Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.138.785 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 304 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Anatol France - Bogowie pragną krwi
Friedrich Nietzsche - Antychryst

Złota myśl Racjonalisty:
Żadna religia nie utrzymuje się dzięki argumentacji; jej wyznawcy czerpią siły z uczucia spokoju i pewności, jakie daje poczucie, że czyni się to, co słuszne. Kto zaś czyni to, co słuszne, może, w myśl obietnicy, zawsze spodziewać się nagrody.
« Felietony i eseje  
Kłopoty z instytucją - A.J. Heschel, J. Dupuis i I. Greenberg [1]
Autor tekstu:

Odwieczny problem

Jednym ze znamion ludzkiego losu jest konflikt i niemal stałe napięcie pomiędzy jednostką a grupą, podmiotem i instytucją. Często bywa wręcz tak, że to dopiero poprzez konflikt jednostka odkrywa własną podmiotowość. Ten konflikt jest znakiem żywotności ludzkiego ducha a różne sposoby jego rozwiązywania są zapisem napięcia pomiędzy wiernością własnemu sumieniu a lojalnością wobec instytucji. Pierwszy znany w cywilizacji zachodniej konflikt jednostki z instytucją to oczywiście proces wytoczony przez polis ateńskie Sokratesowi (469-399). Mniej więcej w tym samym czasie na dalekim Wschodzie w konflikt z zastaną religią wchodził młody książę Gautama z rodu Sakya, znany w historii religii jako Budda (560-480). Ten konflikt nie zakończył się procesem skazującym, tylko powołaniem do życia nowej religii. Chronologicznie późniejszy choć nierównie bardziej brzemienny w konsekwencje, nie tylko religijne zresztą, dla cywilizacji Zachodu Europy, to proces Jezusa z Nazaretu. Oba te procesy, zarówno ten wytyczony przez Ateny Sokratesowi, jak i ten, który rzymska władza reprezentowana przez prokuratora Galilei Poncjusza Piłata wytoczyła Jezusowi, były wielokrotnie ze sobą porównywane. [ 1 ]

Lidia
Beata BarejTe trzy przykłady konfliktu można uznać za swoiste paradygmaty — zresztą już przez współczesnych i to zarówno zwolenników jak i przeciwników zostały potraktowane z najwyższą powagą, z nich też wywodzą się najważniejsze w historii ludzkości ruchy ruchu cywilizacyjne. Zdaniem Karla Jaspersa Sokratesowi zawdzięcza ludzkość „całkowite wyzwolenie myślenia i jednocześnie tajemnicę myślenia", zaś „Oddziaływanie Sokratesa polega na wzbudzaniu dobrowolnego samoprzekonania, nie na odwoływaniu się do wiary. Możliwa jest tu przyjaźń w prawdzie, nie tworzenie sekt w wierze" [ 2 ]. Tak zrozumiał przekaz Sokratesa Platon, którego filozofia jest właśnie zapisem metody sokratejskiego dochodzenia do prawdy. Buddzie zawdzięczamy optymistyczne przekonanie, iż „Poznanie leży w ludzkiej mocy. Można je zdobyć własnym wglądem na gruncie siły wypływającej z własnej postawy życiowej. Żaden bóg nie daje zrozumienia, bogowie sami go potrzebują. Przekazuje je Budda. Każdy kto go słucha, sam musi osiągnąć wgląd od początku. Stąd ostatnie słowa Buddy: nie ustawajcie w wysiłku. W tym sensie nauka Buddy jest filozofią. Ludzka wola i siła pozwalają ją zdobyć" [ 3 ]. Tak, zdaniem Jaspersa można podsumować dzieło mędrca, który miał odwagę przeciwstawić się istniejącym systemom religijnym i zawierzył wewnętrznemu doświadczeniu. Najtrudniejsze jest uchwycenie wpływu historycznej postaci Jezusa [ 4 ]. Znowu przywołam nader użytecznego dla moich rozważań Karla Jaspersa: „Jeśli Jezus Chrystus znajduje się u początków i jest w centrum wiary, to Jezus stanowi — również w świecie chrześcijańskim — zaledwie jeden z czynników konstytutywnych. Nie jest on nawet założycielem chrześcijaństwa, które wyłącznie za jego sprawą nigdy by nie powstało. Na rzeczywistość Jezusa nałożyły się obce mu przekonania; stał się inny, choć pozostała także resztka jego własnej rzeczywistości" [ 5 ]. Obecność owej „reszty jego rzeczywistości" jest niebezpieczna dla ... samego chrześcijaństwa: „Jezus pozostaje potężną siłą przeciwko chrześcijaństwu, które czyni go swym fundamentem; dynamitem który już niejednokrotnie chciał zniszczyć światowe skostnienia chrześcijaństwa z jego Kościołami. Na niego powołują się heretycy, traktujący radykalizm poważnie" [ 6 ]. Można wręcz powiedzieć, iż dzieje chrześcijaństwa to w dużej mierze właśnie dzieje konfliktu z instytucją, a najbardziej twórcze i brzemienne w konsekwencje decyzje, to decyzje zerwania z religijnym establishmentem. Interesujące, iż nie tylko proces Sokratesa i proces Jezusa były porównywane, również pomiędzy nauczaniem Buddy i Jezusa można wskazać na znamienne podobieństwa jak to czyni choćby Hans Kueng: "Podobnie jak 'Chrystus', 'Namaszczony', tak i 'Budda', 'Oświecony' (dosłownie 'Przebudzony', 'Ten, któremu dane było poznanie'), to imię i tytuł oznaczający godność, władzę. Natomiast Budda Gautama, podobnie jak Jezus Chrystus, prawie nigdy nie nazywał siebie 'bogiem' [ 7 ]. Dotyczy to również ich stosunku do zastanych autorytetów religijnych i samego charakteru nauki: „Jak Gautama, również Jezus, nie upoważniony przez żaden urząd, pozostawał w opozycji do tradycji religijnej i jej stróżów, do formalistyczno-rytualistycznej kasty kapłanów i uczonych w Piśmie, którzy byli tak mało wrażliwi na cierpienia narodu. (...) Jak Gautama, Jezus występował przede wszystkim jako nauczyciel; autorytet ich obu opierał się nie tyle na ich szkolnym wykształceniu, co raczej na nadzwyczajnym poznaniu rzeczywistości ostatecznej. Jak Gautama, również Jezus miał do przekazania pilną, radosną nowinę ('Dharma', 'Ewangelia'), która wymagała od ludzi zmiany myślenia ('wejść do strumienia', 'metanoia') i zaufania ('shraddha', 'wiara'): była to nie ortodoksja, lecz ortopraksja" [ 8 ]. A więc nie doktryna tylko doświadczenie.

To krótkie przypomnienie Sokratesa, Buddy i Jezusa było mi potrzebne dla nakreślenia właściwych ram, w których chciałbym przedstawić żydowskiego myśliciela Abrahama Joshuę Heschla, katolickiego teologa Jacques'a Dupuis i ortodoksyjnego rabina Irvinga Greenberga. Są oni dla mnie ważni nie tyle ze względu na ich własne koncepcje teologiczne, ale raczej jako przykłady jednostek, które zmagały się oporem zastanej tradycji a przy tym potrafiły tę tradycję przekształcić w ramach instytucji. W moim przekonaniu jest to zjawisko znamienne a być może nawet paradygmatyczne. Upowszechnianie tego paradygmatu łączę z nowoczesnością i nowym statusem doświadczenia jednostki w ponowoczesnym świecie.

Jak się wydaje w świecie przednowoczesnym konflikt z instytucją zwykle kończył się zerwaniem i w miarę możliwości jakimi instytucja dysponowała skazaniem. Wystarczy przywołać takie przykłady jak Marcin Luter (1483-1546) w XVI wieku czy Baruch Spinoza (1632-1677) w XVII, nie mówiąc już o Wieku Świateł, który nijako z definicji był opozycją wobec zastanych instytucji. Dopiero nowoczesność przyniosła pełny tryumf jednostki i być może właśnie owo zwycięstwo praw jednostki wobec nacisków grup można uznać za jeden z istotnych wyznaczników współczesności.

Abraham Joshua Heschel (1907-1972) i Bóg szukający człowieka

Dzięki monografii dwóch uczniów Heschla Edwarda Kaplana i Samuela Dresnera [ 9 ] możemy dość dokładnie zrekonstruować jego życie od urodzin w 1907 roku w Warszawie do wyjazdu z tejże Warszawy tuż przed wybuchem II wojny światowej w sierpniu 1939 roku do Anglii i potem w 1940 roku do Stanów Zjednoczonych. Rekonstrukcja jego myśli teologicznej jest możliwa dzięki ostatnio wydanej pracy Micheala A. Chestera [ 10 ]. Jednakże dla naszych rozważań nie jest potrzebna ani dokładna biografia ani precyzyjna analiza teologii. Ważne jest doświadczenie życiowe samego Heschla, które określiłbym jako serię kolejnych zerwań i to niekoniecznie związanych z kataklizmami dziejowymi jakich doświadczyło jego pokolenie.

Spróbujmy je w wielkim skrócie przywołać. Jako kilkunastoletni uczeń hasydzkiego hederu, wbrew matce (ojciec już wtedy nie żył) decyduje się na wyjazd do Wilna by tam zdobyć państwową maturę. Była ona konieczna by móc studiować na uniwersytecie w Berlinie. Świadomy gest zerwania z zamkniętą edukacją hasydzką, w której od pokoleń hołdowała jego rodzina, z obu stron szczycąca się rodowodem zasłużonych rabinów. W Berlinie pisze pracę doktorską, w której próbuje uchwycić istotę doświadczenia prorockiego [ 11 ]. Po wypędzeniu z hitlerowskich Niemiec przez rok wykłada w Warszawie i tuż przed wybuchem II wojny światowej w sierpniu 1938 roku opuszcza Polskę i wyjeżdża najpierw do Anglii a w 1940 roku do USA.

Pobyt w Stanach to okres rosnącej popularności w środowiskach chrześcijańskich i coraz większa izolacja w środowisku żydowskich [ 12 ]. Znamienne pod tym względem są dwie opinie, jedna protestanckiego teologa Johna Bennetta, który wskazuje na wagę przemyśleń Heschla dla chrześcijan i dla Ameryki w ogólności: „Abraham Heschel należy do całej religijnej wspólnoty Ameryki. Nie znam żadnej innej osoby, do której tę prawdę można by odnieść. Był on głęboko żydowski w swych duchowych i kulturowych korzeniach, w swej bliskości do żydowskiego cierpienia, w swoim religijnym zaangażowaniu, w swej miłości do narodu i do państwa Izrael, i w sposobie swojej prorockiej obecności. A jednak był on religijnym natchnieniem dla chrześcijan i dla wielu szukających ludzi, dla ludzi przekraczających wszelkie religijne granice. Chrześcijanie byli wzmocnienie w ich własnej wierze przez jego wizję i jego słowa" (America, March 10, 1973, p. 205).

Zgoła odmiennie brzmi opinia ortodoksyjnego teologa żydowskiego Eliezera Berkovitsa, który dostrzega w teologii Heschla inspiracje … chrześcijańskie: „Zważywszy na chrześcijańskie przesłanki, teologia patosu jest intelektualną koniecznością; uwzględniając przesłanki żydowskie, teologia patosu dr Heschla i religia współczucia wydaje się być następstwem teologicznie zorientowanych pragnień" [ 13 ]. Trudno o większą zniewagę dla teologii w dużej mierze określonej w opozycji do chrześcijaństwa. Mimo izolacji w pewnych środowiskach żydowskich Heschel cieszy się ogromnym autorytetem zarówno jako myśliciel religijny jak i działacz społeczny. Jak ciągle podkreśla jedynym wyznacznikiem jego postępowania jest wierność wewnętrznemu przekonaniu, które wypływało zarówno z analizy teksów przeszłości jak i doświadczeń i spotkań z wyznawcami innych religii.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Kompleks człowieka
Homo luminibus raptus, czyli sens życia raz jeszcze


 Przypisy:
[ 1 ] Trzy te postaci, razem z Konfucjuszem, którego nie będę uwzględniał omówił w niezwykle interesującym studium K. Jaspers, Autorytety. Sokrates, Budda, Konfucjusz, Jezus, Warszawa 2000.
[ 2 ] Jaspers, dz. cyt. s. 33-34.
[ 3 ] Jaspers, dz. cyt. 62.
[ 4 ] Por. moje: „Wartości etyczne w chrześcijaństwie", w: Wartości etyczne w różnych tradycjach religijnych, red. M. Kudelska, Kraków 2005.
[ 5 ] Jaspers, dz. cyt. 143.
[ 6 ] Tamże, s. 146.
[ 7 ] H. Kueng, Credo. Apostolskie wyznanie wiary objaśnione ludziom współczesnym, Warszawa 1995., s. 76.
[ 8 ] Tamże, s. 78.
[ 9 ] E.K. Kaplan, S.H. Dresner, Abraham Joshua Heschel. Prophetic Witness, New Haven, London 1998.
[ 10 ] M. A. Chester, Divine Pathos and Human Being. The Theology of Abraham Joshua Heschel, London 2005.
[ 11 ] A. J. Heschel, Die Prophetie. O istocie proroctwa, Kraków 1936
[ 12 ] Na temat recepcji Heschla w środowiskach żydowskich przesłał mi ciekawą obserwację uczeń Heschla Byron L. Scherwin: Yes, Heschel had a lot of problems with various Jewish institutions and individuals. His early books, such as 'Man is Not Alone' were fiercely attacked in reviews by Jewish reviewers. It was an age of rationalism and American pragmatism and he was attacked for being a mystic and an obscurantist. In the 1960s, he was attacked by Jewish organizations for his social action activities such as civil rights and anti-Vietnam war. Much of his bitterness comes out in his last book on the rabbi of kotzk--'A Passion for Truth.' The whole story, of course, is much more complicated.
[ 13 ] E. Berkovits, Major Themes in Modern Philosophies of Judaism, New York 19.., s. 224.

« Felietony i eseje   (Publikacja: 06-04-2006 Ostatnia zmiana: 08-04-2006)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Stanisław Obirek
Ur. 1956 r. Jeden z najbardziej znanych jezuitów polskich, znany m.in. ze swego zaangażowania w dialog międzyreligijny i z niewierzącymi. Studiował filologię polską, filozofię i teologię na uczelniach Krakowa, Neapolu i Rzymu. W 1997 roku habilitował się na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 1976 roku wstąpił do zakonu jezuitów; w 1983 roku otrzymał święcenia kapłańskie. Był profesorem w Wyższej Szkole Filozoficzno-Pedagogicznej Ignatianum w Krakowie. Pełnił tam także funkcje kierownika Katedry Historii i Filozofii Kultury oraz prorektora. Przez cztery lata był rektorem Kolegium Jezuitów w Krakowie. Był także wieloletnim redaktorem naczelnym "Życia Duchowego" oraz twórcą oraz dyrektorem Centrum Kultury i Dialogu. Jest autorem książki "Co nas łączy? Dialog z niewierzącymi" (2002). Interesuje się miejscem religii we współczesnej kulturze, dialogiem międzyreligijnym i możliwościami przezwyciężenia konfliktów cywilizacyjnych i kulturowych. We wrześniu 2005 roku opuścił zakon jezuitów. Obecnie jest wykładowcą Uniwersytetu Łódzkiego.   Więcej informacji o autorze

 Liczba tekstów na portalu: 14  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Karol Wojtyła – Jan Paweł II
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4693 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365