Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.203.903 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 309 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Tomasz Hildebrandt - Druga Polska
Anatol France - Bogowie pragną krwi
Umberto Eco - Cmentarz w Pradze

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Polski katolicyzm jest neurotyczny, antyinteligencki. Festyniarski i ciemny. Gdyby Jezus powrócił, musiałby się poddać terapii".
 Społeczeństwo » Homoseksualizm

W kręgu miłośników i lubych [3]
Autor tekstu:

Obyczaj nakazywał, by chłopiec udawał, że oddaje się mężczyźnie wyłącznie z podziwu, wdzięczności i przywiązania. Miał prawo odczuwać zadowolenie z tego, że dostarcza rozkoszy swemu miłośnikowi, a jednocześnie nie powinien przeżywać przyjemności fizycznej. Młodzieńcy przedstawiani w malarstwie wazowym w czułych objęciach kochanków udają obojętność lub zainteresowanie czymś zupełnie innym, najczęściej otrzymanym prezentem. Jednakże -jak przypuszcza Carola Reinsberg- jest to jedynie artystyczna wizja zjawiska [ 16 ]. Jak się domyślamy, konwenans zmuszał miłośników i lubych do stwarzania fikcji, co było szczególnie trudne dla lubych, zmuszonych do maskowania przejawów fizycznego podniecenia i przeżywanej rozkoszy — niekiedy nawet przed rygorystycznym miłośnikiem. W większości przypadków dojrzewający młodzieńcy byli zapewne namiętnymi kochankami.

Akceptowaną społecznie formą współżycia płciowego mężczyzny z chłopcem był stosunek udowy, często przedstawiany w malarstwie wazowym. Jednakże możemy przypuszczać, że jego wizerunki są w jakiejś części artystycznym symbolem dokonywanej przez miłośnika penetracji analnej. Zdaniem wielu moralizatorów luby nie powinien dopuszczać do tego typu stosunków. Ale aluzje jakie znajdujemy w poezji oraz dosadne sformułowania z komedii pozwalają sądzić, że pomimo to chłopiec był bardzo często biernym partnerem mężczyzny w seksie analnym. Źródła ikonograficzne tylko częściowo uchylają zasłonę, ukazując nam fragmentaryczny wizerunek pederastycznej rzeczywistości.

Oto na pucharze z około 530-520 r. p.n.e. widzimy radosne spotkanie kochanków w winnicy. Luby rzuca się na szyję swego miłośnika a ten pieści dłonią jego genitalia. Malowidło na amforze z około 550 r. p.n.e. przedstawia brodatego mężczyznę w kwiecie wieku zalecającego się do dorodnego młodzieńca. Starszy z partnerów ujmuje lewą dłonią podbródek młodszego a prawą sięga po jego narządy płciowe. Na pochodzącej z tego samego czasu attyckiej amforze namalowano pary brodatych mężczyzn i młodzieńców. Jeden z mężczyzn zarzucił lewą rękę na ramię młodzieńca, a prawą ujmuje jego genitalia. Nieopodal innym mężczyzna obejmuje w pasie młodzieńca i włożywszy członek między jego uda oddaje się rozkoszy. Na naczyniu do wina z około 480-470 p.n.e. widzimy miłośnika obejmującego się z lubym i odbywającego z nim stosunek udowy. Pochodzącą z tego samego czasu czarę zdobi wizerunek lekko przykucniętego mężczyzny, który lewą ręka pieści genitalia stojącego przed nim chłopca, obejmującego swego partnera prawym ramieniem za szyję, tak jakby zamierzał za chwilę usiąść na jego wzwiedzionej męskości [ 17 ]

Platon nie przeciwstawiał miłości zmysłowej i miłości duchowej, aczkolwiek dowodził wyższości tej drugiej. W „Charmidesie" (154 d-e) zgromadzeni w gimnazjonie mędrcy pragną, by urodziwy chłopiec, będący tytułowym bohaterem dialogu, ukazał im zarówno swe ciało jak i duszę. Wynikało to z przekonania, że piękne ciało musi kryć w sobie równie atrakcyjną duszę. Toteż w platońskiej wizji pederastii więzy łączące miłośników i lubych powinny ewoluować od zmysłowej miłości pięknych ciał ku umiłowaniu piękna duchowego, kryjącego się w wiedzy, prawach i czynach („Biesiada" 210 a-d). Podążająca tą drogą dusza mogła liczyć na to, że w przyszłości uda jej się powrócić do niebiańskiej ojczyzny czyli osiągnąć stan, który my określilibyśmy dziś jako zbawienie.

Każdy, kto wkroczył w wiek młodzieńczy, mógł być zarówno miłośnikiem rówieśnika lub młodszego od siebie chłopca, jak i lubym starszego mężczyzny. Za przykład może nam posłużyć Kritobulos, przedstawiony przez Ksenofonta w „Uczcie" (IV 12-14, 23-24, 27; VIII 1-2) jako miłośnik pięknego Klejniasa, będącego jak on młodzieńcem z pierwszym zarostem na twarzy, i jednocześnie luby Sokratesa. Wiemy również, ze otoczony przez licznych wielbicieli Charmides adorował wielu innych chłopców. Możemy przypuszczać, że taki właśnie okres bycia kochanym i kochającym rozpoczynał się około 16 lub -co bardziej prawdopodobne- 18 roku życia a kończył około 20 roku życia ateńskiego młodzieńca a więc przypadał na czas, gdy był on efebem. Figurował już na liście obywateli, ale nie posiadał jeszcze pełni wynikających stąd praw [ 18 ]. Oczywiście, mówiąc o wieku miłośników i lubych musimy pamiętać, że w świecie greckim nie prowadzono wówczas zapisów metrykalnych, a wiek określano w mniejszym lub większym przybliżeniu, kierując się głównie oznakami fizycznej dojrzałości.

Co więcej, nawet najwięksi teoretycy miłości erotycznej przyznawali, że różnica wieku między partnerami nie jest konieczna. W będących dziełem Platona dialogach „Eutydem" (271 b, 273 a-b, 274 b-c) i „Charmides" (154 c), przebywający w gimnazjonach młodzieńcy budzą pożądanie zarówno wśród dorosłych mężczyzn jak i rówieśników. Rówieśnikami byli wspomniani wyżej kochankowie Kritobulos i Klejnias z ksenofontowej „Uczty" (IV 23). Jedna ze starożytnych glos do Ajschinesowej mowy „Przeciw Timarchowi" wyjaśnia, ze ćwiczący w gimnazjonie chłopcy chętnie udawali się pod pretekstem napicia wody do jednego z tylnych pomieszczeń, w którym pośród posągów i ołtarzy poświeconych muzom, Hermesowi i Heraklesowi oddawali się erotycznym uciechom we własnym gronie. Malowidło na czarze z około 510-500 p.n.e. przedstawia pary młodzieńców ze śladami delikatnego zarostu na twarzach i niewiele od nich młodszych chłopców przytulających się, pieszczących i całujących. Na attyckiej czarze z około 510-500 r. p.n.e. widzimy wizerunki dwóch ucztujących młodzieńców w tym samym wieku. Jeden z nich leży trzymając głowę na łonie siedzącego, który pieści stopą jego podbrzusze. Na innym naczyniu, późniejszym niemal o sto lat, malarz ukazał młodzieńca siedzącego na krześle, na którego kolana wspina się drugi młody człowiek, najwyraźniej pragnący zrobić użytek z wzwiedzionego członka partnera [ 19 ]

Zgodnie z przyjętym przez wielu Ateńczyków poglądem, kres związku miłośnika z lubym zapowiadało pojawienie się zarostu na twarzy lubego (Platon, „Protagoras" 309 a) a ścinająca go jakiś czas później brzytwa powinna jednocześnie przeciąć łączącą ich więź miłości. Jednakże granica ta była przedmiotem dyskusji, umożliwiającej różne rozwiązania. Platon przypisuje Protagorasowi („Biesiada" 181 d-e) stwierdzenie, że z miłością do chłopca należy czekać właśnie do czasu, gdy „nabierze on rozumu" a na jego twarzy pojawi się pierwszy zarost, ponieważ „kto dopiero od tej pory miłuje, nastawia się, by z miłym całe życie spędzić".

Zdaniem większości, gdy młodzieniec otrzymywał około 20 roku życia pełnię praw obywatelskich, jego związek z miłośnikiem powinien nabrać wymiaru wyłącznie duchowego i przerodzić się w przyjaźń (filia) na resztę życia, to znaczy we wzajemną życzliwość, wspólnotę myślenia i egzystencji. Tak przeobrażony związek przedstawia Sokrates w „Uczcie" (VIII 17-18) Ksenofonta, mówiąc o przyjaciołach, którzy z przyjemnością na siebie patrzą i rozmawiają ze sobą, mają do siebie pełne zaufanie, wspólnie radują się i smucą powodzeniami i klęskami a w chorobie czuwają przy sobie, co zapewnia im radość aż do starości. Nie wykluczało to jednak skrywanych przed otoczeniem stosunków seksualnych a wręcz przeciwnie, sprzyjało im.

W większości przypadków następowała łagodna ewolucja związku a nie przekraczanie jakiejś ściśle określonej, ostrej granicy. Toteż nie powinno nas dziwić, że wielu -nawet bardzo znanych ludzi- całkiem jawnie wykraczało poza bardzo rozmytą normę. Ich związki były przedmiotem dyskusji, ale nie zawsze spotykały się z potępieniem. Krytykowano nie tyle podstarzałych chłopców -choć ryzykowali oni opinię prostytuujących się- co kochających ich mężczyzn. W „Protagorasie" (309 a) znajdujemy zarzut skierowany pod adresem Sokratesa, że kontynuuje związek z Alkibiadesem, choć ten wkroczył już w wiek dojrzały. Alkibiades był namiętnym i zazdrosnym o innych chłopców kochankiem Sokratesa jeszcze w czasie opisanej przez Platona „Biesiady" czyli w 416 r. p.n.e., a więc gdy liczył sobie trzydzieści kilka lat. Wiemy, że Eurypides (ok. 485 - 406 p.n.e.) pozostawał w związku z bliskim swemu sercu Agatonem w czasie, gdy ten był już mężczyzną w sile wieku. Znany nam z dialogów Platona („Protagoras" 315 d-e, „Biesiada" 177 e) polityk Pauzaniasz wolał udać się na emigrację niż rozstać się z kochanym od wielu lat poetą Agatonem [ 20 ].

Niemniej jednak związek miłośnika z lubym w większości przypadków nie był związkiem łączącym dwóch mężczyzn na całe życie. Budziło to rozterki filozofów, wyrażone m.in. przez Platona w „Fajdrosie" (231a-c, 232e-233a, 239a-c, 240c-241c) i „Biesiadzie" (183 c-d). Oto bowiem rodzice wielu chłopców sprzeciwiali się ich związkom z wybranymi mężczyznami, co oddalało ich od rodziny a ponadto zdarzało się, że rówieśnicy wyśmiewali ich wybór. Często zalotnik pożądał jedynie ciała chłopca a zaspokoiwszy swe pragnienia porzucał go. W wielu innych przypadkach początkowa fascynacja miłośnikiem przeradzała się w niechęć do starzejącego się i narzucającego swe wdzięki mężczyzny a bierność lubego w stosunkach z nim mogła być zaczynem moralnego i fizycznego zepsucia. Co więcej, mężczyzna na niskim poziomie intelektualnym hamował duchowy rozwój chłopca. W końcu dojrzewający luby bywał z reguły porzucany przez miłośnika, chętnie pozbywającego się coraz bardziej ciążących mu zobowiązań materialnych [ 21 ]

Miłość do chłopców była przywilejem obywateli i wiązała się ściśle z wychowaniem i edukacją. Toteż miłośnik ponosił moralną odpowiedzialność za postępowanie swego ukochanego i wychowanka zarówno w trakcie trwania związku jak i nawet wiele lat po jego ustaniu. Boleśnie odczuł to Sokrates, będący długoletnim miłośnikiem Alkibiadesa. Jednakże zdaniem Ksenofonta („Wspomnienia o Sokratesie" II 12-15) nie należało obarczać Sokratesa odpowiedzialnością za postępowanie Alkibiadesa, nie był on bowiem ofiarą złego wychowania, lecz swej urody, bogactwa i sukcesów, które zapewniły mu uwielbienie otoczenia i uczyniły bezkrytycznym wobec samego siebie.


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Szokujące przemilczenie
Wpływy biol. na fizyczny i psych. rozwój seks. (1)

 Zobacz komentarze (6)..   


 Przypisy:
[ 16 ] C. Reinsberg, Obyczaje ..., op. cit., s. 142, 144-146.
[ 17 ] A. Mulas, Eros in antiquity, Milano 1978, s. 42-43, 46; C. Miles, J.J. Norwich, Love in the ancient world, New York 1997, s. 70, 73; C. Reinsberg, Obyczaje ..., op. cit., s. 98, 145-147, il. 89, 105a, 106, 109-110.
[ 18 ] D. Sacks, Homoseksualizm, w: tegoż, Encyklopedia świata starożytnych Greków, tłum. D. Mickiewicz-Morawska, Warszawa 2001, s. 182-183; L. Winniczuk, Ludzie, zwyczaje, obyczaje starożytnej Grecji i Rzymu, t. 1, Warszawa 1983, s. 280-281.
[ 19 ] H. Licht, Sittengeschichte ...., op. cit., t. 2, s. 135; A. Mulas, Eros ..., op. cit., s. 41; C. Reinsberg, Obyczaje ..., op. cit., s. 153-154, 157-158, il. 91, 115, 119.
[ 20 ] E. Cantarella, Bisexuality in the ancient world, New Haven — London 1992, s. 36-42; M. Foucault, Historia ..., op. cit., s. 326, 331-333; C. Reinsberg, Obyczaje ..., op. cit., s. 124, 127-128.
[ 21 ] C. Reinsberg, Obyczaje ..., op. cit., s. 141.

« Homoseksualizm   (Publikacja: 28-04-2005 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Paweł Fijałkowski
Doktor historii, ur. 1963 r., archeolog i historyk, adiunkt w Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie, zajmuje się dziejami Żydów w dawnej Polsce (X-XVIII w.), historią protestantyzmu na ziemiach polskich do 1945 r. oraz homoerotyzmem w starożytnej Grecji i Rzymie.

 Liczba tekstów na portalu: 5  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Opowieść o Magnusie Hirschfeldzie
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4100 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365