Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.152.666 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom I
Agnieszka Zakrzewicz - Papież i kobieta

Złota myśl Racjonalisty:
"Kiedy oglądamy zasady panujących na świecie religii, nasuwa się wniosek, że są wytworem wyobraźni chorego człowieka".
 Prawo » Prawa wolnomyśliciela

Prorok i święte krowy, czyli o uczuciach religijnych [2]
Autor tekstu:

21 października szef sekcji kulturalnej „Jyllands-Posten", Flemming Rose wyjaśnia motywy, jakie kierowały redakcją w czasie publikacji. Rose zwraca uwagę, że kluczem są wolność wypowiedzi oraz autocenzura. Publikacja miała podkreślić wartość tej pierwszej i tym samym dać opór tej drugiej. W wywiadzie udzielonym stacji TV2 redaktor JP odwołał się do licznych przypadków, kiedy ludzie są zmuszani strachem do ograniczania się w wyrażaniu własnego zdania w kwestiach ocierających się o dogmatykę islamu. 29 dnia tego samego miesiąca do duńskiej prokuratury wpłynął pozew jedenastu organizacji islamskich przeciwko JP, w którym oskarżono redakcję o obrazę uczuć religijnych. Pozew został odrzucony, gdyż eksperci od prawa duńskiego jednogłośnie orzekli, że redakcja JP nie naruszyła żadnych norm prawnych. [ 11 ]

Z początkiem grudnia sytuacja na arenie międzynarodowej zaczęła się pogarszać w związku z podróżą objazdową przedstawicieli duńskiej społeczności muzułmańskiej, wśród delegatów znalazł się m.in. szejk Raed Hlayhel, który, można by powiedzieć, nierzetelnie informował o karykaturach Mahometa swoich braci w wierze na Bliskim Wschodzie. Tamtejsze gazety publikowały spreparowane i wysoce obraźliwe rysunki, które nigdy nie pojawiły się w duńskiej prasie. Wśród nich znalazły się obrazy przedstawiające proroka ze świńskim łbem, jako pedofila czy też odbywającego stosunek z owczarkiem niemieckim. Obrazy trafiły również jako załączniki do wielu listów z pogróżkami przesłanych do redakcji JP. „Wojna się zaczęła (...) Nie ma znaczenia, że rządy Norwegii i Danii przeprosiły, wojna trwa" — powiedział norweskim dziennikarzom Mullah Krekar, domniemany przywódca islamskiej organizacji Ansar-al-Islam, żyjący od 1991 roku jako uchodźca w Norwegii. [ 12 ] Słowa te są komentarzem same w sobie, pokazują doskonale, że sprawa karykatur z duńskiej gazety była jedynie pretekstem dla przywódców muzułmańskich do podżegania do nienawiści w stosunku do Zachodu.

Efekty tej działalności widzieliśmy wszyscy. Agresywne zamieszki, palenie i deptanie flag (notabene symbolu narodowego [ 13 ]) i podpalenia ambasad, groźby w stosunku do obywateli Danii, zamykanie placówek dyplomatycznych i bojkot towarów — stosowanie odpowiedzialności zbiorowej, to główne zarzuty w stosunku do pokrzywdzonych. W Polsce próbowano wmówić ludziom, że protesty to spontaniczna reakcja społeczeństw państw muzułmańskich. Mało kto odważył się prześledzić początki konfliktu, zanim informacje o nim dotarły do naszego kraju pod koniec stycznia. Za agresją mas stoją manipulacje dokonane przez wpływowych ekstremistów islamskich wykorzystujących dewocyjną wiarę mieszkańców państw, w których islam jest silnie zakorzeniony i odgrywa rolę religii państwowej. Przykładów odgórnych manipulacji nie trzeba daleko szukać; na początku grudnia pakistańska partia Jamaat-e-Islami wyznaczyła nagrodę pieniężną za głowę autorów karykatur. [ 14 ]

Dziwi fakt, że apogeum protestów przypadło na styczeń, czyli po Ramadanie i oświadczeniu Ligi Arabskiej, która stanowczo potępiła Danię (sic!) za publikację obraźliwych wizerunków proroka. Zastanawiające jest, że publikacja rysunków w egipskiej gazecie „Al Fagr" nie wzbudziła zainteresowania, reakcja muzułmanów była zerowa. [ 15 ] Dopiero nagłośnienie sprawy w grudniu przez muzułmanów z Danii oraz Ligę Arabską wzbudziło falę protestów. Wtedy też nastąpiły pierwsze represje wobec dziennikarzy gazet arabskich, których redakcje odważyły się przedrukować wizerunki proroka. Wygląda więc na to, że muzułmanów wcale nie razi to, co wydaje się razić; ktoś musi im powiedzieć, że powinni poczuć się urażeni, w dodatku musi to uczynić tak, żeby ci poczuli się bardziej urażeni niż w rzeczywistości powinni.

Co się tyczy polskich reakcji, jak już początkowo wspomniałem, były one wyjątkowe. Z jednej strony wydawałoby się na miejscu solidaryzować się z muzułmanami, którzy poczuli się urażeni, jednak każdy kij ma dwa końce. Nie należy zapominać o kontrowersjach, jakie wynikły w naszym kraju po procesach Doroty Nieznalskiej czy też Jerzego Urbana. W tych sprawach głosy były bardziej podzielone, co było widać w mediach. W przypadku karykatur było inaczej; media co prawda skupiły się na wydarzeniach bliskowschodnich, przytaczano wypowiedzi potępiające agresję, nikt jednak nie kwapił się do samokrytycyzmu. Przez cały czas, kiedy zamieszki były wydarzeniem medialnym, bodajże tylko raz usłyszałem w Faktach TVN krytyczną opinię, co do przeprosin polskiego MSZ. Racjonalnie uzasadniona byłaby otwarta debata na temat wolności słowa i obrazy uczuć religijnych, ponieważ w Polsce tematy te wydają się być nadal tabu — w tym sensie, że można opiewać słuszność tych wartości, ale nie za bardzo można tę słuszność krytykować. Każda sprawa o obrazę uczuć religijnych jest precedensem, bo przecież chodzi tu o uczucia — a gdzie uczucia, tam nie ma miejsca dla rozumu i obiektywizmu. W grę wchodzi jedynie większościowy intersubiektywizm, tzn. rację mają ci, których więcej. Wypadałoby się zastanowić nad sensownością ochrony uczuć religijnych. Nie postuluję tutaj możliwości dowolnego szydzenia z religii, chciałbym tylko zwrócić uwagę na fakt, że niemożliwe jest stworzenie przepisów prawnych, które dokładnie precyzowałyby, co podlega pod obrazę, a co nie. A skoro nie da się tego uczynić, to zawsze pozostają wątpliwości. Z pewnością obecne normy o tym mówiące są, jeśli nie przeżytkiem, to bardzo niedoprecyzowane — zwłaszcza w naszym kraju. Przepisy te dają szerokie pole manewru różnego rodzaju interpretatorom, a nie zapominajmy, że gdzie w grę wchodzi dogmatyka, tam nie ma miejsca na obiektywną ocenę. Wystarczy spojrzeć na diametralnie różne reakcje w Polsce i w samej Danii. Jeszcze raz zapytam; kto ma decydować o tym, co jest, a co nie jest obraźliwe?

Spotkałem się z twierdzeniem, być może trochę trywialnym, ale wydającym się być słusznym; mianowicie, gdyby istniał związek wyznaniowy, którego obiektem kultu byłyby drzewa to wyznawcy świętych klonów, jaworów, brzóz i innych cisów mogliby się poczuć urażeni reklamą telewizyjną papieru toaletowego — no, bo jak można bezcześcić obiekt kultu w tak prymitywny sposób? Nie mówię już o tym, co każdy robi w swojej łazience, mówię o publicznym namawianiu do podtarcia się czyjąś świętością. Ktoś mi może zarzucić infantylność i złośliwą ironię, ale żeby podnieść wartość tego przykładu wystarczy odwołać się przez analogię do hindusów, dla których krowy to świętość. Niedawno francuscy bezdomni mahometanie poczuli się urażeni darmową zupą z wieprzowiną, czy więc ludzie kultywujący pradawną tradycję Celtów nie powinni domagać się delegalizacji papieru toaletowego?

Europa stoi dziś w obliczu terrorystycznego szantażu — znalazła się na rozdrożu i musi wybierać pomiędzy modną ostatnio poprawnością polityczną, która w moim odczuciu może prowadzić do dyskryminacji powodowanej nadmierną faworyzacją jednych kosztem drugich, a wolnością wypowiedzi w sprawach publicznych w granicach dobrze pojętej kultury politycznej. Sprawa duńskich karykatur dała nam powód do poważnego zastanowienia się nad przyszłością tolerancyjnej Europy. Chowanie głowy w piasek i przepraszanie ukazuje naszą słabość i może prowokować dalszą presję. Prowokowanie zaś może wywołać jeszcze większą agresję, dlatego sytuacja, w której się znaleźliśmy, nie jest jednoznaczna; powiedziałbym, że jest patowa. Wielu zgodzi się ze mną, że trzeba stawiać na demokratyzację krajów muzułmańskich, ale wśród zwolenników tego rozwiązania wyróżnić można dwie frakcje; ewolucyjną i rewolucyjną, niestety obie niosą za sobą podobne zagrożenia. Bezczynność jest również niekorzystna, albowiem spirala wzajemnej niechęci i nienawiści nakręca się. Niestety złoża ropy na Bliskim Wschodzie i związany z nimi interwencjonizm Stanów Zjednoczonych tylko pogarszają obecny stan rzeczy. Potocznie mówiąc, zrobiło się nieciekawie. Pewnym jest, iż nie możemy uciekać, stwierdzając, że konflikt cywilizacji nas nie dotyczy.


1 2 

 Zobacz także te strony:
Karykatury Mahometa - prowokacja czy profanacja?
Uczucia cenniejsze niż wolność
Uczucia religijne: ochrona czy cenzura?
Przygotuj się na prawdziwy holocaust
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Karykatury Mahometa – prowokacja czy profanacja?
Kult świętej krowy

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (7)..   


 Przypisy:
[ 11 ] Interaktivt tema om Muhammed-sagen, w: TV2, tu: Jyllands-Posten meldes til politiet.
[ 12 ] H. Gudmundsson, The war is on, w: „The Brussels Journal", 3.2.2006.
[ 13 ] A jeśliby skusić się na dalej idącą interpretację to również i symbolu religijnego. Duńska flaga Dannebrog (biały krzyż na czerwonym tle) wg legendy została zesłana z nieba przez Boga 15.6.1219 roku w bitwie pod Lyndanisse w Estonii podczas krucjaty króla Waldemara przeciw pogańskim Estom.
[ 14 ] źródło: Interaktivt tema om Muhammed-sagen, w: TV2, tu: Dusør for danske tegnere.

« Prawa wolnomyśliciela   (Publikacja: 24-03-2006 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Przemysław Piela
Współzałożyciel portalu Ateista.pl, w latach 2004-2005 z-ca redaktora naczelnego, do października 2007 r. redaktor naczelny. Student V roku filologii duńskiej oraz I dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Przez pewien czas studiował także filozofię. Były wiceprezes PSR. Rocznik 1987, pochodzi z Nowego Targu. Mieszka w Poznaniu.
 Numer GG: 3112057

 Liczba tekstów na portalu: 18  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 7  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Przychodzi baba do lekarza, albo chleb do pijawki
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4665 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365