Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.190.146 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 308 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Friedrich Nietzsche - Antychryst
Mariusz Agnosiewicz - Heretyckie dziedzictwo Europy

Złota myśl Racjonalisty:
"Mam nadzieję, że po roku 2000 będziemy wychowywać nasze dzieci w wierze w ludzkie możliwości, a nie w Boga".
 Kultura » Historia

My Euroazjaty [2]
Autor tekstu:

Za Bajkałem w krainie bujnych, soczystych traw, pokrywających łagodne stoki gór, sięgających tu południowych krańców syberyjskich tajg jeszcze w początkach XIX wieku roli prawie nie uprawiano. Plemiona Buriatów, Mongołów, Oroczenów od prawieków koczowały, hodowały konie, reny, owce, zajmowały się łowiectwem. Uprawą ziemi trudnili się tylko niewolnicy. Dumni panowie stepów pracę na roli uważali za hańbę. Rozpowszechnienie lamaizmu, a trzeba pamiętać, że w dacanie nad Gęsim Jeziorem rezydował czwarty w hierarchii jego dostojnik po tybetańskim Dalaj Lamie i Panczen Lamie oraz mongolskim Bogdo-Gegenie, jeszcze bardziej utwierdzało w tym przekonaniu wyznawców żółtej wiary. Ziemię uważano za świętą. Kopać i kaleczyć jej nie było wolno. Nawet buty noszono z zadartymi do góry nosami, aby się przykazaniu nie sprzeniewierzyć. Za pług chwycili dopiero nasi bałtyccy sąsiedzi zesłani tu przez carat w XVIII wieku. Sporządzone na sposób europejski masło mieszkańcy Czyty i Ułan Ude do dziś nazywają „czuchońskim". Pierwszą gramatykę języka buriackiego „Yersuch einer buriatischen Sprachlehre" napisał Kastren, Szwed z Finlandii. Po latach Skandynawów zaliczono w stan kozaczy. Tak samo, jak osiedleńców z Ukrainy, Buriatów, rosyjskich sekciarzy, no i oczywiście Polaków. Tych na Zabajkalu trafiało się coraz więcej. Tylko w 1859 roku do pułku, utrzymującego straż na granicy z Mongolią w dolinie rzeki Dzidy, zaliczono 140 byłych żołnierzy Powstania Listopadowego. Stłumienie powstania kosztowało Rosję więcej niż odparcie napoleońskiego najazdu. Buntownicy ciężką służbą odpłacali carowi darowanie im życia, wcześniejsze rozkucie od taczek, zmniejszenie ilości pałek, jaką by do śmierci musieli jeszcze otrzymać. Służyli wiernie. Do czasu, a raczej do pierwszej okazji.

Wzięci do niewoli konfederaci barscy na zesłaniu poparli Pugaczowa. Im pozostało tylko oczekiwanie. Z Europy sprowadzali nasiona nieznanych przedtem w tej części Syberii roślin, narzędzia rolnicze, lepsze odmiany zbóż, szczepy drzew owocowych. Ziemia rodziła hojnie. Żyło się dostatnio, znacznie lepiej niż nad Wisłą czy Niemnem. Ci, których los i wyroki carskich sądów rzuciły za Bajkał, na mongolskie pogranicze, w większości reprezentowali poziom intelektualny znacznie wyższy niż przedstawiciele miejscowej administracji, sfer kupieckich i wojskowych. Śmiano się w Petersburgu, że na Zabajkału można otrzymać lepsze wykształcenie niż w europejskich uniwersytetach, a zesłańcy, dopóki ukaz carski im tego nie zabronił, uzyskiwali pokaźne dochody prowadząc prywatne szkoły. Pierwszą we wschodniej Syberii założył profesor filozofii w słowiańsko- grecko-łacińskiej moskiewskiej akademii teologicznej Innocenty Kulczycki, biskup irkucki żyjący w początku XVIII wieku. Po śmierci został uznany za świętego i ogłoszony patronem Syberii. W ukrainnych województwach Rzeczypospolitej, szlachecki ród Kulczyckich miał wielu przedstawicieli. Jeden z nich prowadził bibliotekę więzienną w Nerczyńsku, Liczyła parę tysięcy tomów. Przez wiele lat była jedną z pierwszych i największych na wschodniej Syberii. Powstała z darów przesyłanych przez rodziny zesłańców. Niektórzy z nich po odbyciu kar kontynuowali rozpoczęte prace naukowe, prowadzili badania, podróżowali, zbierali materiały przyrodnicze, etnograficzne. Filomata, przyjaciel Mickiewicza, Józef Kowalewski odwiedza parokrotnie Mongolię, będącą wówczas prowincją cesarstwa chińskiego. Jako autor trzytomowego słownika mongolsko- francusko- rosyjskiego, mimo niepewnego statusu politycznego otrzymał nawet katedrę uniwersytecką. W 1829 roku dr Adamowi Wojciechowskiemu, twórcy pierwszego słownika rosyjsko-chińskiego jeszcze za życia postawiono pomnik w Pekinie. Przedstawiciel następnego pokolenia zesłańców Władysław Kotwicz przyszły profesor uniwersytetu lwowskiego odkrywa na terenie Mongolii staro-tureckie inskrypcje. Jest znany jako autor stu kilkudziesięciu prac naukowych cenionych wśród mongolistów na całym świecie. Jego „Studia nad językami ałtajskimi" przetłumaczono na rosyjski dopiero w 1962 r.

Buriaci święcie wierzyli, że raj ziemski i kolebka rodu ludzkiego były nad Amurem, a od mongolskich władców mieli pochodzić wszyscy monarchowie świata. „Biały" moskiewski car również. Dla nich nie był obcy, ale „kość z kości chanów i następcą w prostej linii od nich idącym". Ucisk, zdzierstwa i bezprawie rosyjskich czynowników znosili ze stoickim spokojem wiedząc, że w Chinach ich współplemieńcom dzieje się jeszcze gorzej i że kiedyś, być może, car położy temu kres. Sławnego powiedzenia Mikołaja I o tym, że „nieprawdą jest jakoby on rządził Rosją, bo Rosją rządzą kierownicy biur" nie znali na pewno. Spełniali wszystkie polecenia władzy bez szemrania, służyli w wojsku, płacili podatki, przyjmowali prawosławie, wyłapywali zbiegów z katorgi.

Od końca XIX wieku na Syberię i Daleki Wschód Polacy często udawali się już dobrowolnie, mając bez porównania większe możliwości zajęcia intratnych stanowisk, rozwoju talentów, zdolności i energii niż w ciemiężonym przez carat kraju rodzinnym. Wytyczali trasę mandżurskiej magistrali kolejowej, budowali od podstaw miasta, porty, fabryki, cukrownie. Zadomowili się, wrośli. Założyli polskie szkoły, kluby, parafie. W każdym mieście na Syberii, w każdej większej osadzie był sklep warszawski. Generał Bronisław Grąbczewski, wybitny podróżnik i badacz kultury Azji, a później ataman Kozaków astrachańskich, został naczelnikiem administracji Kolei Wschodnio-Chińskiej, a inżynier Stanisław Kierbedź pierwszym wiceprezesem. Inżynier Adam Szydłowski stał w 1898 roku na czele ekspedycji rozpoczynającej budowę Harbina i wytyczał zarys jego pierwszych ulic. Nad Sungari istniało już zamieszkałe przez blisko 80000 Chińczyków Fu Dzie Dzian. Harbin wzniesiono po sąsiedzku, korzystając z taniej siły roboczej. W błyskawicznym tempie za rosyjskie kapitały, rękami chińskich kulisów, kierowanych przez inżynierów i techników, w znacznej części Polaków, zbudowano wielkie dziś już blisko 4 milionowe miasto. Zachował się budynek Polskiego Gimnazjum w którym wykładał m.in. inż. Kazimierz Grochowski, ekspert poszukiwacz złota, przyjaciel Jacka Londona i archeolog-amator jednocześnie. Uczniami tego gimnazjum byli m.in. znani później pisarze Saliński i Parnicki. Na prezydenta Harbina wybrano swego czasu naczelnego dyrektora tamtejszego „Mukomolnego Obszczestwa" Eugeniusza Dynowskiego — ojca niedawno zmarłego profesora etnografii UW. Naczelnym inżynierem, budowy odcinka kolei chińskiej był Seweryn Wachowski a jego zastępcą inżynier Jugowicz. Pracami geodezyjnymi przy wytyczaniu trasy z Harbina do Port Artura kierował inżynier Włodzimierz Niklewicz, a jednym z mierniczych wytyczających linię kolei do Port Artura jest Jan Hempel. Z Dalekiego Wschodu przyszły autor „Kazań polskich" i „Kazań piastowych" i… przyszły komunista uda się do Brazylii. Dalekowschodni epizod w swoim życiorysie odnotował też dr Janusz Korczak.

Dauria, dla zesłańców z Europy rajem nie była na pewno. Cierpieli tu udręki, plagi, katusze, jakie tylko człowiek może bliźniemu zgotować. Rewolucja zmiotła porządki carów, zmiotła też większość śladów ich bytowania, męki, pracy i sukcesów. Po jej zwycięstwie Kraj Zabajkalski szybko pokrył się archipelagiem gułagów. Nieliczni już tubylcy do pracy w kopalniach się nie nadawali. Umierali zbyt szybko.

W początkach XX wieku Rosja stawała się faktyczną ojczyzną. jeśli nie dla większości to dla znaczącej części kolejnego pokolenia potomków dawnej warstwy szlacheckiej I Rzeczypospolitej. Takich rodzin jak Wyszyńscy, Jastrzębscy, Grąbczewscy, były nie tysiące a dziesiątki tysięcy. Losy wojny domowej prowadziły ich członków często na przeciwne strony barykad. Listę prekursorów upiornej utopi która na dziesięciolecia cofnęła rozwój cywilizacyjny 1/6 ziemskiego globu otwierają Marks, Engels, Liebknekt i Lassal a zamyka Ławrow, Plechanow i…… Michajłowskij. Jedna z gałęzi mojej rodziny wydała niestety nie tylko wybitnego budowniczego mostów na budowie trans syberyjskiej magistrali, ale i również socjaldemokratę, którego pamięć utrwala wzniesiony w latach istnienia ZSRR kamienny pylon. Postawiono go w sąsiedztwie kremlowskiego muru. Mając w żyłach krew Tatarów, Żydów-Chazarów, Niemców i Rusinów zdaję sobie sprawę z siły genetycznego przekazu tchnienia Wielkiego Stepu. Wiele wskazuje na to, że zdecydowana większość moich współobywateli jest podobnymi „mieszańcami".

Wnuk Aleksandra Świętochowskiego i kolega Zbigniewa Brzezińskiego, profesor jednego ze znanych amerykańskich uniwersytetów przewidując wyniki unijnego referendum w kraju ojców dobitnie stwierdzał, że jego rodacy będą musieli dokonać wyboru pomiędzy dżumą a cholerą. I dokonali. Mając w pamięci grzechot katyńskich kości z stepową dżumą mierzyć się już więcej nie chcieli. 

Prezydent Władimir Putin postawił sprawę jasno i uczciwie. Tępi i można mieć nadzieję będzie nadal tępił mega oligarchicznych złodziei a ludzie, którymi się otacza pragną przywrócić temu krajowi status neo-euroazjatyckiego imperium, ożywionego globalną misją. Czy zachodnią jego granicą będzie izoterma stycznia przebiegająca wzdłuż doliny rzeki Łaba, czy Wisła dla nas nie jest oczywiście obojętne, ale zbyt wielkiego wpływu na dalszy rozwój wydarzeń chyba mieć nie będziemy. Wiele zaś wskazuje na to, że unijno-europejski eksperyment wcześniej czy później dołączy do znanych już w dziejach powszechnych nieudanych prób integracji tego kontynentu. Było ich już co najmniej 7. Jedną z dłużej bo aż przeszło wiek trwających zawdzięczamy Świętemu Przymierzu. Cementowały je rozbiory Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

Polska dla krajów Unii Europejskiej miała w zasadzie tylko dwa atuty. Unikalne pomostowe czy też jak kto woli tranzytowe położenie geograficzne i 40 milionowy rynek zbytu. Niestety nasze pożal się Boże elity nie umiały i nie potrafiły tego faktu wykorzystać. Bez wyhodowania, a jest to proces dość długotrwały i wcale niełatwy nieskażonych bakcylem służalczości wobec obcych interesów zarówno tych z wschodu jak i tych z zachodu nowych elit najbliższe dekady przyniosą gorzkie rozczarowania nam wszystkim. Leżąca o 1777 km koleją na wschód od Moskwy linia wododziałowa uralskiego grzbietu jest granicą nader umowną. Byliśmy i jesteśmy od prawieków mieszkańcami Eurazji. Warto o tym pamiętać. Warto też przywrócić w szkołach naukę języka rosyjskiego, traktując propozycje rozszerzenia programów na język chiński czy turecki jako zbyt futurystyczne.


1 2 

 Zobacz także te strony:
Sarmacki Żul
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Sarmacki Żul
Niemieckie krzywdy wojenne

 Dodaj komentarz do strony..   


« Historia   (Publikacja: 06-06-2005 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Witold Stanisław Michałowski
Pisarz, podróżnik, niezależny publicysta, inżynier pracujący przez wiele lat w Kanadzie przy budowie rurociągów, b. doradca Sejmowej Komisji Gospodarki, b. Pełnomocnik Ministra Ochrony Środowiska ZNiL ds. Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery Karpat Wschodnich; p.o. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Budowniczych Rurociągów; członek Polskiego Komitetu FSNT NOT ds.Gospodarki Energetycznej; Redaktor Naczelny Kwartalnika "Rurociągi". Globtrotter wyróżniony (wraz z P. Malczewskim) w "Kolosach 2000" za dotarcie do kraju Urianchajskiego w środkowej Azji i powtórzenie trasy wyprawy Ossendowskiego. Warto też odnotować, że W.S.M. w roku 1959 na Politechnice Warszawskiej założył Koło Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli.   Więcej informacji o autorze

 Liczba tekstów na portalu: 49  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Kaukaz w płomieniach
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4175 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365