Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.038.901 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Drogę od ignorancji do niepewności nazywamy zdobywaniem wiedzy."
 Tematy różnorodne » PSR » Historia PSR

Kulisy rejestracji Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów [3]
Autor tekstu:

Tutaj już nie można było mówić o żadnych ustępstwach czy machaniu ręką, choć frustracja narastała a moment rejestracji zaczął się oddalać w nieokreśloną przyszłość. Sporządziłem odpowiednią replikę na żądania Prezydenta i na podstawie art. 5181 KPC postanowiłem skorzystać z instytucji skargi na orzeczenie referendarza [ 3 ]. Ponieważ jednak znów chciałem zaczerpnąć informacji o praktyce sądu (bo chodziło o skargę raczej nietypową — na orzeczenie niekończące postępowania), pojawiła się kolejna konieczność kontaktu z personelem nieorzeczniczym sądu. Ogólnie mogę powiedzieć, że tak merytorycznie, jak i co do jakości obsługi petenta pracownicy sądu warszawskiego okazali się przyjemniejsi w obsłudze, niż we Wrocławiu. Ale kontrowersji nie udało się uniknąć: informacja na parterze miała inne poglądy o dopuszczalności w takiej sytuacji skargi, niż informacja na pierwszym piętrze (sekretariat dla stowarzyszeń). Okazało się ostatecznie, że oba stanowiska mają swoje racje, tylko jedno było aktualniejsze. Niestety, mniej korzystne dla nas, gdyż sąd jakoby miał zmienić pogląd uznając, że skargę na orzeczenie referendarza składać można jedynie w związku z orzeczeniami kończącymi postępowanie w sprawie. Jest to pogląd dla mnie kontrowersyjny, gdyż jest zasadniczo na niekorzyść stowarzyszeń, a trudno się doszukać jakichś jednoznacznych racji prawnych dla jego preferowania. Otóż, jeśli sąd rejestrowy po miesiącu wydaje postanowienie w którym wzywa założycieli do takiej zmiany statutu, która w żaden sposób nie jest akceptowana i zdaniem założycieli nie wynika z obowiązującego prawa, to nie powinno być tak, że założyciele jedyne co mogą zrobić, to pisać prośby i czekać cierpliwie na końcowe rozstrzygnięcie, bo to może oznaczać (i jak się przekonaliśmy — oznacza) konieczność bezczynnego czekania miesiąc, dwa, jeśli nie więcej. Referendarz, który na ogół jest jednak mniej doświadczony w prawie i orzekaniu niż sędzia, powinien liczyć się z tym, że jego wadliwe postanowienia mogą być zakwestionowane niezwłocznie. Przez to solidniej przykładałby się do dogłębnego rozstrzygnięcia racji.

Dodam jeszcze, że kiedy oznajmiłem w sekretariacie, że zamierzam zaskarżyć postanowienie, które wydaje mi się kuriozalne, dowiedziałem się, że nie wypada, że nie ma się co spieszyć i że w ogóle to zamiast skarżyć mogę osobiście porozmawiać z orzekającą w naszej sprawie referendarz. Pomysł bardzo mi się spodobał i po krótkiej rozmowie z panią referendarz dowiedziałem się, że część moich uwag jest oczywiście zasadna, zaś co do reszty referendarz podziela opinie prawne Prezydenta. Ostatecznie zrezygnowałem ze skargi na orzeczenie referendarza, składając moją replikę jako zwykłe pismo wyjaśniające.

Replika w związku z próbą pogwałcenia samorządności PSR

W replice tej odniosłem się do takich kwestii, jak różnica między sposobem a warunkami uzyskania członkostwa (bo różnicy tej nie dostrzegł organ nadzorczy), model procedury odwoławczej w prawie stowarzyszeniowym (bo organ nadzorczy domagał się dewolucji na wzór sądów państwowych), kwestia wymaganego kworum przy podejmowaniu uchwał w kontekście zasady kolegialności organów (bo organ nadzorczy protestował przeciw wprowadzeniu zabezpieczenia anty-stagnacyjnego poprzez dopuszczenie także kworum 1/3 członków), no i wreszcie — zakres dopuszczalności wirtualizacji funkcjonowania organów stowarzyszenia (choć tego nie było w poprzednim statucie, to akurat tutaj wrócił poprzedni upiór interpretacyjny domagający się osobistego udziału w podejmowaniu czynności prawnych w ramach stowarzyszenia).

Kilka dni później wysłałem do sądu kolejne pismo, w którym precyzujemy nasze stanowisko: możemy uwzględnić dwie sugestie Prezydenta (które mogą być odbierane jako pewne luki w statucie: kwestia wyraźnego ustalenia kadencji zgromadzenia delegatów oraz rozstrzygnięcie, kto ma podejmować określone decyzje w sytuacji kiedy jest dwóch wiceprezesów — ale nie jest to niekontrowersyjne, gdyż przy elastycznej interpretacji statutu można sobie z tym bez trudu poradzić), ale tylko wówczas, jeśli jednocześnie sąd odrzuci wszystkie te uwagi, które zostały przez nas zakwestionowane. Jednocześnie pismo to podkreślało coś, co nazbyt łatwo może być zignorowane przy interpretacji prawa stowarzyszeniowego — ratio legis ustawy: 

O ratio legis prawa stowarzyszeniowego

Ponieważ pani referendarz w rozmowie ze mną przyznała nam rację tylko częściowo, a my nie zamierzaliśmy w żadnym z punktów odstępować, gdyż każdy z zakwestionowanych przez nas uznaliśmy za ewidentnie naruszający samorządność stowarzyszenia, więc byliśmy przygotowani na długą batalię. Poważnym mankamentem braku statusu "stowarzyszenia w organizacji" jest to, że walcząc o swoje prawa, będąc przekonanym, że masz rację, jesteś wciąż w sytuacji straconej, gdyż wisi nad tobą widmo zwycięstwa pyrrusowego: złożyliśmy wniosek w styczniu, odniesiemy pełne zwycięstwo sądowne w grudniu, ale cóż nam z tego, skoro cała inicjatywa w międzyczasie umrze śmiercią naturalną, rozłoży się doszczętnie? To sytuacja równie beznadziejna, jak obecnie z dochodzeniem należności przez przedsiębiorcę czy nierzadko walczącego z nadużyciami administracji: cóż mi z tego, że koniec końców uzyskałem korzystne rozstrzygnięcie sądowe, skoro w międzyczasie biznes splajtował!? Cały czas więc, nawet w obliczu narastającej bezkompromisowości w walce o swoje prawa, musieliśmy myśleć taktycznie i pragmatycznie. 

Stąd też, gotując się do batalii w Warszawie, dnia 11.7.2005 r. ...złożyliśmy już trzeci wniosek o rejestrację — Stowarzyszenia Polskich Racjonalistów - (uwzględniając niemal wszystko, co wcześniej kwestionowano) — tym razem znów we Wrocławiu. Bez pełnomocnictw, bez nowatorstwa… po prostu zarejestrujcie nam to, a później będziemy sobie zmieniać… 

A tu… niespodzianka! 19.7.2005 r. otrzymujemy pismo informujące, że: 

"Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy… po rozpoznaniu w dniu 6.7.2005 r. w Warszawie na posiedzeniu niejawnym sprawy z wniosku Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów z siedzibą w Warszawie, przy uczestnictwie Prezydenta m.st. Warszawy, o rejestrację w Rejestrze Stowarzyszeń, Innych Organizacji Społecznych i Zawodowych, Fundacji oraz Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej, postanawia wpisać do Krajowego Rejestru Sądowego — Rejestru Stowarzyszeń… itd. pod numerem KRS: 0000237579".

A więc wreszcie pełen — ale jakże zasłużony i spóźniony — sukces! Nasze ostatnie dwa pisma plus artykuł zmieniły wcześniejsze poglądy orzekającej, a nadto, orzeczono więcej, niż się domagaliśmy, bowiem odrzucono nie tylko kwestionowane przez nas jako ewidentnie bezzasadne uwagi Prezydenta, ale i pozostałe dwie. I słusznie, bowiem wszystko to kwestia przychylnej interpretacji. Wszystko można zabić i zdusić ciasnym formalizmem i "dogmatycznym" podejściem do przepisów. Z drugiej strony prawo może być przyjazne i elastyczne dla obywatela, jeśli tylko organ je stosujący stosuje się do zalecenia E. Smoktunowicza:

"Przepisy są aktami woli. Wykładnia ich ma sprawić, by były także aktami rozumu".

Jesteśmy więc już wpisani do KRS, uzyskaliśmy tym samym osobowość prawną, nie mamy aktualnie statusu organizacji pożytku publicznego, ale możemy już niewątpliwie efektywnie działać, do czego też przyjaciół racjonalistów gorąco zachęcam.

Nie oszukujmy się bowiem: przedstawiając powyższą "martyrologię" sądowo-organizacyjną nie miałem na celu zakomunikować, że oto nasze być albo nie być, nasz sukces lub porażka, zależą od humorów urzędników i sędziów. Nie! To w 90% zależy wyłącznie od nas. Tak sukces, jak i porażka...

Jeśli jeszcze nie przystąpił(a/e)ś do nas, a identyfikujesz się z naszymi celami, nie zwlekaj z decyzją!

Wstąp do PSR...


1 2 3 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Akt apostazji
Cele Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów i sposoby ich realizacji

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (1)..   


 Przypisy:
[ 3 ] Skarga na orzeczenie referendarza sądowego należy do tzw. innych środków odwoławczych funkcjonujących obok zwyczajnych środków odwoławczych oraz nadzwyczajnych środków odwoławczych. Skargę wnosi się do sądu rejonowego, w którym referendarz dokonał czynności, w terminie tygodniowym. Zob. więcej: T. Niemiec, Skarga na orzeczenie referendarza sądowego — pomocny instrument w codziennym życiu, "Edukacja Prawnicza" nr 11 (65) listopad 2004.

« Historia PSR   (Publikacja: 30-07-2005 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4290 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365