|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Religioznawstwo
Starożytne hybrydy [2] Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
Nieśmiertelność, tajemnica, mądrość...
Ale z wodami i ich bogami i boginiami związany jest też mitologem płodności. I to w pojęciu szerokim — płodności jako dostatku i wszelkiej obfitości.
Woda związana jest z samą istotą Życia jako sfera, z której wyłonił się świat,
ale też jako żywioł utrzymujący istniejące już życie. Bez wód z nieba czyli
deszczu i bez wód z podziemi w postaci wylewu rzeki nie byłoby zbiorów i pożywienia. Nic przeto dziwnego, że mityczne
wodne stwory mają nieraz… byczy róg. Wszak róg jest symbolem obfitości i właśnie
„róg obfitości" w basenie morza Śródziemnego wiązano z żywiołem
wody. Grecy uważali, że róg na czole Achelloosa to róg Almatei, tej samej -
kozy czy nimfy? — która wykarmiła Zeusa, gdy matka skryła go przed
ojcem w grocie Dikti na Krecie. Ale stwory hybrydyczne, także te związane z wodami, nieraz noszą cechy ambiwalentne. Bywają dobroczynne, ale są też groźne.
Starzec Morski Forkis to ojciec straszliwych Gorgon, Syren, Hesperyd, Skylli.
Gorgony Grecy widzieli jako postacie kobiece ze skrzydłami i szponami ptaków,
mające węże zamiast włosów na głowie. Nieco podobne były sprowadzające głód i śmierć Harpie z głowami kobiet i ciałami sępów. Co ciekawe, syreny greckie
wedle jednej tradycji to córki Achelloosa, a wedle innej widziane były
jako kobiety-ptaki, przypominając swą postacią wizerunki egipskiej duszy zwanej
ba, która po śmierci człowieka stawała się niejako jego alter ego w sferze
podniebnej. Zresztą greckie syreny także były związane z życiem pośmiertnym,
zatem nie wykluczone, iż mamy tu do czynienia z zapożyczeniem. „Nasza"
syrena wywodzi się oczywiście nie od tych ptasich syren (to współbrzmienie nazw
może być nieco mylące), a od półrybich i półludzkich sumeryjskich i greckich
postaci w rodzaju Trytonessy!
Musimy zostawić już żywioł wody,
by nieco uwagi poświęcić hybrydycznym stworom związanym z innymi sferami uniwersum.
Ciekawą i stosunkowo często spotykaną istotą hybrydyczną jest znany wszystkim
centaur — i choć w Mezopotamii zdarzały się wizerunki centaurów o rybim
ciele i ogonie skorpiona, z głową człowieka — to jednak najbardziej rozpowszechniona
jest postać półkonia i półczłowieka. Pochodzenie centaurów związane jest z Kronosem.
Ten stary bóg, ojciec Zeusa, przybrał postać konia, by jego żona Rea nie widziała
jego zalotów do innej… Sprawa nie jest jednak prosta i w tym miejscu musimy
problem centaura wpisać w szerszy kontekst. Wielu badaczy starych wierzeń zgodnie
twierdzi, że kult konia przynieśli ze sobą Indoeuropejczycy i wprowadzili go
tam, gdzie uprzednio miał miejsce kult byka. Wskazuje na to nawet składnik nazwy:
cen-taur; wszak „taur" to po grecku „byk". Otóż
byki z ludzką twarzą to prastary motyw ikonograficzny Sumeru! Tak przedstawiany
był m.in. Nergal, bóg podziemia, strażnik bram. Przy wejściach do najważniejszych
budynków w Mezopotamii stawiano wielkie rzeźby takich istot, często jeszcze
opatrzonych skrzydłami. Inną formą, w której dostrzeżemy zmieszanie cech ludzkich i „byczych", choć teraz w sposób odwrotny, jest postać o ciele człowieka i głowie byka. Co ciekawe, Praocean czyli Okeaonos przedstawiany bywał nieraz z byczą głową. O Minotaurze nie trzeba chyba nikomu przypominać. Tak czy inaczej
byk czy to w postaci „czystej", czy hybrydycznej zawsze związany
jest z najważniejszą warstwą wierzeń religijnych, a także z symboliką królewską.
Jak i inne jeszcze zwierzę — lew. Któż nie zna ikony kulturowej Egiptu:
Sfinksa o ciele potężnego lwa i głowie faraona, strzegącego miejsca ostatniego
spoczynku władców? Lew-człowiek to motyw obecny także w Mezopotamii. Z kolei
uskrzydlony stwór o lwiopodobnym ciele zwany gryfem strzeże królewskich tronów,
np. ceremonialnego krzesła w pałacu w Knossos na Krecie. To zwierzę pełni funkcję
„stróża" i dlatego częste są wizerunki dwóch gryfów po dwóch stronach
tronu, albo wejścia czy bramy (por. mezopotamskie uskrzydlone byki).
Grecy także mieli swoje sfinksy,
pozostałości niewielkich rzeźb odnaleziono w warstwach pochodzących z czasów
mykeńskich. W opowieści o królu Edypie pojawia się sfinks czający się koło Teb i za cenę życia żądający od przechodniów rozwiązania zagadki. I tylko Edyp potrafił
sprostać zagadce sfinksa. Kto wie, jeśli odrzucić narracyjny sztafaż, może zza
tej opowieści wyłaniasię jakiś element prastarego zwyczaju inicjowania
króla, w którym zagadka i sfinks grali rolę podstawową? A na marginesie -
ten grecki sfinks był płci żeńskiej — a czyż to nie Bogini i jej przedstawicielki
były opiekunkami tronów, królestw i królów w pasie kultur śródziemnomorskich?
Oczywiście w mitycznym bestiarium
nie mogło zapragnąć postaci wężowych. W greckich mitach jako towarzyszka
prastarego kosmicznego węża Ofiona widziana jest bogini Echidna, półkobieta-półwąż.
Erichtonios, pierwszy król Aten, gdzie nawet prawo specjalne miało względy dla
węży, nakazując grzebać ich martwe ciała, przedstawiany był jako człowiek o wężowych nogach. Co ciekawe — a może ma związek z królewskim tabu -jego
widok przyprawiał ponoć o szaleństwo. Podobne postaci o nogach wężowych i ludzkim korpusie znamy już z III tys. z tabliczek mezopotamskich. W Indiach
czczono półboskie istoty zwane nagami, przedstawione jako węże z ludzką
głową. Gdy przyjrzymy się uważniej imieniu Eri-chtonios dostrzeżemy istotny
rdzeń wyrazowy: chtonios, który wyraża związek z ziemią, i który pojawia
się też w doskonale nam znanym słowie autochton. Bóstwa chtoniczne to
te, które związane są z ziemia i tym co pod nią — z kraina podziemną.
Właśnie z tą sferą, także w symbolice religijnej, związane są węże.
I choć hybrydycznych stworów jest
legion, w naszych rozważaniach o najważniejszych już powiedzieliśmy i nie ma
potrzeby uzupełniać tego rejestru — zamiast tego zajmiemy się teraz odpowiedzią
na pytanie: czym one były? Jaka myśl, jaka intuicja stała za taką formą ich
wizerunku, jaką spełniały funkcję w opowieściach i ikonografii. Zatem, po pierwsze:
hybrydy to stwory Chaosu, Praoceanu, jakby jeszcze nie do końca ukształtowane
przed ostatecznym wyłonieniem się świata, wyrażające jedność przed indywidualizacją
bytów, złożone z elementów, które niejako „od początku" znajdowały
się w wodnej pramaterii, istniejąc jako byty potencjalne. W tym przedziale umieścilibyśmy
Tiamat oraz greckiego stugłowego Tyfona. Z Tyfonem walczy Zeus, z Tiamat Marduk.
Walczą z Chaosem, ale… na innym poziomie taka walka to często świadectwo zmagań
nowej religii przybyłej wraz z nowym ludem o supremację. Strącano prastarych
bogów i boginie albo w sfery demoniczne, albo właśnie w „potworność".
Po drugie: jak już wspomniano walka z istotą hybrydyczną łączyła się z motywem inicjacji i w takim kontekście
bój toczył się raczej „między" bogiem (czy herosem) a „potworem", i nie szło o unicestwienie tego ostatniego, lecz o przekaz wiedzy.
Ale też walka symbolizować mogła
odwieczną harmonię przeciwieństw, codzienną walkę z siłami zagrażającymi
światu — i to może być kolejna przestrzeń znaczeniowa. A jak zmieniał
się ogląd mitycznych „zdarzeń" najlepiej można pojąć na przykładzie
Ra i Apolla. Otóż starszy bóg egipski Ra zawsze, co dnia walczy z prawężem
Apopisem; ale już młodszy bóg słońca, grecki Apollo pokonuje w Delfach węża
raz na zawsze. A to całkiem inna opowieść i jak za każdą opowieścią stoi
za nią określone widzenie świata. I to zgodnie z tym młodszym widzeniem świata
średniowieczni rycerze walczą ze smokami, pokonując je raz na zawsze.
Powiedzieliśmy dotąd jaka była rola
hybrydycznych stworów. A jaki przekaz czy inaczej treść ontologiczną da się
wyczytać z wizerunku tych niezwykłych parazwierząt? Dlaczego akurat lew, byk,
ptasie skrzydła, wężowe sploty...? Wyżej powiedzieliśmy nieco o koncepcjach
kosmologicznych starożytnych, o podziale uniwersum na sfery. Dawniej najważniejsze
było to, że w nich wszystkich krążyły wody Praoceanu (dlatego też stwory wodne
wydają się być najpierwotniejszymi hybrydami), ale potem ważniejszy stał się
właśnie ten sferyczny układ świata. A każdej sferze odpowiadało jakieś symboliczne
zwierzę. Cóż mogło być prostszego niż użycie ptasich skrzydeł, kiedy chciało
się rzec o sferze podniebnej? Jeśli zatem widzimy na egipskim reliefie uskrzydlonego
węża, to tak naprawdę widzimy przekazane w ten sposób przekonanie o związku
nieba i podziemi… Skrzydlaty byk albo lew są jakby żywym komunikatem mówiącym
patrzącemu o związku ziemi (byk, lew, koza — to jakby klasa zwierząt „lądowych",
ziemskich) i sfery powietrza. A stwór jeszcze bardziej pogmatwany, jak się wydaje
na pierwszy rzut oka: o wijących się wężowych nogach, korpusie lwa, byka czy
kozy i skrzydłach oraz pazurach orła — to jakby ikonograficzny „zapis"
związku wszystkich sfer: podziemnej (wąż), ziemskiej (lew, byk) i podniebnej
(ptak).W tym aspekcie hybrydy zatem to stwory kosmologiczne, wyrażające
myśl o jedności, całości wszechświata...
Ale dodajmy jeszcze parę słów o hybrydach opatrzonych skrzydłami. Otóż, kiedy obserwacje astronomiczne zaczęto
ujmować w system, co w końcu doprowadziło do wykształcenia się zodiaku, to zwierzęce
gwiazdozbiory (zodiakalne znaki) często opatrywano skrzydłami, by podkreślić
ich podniebny w, odróżnieniu od „ziemskiego", charakter. Stąd mamy
latającego konia Pegaza i latającego barana, po którego runo wyprawili się greccy
Argonauci.
Oczywiście nie mamy tutaj miejsca,
by przeprowadzać analizę przekształceń, jakim ulegały mityczne przekazy i symbole.
Wiele najważniejszych mitycznych zwierząt widziano w każdej ze sfer, i by odróżnić je, dodawano im atrybuty związane z daną sferą, np.: cecha „czarności"
komunikowała, że chodzi o byka ze świata podziemnego, byk biały zwracał od razu
uwagę na aspekty solarne czy lunarne, zaś byk ze skrzydłami był wyraźnym sygnałem,
że mowa o byku związanym ze sferą nieba.
I co ciekawe, hybrydy nie tylko w sensie kosmologicznym wyrażały całość. Także jako zwierzęta zodiakalne
„zbierały" w sobie cechy kilku znaków zodiaku, przez które słońce
wędrowało zgodnie z cyklem pór roku. Taka hybryda oznaczała Rok. Rok nieraz
pojmowany był jako swoisty byt boski, nieraz nawet personifikowany. Mamy tu
zatem do czynienia z hybrydami jako zwierzętami kalendarzowymi, tworzącymi obraz
całości złożony z części symbolizujących pory roku (np. lew -
lato). W niektórych przekazach bóg Roku pojawia się pod wieloma postaciami:
byka, lwa, węża… Bowiem byk symbolizował pierwsze miesiące roku, lew kolejne,
wąż jeszcze dalsze, a ostatnim zwierzęciem kalendarzowego roku był orzeł.
To „zwierzę kalendarzowe"
pochodzi z Mezopotamii (jak i zodiak). Zwano je Sir-usz i to ono właśnie widnieje
na słynnej bramie Smoka w Babilonie. Ma rogi byka i jego tułów, łapy przednie i grzywę lwa, głowę i ogon węża, zaś nogi tylne opatrzone są szponami orła.
1 2 3 Dalej..
« Religioznawstwo (Publikacja: 05-06-2002 Ostatnia zmiana: 25-07-2005)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 402 |
|