|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » PSR » Historia PSR
Kulisy rejestracji Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów [3] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Tutaj już nie można było mówić o żadnych ustępstwach czy machaniu ręką,
choć frustracja narastała a moment rejestracji zaczął się oddalać w nieokreśloną przyszłość. Sporządziłem odpowiednią replikę na żądania
Prezydenta i na podstawie art. 5181 KPC postanowiłem skorzystać z instytucji skargi na orzeczenie referendarza [ 3 ]. Ponieważ jednak znów
chciałem zaczerpnąć informacji o praktyce sądu (bo chodziło o skargę
raczej nietypową — na orzeczenie niekończące postępowania), pojawiła się
kolejna konieczność kontaktu z personelem nieorzeczniczym sądu. Ogólnie mogę
powiedzieć, że tak merytorycznie, jak i co do jakości obsługi petenta
pracownicy sądu warszawskiego okazali się przyjemniejsi w obsłudze, niż we
Wrocławiu. Ale kontrowersji nie udało się uniknąć: informacja na parterze
miała inne poglądy o dopuszczalności w takiej sytuacji skargi, niż
informacja na pierwszym piętrze (sekretariat dla stowarzyszeń). Okazało się
ostatecznie, że oba stanowiska mają swoje racje, tylko jedno było
aktualniejsze. Niestety, mniej korzystne dla nas, gdyż sąd jakoby miał zmienić
pogląd uznając, że skargę na orzeczenie referendarza składać można
jedynie w związku z orzeczeniami kończącymi postępowanie w sprawie. Jest to
pogląd dla mnie kontrowersyjny, gdyż jest zasadniczo na niekorzyść
stowarzyszeń, a trudno się doszukać jakichś jednoznacznych racji prawnych dla
jego preferowania. Otóż, jeśli sąd rejestrowy po miesiącu wydaje
postanowienie w którym wzywa założycieli do takiej zmiany statutu, która w żaden sposób nie jest akceptowana i zdaniem założycieli nie wynika z obowiązującego
prawa, to nie powinno być tak, że założyciele jedyne co mogą zrobić, to
pisać prośby i czekać cierpliwie na końcowe rozstrzygnięcie, bo to może
oznaczać (i jak się przekonaliśmy — oznacza) konieczność bezczynnego
czekania miesiąc, dwa, jeśli nie więcej. Referendarz, który na ogół jest
jednak mniej doświadczony w prawie i orzekaniu niż sędzia, powinien liczyć
się z tym, że jego wadliwe postanowienia mogą być zakwestionowane niezwłocznie.
Przez to solidniej przykładałby się do dogłębnego rozstrzygnięcia racji. Dodam jeszcze, że kiedy oznajmiłem w sekretariacie, że zamierzam zaskarżyć
postanowienie, które wydaje mi się kuriozalne, dowiedziałem się, że nie
wypada, że nie ma się co spieszyć i że w ogóle to zamiast skarżyć mogę
osobiście porozmawiać z orzekającą w naszej sprawie referendarz. Pomysł
bardzo mi się spodobał i po krótkiej rozmowie z panią referendarz dowiedziałem
się, że część moich uwag jest oczywiście zasadna, zaś co do reszty
referendarz podziela opinie prawne Prezydenta. Ostatecznie zrezygnowałem ze
skargi na orzeczenie referendarza, składając moją replikę jako zwykłe pismo
wyjaśniające.
W replice tej odniosłem się do takich kwestii, jak różnica między sposobem
a warunkami uzyskania członkostwa (bo różnicy tej nie dostrzegł
organ nadzorczy), model procedury odwoławczej w prawie stowarzyszeniowym (bo
organ nadzorczy domagał się dewolucji na wzór sądów państwowych), kwestia
wymaganego kworum przy podejmowaniu uchwał w kontekście zasady kolegialności
organów (bo organ nadzorczy protestował przeciw wprowadzeniu zabezpieczenia
anty-stagnacyjnego poprzez dopuszczenie także kworum 1/3 członków), no i wreszcie — zakres dopuszczalności wirtualizacji funkcjonowania organów
stowarzyszenia (choć tego nie było w poprzednim statucie, to akurat tutaj wrócił
poprzedni upiór interpretacyjny domagający się osobistego udziału w podejmowaniu czynności prawnych w ramach stowarzyszenia).
Kilka dni później wysłałem do sądu kolejne pismo, w którym precyzujemy
nasze stanowisko: możemy uwzględnić dwie sugestie Prezydenta (które mogą być
odbierane jako pewne luki w statucie: kwestia wyraźnego ustalenia kadencji
zgromadzenia delegatów oraz rozstrzygnięcie, kto ma podejmować określone
decyzje w sytuacji kiedy jest dwóch wiceprezesów — ale nie jest to
niekontrowersyjne, gdyż przy elastycznej interpretacji statutu można sobie z tym bez trudu poradzić), ale tylko wówczas, jeśli jednocześnie sąd odrzuci
wszystkie te uwagi, które zostały przez nas zakwestionowane. Jednocześnie
pismo to podkreślało coś, co nazbyt łatwo może być zignorowane przy
interpretacji prawa stowarzyszeniowego — ratio legis ustawy:
Ponieważ pani referendarz w rozmowie ze mną przyznała nam rację tylko częściowo, a my nie zamierzaliśmy w żadnym z punktów odstępować, gdyż każdy z zakwestionowanych przez nas uznaliśmy za ewidentnie naruszający samorządność
stowarzyszenia, więc byliśmy przygotowani na długą batalię. Poważnym
mankamentem braku statusu "stowarzyszenia w organizacji" jest to, że
walcząc o swoje prawa, będąc przekonanym, że masz rację, jesteś wciąż w sytuacji straconej, gdyż wisi nad tobą widmo zwycięstwa pyrrusowego: złożyliśmy
wniosek w styczniu, odniesiemy pełne zwycięstwo sądowne w grudniu, ale cóż
nam z tego, skoro cała inicjatywa w międzyczasie umrze śmiercią naturalną,
rozłoży się doszczętnie? To sytuacja równie beznadziejna, jak obecnie z dochodzeniem należności przez przedsiębiorcę czy nierzadko walczącego z nadużyciami administracji: cóż mi z tego, że koniec końców uzyskałem
korzystne rozstrzygnięcie sądowe, skoro w międzyczasie biznes splajtował!?
Cały czas więc, nawet w obliczu narastającej bezkompromisowości w walce o swoje prawa, musieliśmy myśleć taktycznie i pragmatycznie.
Stąd też, gotując się do batalii w Warszawie, dnia 11.7.2005 r. ...złożyliśmy
już trzeci wniosek o rejestrację — Stowarzyszenia Polskich Racjonalistów -
(uwzględniając niemal wszystko, co wcześniej kwestionowano) — tym razem znów
we Wrocławiu. Bez pełnomocnictw, bez nowatorstwa… po prostu zarejestrujcie
nam to, a później będziemy sobie zmieniać…
A tu… niespodzianka! 19.7.2005 r. otrzymujemy pismo informujące, że:
"Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy… po rozpoznaniu w dniu 6.7.2005
r. w Warszawie na posiedzeniu niejawnym sprawy z wniosku Polskiego
Stowarzyszenia Racjonalistów z siedzibą w Warszawie, przy uczestnictwie
Prezydenta m.st. Warszawy, o rejestrację w Rejestrze Stowarzyszeń, Innych
Organizacji Społecznych i Zawodowych, Fundacji oraz Publicznych Zakładów
Opieki Zdrowotnej, postanawia wpisać do Krajowego Rejestru Sądowego — Rejestru
Stowarzyszeń… itd. pod numerem KRS: 0000237579".
A więc wreszcie pełen — ale jakże zasłużony i spóźniony — sukces!
Nasze ostatnie dwa pisma plus artykuł zmieniły wcześniejsze poglądy orzekającej, a nadto, orzeczono więcej, niż się domagaliśmy, bowiem odrzucono nie tylko
kwestionowane przez nas jako ewidentnie bezzasadne uwagi Prezydenta, ale i pozostałe dwie. I słusznie, bowiem wszystko to kwestia przychylnej
interpretacji. Wszystko można zabić i zdusić ciasnym formalizmem i "dogmatycznym" podejściem do przepisów. Z drugiej strony prawo może
być przyjazne i elastyczne dla obywatela, jeśli tylko organ je stosujący
stosuje się do zalecenia E. Smoktunowicza:
"Przepisy są aktami woli. Wykładnia ich ma sprawić, by były także
aktami rozumu".
Jesteśmy więc już wpisani do KRS, uzyskaliśmy tym samym osobowość prawną,
nie mamy aktualnie statusu organizacji pożytku publicznego, ale możemy już
niewątpliwie efektywnie działać, do czego też przyjaciół racjonalistów
gorąco zachęcam.
Nie oszukujmy się bowiem: przedstawiając powyższą "martyrologię"
sądowo-organizacyjną nie miałem na celu zakomunikować, że oto nasze być
albo nie być, nasz sukces lub porażka, zależą od humorów urzędników i sędziów.
Nie! To w 90% zależy wyłącznie od nas. Tak sukces, jak i porażka...
Jeśli jeszcze nie przystąpił(a/e)ś do nas, a identyfikujesz się z naszymi celami, nie zwlekaj z decyzją!
1 2 3
Przypisy: [ 3 ] Skarga na orzeczenie referendarza sądowego należy do tzw. innych środków odwoławczych funkcjonujących obok zwyczajnych środków odwoławczych oraz nadzwyczajnych środków odwoławczych. Skargę wnosi się do sądu rejonowego, w którym referendarz dokonał czynności, w terminie tygodniowym.
Zob. więcej: T. Niemiec, Skarga na orzeczenie referendarza sądowego — pomocny instrument w codziennym życiu,
"Edukacja Prawnicza" nr 11 (65) listopad 2004. « Historia PSR (Publikacja: 30-07-2005 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4290 |
|