|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Energetyka
Rurociągowa geopolityka [2] Autor tekstu: Witold Stanisław Michałowski
O budowie rurociągu w poprzek Morza Kaspijskiego z Aktau do Baku, którym
kazachska ropa powinna płynąć przez Zakaukazie do Supsy nad Morzem Czarnym, a dalej tankowcami do Odessy, nikt chyba w Polsce nie myśli.
Podobnie jak i o zainteresowaniu Amerykanów,
Turków i rządu Iraku budową
rurociągu z rejonu Mosulu do Hopy
nad Morzem Czarnym. Takie rozwiązania dałyby rzeczywiście duży stopień prawdopodobieństwa na zaistnienie magistrali
Odessa-Brody-Płock-Gdańsk nie tylko w wirtualno politycznej wyobraźni. Nie była
przecież projektowana na tłoczenie słonej wody. Rosyjski Transnieft i jego biznesowy partner BP, zatrudniający
bratanków Zbigniewa Brzezińskiego w charakterze doradców, jest zainteresowany korzystaniem z niej, ale tylko w odwrotnym kierunku. Dziwić się kremlowskim decydentom trudno, ale to od nich właśnie
należy się uczyć rurociągowej geopolityki. Warto też sobie uświadomić, że zamierzając zbudować tak bardzo nie podobający
się niektórym polskim politykom Bałtycki Gazociąg, Rosjanie pragną trzymać w ręku nie tylko instrument nacisku na Białoruś. Gazociągiem tym będzie można
jednak transportować
zaledwie 1/5 ilości gazu eksportowanego z kierunku wschodniego do Europy
Zachodniej. Nie dociera do nich, że dużo ważniejsze jest posiadanie
alternatywnej trasy przesyłu gazowego medium na wypadek awarii istniejących
magistrali rurociągowych. Awarii, czy też nazywając rzecz po imieniu
brutalnego ich przerwania. Doku Umarow, urzędujący prezydent czeczeńskiego
partyzanckiego rządu, zapowiedział przecież jesienią ubiegłego roku
utworzenie dwóch nowych frontów walki z Rosją: uralskiego i wołżańskiego oraz wysadzanie prowadzących przez
te tereny rurociągów. Pierwsze takie akty już miały miejsce. Turbulencje w dostawach syberyjskiego gazu odczuły nawet Włochy.
Żaden z polityków niedawnej doby nie chciał pamiętać,
że rynek zbytu i przestrzeń tranzytowa należą do dóbr narodowych, którymi bezkarnie kupczyć nie
wolno. Jeśli uznamy za trafne porównanie gospodarki jakiegoś kraju do żywego
organizmu, to znajdujące się na jego terytorium rurociągi ropy naftowej i gazu można porównać do układu zasilających ten organizm tętnic.
Kontrolując sieć takich rurociągów ma się przemożny wpływ nie tylko na jego gospodarkę energetyczną.
Zajmując centrum kontynentu leżymy na lądowym, płaskim i nizinnym pomoście pomiędzy energochłonnymi
centrami przemysłowymi i aglomeracjami miejskimi Europy Zachodniej, a złożami płynnych i gazowych węglowodorów znajdującymi się na
Syberii, w basenach Morza Barentsa, Morza Kaspijskiego oraz Bliskiego Wschodu i powinniśmy to nasze położenie umieć wykorzystać.
Od wieków prawo pobierania opłaty tranzytowej za przesyłane czy przewożone przez
czyjeś terytorium surowce i towary nazywane mytem,
było niezbywalnym prawem każdego suwerennego władcy. W przypadku
ropy naftowej i gazu ziemnego międzynarodowe regulacje prawne pojęcie
myto zastępują „opłatą za tranzyt lub za usługę transportową".
Opłaty za udostępnienie zdolności przepustowej magistrali rurociągowej z całym jej wyposażeniem, stacjami pomp,
tłoczniami gazu, parkami zbiorników, aparaturą pomiarowo-kontrolną
etc. są przedmiotem negocjacji i stanowią
zwykle tajemnice handlową. Tranzytowe położenie geograficzne powinno być
jednym z kół zamachowych gospodarki III RP.
Rurociągowe magistrale przesyłowe ropy naftowej i gazu ziemnego w drodze z centralnej
Rosji i jej syberyjskiej kolonii na zachód naszego kontynentu, muszą
być prowadzone przez korytarz kilkudziesięciu kilometrowej zaledwie
szerokości (jeśli się odliczy poleskie bagna oraz tereny wojskowych baz i poligonów), przylegający do
granicy RP z Białorusią, przez terytorium Ukrainy lub po dnie Morza Bałtyckiego.
Bałkański kocioł będzie długo jeszcze wrzał. Jest oczywiste, że żaden zachodni bank
nie zaryzykuje w tej sytuacji sfinansowania budowy rurociągu prowadzącego przez
Bułgarię, Rumunię, Macedonię, Albanię czy Serbię.
Polska miała dla krajów Unii Europejskiej w zasadzie tylko dwa atuty: blisko
czterdziestomilionowy rynek zbytu i tranzytowe położenie geograficzne. Korzyści z tak unikalnego położenia każdy kraj powinien
czerpać znaczne.
Mające geopolityczny wymiar plany budowy magistrali przesyłowej kaspijskiej ropy
naftowej ODESSA-BRODY-GDANSK omijającej terytorium rosyjskie i integrującej
gospodarczo Polskę z Ukrainą, powinny swego czasu otrzymać na polskiej ziemi
wszelką możliwą pomoc. Tak się nie stało. Była co najmniej
nieporozumieniem teza wypowiadana przez
niektórych decydentów, że o uruchomieniu tej inwestycji
powinien zdecydować w pierwszym rzędzie rachunek ekonomiczny. W rzeczywistości, o takim a nie innym kształcie cytowanego porozumienia gazowego zdecydował
nie tylko rachunek ekonomiczny.
Bez rurociągu Odessa-Brody-Gdańsk nie może być mowy o bezpieczeństwie energetycznym
Ukrainy (której istnienie jako niezależnego suwerennego również
energetycznie organizmu państwowego jest dla nas co najmniej tak samo ważne
jak członkostwo w NATO). Uproszczony biznes
plan tej inwestycji zakładał przesył 40 milionów ton ropy naftowej rocznie- czyli 40 MTA. Wiele wskazuje na
to, że Rosja już w najbliższej przyszłości może zostać importerem tego surowca. Aby w dalszym ciągu trzymać w energetycznej zależności od siebie byłe kraje RWPG podjęła kroki zmierzające do umocnienia się w roli pośrednika w dostawach do polskich i niemieckich rafinerii
ropy naftowej pochodzącej z przebogatych
kazachskich złóż w rejonie Tengiz i tłoczonej przez Samarę systemem rurociągów
DRUŻBA . Entuzjaści polsko-ukraińskiego rurociągowego braterstwa, któremu
patronowała swego czasu nawet Komisja Zagraniczna Sejmu, nie przewidzieli widać potęgi wpływów prorosyjskiego
lobby.
Jest jeszcze jeden element rurociągowej kombinatoryki, o którym warto pamiętać.
Na całej liczącej blisko 5 tysięcy kilometrów trasie z Półwyspu Jamał do Niemiec jest bardzo niewiele obszarów,
których budowa geologiczna pozwala na zlokalizowanie podziemnych magazynów
gazu. Praktycznie występują one dopiero po lewej stronie Wisły i na przedgórzu sudeckim w zlewisku środkowej Odry. Tam właśnie mają
być zlokalizowane podziemne magazyny gazu dla krajów UE, o łącznej
pojemności około 30 miliardów m³. W tej sytuacji pytanie, która ze stron
powinna rozdawać karty jest pytaniem raczej retorycznym.
1 2
« Energetyka (Publikacja: 13-02-2007 Ostatnia zmiana: 02-06-2013)
Witold Stanisław MichałowskiPisarz, podróżnik, niezależny publicysta, inżynier pracujący przez wiele lat w Kanadzie przy budowie rurociągów, b. doradca Sejmowej Komisji Gospodarki, b. Pełnomocnik Ministra Ochrony Środowiska ZNiL ds. Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery Karpat Wschodnich; p.o. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Budowniczych Rurociągów; członek Polskiego Komitetu FSNT NOT ds.Gospodarki Energetycznej; Redaktor Naczelny Kwartalnika "Rurociągi". Globtrotter wyróżniony (wraz z P. Malczewskim) w "Kolosach 2000" za dotarcie do kraju Urianchajskiego w środkowej Azji i powtórzenie trasy wyprawy Ossendowskiego. Warto też odnotować, że W.S.M. w roku 1959 na Politechnice Warszawskiej założył Koło Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli. Więcej informacji o autorze Liczba tekstów na portalu: 49 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Kaukaz w płomieniach | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5270 |
|