|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Społeczeństwo Formy religijności w społeczeństwie polskim [2] Autor tekstu: Sławomir Mandes
W Polsce do organizacji religijnych lub kościelnych
należy nieco ponad 5% populacji, co stawia nas na równi z najbardziej
zlaicyzowanymi krajami, takimi jak: Francja, Wielka Brytania, Litwa i Łotwa.
Dla porównania, w innych krajach katolickich uczestnictwo w organizacjach
religijnych kształtuje się na poziomie: w Austrii — 25%, Irlandii — 19%, we Włoszech — 10%, w Słowacji — 17%, na Węgrzech — 13%, w Czechach — 7%, w Hiszpanii i Portugalii — 6%. Podobnie jest z podejmowaniem działalności na rzecz
organizacji religijnych lub kościelnych. W Polsce tylko 4% badanych
deklaruje, że pracowało ostatnio dla takiej organizacji. Niższy odsetek
deklarują: Czesi, Estończycy, Duńczycy i Francuzi — po 3% oraz Bułgarzy -
2%. W większości krajów katolickich odsetki te są jednak nieco wyższe: w Słowacji — 13%, Irlandii — 10%, Austrii — 7%, na Węgrzech — 5%, w Hiszpanii, Portugalii i na Litwie — 4%.
(...) Dokładna liczba oraz nakład
wydawanych
czasopism katolickich nie
są znane. Socjologowie związani z kościołem oceniają, że „ogólny nakład
prasy katolickiej nie przekracza 1 mln egzemplarzy, a nakład tygodników i dwutygodników diecezjalnych i ogólnopolskich wynosi około 500 tys.
egzemplarzy. Redakcje pism katolickich nie zawsze ujawniają wysokość nakładów
albo podają dane nie w pełni wiarygodne. Łączny nakład prasy katolickiej
osiąga 1,5 mln egzemplarzy, co stanowi około 2% nakładów całej prasy w Polsce" (Mariański 2000, s. 52) Dla porównania, w 1936 r. wychodziło w Polsce 199 czasopism katolickich o łącznym nakładzie 2,4 mln egzemplarzy, co
stanowiło 27% nakładów całego czasopiśmiennictwa.
W grupie dzienników prasa katolicka ma w miarę dobrą
reprezentację dzięki „Naszemu Dziennikowi", którego średnią liczbę
czytelników jednego nakładu szacuje się na 176 tys., co stawia go na siódmym
miejscu, za „Gazetą Wyborczą", „Super Expressem", „Rzeczpospolitą, Dziennikiem
Sportowym", „Sportem" i „Trybuną". Natomiast w grupie poczytnych tygodników i miesięczników nie ma praktycznie czasopism katolickich.
Opisane zjawiska pokazują, że religijność Polaków
podlega powolnym zmianom, polegającym przede wszystkim na uniezależnianiu
religijności od instytucji Kościoła katolickiego (...) Z badania „Aufbruch"
wynika
ponadto, że 45% Polaków uważa, że człowiek może osiągnąć zbawienie w każdym
kościele, a 19,5% — że kościół w ogóle nie jest do tego potrzebny. Wydaje
się więc, że Polacy oczekują od kościoła, że będzie kimś w rodzaju
terapeuty, który da wsparcie i wysłucha w obliczu spraw ostatecznych,
usprawiedliwi złe postępki, rozgrzeszy i uspokoi sumienie, a jednocześnie nie
będzie wtrącał się nie pytany do spraw klienta [ 3 ].
Rosnący dystans wobec Kościoła katolickiego
wskazuje,
że zręby religijności kościelnej nadgryzane są przez pluralizację systemów
normatywnych. Potwierdzają to również wyniki badania „Aufbruch", w którego
ramach poproszono badanych o wskazanie warunków niezbędnych do bycia chrześcijaninem.
Zdaniem 96% konieczna do tego jest wiara w Boga, 92% sądzi, że niezbędne
jest przestrzeganie 10 przykazań. Regularną modlitwę wymienia już tylko 67%, a udział w niedzielnej mszy jest warunkiem koniecznym dla 63%. Jeśli chodzi o normy etyki seksualnej, odpowiednie odsetki są znacznie niższe: tylko 32%
badanych uważa, że niezbędnym warunkiem do bycia chrześcijaninem jest
nieakceptowanie przedmałżeńskich kontaktów seksualnych, 25% uważa, że
chrześcijanin nie powinien stosować sztucznych metod zapobiegania ciąży.
Odnośnie do norm społecznych tylko 15% uważa, że chrześcijanin winien
aktywnie pracować w parafii. Jak widać z tego pobieżnego przeglądu, przyjmowany
przez Polaków kanon bycia chrześcijaninem odbiega od tego, który stara się
propagować kościół.
Co w takim razie zajmuje miejsce opuszczone przez
religijność kościelną? Co znaczy dla Polaków bycie religijnym? Poszukując
odpowiedzi na to pytanie, warto zacząć od rekonstrukcji ogólnego obrazu świata
Polaków. Na wstępie trzeba stwierdzić, że w porównaniu z innymi
europejskimi nacjami Polacy są raczej fatalistycznie nastawieni do rzeczywistości. W odpowiedziach na pytanie o określenie własnego wpływu na to, co im się
przydarza, zyskują średnią 6,1 na skali od l (w ogóle nie ma wpływu) do 10
(w bardzo dużym stopniu ma wpływ). Jest to jeden z najniższych wyników w Europie, dla której średnia wynosi 6,7. Tylko Litwini i Estończycy są od nas
większymi fatalistami. Spośród wszystkich wskaźników religijności poczucie
fatalizmu koreluje w niewielkim jedynie stopniu z wiarą w piekło (...). Nic więc
nie wskazuje na to, aby istniało w Polsce wyraźne przełożenie religijności
na poczucie kontroli własnego życia lub jego brak. Może to jednak świadczyć o niezależności norm nadających znaczenie indywidualnemu życiu Polaków od
ich światopoglądu religijnego.
O wiele chętniej natomiast Polacy są skłonni
interpretować w kategoriach religijnych otaczającą ich rzeczywistość. W badaniu „Aufbruch" przedstawiono badanym 12 opinii dotyczących świata,
prosząc o zajęcie wobec nich stanowiska. Z opinią głoszącą, że żyjemy w zepsutym świecie, zgadzało się (całkowicie lub raczej) 53% badanych, z opinią
głoszącą, że świat był zawsze miejscem grzechu — 55%.
Z badań prowadzonych w ramach EVS nie da się określić,
jakie wyobrażenia mają Polacy na temat Boga. Pośredniej wiedzy na ten temat
dostarczają badania „Aufbruch". Dowiadujemy się z nich, że 53% Polaków
odczuwa
bliskość Boga, a
dla 17% doświadczenie to ma bardzo silny charakter. Inaczej jest z odczuwaniem
bliskości z innymi postaciami chrześcijańskiego panteonu: zdecydowana większość,
bo 83%, nie odczuwa bliskości Jezusa lub Matki Boskiej. Na marginesie warto zwrócić
uwagę, że wynik ten przeczy obiegowej opinii o silnym kulcie Maryi w polskim
katolicyzmie.
Brak dla większości Polaków poczucia bliskości
Jezusa wydaje się świadczyć o tym, że Kościół katolicki ma ograniczony wpływ
na ich religijną wrażliwość. Symboliczne reprezentacje doświadczenia
transcendencji kształtują przede wszystkim wyobrażenie Boga, co zaskakuje o tyle, że katolicyzm eksponuje osoby Jezusa lub Maryi w większym stopniu niż
postać Boga. Kolejnym, pośrednim argumentem za tezą o istnieniu rozbieżności
pomiędzy instytucjonalnym symbolicznym uniwersum katolicyzmu a potocznymi
reprezentacjami transcendencji, jest wspomniany już fakt, że co piąty Polak
nie wierzy w podstawowy dogmat Kościoła, tj. w zmartwychwstanie. Z uznaniem
innych katolickich prawd wiary jest jeszcze gorzej.
Obraz staje się jeszcze bardziej skomplikowany, jeśli
dodamy do tego, że 32% Polaków wierzy w telepatię, 19,5% w reinkarnację,
dodatkowe 19,6% badanych wzbrania się przed jednoznacznym odrzuceniem tego
przekonania i uważa, że trudno coś na ten temat powiedzieć. (...)
Niemal wszyscy Polacy są religijni. Treści, które
kryją się za deklarowaną przez nich religijnością, są jednak dalekie od
jednoznaczności. Pojawienie się religijności indywidualnej oraz powolny
proces przenikania się religii i kultury masowej, prowadzą do różnicowania
się światopoglądów religijnych. Kościół jako instytucja traci wpływ zarówno
na sferę duchową, jak i sferę dotyczącą codziennych wyborów Polaków. Część
Polaków zaczyna swobodnie kształtować swój święty kosmos i w znikomym lub
małym stopniu podlega oddziaływaniu nauk kościoła. (...) Ciekawym zjawiskiem jest światopogląd
religijny, reprezentowany przez niechrześcijańskie formy religijne (NFR),
charakterystyczny dla osób, które nie czują się związane z kościołem.
Skala zjawiska wskazuje, że różne elementy wchodzące w skład NFR łączą
się ze światopoglądem chrześcijańskim. Im mniejszy wpływ kościoła, tym
bardziej prawdopodobne, że dana osoba uzupełni swój światopogląd religijny o elementy NFR. Czy i na ile jest to trwała tendencja, trudno dziś powiedzieć.
Dzięki wyłanianiu
się nowych form religijność kościelna zyskuje na spójności, a kościół
może lepiej integrować i ochraniać związanych z nim katolików przed
rzeczywistością młodego kapitalizmu. Nie jest jasne, czy kościół przyjmie
postawę defensywną i ograniczy się do chronienia ortodoksyjnych chrześcijan,
czy też będzie zabiegał o wpływ na świadomość osób reprezentujących
chrześcijaństwo popularne. Należy jednak oczekiwać, że będzie starał się
włączać elementy kultury popularnej, opierając się jednocześnie
konsumenckiemu podejściu reprezentowanemu przez tę grupę. Nazbyt swobodny
wybór elementów prawd wiary nie jest do zaakceptowania przez kościół,
przynajmniej dziś. Również traktowanie kościoła jako instytucji usługowej,
wykorzystywanej do uświęcania małżeństw i pogrzebów, nie zaspokoi jego
ambicji.
Fragment
artykułu Sławomira Mandesa w: Polacy wśród Europejczyków [red.]
Aleksandra Jasińska-Kania i Mrosława Marody. 2002 r. Skróty i śródtytuły pochodzą od redakcji „Forum Klubowego".
Bibliografia
-
Grabowska M. Religijność i Kościół w procesie transformacji w Polsce, 2001.
-
Mariański J. Kościół katolicki w Polsce a środki
społecznego przekazu w: W. Zdaniewicz, T. Zembrzuski (red.). Kościół i religijność Polaków 1945-1999. Warszawa 2000.
-
Szostkiewicz A. Dekalog i Polacy, Polityka, nr 37,
2001.
-
Zdaniewicz W., Zembrzuski T., (red.) Kościół i religijność Polaków 1945-1999. Warszawa 2000.
*
„Forum Klubowe" nr 11/2003
1 2
Przypisy: [ 3 ] Na taki usługowy status
przypisywany Kościołowi katolickiemu przez Polaków wskazywał już w latach
80. Stefan Nowak (1989). « Społeczeństwo (Publikacja: 17-07-2006 )
Sławomir Mandes Adiunkt w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. W 2003 roku obronił doktorat pt. "Pojęcie świata przeżywanego w socjologii", za który w 2004 roku otrzymał Nagrodę Premiera. Jest współautorem książki "Kapitał społeczny w małych miastach". | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4928 |
|