|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Nowe ruchy religijne
Steven Hassan - guru ruchu antykultowego [3] Autor tekstu: Piotr Szarszewski
Zarzut drugi. Etnocentryzm i brak tolerancji
W trakcie definiowania i charakteryzowania sekt destrukcyjnych Hassan z całą stanowczością podkreślił, iż: „Nie można uznać danej grupy za sektę (destrukcyjną — przyp. własny) jedynie na podstawie nieortodoksyjnych praktyk i przekonań jej członków" [ 13 ]. Zdanie to stanowi ważną deklarację — deklarację antyetnocentryzmu. Postulat chwalebny,
tyle że pusty. Jak bowiem pogodzić go z radą, jaką Hassan kieruje do członka małej grupy buddyjskiej (uznawanej przez amerykańskie ośrodki antykultowe za „podejrzaną"), aby poszukał sobie podobnej, ale uznanej przez społeczeństwo grupy. Okazuje się zatem, iż najistotniejsze kryterium podziału na „dobre" i „złe" kulty przebiega nie tyle na linii szkodliwe — nieszkodliwe, ile na linii grupy akceptowane i nieakceptowane społecznie. O etnocentryzmie autora
Psychomanipulacji w sektach świadczyć może także szereg innych przesłanek: Nieprawomocne porównania. Hassan w celu ukazania ekscentryczności i szkodliwości pobytu w sekcie nieustannie zestawia modele życia nieprzystające do siebie, różniące się niejako z założenia. Przykładem może być nagminne porównywanie sposobu życia w sekcie (ukierunkowane na
sacrum) ze stylem życia osoby świeckiej niespecjalnie angażującej się w sprawy duchowe. Na takim tle życie członka małego ruchu religijnego rzeczywiście może jawić się jako pełne poświęceń i cierpień. Po co bowiem ktoś traci kilka godzin dziennie na nucenie mantry czy sprzedaż książek na ulicy, z której zysk zostanie przeznaczony na działalność ruchu, zamiast np. zdobywać wiedzę na uniwersytecie? Takie porównania, mające wyłącznie na celu dowiedzenie, iż dana osoba przeszła w sekcie „pranie mózgu" stanowią ewidentny przejaw nietolerancji wobec „innych", ich praktyk i wyznawanych wartości. Gdyby bowiem zestawić model życia członka sekty z modelem życia np. zakonnicy, mnicha czy księdza praktycznie dowolnego kościoła, różnica nie była już tak rażąca i tak niepokojąca. Zarówno w klasztorach jak i w sektach życie toczy się wokół
sacrum. I tu i tam dobowy rozkład zajęć jest ściśle rozplanowany — podzielony na czas modlitwy, posiłków czy odpoczynku — i obowiązkowo przestrzegany. I tu i tam wszelkie odstępstwa od regulaminu muszą być konsultowane z przełożonym i nikt nie widzi w tym nic dziwnego, ani tym bardziej niczego niezgodnego z prawem jednostki do wolności i samostanowienia.
Brak przebaczenia. Jeżeli przestępstwo zostaje popełnione przez członka małej, nieakceptowanej wspólnoty religijnej, przyczyn owego wykroczenia doszukuje się Hassan w fakcie, iż jest on jej członkiem. Jego zdaniem (i szerzej: zdaniem organizacji antykultowych) odpowiedzialność w każdym takim przypadku ma leżeć w samej wspólnocie, jej doktrynie i praktyce, nigdy zaś po stronie jednostki — nawet wtedy, gdy podobne przestępstwa osoba ta popełniała wcześniej, zanim jeszcze pomyślała o przyłączeniu się do danej grupy. Nawet wówczas, gdy przestępstwo to stoi w jawnej opozycji do zasad moralnych i etycznych w niej obowiązujących. W takiej sytuacji zawsze można głosić, z czego Hassan niezmiennie korzysta, iż mamy tu do czynienia z przypadkiem rozmijania się celów deklarowanych przez grupę na użytek marketingowy, a jej prawdziwą, zbrodniczą działalnością.
Zupełnie inaczej ocenia się podobne przestępstwa członków dominującego kościoła. Wówczas odpowiedzialna jest tylko i wyłącznie jednostka, obojętnie czy jest nią osoba świecka czy przedstawiciel kleru. Ewentualnie oskarża się środowisko, w którym dana osoba się wychowała i przebywała. Nigdy zaś nie wini się kościoła, do którego ta osoba należy, ani doktryny w nim wyznawanej.
Wybiórczość zarzutów i pretensje do sekty, że jest sektą. Niektóre z dowodów poświadczających o rzekomej destrukcyjności kultów (np. zasadę uznania doktryny religijnej grupy za rzeczywistość czy wymóg naśladowania przywódcy) można by z powodzeniem odnieść do prawie każdej formy religijności — tak kościołów jak i nowych ruchów religijnych. Dotykają one po prostu cech odróżniających rzeczywistość sakralną od rzeczywistości świeckiej i mają charakter opisowy a nie aksjologiczny. Hassan jednak nadaje tym cechom znaczenie pejoratywne i stosuje przy opisie grup religijnych, które w jego kręgu kulturowym mają charakter grup mniejszościowych.
Należy jednocześnie przyznać, iż niektóre z argumentów przytaczanych przez S. Hassana (takich jak: „zasada całkowitego podporządkowanie jednostki grupie" czy „wpajanie elitarnej mentalności") rzeczywiście w większym stopniu odnoszą się do sekt niż do dużych, uznanych Kościołów. Dzieje się tak niejako z samej definicji. Sektę od Kościoła odróżnia między innymi wspólnotowy, bezpośredni charakter więzi między członkami, przewaga relacji bezpośrednich, ortodoksyjność, prawowierność, odrębność, izolacja, charyzmatyczna rola przywódców i stosunkowo mała wielkość. Hassan zarzuca sektom dokładnie to, co stanowi o ich wyjątkowości (nie zaś patologiczności) i co wyróżnia je spośród innych form organizacji życia religijnego. Sekta "(...) nie jest religijnym związkiem, który odłącza się od innych społeczności religijnych (Kościoła); odłącza się ona od społeczności w ogóle i z religii czyni cel specjalny obok ogólnych celów życiowych. (...) Sekta jest partią religijną,
hairesis, jak brzmi jej greckie określenie, tj. wyborem, kierunkiem. Jest ona najczystszą formą związku jaką znamy" [ 14 ].
Zarzut trzeci. Demagogia zamiast rzeczowości
Autor buduje takie konstrukcje teoretyczne, których nie można ani zweryfikować (brak odsyłania do wyników badań) ani, co gorsza — sfalsyfikować. Twierdzenia te są tak skonstruowane, iż praktycznie nie można im zaprzeczyć. Stanowią zatem wygodne argumenty uzasadniające konieczność zwalczania sekt oraz usprawiedliwiające stosowanie brutalnych technik ingerencji w czyjeś prywatne życie duchowe (deprogramacji czy terapii wyjścia), mających jakoby na celu uwolnienie danej osoby spod wpływu totalitarnej grupy. Przykładów takich pseudonaukowych twierdzeń można znaleźć kilkanaście. Oto kilka z nich: „człowiek powinien się harmonijnie rozwijać, stwarzać siebie i kształtować rzeczywistość, tymczasem sekta nie daje takiej możliwości, wręcz przeciwnie, zabija ludzki potencjał dobra i miłości", „sekta dąży do tego, aby człowiek na zawsze pozostał niedojrzały i zależny", „w sekcie człowiek nigdy nie jest i nie może być szczęśliwy", „każdy członek destrukcyjnej sekty, nawet najbardziej jej oddany, w głębi duszy pragnie odejść — problem w tym, iż sobie tego nie uświadamia, bowiem jego prawdziwa tożsamość została zastąpiona niewolniczą tożsamością członka sekty". Polemika z powyższymi twierdzeniami jest praktycznie niemożliwa. Gdyby bowiem na dowód, iż powyższe stwierdzenia są nieprawdziwe postawić przed Hassanem szczęśliwą, zrealizowaną osobę-członka jakiejś sekty, to prawdopodobnie stwierdziłby on, że mamy do czynienia nie tyle z wolną, szczęśliwą jednostką ile z jej fałszywą, narzuconą przez grupę, tożsamością kultową.
Zarzut czwarty. Kontrowersje wokół zmian towarzyszącym afiliacji do nowego ruchu
religijnego
Teoria „prania mózgu" i „kontroli świadomości". Według Barker teoria, iż wstępujący do nowego ruchu religijnego zostają poddani „praniu mózgu" lub jakiejś innej formie "kontroli umysłu" uniemożliwiającej im opuszczenie grupy stanowi bardzo wygodny zarzut, ponieważ rodzi strach przed wszystkimi tego typu ugrupowaniami, uwalnia wszystkich (z wyjątkiem nowych ruchów religijnych) od odpowiedzialności za porzucenie przez daną osobę dotychczas wyznawanej religii oraz usprawiedliwia praktykę deprogramacji lub inne formy wymuszania konwersji na członku nowego ruchu religijnego. Nic zatem dziwnego, że teoria „kontroli umysłu" i modele jej sprawowania są podstawą hassanowskiego antysektowego systemu. Pisze o tym następująco: „Nie wolno też nikogo obwiniać o to, że wstąpił do sekty. Rodzina i przyjaciele powinni uznać to, co się stało, za przejaw kontroli umysłu. Wciąż powtarzam, że ludzie którzy odeszli z sekt czują się ofiarami psychicznego gwałtu. Możesz mieć pretensje do sekty. Możesz mieć pretensje do wszystkich sekt stosujących kontrolę umysłu. Ale nie miej pretensji do kogoś, kto padł ich ofiarą" [ 15 ].
Problem w tym, iż badania socjologów i religioznawców dowodzą, iż podczas afiliacji nowego członka sekty, mamy do czynienia nie tyle z „kontrolą umysłu" czy „praniem mózgu" ile raczej z perswazją, technikami wpływu społecznego czy ewentualnie z nieuczciwymi technikami rekrutacji. Jednocześnie badania te wykazują, iż większość osób potrafi bez trudu oprzeć się staraniom ruchu, co automatycznie wyklucza fakt stosowania przez nie wszechmocnych technik „kontroli umysłu". Oczywiście wnioski te ignorowane są przez deprogramatorów i konsultantów z ośrodków antykultowych (w tym także przez Hassana) od strony finansowej zainteresowanych upowszechnianiem teorii „prania mózgu".
Zmiany tożsamości — kluczowy argument na rzecz destrukcyjnego oddziaływania sekt. Kluczowa dla całego hassanowskiego systemu dowodowego kategoria tożsamości (teoria tożsamości) jest nie tylko kontrowersyjna, ale także wewnętrznie sprzeczna. Autor odwołuje się do statycznego i niezmiennego modelu tożsamości osoby ludzkiej (co nie przeszkadza mu w innym miejscu scharakteryzować jej jako konstruktu reaktywnego, kształtowanego poprzez relacje ze światem zewnętrznym!), określanego przez niego mianem „tożsamości prawdziwej". Dzięki przyjęciu takiego modelu, wszelkie zmiany osobowości jakie dostrzega u osób przebywających w sektach, uznaje za wiarygodne świadectwo destrukcyjnej manipulacji, której celem jest wybudowanie fałszywej świadomości, określanej przez niego mianem „tożsamości kultowej". Tożsamości, która przejmuje władzę nad jednostką, dzięki czemu staje się ona bezwolnym narzędziem w rękach fałszywego przywódcy, gotowym wypełnić wszelkie, najbardziej nawet odrażające etycznie i moralnie rozkazy. Gdyby jednak przyjąć i zastosować inny, bardziej zgodny z rzeczywistością model, iż tożsamość, choć stabilna, to jednak może ulegać i ulega zmianom, to wówczas uzasadnione wydaje się przypuszczenie, iż Hassan myli naturalne procesy zmian osobowości zawiązane z procesami afiliacji i przystosowywania do nowego otoczenia z manipulacją osobowością. Zmiany te oczywiście mogą (niekiedy nawet powinny) niepokoić najbliższych, rzadko jednak okazują się zmianami patologicznymi [ 16 ]
.
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 13 ] Hassan S.,
Jak uwolnić się od manipulacji psychicznej w sekcie, s. 18 [ 14 ] Leeuw van der G.,
Fenomenologia religii, Warszawa 1978 s. 311. [ 15 ] Hassan S.,
Psychomanipulacja w sektach, s. 195 [ 16 ] Zmiany osobowości w przypadku kontrowersji mogą być dość znaczne, bowiem: a) dotykają tzw. wartości centralnych, mających pierwszoplanowe znaczenie dla charakterystyki jednostki; b) nierzadko wiążą się z przyjęciem światopoglądu zupełnie odmiennego od tego dotychczas wyznawanego; c) dotyczą na ogół osób młodych, będących w trakcie przechodzenia kryzysu tożsamości związanego z procesami wchodzenia w dorosłość. « Nowe ruchy religijne (Publikacja: 30-06-2005 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4207 |
|