|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Socjologia
O współczesnych elitach i naturze konfliktów społecznych [2] Autor tekstu: Janusz Sztumski, Zdzisław Słowik
Rozmawiamy, Panie Profesorze, w dniach wielkiego dramatu jakiego doświadczają
Stany Zjednoczone i cały w istocie świat po barbarzyńskiej akcji
terrorystycznej, w dniach refleksji tych wszystkich, którym bliskie są
wartości ludzkie, „społeczeństwa otwartego", świata demokratycznego
i cywilizowanego. To najnowsze doświadczenie naszego czasu kieruje uwagę
ku problematyce sprzeczności i konfliktów społecznych, problematyce, która
zajmuje ważkie miejsce w Pana dorobku naukowym. Terroryzm, jako szczególnie odrażająca forma ekspresji jednostek lub
grup zaślepionych fanatyzmem i nienawiścią do wszystkiego, co odmienne
od nich samych, nie stanowił dotąd przedmiotu moich zainteresowań, chociaż
pojawiał się na marginesie moich rozważań na temat sprzeczności i
konfliktów społecznych, albowiem terroryzm, cokolwiek byśmy o nim
powiedzieli, jest zdeformowaną reakcją wyrażającą różne frustracje
społeczne, w których tle znajdują się — nie ma co ukrywać — także
autentyczne sprzeczności i konflikty społeczne. Dlatego uderzając w
terroryzm z całą stanowczością nie wolno nam uchylać się od równie
stanowczego likwidowania źródeł czy przyczyn, które tworzą klimat i glebę
sprzyjające działalności terrorystycznej.
Przejdźmy do konfliktów społecznych, do ich źródeł, form, ich
istoty. Jak bliska Panu socjologia definiuje to zjawisko?
Konfliktem społecznym nazywam wszelkie przejawy zmagań czy walki
pomiędzy ludźmi, których celem jest nie tylko zdobycie względnie
utrzymanie określonej własności, pozycji społecznej, władzy itp., wartości
cieszących się społecznym uznaniem, ale także pozyskanie, neutralizacja
a nawet eliminacja rzeczywistego lub domniemanego przeciwnika wspomnianych
zamierzeń. Traktuję tak określone rozumienie konfliktu społecznego
bardziej jako definicję projektującą, ze względu mianowicie na wiele
trudności metodologicznych związanych ze sformułowaniem definicji
analitycznej.
Ale w stosunkach społecznych występuje wszelako wiele innych
form zmagań czy konfrontacji, że wspomnieć o sprzecznościach interesów,
kolizji norm czy braku zgody między uczestnikami dyskusji...
Tak, ale żadna z tych form konfrontacji nie jest jeszcze sama w sobie
przejawem konfliktu, choć stwarza podłoże konfliktowe. Do tego, co
powiedziałem warto dodać, że im wyższe wartości czy racje tkwią u
podstaw danego konfliktu, tym bardziej ostra będzie jego forma i bardziej
bezwzględny jego charakter. Zarazem charakter i forma danego konfliktu społecznego
zawsze odzwierciedla poziom ogólnego rozwoju cywilizacyjnego i kulturowego
społeczeństwa, w jakim on ma miejsce.
Co sprawia, że
konflikty społeczne towarzyszą ludzkości — w różnej oczywiście skali i
formach — od samego początku jej powstania?
Konflikty społeczne wynikają z sytuacji konfliktotwórczych, a te z
kolei możemy podzielić na subiektywne i obiektywne. Wspólnym wszelako
czynnikiem sprawczym konfliktów są, w moim przekonaniu — choć wiem o
istnieniu wielu innych poglądów na ten temat — sprzeczności interesów,
które występują między ludźmi lub pomiędzy różnymi ich zbiorami, jakie
dadzą się wyróżnić w dowolnej strukturze społecznej. Wyróżnia się
zarazem pary owych sprzeczności, a mianowicie: sprzeczności wewnętrzne i
zewnętrzne, antagonistyczne i nieantagonistyczne, główne i poboczne.
Czy z faktu, że każdy konflikt społeczny urzeczywistnia się w
określonych warunkach obiektywnych i ma swoje społeczne podłoże wynika
wprost teza, że każdy konflikt jest zawsze rezultatem kolizji rzeczywistych
interesów danej zbiorowości ludzi?
Ten pogląd nie wydaje mi się słuszny, ponieważ prawda o
uwarunkowaniach konfliktów jest bardziej złożona niż to się wydaje na
pierwszy rzut oka. Opierając się na analizach różnych konfliktów społecznych
można stwierdzić, że u podłoża wielu z nich mogą tkwić nawet pozorne
czy urojone interesy. Ale jednocześnie trzeba też zdawać sobie sprawę, że
zdarzają się również takie przypadki, iż mimo pojawienia się
rzeczywistych sprzeczności interesów między ludźmi, konflikty nie występują
wcale. Sformułuję w tym miejscu pewne uogólnienie: otóż obiektywne
warunki stwarzają podłoże konfliktowe czy sytuację konfliktotwórczą, ale
same nie wywołują jeszcze konfliktu społecznego w sposób automatyczny,
jeżeli nie zaistnieją po temu warunki subiektywne. Powiem coś więcej: w
makroskali społecznej obiektywne uwarunkowania są konieczne, ale
niewystarczające do wybuchu konfliktu, bowiem decydują uwarunkowania
subiektywne, natomiast w mikroskali społecznej obiektywne uwarunkowania nie
są konieczne, bowiem niekiedy wystarczają uwarunkowania subiektywne.
A jaki charakter mają owe subiektywne i obiektywne uwarunkowania
omawianych sprzeczności?
Mogą one mieć charakter społeczny, gdy są wynikiem rozmaitych przesłanek
związanych np. ze złym funkcjonowaniem danej struktury społecznej;
ekonomiczny, gdy wynikają np. z rażących nierówności społecznych czy
przeróżnych zagrożeń możliwych w sferze gospodarczej; polityczny, gdy są
związane np. z udziałem w sprawowaniu władzy bądź z krytyką sposobu
jej sprawowania; ideologiczny, gdy są następstwem np. kolizji systemów wartości
ideowych, moralnych czy religijnych; kulturowych, spowodowanych przez istniejące
różnice jakie wynikają z nierównomiernego rozwoju cywilizacyjnego lub
kulturalnego poszczególnych grup czy zbiorowości istniejących w danym
społeczeństwie. Z tego, co powiedziałem wynika m.in. to, iż choć
konflikty między ludźmi są zjawiskiem obiektywnym, to jednak nie są faktem
pierwotnym czy odwiecznym, jak uważają zwolennicy tzw. darwinizmu społecznego.
Każdy uważny obserwator naszego życia dość łatwo znajdzie
wiele przykładów ukazujących trafność wyróżnionych przez Pana
uwarunkowań konfliktów społecznych, ale też dojdzie do wniosku wskazującego
na doniosłą wagę wielu konfliktów społecznych, dzięki którym dokonało
się coś bardzo dobrego dla świata, społeczeństwa i człowieka, także w
naszym kraju. Ale bywają także, i chyba jest ich więcej, konflikty mające
charakter destrukcyjny. Jak zapobiegać takim konfliktom, jak je łagodzić
bądź skutecznie wygaszać?
Istnieje na ten temat ogromna literatura, w której punktem wyjścia
jest wnikliwa analiza przyczyn konfliktów a następnie ich precyzyjna
klasyfikacja. Tytułem przykładu, wspomniany już przeze mnie Ralf
Dahrendorf wyróżniał konflikty między uczestnikami pozostającymi
nawzajem w trzech różnych relacjach społecznych: równorzędności
(„równy przeciwko równemu"), nadrzędności („przełożony
przeciwko podwładnemu") i podporządkowania („całość przeciwko
części"). Z tej konstrukcji wyprowadzał różne typy działań
zapobiegających konfliktom. Najogólniej mówiąc, można wskazać na
warunki skutecznego przezwyciężania konfliktów: po pierwsze chodzi o możliwie
jak najszybsze dostrzeżenie narastającej sytuacji konfliktowej i samego
konfliktu; po drugie — dokonanie wnikliwej analizy samego konfliktu jeśli już
się ujawnił; po trzecie — dokonanie wyboru sposobu przeciwdziałania
powstałemu konfliktowi, metod i środków jego opanowania, a także określenie
zasad przezwyciężania następstw spowodowanych przez konflikt.
Czy byłby Pan w stanie wskazać na jakiś najważniejszy sposób czy
metodę pozwalającą rozwiązywać sytuacje konfliktotwórcze i same konflikty
społeczne?
To co odpowiem na tak sformułowane pytanie zabrzmi na pewno banalnie,
ale w istocie nie widzę lepszej odpowiedzi niż wskazanie na negocjacje jako
najskuteczniejszy sposób zapobiegania społecznym konfliktom. Negocjacje są
bowiem procedurą pozwalającą urzeczywistnić wspólne potrzeby stron będących w potencjalnym albo aktualnym konflikcie poprzez przezwyciężanie sprzecznych
interesów każdej z nich. Nie chciałbym tej kwestii rozwijać szerzej i jedynie w perspektywie teoretycznej. Wolę bardziej wskazać chociażby na doświadczenie
polskiego Okrągłego Stołu, na jego rezultaty, wpisujące się złotymi zgłoskami
do naszych najnowszych dziejów, a osiągnięte drogą trudnych, ale zarazem mądrych
negocjacji.
W warunkach, których doświadczamy współcześnie filozofia i metoda negocjacji nie będzie zapewne przez długi czas czcigodnym jedynie
rekwizytem, ale narzędziem wciąż zdolnym do skutecznego działania.
Pewnie tak, choć dodam zarazem, że o skuteczności metody negocjacji, o tym, aby była ona wciąż żywa i skuteczna decydują ostatecznie strony
konfliktu, a zwłaszcza ci, o których mówiliśmy na początku naszej
rozmowy, osoby, które swoim dorobkiem życia, uzyskanym autorytetem i prestiżem, a przy tym pokonując niebywałe przeszkody, są elitą społeczną w najlepszym
tego słowa znaczeniu.
Dziękuję Panie Profesorze za rozmowę.
Rozmawiał Zdzisław SŁOWIK
„Res Humana" nr 5(54)/2001
1 2
« Socjologia (Publikacja: 18-10-2006 Ostatnia zmiana: 25-02-2011)
Zdzisław Słowik Politolog specjalizujący się w polityce wyznaniowej. Redaktor naczelny czasopisma "Res Humana", wiceprezes Rady Krajowej Towarzystwa Kultury Świeckiej. Doktorat: "Dialog jako jeden czynników współdziałania socjalistycznego państwa i Kościoła rzymskokatolickiego (na przykładzie PRL)" (UŚl, 2001) Liczba tekstów na portalu: 7 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Wielkość i dramat Donbasu |
Janusz Sztumski Socjolog, wykłada w Uniwersytecie Śląskim w Katowicach; napisał kilkanaście książek oraz kilkaset studiów, szkiców, artykułów i recenzji drukowanych w kraju i za granicą. Należy do szeregu towarzystw naukowych oraz do grona stałych autorów naszego czasopisma. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5071 |
|