Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.415.955 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 217 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Świadoma rezygnacja ze wszelkiej formy Absolutu nie jest bowiem rzeczą łatwą. W szczególności, negujemy tu absolutne istnienie jakichkolwiek sensów. Jednak, rezygnując z Absolutu możemy, paradoksalnie, więcej powiedzieć o świecie, niż obstając przy jego istnieniu.
 Kultura » Historia

Zanim skazano Dreyfusa (afera panamska) [1]
Autor tekstu:

Największa afera korupcyjna w historii zachodnioeuropejskiego kapitalizmu zaczęła się bardzo niewinnie: na międzynarodowym kongresie geografów w Paryżu, 29 maja 1879 roku. Uczony kongres, grupujący wiele wybitnych osobistości, uchwalił rezolucję wzywającą do wykopania kanału w poprzek przesmyku panamskiego, który połączyłby Atlantyk i Pacyfik. Misję powierzono sędziwemu, siedemdziesięcioczteroletniemu Ferdynandowi Lessepsowi, sławnemu budowniczemu kanału sueskiego.

Na kongresie pojawiła się tylko jedna drobna kontrowersja. Większość zebranych intelektualistów nie zrozumiała ani słowa z tego, co mówił jakiś nikomu nieznany inżynier. Wymachiwał rękoma, mówił coś o śluzach, pokazywał jakieś cyfry… Cóż, nazwisko Lessepsa znali wszyscy, nazwisko niejakiego Gustawa Eiffla mówiło coś tylko specjalistom od konstrukcji stalowych.

Uchwała przeszła miażdżącą większością głosów w kształcie zaproponowanym przez Lessepsa — Eiffla poparło tylko siedmiu delegatów. Oburzony inżynier opuścił salę. Nie chciał mieć więcej nic wspólnego z tym niepoważnym przedsięwzięciem… ale nie dotrzyma tego postanowienia.

Lesseps nie miał, oczywiście, złych intencji. Naprawdę chciał przekopać ten kanał i przejść do historii jako człowiek, który połączył trzy oceany. Jego dobre chęci nie szły jednak w parze z talentami. Był bardziej politykiem niż inżynierem, w Egipcie znalazł się jako dyplomata. Z czysto technicznego punktu widzenia budowa kanału sueskiego była przedsięwzięciem ambitnym, ale stosunkowo prostym — zwłaszcza w porównaniu do kanału panamskiego.

W Panamie na budowniczych kanału czekał zabójczy, wilgotny i gorący klimat oraz endemiczna żółta febra. Prowadzenie jakichkolwiek prac w porze deszczowej, a więc przez cztery miesiące w roku, było w ogóle niemożliwe. Trasa kanału miała biec przez bagniste rozlewiska Rio Chagre oraz przeciąć całkiem porządne góry.

Lesseps był świadom tych problemów, ale bagatelizował je. Szacował, że budowa trwać będzie 8 lat i kosztować będzie miliard dwieście milionów ówczesnych franków - suma koszmarnie wysoka, ale istniały już wtedy spółki dysponujące takim kapitałem.

Ważnym elementem w kalkulacjach Lessepsa była rezygnacja z zastosowania śluz — to znacznie upraszczało konstrukcję, czyniąc ją w ogóle realną. To dlatego właśnie sędziwy budowniczy tak zaciekle walczył na kongresie geografów o to, żeby rezolucja mówiła o „jednopoziomowym kanale". Przyznanie się do konieczności budowy systemu śluz było przyznaniem się do tego, że całe przedsięwzięcie nie ma szans na realizację.

Nawet przy skrajnie optymistycznych założeniach budowa miała być szalenie kosztowna. Niestety, rząd francuski nie był zainteresowany jej sfinansowaniem — Francja miała dość problemów z własnym imperium kolonialnym, by pchać się jeszcze do Panamy. Poważne banki również skąpiły kredytów. Boom inwestycyjny w gospodarce sprawiał, że bankierzy mogli przebierać w dobrych lokatach dla swoich pieniędzy.

Lesseps był jednak człowiekiem swoich czasów. Jako przekonany liberał uważał, że w takiej sytuacji prywatny przedsiębiorca powinien zwrócić się do Giełdy, emitując własne akcje. Zaapelował do drobnych ciułaczy, obiecując im kolosalne zyski w nie tak znowu odległej przyszłości. Z prośbą o pomoc w zorganizowaniu emisji Lesseps zwrócił się do znanych giełdowych spekulantów: barona Jacquesa de Reinach, Levy-Cremieuxa i Corneliusa Herza.

Dżentelmenów tych już otaczała zła sława w związku z ich udziałem w kilku skandalach giełdowych. Lesseps nie miał złudzeń co do moralnych kwalifikacji tego towarzystwa, ale to również było zgodne z jego ideologią. Dobre przedsięwzięcie powinno przynosić dobre zyski, a więc to naturalne, że powinno interesować ludzi uganiających się za zyskami. Sami dużo zarobią, ale i dadzą zarobić innym, i tak dalej. Mam nadzieję że ten sposób rozumowania jest Czytelnikom doskonale znany z prasy, radia i telewizji. Dodam jeszcze, że Ferdynand Lesseps był coraz bardziej uzależniony od swojego syna. Lesseps junior był, jak to często bywa z dziećmi znanych postaci, człowiekiem dużo mniejszego kalibru, za to dużo bardziej pazernym. Jego rola w doprowadzeniu ojca do panamskiej katastrofy jest trudna do przecenienia.

W grudniu 1880 Kompania Panamska wyemitowała 600 tysięcy akcji po 500 franków każda. Akcje rozeszły się jak świeże bułeczki. Wielu zainteresowanych musiało odejść z kwitkiem. Herz i Reinach znali się na swoim fachu — zadbali o przychylność prasy. Nie była to jeszcze korupcja na wielką skalę, ot, zwykła seria niewinnych „artykułów sponsorowanych", które nawet dziś przydarzają się najbardziej szacownym pismom.

Na łamach „zaprzyjaźnionych" z Kompanią gazet autorzy z optymizmem opisywali kolosalne zyski, które przyniesie kanał. Bagatelizowali trudności (jeśli w ogóle o nich wspominali), za to rozwodzili się nad nieskazitelnością, heroizmem i talentami Lessepsa. Wszystko to było jeszcze absolutnie legalne - wolna prasa w wolnym kraju może pisać co chce, i brać za to łapówki od kogo chce. Z Kompanią zaprzyjaźniona była prasa liberalna. „La Justice", której redaktorem naczelnym był George Clemenceau, założona została za pieniądze Corneliusa Herza [ 1 ]. Czeki od budowniczych kanału chętnie przyjmowała też prasa konserwatywna, jak „Le Figaro" czy „Le Gaulois". Pod względem ideowego spektrum ówczesna prasa francuska była dość podobna do dzisiejszej prasy polskiej — liberalizm i konserwatyzm wyczerpywały listę tolerowanych ideologii (dopiero za ćwierć wieku Jaures założy „L'Humanite").

Na 104.345 akcjonariuszy aż 80.839 zakupiło tylko jedną akcję — byli to więc przede wszystkim tak zwani drobni ciułacze. To oni również wykupią większość akcji i obligacji z kolejnych siedmiu emisji. Łącznie Kompania Panamska zebrała kapitał w wysokości około 1,4 miliarda franków, co teoretycznie powinno było wystarczyć na wybudowanie kanału [ 2 ].

Po mniej więcej czterech latach budowa ugrzęzła w miejscu, i nie bardzo widać było nadzieję na przyszłość. Licząc najbardziej optymistycznie można było szacować zaawansowanie prac na około jedną trzecią. Od 1885 roku Lesseps zaczął zabiegać o pomoc rządu. Miał wielu przyjaciół wśród francuskiego establishmentu, swoje kontakty mieli też Herz i Reinach — ten pierwszy wśród liberałów (zwanych we Francji radykałami), ten drugi wśród konserwatystów [ 3 ]. W styczniu 1856 roku rząd wysłał do Panamy eksperta, inżyniera Armanda Rousseau. Raport był pesymistyczny. Rousseau uznał, że budowa kanału jednopoziomowego (bez śluz) była fatalnym błędem, który sprawił, że znaczna część wykonanych prac była wręcz bezużyteczna. Współpracownicy Lessepsa zaczęli namawiać go, by porzucił swoją pierwotną koncepcję. Na razie bez rezultatu.

Kolejną porażkę Kompania poniosła na forum parlamentu. Zdesperowany Lesseps wpadł na pomysł oryginalnego sposobu emisji obligacji na zasadzie loterii (nowe papiery wartościowe miały być czymś w rodzaju losu, uprawniającego do dywidendy o nieznanej wartości). Prawo nie przewidywało takiej możliwości, Lesseps zwrócił się więc do swoich przyjaciół w Zgromadzeniu Narodowym z prośbą o zgłoszenie stosownej inicjatywy ustawodawczej. Projekt przepadł jednak jeszcze na etapie prac w komisji.

Mimo wszystko, pierwsze przecieki o niepowodzeniach w Panamie zaczęły docierać do francuskiej opinii publicznej. Ich upowszechnienie mogło pogrzebać emisje kolejnych obligacji. Lesseps zdecydował się więc na kolejny spektakularny gest, który miał przywrócić zaufanie do przedsięwzięcia — zwrócił się z prośbą o kierowanie pracami do swego adwersarza z kongresu, inżyniera Eiffla, który prawie dziesięć lat temu opowiadał się za śluzami.

Gustaw Eiffel nie był już wtedy byle kim. W Paryżu zaczęto właśnie wznosić jego najsłynniejszą konstrukcję stalową. Pozyskanie go miało dla Kompanii Panamskiej kapitalne znaczenie propagandowe (oto najwybitniejszy inżynier Francji, który zgłaszał swoje zastrzeżenia podczas kongresu, teraz zaczyna kierować budową zgodnie ze swoją koncepcją, i tak dalej).

Eiffel początkowo nie chciał nawet słyszeć o objęciu stanowiska dyrektora budowy, uważał bowiem Lessepsa za sklerotycznego dementa a jego współpracowników za niepoważnych hochsztaplerów. Astronomiczne honorarium (120 milionów franków) rozwiało jednak wszelkie wątpliwości inżyniera [ 4 ]. Warto dodać, że Eiffel kosztował aferzystów dużo drożej, niż cały francuski parlament, na korumpowanie którego wydano "zaledwie" kilkadziesiąt milionów franków.

W styczniu 1888 roku Kompania ponownie przegrała głosowanie w parlamencie. Tymczasem Eiffel stwierdził, że do wznowienia robót potrzeba co najmniej dalszych 600 milionów franków. Afera wkroczyła w swoją szczytową fazę — za radą Herza i Reinacha Lesseps zgodził się, by resztki zgromadzonego kapitału przeznaczyć na korumpowanie poszczególnych posłów, ministrów i dziennikarzy.

Wszystkie gazety znów zaczęły pisać hymny na cześć Lessepsa i jego dzieła. Na zamówienie spółki prasa uruchomiła potężną kampanię antyparlamentarną — oskarżano głupich i leniwych posłów o utrudnianie realizacji tak wspaniałego projektu. Współcześni wspominali, że w ówczesnym Paryżu można było w bardzo prosty sposób zarabiać na życie: wystarczyło odwiedzić siedzibę zarządu Kompanii Panamskiej i powiedzieć, że jest się pisującym o giełdzie dziennikarzem. Przy tej skali korupcji każdy żurnalista mógł liczyć na swój czek.

Kampania przyniosła skutki. W marcu 1888 roku w parlamencie ponownie przegłosowano ustawę o loteriach — tym razem przeszła. Dwa miesiące intensywnego „lobbyingu" wystarczyły, by posłowie zmienili zdanie. 9 czerwca ruszyła loteria, ale sprzedano losów „tylko" za 220 milionów franków. Przedsięwzięcie wsparł też minister robót publicznych Charles Baihaut (oczywiście, na koszt podatników). W grudniu emisję wznowiono, było już jednak za późno. 4 lutego 1889 roku Kompanię Panamską postawiono oficjalnie w stan likwidacji.

Setki tysięcy drobnych ciułaczy (niektóre szacunki mówią nawet o milionie [ 5 ]) zostało zrujnowanych. Skorumpowane gazety nie wspominały jednak o tym. Zmowa milczenia była tak skuteczna, że jeszcze przez ponad trzy lata (!) obracano akcjami nie istniejącej już spółki. Żaden dyktator nie mógł marzyć o tak skutecznej cenzurze, jaką osiągnięto w demokratycznej Trzeciej Republice za kilkadziesiąt milionów franków.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Małżeństwo ateisty i katoliczki?
Action Française, État Français i Kościół franc.

 Zobacz komentarze (13)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Dictionaire encyclopédique d'histoire, Bordas, Paryż 1978. W wydawnictwie tym, oprócz obszernego hasła „Panama, affaire de" są też między innymi hasła „Lesseps", „Reinach", „Rouvier", „Floquet", „Clemenceau" i inne.
[ 2 ] Encyclopedia Universalis, t. 17, Paryż 1990.
[ 3 ] La grande encyclopédie Larousse, Paryż 1975.
[ 4 ] Dictionaire de biographie française, t. 12, Libr. Letouzey et Ane, Paryż 1968 (Eiffel) oraz t. 14, jw. 1976 (Floquet). Niestety, chociaż pierwszy tom tej kolosalnej serii ukazał się w 1933 roku, to jeszcze nie doszli do litery „L", tak więc nie mogłem skorzystać z biogramu Lessepsa.
[ 5 ] La grande encyclopédie Larousse, Paryż 1975.

« Historia   (Publikacja: 20-09-2007 Ostatnia zmiana: 23-09-2007)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Wojciech Orliński
Ur. 1969. Dziennikarz, pisarz i publicysta. od 1997 pracuje w Gazecie Wyborczej, gdzie pisze głównie na tematy związane z kulturą masową. Ukończył studia chemiczne na Uniwersytecie Warszawskim. Pracował w Sztandarze Młodych, Biuletynie Polskiej Akademii Nauk i Wiadomościach Kulturalnych, jeden z założycieli pisma Lewą Nogą. W 2005 roku stypendysta wiedeńskiego Instytutu Wiedzy o Człowieku. Autor książki "Co to są sepulki? Wszystko o Lemie" wydanej w 2007 oraz opowiadań science-fiction opublikowanych w Nowej Fantastyce. Prowadzi blog "Ekskursje w dyskursie".
 Strona www autora
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5562 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365