Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.772.880 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 718 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Artur Patek, Jan Rydel, Janusz J. Węc (red.) - Najnowsza Historia Świata tom 4 1995-2007
Anatol France - Kościół a Rzeczpospolita

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Twierdzenia, których zasadniczo nie można sprawdzić, są jako wyjaśnienia pozbawione wartości.
 Biblia » Nowy Testament » NT - spojrzenie krytyczne

Prawdziwi uczniowie Chrystusa [1]
Autor tekstu:

Motto: „Jeden był tylko chrześcijanin, 
ale on umarł na krzyżu”. 
F. Nietzsche

Czyli niedościgły i niepotrzebny wzór doskonałości

Wracając samochodem znad morza, zauważyłem widoczne z daleka  napisy, umieszczone na mijanych po drodze kościołach: OTWÓRZCIE SWE SERCA DLA CHRYSTUSA oraz BĄDŹMY UCZNIAMI CHRYSTUSA – Cóż za ambitny pomysł! – pomyślałem mimowolnie – Ciekawe tylko, czy autorzy tych napisów i ci potencjalni uczniowie, są świadomi konsekwencji jakie niesie ze sobą wybór tej specyficznej drogi życia? Ponieważ i tak nie było nic innego do roboty (jechałem jako pasażer), przymknąłem oczy i zacząłem wyobrażać sobie co by było, gdyby ktoś chciał na poważnie potraktować to drugie hasło. Powtarzam: na poważnie, a nie na niby jak to w podobnych przypadkach bywa.

Należałoby zacząć od sprecyzowania kto ma prawo nazywać się uczniem Chrystusa. Wbrew pozorom nie są nimi ci wszyscy, którzy w niego wierzą, choćby jak najgłębiej (czyli bez żadnych wątpliwości). Także nie ci, którym są nieobce jego nauki i przypowieści. Uczniami Chrystusa mogą nazywać się jedynie ci, którzy jego nauki wcielili w życie, a normy moralne przedstawione w tych naukach – stały się ich normami, stosowanymi dokładnie tak, jak w Piśmie św. przedstawiał je sam Jezus. Gdyż znać drogę, a podążać nią, to są dwie różne sprawy i że jest to bardzo ważne, możemy dowiedzieć się z Ewangelii Łukasza, gdzie Jezus tak mówi: „Czemu to wzywacie Mnie: „Panie, Panie!”, a nie czynicie tego, co mówię?” Pokażę wam do kogo podobny jest każdy, kto przychodzi do Mnie, słucha słów moich i wypełnia je”. I tu następuje jedna ze znanych przypowieści, w opowiadaniu których Jezus był mistrzem.

Nie mam aż takich aspiracji by konkurować z autorami Ewangelii w tworzeniu analogii (tym bardziej, że nie są one dowodem), lecz w miarę swoich skromnych możliwości pragnę pokazać wam – biorąc za podstawę nauki samego Jezusa – na co powinni być przygotowani jego potencjalni uczniowie, którzy (mówię to na wyrost) być może nie uświadamiają sobie, jakie konsekwencje musi nieść ze sobą wybór tej drogi życia. A to dlatego, że Jezus bardzo wysoko umieścił poprzeczkę zachowań, zgodnych z chrześcijańskimi normami moralnymi. Tak wysoko, że nie tylko są one wbrew naturze ludzkiej (przynajmniej niektóre z nich), ale nawet on sam nie zawsze zachowywał się tak, jak zalecał innym zachowywać się w danym przypadku. Co więc ma powiedzieć zwykły człowiek, daleki (czasem nawet bardzo daleki) od doskonałości? A zresztą,… sami się przekonajcie jak się sprawy mają:

Oto pierwsza z brzegu nauka Jezusa (z Biblii Tysiąclecia pospisywałem je, będąc już na miejscu w domu) z najbardziej znanego wszystkim moralitetu; „Kazania na Górze":

Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim” (Mat 5,17-19).

Z powyższej nauki Jezusowej wynika jasno: uczniowie Chrystusa muszą stosować się do Dekalogu nieocenzurowanego przez Kościół katolicki (tzn. z wyrugowanym z niego II przykazaniem i X rozbitym na dwa, aby się zgadzała ich ilość). Co to oznacza w praktyce — żadne pielgrzymki do „cudownych obrazów” i ich adoracja nie wchodzą w rachubę, tak samo jak oddawanie czci np. posągom (pomnikom) papieża czy innych świętych. Możecie więc być pewni, że w tych setkach corocznych pielgrzymek do Częstochowy (czy innych miejsc kultu), nie ma uczniów Chrystusa, chociaż ich uczestnikom i ich pasterzom może wydawać się zupełnie inaczej. Zwróciliście uwagę na ten istotny fragment: „Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań choćby najmniejszych i uczył tak ludzi…” A przecież Dekalog należy do najważniejszych przykazań tych religii, których korzenie tkwią w judaizmie i II przykazanie swoją ważnością ustępuje tylko pierwszemu. Można więc tylko współczuć kapłanom katolickim losu, który ich czeka w królestwie niebieskim, za fałszywe nauki udzielane nieświadomym owieczkom. Jednakże prawdziwi uczniowie Chrystusa nie popełniają takich kardynalnych błędów, to pewne. Następna nauka Jezusa:

A ja wam powiadam: ”Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: „Pusta głowo” lub „Człowieku godny pogardy”, podlega Wysokiej Radzie, a kto by mu rzekł: „Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego” (Mat 5,22). 

Według tej Jezusowej nauki szczególnie powinni uważać ci uczniowie Chrystusa, których braćmi mogą być (co nie daj Boże!) ateiści. Jedno nieopatrznie wypowiedziane w złości słowo i karę piekła ognistego mamy jak w banku! Nie wiem dlaczego to takie ważne, że aż podlegające karze piekielnej, lecz chyba Jezus wiedział co mówi. Więc nie dajcie się sprowokować w podstępny sposób. Zawsze jedno słowo można zastąpić innym, które to samo znaczy, a brzmi zupełnie inaczej. To tylko kwestia wiedzy i oczytania w temacie.

Następna nauka Jezusa:

„Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie i was osądzą; i taką miarą jak wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? /.../ Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata” (Mat 7,1-5).

No, cóż,… według tej nauki nie mamy co liczyć na sprawiedliwy Sąd Ostateczny, skoro będą nas sądzić tak, jak my osądzaliśmy bliźnich. A tak każdy z wierzących liczy na doskonałą bożą sprawiedliwość,… i jak widać niepotrzebnie. Następna nauka Jezusa:

„Słyszeliście, że powiedziano: „Oko za oko i ząb za ząb!” A ja wam powiadam: nie stawiajcie oporu złemu; lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoja szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące! Daj temu kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie.” (Mat 5,38-42).

No tak!; łatwo powiedzieć: „Nie stawiajcie oporu złemu…” ale chyba tylko jeden Gandhi stosował tę zasadę w praktyce (tzw. bierny opór) i o ile wiem, nikt poza nim. Nawet sam Kościół katolicki nie stosował nigdy tej zasady w czasie swojej historii, walcząc zawsze ze złem i samemu decydując co nim jest, a co nie. Zaś sami pasterze tego Kościoła przy każdej nadarzającej się okazji, nawołują do walki ze złem, wbrew słowom swego Nauczyciela, czy to nie dziwne? Nie znają ich, czy nie akceptują?

Nadstawianie drugiego policzka do uderzenia także nie przyjęło się w chrześcijaństwie i to już począwszy od samego Jezusa, który odpowiadając arcykapłanowi pytaniem na pytanie został spoliczkowany przez jednego ze sług, stojących obok. Nie nadstawił wtedy drugiego policzka do uderzenia, lecz odrzekł mu: „Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij co było złego, a jeżeli dobrze to dlaczego mnie bijesz?” (J 18,23). Uczniowie Chrystusa mają więc alternatywę w tym przypadku; albo stosować się do jego nauk, albo brać za przykład jego zachowanie. Następna nauka Jezusa:

„Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie /.../ Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach /.../ modlić się, żeby się ludziom pokazać /.../ Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu /.../ albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie” (Mat 6,1,5-8).

 Zwróciliście uwagę, że Jezus bynajmniej nie zachęca do zbiorowych modłów w świątyni, lecz do indywidualnej modlitwy w swoim zaciszu domowym; bez pośrednictwa kapłanów, religijnego rytuału, obrzędów i celebry. Jednym słowem: bez tego wszystkiego, co dla większości wierzących jest sensem religii. Dla większości wierzących tak, lecz dla prawdziwych uczniów Chrystusa na pewno nie jest, a przynajmniej nie powinno być. Następna nauka Jezusa:

„A ja wam powiadam: wcale nie przysięgajcie – ani na niebo /.../ ani na ziemię /.../ ani na swoją głowę nie przysięgaj /.../ niechaj wasza mowa będzie: tak, tak i nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi” (Mat 5,34-37). 

Jest to chyba jedna z łatwiejszych do przestrzegania norm moralnych, nie wymagająca szczególnego samozaparcia. Przy okazji można stwierdzić, że ci politycy kończący swą przysięgę słowami: „Tak mi dopomóż Bóg”, nie należą jak widać do uczniów Chrystusa, ale to tak na marginesie. Następna nauka Jezusa:

„Słyszeliście, że powiedziano: „Nie cudzołóż!”. A ja wam powiadam: każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę już w swoim sercu dopuścił się z nią cudzołóstwa. Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie /.../ i jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła” (Mat 5,27-30).

No, drodzy potencjalni uczniowie Chrystusa, żarty się skończyły! Tu już nie chodzi o użycie obraźliwego słowa, odżałowanie swego płaszcza, składnie lub nie składanie przysięgi, czy też nadstawianie drugiego policzka do uderzenia; pozbywanie się samemu własnych organów (autoamputacja?) w określonych sytuacjach, to już wyższa szkoła moralnej jazdy, nie sądzicie? Ba! powiedziałbym nawet, że to akt niebywałego heroizmu i determinacji zarazem! Jezusowi, który – jak twierdzi nasza religia był Bogiem (czego nie potwierdza jednak Biblia, ani on sam) – łatwo było powiedzieć: „Wyłup sobie oko,… odetnij sobie rękę i odrzuć je od siebie”. Jednakże dla człowieka – nawet niech będzie jego najwierniejszym uczniem – nie jest to chyba taka prosta rzecz i obojętna dla jego zdrowia (w równym stopniu fizycznego jak i psychicznego), nieprawdaż?


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Rehabilitacja Judasza
Najlepsza religia na świecie

 Zobacz komentarze (22)..   


« NT - spojrzenie krytyczne   (Publikacja: 15-09-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Liczba tekstów na portalu: 130  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6078 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365