntu, na której ją posadowił. Psychologiczne podstawy wiary religijnej są dziś dla nas rzeczą oczywistą, ale niewystarczające okazuje się u Malinowskiego fundamentów tych pogłębienie. Być może z tym twierdzeniem zgodziłby się nawet sam autor, o którym pisano, że był zawsze krytyczny wobec siebie a nigdy zadufany. Nie będziemy się więc z nim spierać o tę genezę.

A czy ostała się ta jego młodzieńcza teoria w jego własnych przekonaniach, po upływie lat kariery zawodowej?

Malinowski nigdy tej teorii nie rozwijał, ani na nią się nie powoływał, ale też nigdy jej się nie wyrzekł. Nie wspomina tych swoich wczesnych pomysłów w osobistym Dzienniku, ale wzmiankę o niej znajdujemy w „Mit, magia, religia". Stanowi rozdział zamknięty, być może dlatego, że postępy psychologii religii nie przyniosły jednoznacznie i przekonująco lepszej teorii genezy, ale może też z tego powodu, że redukcyjne badanie genezy wierzeń religijnych stało w sprzeczności z postawą agnostyczną, jaką Malinowski przyjął w wieku późniejszym. O konwersji na agnostycyzm świadczy konfesja Malinowskiego z roku 1930, zamieszczona w Science and Religion [2]: "Osobiście jestem agnostykiem. To znaczy nie jestem w stanie zaprzeczyć istnieniu Boga; nie mam również skłonności, by to zrobić, a tym bardziej, by utrzymywać, że wiara w Boga jest niepotrzebna. Mam też gorącą nadzieję, że istnieje życie po śmierci i bardzo chciałbym uzyskać jakieś tego potwierdzenie. Ale przy tym wszystkim nie jestem w stanie zaakceptować żadnej pozytywnej religii — chrześcijańskiej ani żadnej innej. Nie jestem w stanie wierzyć w istnienie Opatrzności w żadnym tego słowa znaczeniu, nie jestem też przekonany o jednostkowej nieśmiertelności".

Bibliogafia:
[1] Bronisław Malinowski, Wierzenia pierwotne i formy ustroju społecznego. Pogląd na genezę religii ze szczególnym uwzględnieniem totemizmu, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa, 1984.
[2] Bronisław Malinowski, Mit, magia, religia, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa, 1999.
[3] Bronisław Malinowski, Dziennik w ścisłym znaczeniu tego wyrazu, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002.


1 2 

 Zobacz także te strony:
Istota wiary i religii
Neandertalskie chabry. O religii, pożądaniu i narkotykach
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Istota wiary i religii
Geneza religii

 Dodaj komentarz do strony..   


« Religioznawstwo   (Publikacja: 01-06-2004 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Marek Szumilak
Związany zawodowo z branżą informatyczną, rocznik 1942. Publicysta Racjonalisty.

 Liczba tekstów na portalu: 4  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Teogonia prenatalna
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3430 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365