Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.038.901 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Drogę od ignorancji do niepewności nazywamy zdobywaniem wiedzy."
 Społeczeństwo » Socjologia

O współczesnych elitach i naturze konfliktów społecznych [2]
Autor tekstu: Janusz Sztumski, Zdzisław Słowik

Rozmawiamy, Panie Profesorze, w dniach wielkiego dramatu jakiego doświadczają Stany Zjednoczone i cały w istocie świat po barbarzyńskiej akcji terrorystycznej, w dniach refleksji tych wszystkich, którym bliskie są wartości ludzkie, „społeczeństwa otwartego", świata demokratycznego i cywilizowanego. To najnowsze doświadczenie naszego czasu kieruje uwagę ku problematyce sprzeczności i konfliktów społecznych, problematyce, która zajmuje ważkie miejsce w Pana dorobku naukowym.

Terroryzm, jako szczególnie odrażająca forma ekspresji jednostek lub grup zaślepionych fanatyzmem i nienawiścią do wszystkiego, co odmienne od nich samych, nie stanowił dotąd przedmiotu moich zainteresowań, chociaż pojawiał się na marginesie moich rozważań na temat sprzeczności i konfliktów społecznych, albowiem terroryzm, cokolwiek byśmy o nim powiedzieli, jest zdeformowaną reakcją wyrażającą różne frustracje społeczne, w których tle znajdują się — nie ma co ukrywać — także autentyczne sprzeczności i konflikty społeczne. Dlatego uderzając w terroryzm z całą stanowczością nie wolno nam uchylać się od równie stanowczego likwidowania źródeł czy przyczyn, które tworzą klimat i glebę sprzyjające działalności terrorystycznej.

Przejdźmy do konfliktów społecznych, do ich źródeł, form, ich istoty. Jak bliska Panu socjologia definiuje to zjawisko?

Konfliktem społecznym nazywam wszelkie przejawy zmagań czy walki pomiędzy ludźmi, których celem jest nie tylko zdobycie względnie utrzymanie określonej własności, pozycji społecznej, władzy itp., wartości cieszących się społecznym uznaniem, ale także pozyskanie, neutralizacja a nawet eliminacja rzeczywistego lub domniemanego przeciwnika wspomnianych zamierzeń. Traktuję tak określone rozumienie konfliktu społecznego bardziej jako definicję projektującą, ze względu mianowicie na wiele trudności metodologicznych związanych ze sformułowaniem definicji analitycznej.

Ale w stosunkach społecznych występuje wszelako wiele innych form zmagań czy konfrontacji, że wspomnieć o sprzecznościach interesów, kolizji norm czy braku zgody między uczestnikami dyskusji...

Tak, ale żadna z tych form konfrontacji nie jest jeszcze sama w sobie przejawem konfliktu, choć stwarza podłoże konfliktowe. Do tego, co powiedziałem warto dodać, że im wyższe wartości czy racje tkwią u podstaw danego konfliktu, tym bardziej ostra będzie jego forma i bardziej bezwzględny jego charakter. Zarazem charakter i forma danego konfliktu społecznego zawsze odzwierciedla poziom ogólnego rozwoju cywilizacyjnego i kulturowego społeczeństwa, w jakim on ma miejsce.

Co sprawia, że konflikty społeczne towarzyszą ludzkości — w różnej oczywiście skali i formach — od samego początku jej powstania?

Konflikty społeczne wynikają z sytuacji konfliktotwórczych, a te z kolei możemy podzielić na subiektywne i obiektywne. Wspólnym wszelako czynnikiem sprawczym konfliktów są, w moim przekonaniu — choć wiem o istnieniu wielu innych poglądów na ten temat — sprzeczności interesów, które występują między ludźmi lub pomiędzy różnymi ich zbiorami, jakie dadzą się wyróżnić w dowolnej strukturze społecznej. Wyróżnia się zarazem pary owych sprzeczności, a mianowicie: sprzeczności wewnętrzne i zewnętrzne, antagonistyczne i nieantagonistyczne, główne i poboczne.

Czy z faktu, że każdy konflikt społeczny urzeczywistnia się w określonych warunkach obiektywnych i ma swoje społeczne podłoże wynika wprost teza, że każdy konflikt jest zawsze rezultatem kolizji rzeczywistych interesów danej zbiorowości ludzi?

Ten pogląd nie wydaje mi się słuszny, ponieważ prawda o uwarunkowaniach konfliktów jest bardziej złożona niż to się wydaje na pierwszy rzut oka. Opierając się na analizach różnych konfliktów społecznych można stwierdzić, że u podłoża wielu z nich mogą tkwić nawet pozorne czy urojone interesy. Ale jednocześnie trzeba też zdawać sobie sprawę, że zdarzają się również takie przypadki, iż mimo pojawienia się rzeczywistych sprzeczności interesów między ludźmi, konflikty nie występują wcale. Sformułuję w tym miejscu pewne uogólnienie: otóż obiektywne warunki stwarzają podłoże konfliktowe czy sytuację konfliktotwórczą, ale same nie wywołują jeszcze konfliktu społecznego w sposób automatyczny, jeżeli nie zaistnieją po temu warunki subiektywne. Powiem coś więcej: w makroskali społecznej obiektywne uwarunkowania są konieczne, ale niewystarczające do wybuchu konfliktu, bowiem decydują uwarunkowania subiektywne, natomiast w mikroskali społecznej obiektywne uwarunkowania nie są konieczne, bowiem niekiedy wystarczają uwarunkowania subiektywne.

A jaki charakter mają owe subiektywne i obiektywne uwarunkowania omawianych sprzeczności?

Mogą one mieć charakter społeczny, gdy są wynikiem rozmaitych przesłanek związanych np. ze złym funkcjonowaniem danej struktury społecznej; ekonomiczny, gdy wynikają np. z rażących nierówności społecznych czy przeróżnych zagrożeń możliwych w sferze gospodarczej; polityczny, gdy są związane np. z udziałem w sprawowaniu władzy bądź z krytyką sposobu jej sprawowania; ideologiczny, gdy są następstwem np. kolizji systemów wartości ideowych, moralnych czy religijnych; kulturowych, spowodowanych przez istniejące różnice jakie wynikają z nierównomiernego rozwoju cywilizacyjnego lub kulturalnego poszczególnych grup czy zbiorowości istniejących w danym społeczeństwie. Z tego, co powiedziałem wynika m.in. to, iż choć konflikty między ludźmi są zjawiskiem obiektywnym, to jednak nie są faktem pierwotnym czy odwiecznym, jak uważają zwolennicy tzw. darwinizmu społecznego.

Każdy uważny obserwator naszego życia dość łatwo znajdzie wiele przykładów ukazujących trafność wyróżnionych przez Pana uwarunkowań konfliktów społecznych, ale też dojdzie do wniosku wskazującego na doniosłą wagę wielu konfliktów społecznych, dzięki którym dokonało się coś bardzo dobrego dla świata, społeczeństwa i człowieka, także w naszym kraju. Ale bywają także, i chyba jest ich więcej, konflikty mające charakter destrukcyjny. Jak zapobiegać takim konfliktom, jak je łagodzić bądź skutecznie wygaszać?

Istnieje na ten temat ogromna literatura, w której punktem wyjścia jest wnikliwa analiza przyczyn konfliktów a następnie ich precyzyjna klasyfikacja. Tytułem przykładu, wspomniany już przeze mnie Ralf Dahrendorf wyróżniał konflikty między uczestnikami pozostającymi nawzajem w trzech różnych relacjach społecznych: równorzędności („równy przeciwko równemu"), nadrzędności („przełożony przeciwko podwładnemu") i podporządkowania („całość przeciwko części"). Z tej konstrukcji wyprowadzał różne typy działań zapobiegających konfliktom. Najogólniej mówiąc, można wskazać na warunki skutecznego przezwyciężania konfliktów: po pierwsze ­ chodzi o możliwie jak najszybsze dostrzeżenie narastającej sytuacji konfliktowej i samego konfliktu; po drugie — dokonanie wnikliwej analizy samego konfliktu jeśli już się ujawnił; po trzecie — dokonanie wyboru sposobu przeciwdziałania powstałemu konfliktowi, metod i środków jego opanowania, a także określenie zasad przezwyciężania następstw spowodowanych przez konflikt.

Czy byłby Pan w stanie wskazać na jakiś najważniejszy sposób czy metodę pozwalającą rozwiązywać sytuacje konfliktotwórcze i same konflikty społeczne?

To co odpowiem na tak sformułowane pytanie zabrzmi na pewno banalnie, ale w istocie nie widzę lepszej odpowiedzi niż wskazanie na negocjacje jako najskuteczniejszy sposób zapobiegania społecznym konfliktom. Negocjacje są bowiem procedurą pozwalającą urzeczywistnić wspólne potrzeby stron będących w potencjalnym albo aktualnym konflikcie poprzez przezwyciężanie sprzecznych interesów każdej z nich. Nie chciałbym tej kwestii rozwijać szerzej i jedynie w perspektywie teoretycznej. Wolę bardziej wskazać chociażby na doświadczenie polskiego Okrągłego Stołu, na jego rezultaty, wpisujące się złotymi zgłoskami do naszych najnowszych dziejów, a osiągnięte drogą trudnych, ale zarazem mądrych negocjacji.

W warunkach, których doświadczamy współcześnie filozofia i metoda negocjacji nie będzie zapewne przez długi czas czcigodnym jedynie rekwizytem, ale narzędziem wciąż zdolnym do skutecznego działania.

Pewnie tak, choć dodam zarazem, że o skuteczności metody negocjacji, o tym, aby była ona wciąż żywa i skuteczna decydują ostatecznie strony konfliktu, a zwłaszcza ci, o których mówiliśmy na początku naszej rozmowy, osoby, które swoim dorobkiem życia, uzyskanym autorytetem i prestiżem, a przy tym pokonując niebywałe przeszkody, są elitą społeczną w najlepszym tego słowa znaczeniu.

Dziękuję Panie Profesorze za rozmowę.

Rozmawiał Zdzisław SŁOWIK

„Res Humana" nr 5(54)/2001


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Rezydua w socjologii pozadoświadczalnej Vilfreda Pareto
Polskie dylematy aspołecznego kolektywisty

 Dodaj komentarz do strony..   


« Socjologia   (Publikacja: 18-10-2006 Ostatnia zmiana: 25-02-2011)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Zdzisław Słowik
Politolog specjalizujący się w polityce wyznaniowej. Redaktor naczelny czasopisma "Res Humana", wiceprezes Rady Krajowej Towarzystwa Kultury Świeckiej. Doktorat: "Dialog jako jeden czynników współdziałania socjalistycznego państwa i Kościoła rzymskokatolickiego (na przykładzie PRL)" (UŚl, 2001)

 Liczba tekstów na portalu: 7  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Wielkość i dramat Donbasu

Janusz Sztumski
Socjolog, wykłada w Uniwersytecie Śląskim w Katowicach; napisał kilkanaście książek oraz kilkaset studiów, szkiców, artykułów i recenzji drukowanych w kraju i za granicą. Należy do szeregu towarzystw naukowych oraz do grona stałych autorów naszego czasopisma.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5071 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365