Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.561.838 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 246 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Jan Wójcik, Adam A. Myszka, Grzegorz Lindenberg (red.) - Euroislam – Bractwo Muzułmańskie

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"
Friedrich Nietzsche - Antychryst
Koszulka racjonalisty

Złota myśl Racjonalisty:
"W świecie żyją dwie myśli: jedna, śmiało spoglądając w mrok zagadek życia, stara się je rozwiązać, druga uznaje tajemnice za niewytłumaczalne i w trwodze przed nimi, ubóstwia je. Dla jednej – nie ma nic niepoznawalnego, istnieje tylko jeszcze nie poznane, druga – wierzy, że świat na zawsze jest niepoznawalny."
 Nauka » Biologia » Antropologia » Nauki o zachowaniu i mózgu

Kilka perspektyw na odwieczny problem umysł-ciało [2]
Autor tekstu:

Dlaczego o ile? Skrajni materialiści, fizykaliści i behawioryści postulują likwidację konstruktu stanów mentalnych. Implikuje to również negację istnienia duszy, w konsekwencji także istnienie religijnego wyobrażenia Boga. Sławnymi przedstawicielami tzw. eliminatywnego materializmu są Patricia oraz Paul Churchland, zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa — małżeństwo. Analogicznie do wielkich rewolucji naukowych (np. kreacjonizm ewolucjonizm | geocentryzm heliocentryzm) dojdzie według filozofów do zmiany spojrzenia na aspekt nazywany jeszcze dzisiaj sferą mentalną. Realne rozwiązanie ma przynieść rozkwit teorii konekcjonistycznych, traktujących mózg człowieka jak maszynę z wejściem (input) i wyjściem (output). Wszelkie zależności, przemyślenia, czynności, akty wolicjonalne, intencje, emocje, uczucia itp. mogłyby zostać opisane za pomocą skomplikowanych wzorów. Przerażające? A pomysł stworzenia sztucznej inteligencji już taki nie jest? Czytelnicy wystraszeni ową wizją mogą (na razie) spać spokojnie. Zakładając ewolucyjne (nie rewolucyjne) dochodzenie do odkryć, perspektywa przełomu wydaje się być odległa. Rzekome dowody (przemawiające za wykreśleniem mentalności) nie są przekonywające. W 2010 roku teorie tego rodzaju to kwestia wiary, opartej na kilku poszlakach.

Pozornie mniej pesymistyczne spojrzenie oferuje teoria epifenomenalistyczna. Jedną ze znaczących osobistości związanych z tą pozycją był Thomas Huxley. Brytyjski biolog, zwolennik teorii ewolucji, agnostyk, dziadek Aldousa („Nowy wspaniały świat"). Epifenomen to zjawisko mające co prawda przyczynę ale nie oddziałujące na nic, nie wywołujące skutków. W odniesieniu do dychotomii fizyczno-mentalnej ma to przejmujące implikacje. Stany mentalne są epifenomenami, wywoływanymi przez stany fizyczne. Nie mogą jednak wpływać na stany fizyczne. Wizję epifenomenalistyczną próbowano obalić poprzez wskazanie na kontraintuicyjność, tzn. niezgodność tej wizji z naszym życiem codziennym (intuicją). Boć przecież jeżeli mam jakieś życzenie, pożądam czegoś i jest to realizowalne, to mam wszak moc sprawczą, mój stan mentalny wpływa na fizyczny. Mam ochotę pojeździć na rowerze, przeczytać książkę i czynię to. Zachowania, czynności nie są zdeterminowane przez stany fizyczne. Zwolennicy omawianej koncepcji są odmiennego zdania i należy przyznać im rację, iż powoływanie się na kontraintuicyjność jest słabym argumentem, bazującym na subiektywizmie, tradycjonalistycznej obawie przed nowym.

Aczkolwiek przynajmniej chwilowo apetyt został zaspokojony dzięki nauce, którą wykorzystać pragnęli właśnie epifenomenaliści, a mianowicie neuronauce. W latach 60 XX wieku po raz pierwszy oficjalnie zarejestrowano i opisano potencjał elektryczny nazywany dzisiaj powszechnie Bereitschaftspotential (readiness potential). Na trochę ponad jedną sekundę od wyprowadzenia ruchu (np. poruszenie palcem) powstaje negatywna fala przygotowująca. Stanowi ona podstawę do nowoczesnych programów przewidujących ludzkie ruchy. Osoby nie są świadome powstawania owej fali, jednakże są w stanie zapobiegać pewnym niechcianym ruchom. Nie zostają pozbawione możliwości weta. Skoro istnieje weto to stany mentalne jednak wpływają na stany fizyczne. To najbardziej optymistyczna konkluzja. Gdyby jednak okazało się, że pozycja epifenomenalizmu jest najbardziej słuszna, mielibyśmy do czynienia z rewolucją w myśleniu na skalę, której nie doświadczyliśmy ani my, ani nasi przodkowie.

Wolność wyboru, wolna wola, moralność, sumienie i wiele innych konstruktów zostałoby oznaczone jako iluzja. W myśl tej pesymistycznej, dla dzisiejszego człowieka teorii rzekome własne przekonania, „ja", tożsamość nie są tak bardzo autonomiczne. Postępowanie, przemyślenia to jedynie wynik podstaw biologicznych, genetycznych, doświadczenia i wpływu środowiska. Sprawy sądowe nie mają prawa bytu w momencie, kiedy podmiot może zostać rozłożony na czynniki pierwsze. Domniemane morderstwo z premedytacją to np. wynik doświadczeń życiowych (molestowanie, szykanowanie w szkole itd.) i procesów biologicznych (za mało snu dekadę temu, dnia 8 września. Ukłucie się nożem etc.). Humanoid nie ma wpływu na swoje losy, nie może niczemu zapobiec, niczego w dalekiej perspektywie zmienić. Działamy krótkowzrocznie, bo tylko tak nasz główny organ, czyli mózg może poradzić sobie z autoregulacją. Wszelkie plany, cele i schematy dotyczące przyszłości pozostają nieświadome z prozaicznego powodu — ograniczona pojemność i możliwości działania mózgu. Adwokaci mogliby protestować przeciwko sędziemu, gdyż jego predyspozycje z pewnością będą prowadzić do niekorzystnego ale i niesłusznego wyroku. Prokurator może sprowadzić protest do absurdu, wskazując u adwokata na mniejsze ciało modzelowate (corpus callosum) łączące obie półkule mózgu. Obrońca nie jest w stanie łączyć wielu procesów, w konsekwencji jego protest to po prostu kpina. Piłeczkę można by odbijać bez końca. Sceptycy (szczególnie prawnicy) mogą poczuć się obruszeni. Wszak oni są niezależni, obiektywni i strzegą prawa. Otóż skrajny epifenomenalizm prowadzi do odmiennych wniosków — nikomu nie można ufać.

Strzeżenie prawa to również fikcja, nie wspominając o tym że samo prawo to także produkt współdziałania ewolucji z predyspozycjami biologicznymi, kolejny nieużyteczny ideał. Być może to najbardziej czarny scenariusz ze wszystkich dostępnych. Definitywnie jednak uznanie tej koncepcji za prawdziwą rodzi ogromne problemy różnej natury (także etycznej). Konsensus czy kompromis w takiej sytuacji to coś nieprawdopodobnego. Nie istnieją na razie odpowiednio zaawansowane metody badawcze, by wykazać słuszność epifenomenalizmu. Na dzień dzisiejszy musi się on zmierzyć z wieloma problemami, argumentami. Niektórzy szukają drogi ucieczki poprzez ograniczenie obszaru działania teorii do jednego z ostatnich bastionów antyredukcjonizmu, chodzi o qualia.

Pojęcie kluczowe dla całej dyskusji, pojawia się dopiero teraz, by jeszcze bardziej namieszać w dyskursie. Zanim jednak zostanie dokładniej przedstawione zakończmy wątek mówiąc, że ucieczka to właśnie qualia - uznanie wyłącznie ich za epifenomeny [ 6 ]. Jednocześnie od jakiegoś czasu teoretycy często wycofują się z założenia braku wpływu stanów mentalnych na fizyczne, co minimalizuje wartość i rewolucyjność teorii.

 Przykład materializmu eliminatywnego:                                                Przykład epifenomenalizmu:

Qualia to pewne wyjątkowe jakości, stany mentalne przez nas odczuwane i przeżywane. Przykładem jest odbiór koloru, np. czerwonego. Każdy z nas inaczej go postrzega, nie ma obecnie metody umożliwiającej porównanie czerwonego w odbiorze Marysi z czerwonym Zygmunta. Być może gdyby tożsamość Marysi przenieść do ciała Zygmunta to można by takiej komparacji dokonać. Podobnie jest z emocjami; złość Krzysia nie jest tożsama ze złością Asi. Należy jednak zaznaczyć, iż „nie jest" oznacza w tym przypadku „tak nam się wydaje". Współczesna psychologia, filozofia czy medycyna szuka neurokorelatów, które odzwierciedlają procesy określane dotąd jako psychiczne (mentalne). Dotąd odkryto wiele interesujących związków, aczkolwiek problem qualiów nie został rozwiązany. Próbowano np. powiązać strach z ciałem migdałowatym (ang. amygdala), szereg badań potwierdzających wykonał amerykański uczony Joseph LeDoux. Kolejne badania wykazały jednak, iż ciało migdałowate jest aktywne również przy innych negatywnych emocjach, a nawet (w niektórych badaniach) przy pozytywnych. Nie wyklucza to natomiast możliwości, iż qualia są redukowalne do procesów fizycznych. Po prostu redukcja ta może być skomplikowana, a ludzkość nie posiada aktualnie odpowiednich narzędzi, bądź wzorów upraszczających.

Naturalnie próby rozwiązania zagadki qualiów nie ustają. Jedną z propozycji wysuwają funkcjonaliści. Realizacja stanów mentalnych powinna być zrozumiała dzięki dokładnej analizie funkcji (znaczenia) stanów fizycznych. Uściślając: w systemie jakim jest organizm ludzki panują zasady przyczynowo-skutkowe, fizyczne relacje, które można wyrazić za pomocą języka. Częstym używanym przez funkcjonalistów przykładem jest H2O. Starając się zdefiniować wodę można uciec się do analizy na poziomie molekularnym, opisując zachodzące tam relacje. Nie da się ukryć, iż umysł ludzki jest bardziej skomplikowany. Słownictwo jest zbyt ubogie, a wprowadzanie nowych pojęć stwarza niejasności porozumiewawcze. Jest to jedna z form urzeczywistnienia modelu konekcjonistycznego (input — hidden layer — output), w którym działanie poszczególnych organów człowieka np. serca da się opisać w odniesieniu do innych organów — serce otrzymuje krew od..., serce pompuje krew do..., serce jest unerwione przez..., itp. Znanym przedstawicielem tego kierunku jest Hilary Putnam, pan Putnam (sic!). Pomimo starań nie udało się ani mu, ani żadnemu innemu pokrewnemu badaczowi przedstawić przekonywającej analizy umysłu. W razie ewentualnego przełomu naukowego funkcjonalistyczna perspektywa ma jednak spore szanse na powrót do łask.

Nieredukowalny fizykalizm

Skoro qualia są tak drażniącą przeszkodą...to może ją omińmy? Oto zbiór perspektyw nazywany nieredukowalnym fizykalizmem. Zwolennicy tych koncepcji wychodzą z założenia, że redukcja pewnych aspektów nie jest możliwa, to część wspólna. Różnice pojawiają się na poziomie solucji. Zainspirowani paralelizmem badacze stworzyli teorię tożsamości; stany mentalne są tożsame z fizycznymi. Wielokrotnie przywoływana jest egzemplifikacja w postaci definicji bólu. Badania nad fizjologią poszczególnych organizmów doprowadziły niektórych do wniosku, iż ludzki ból jest tożsamy z pobudzaniem włókien nerwowych C. Pomimo sporego grona podziwiającego tę koncepcję, tworzącego interesujące zagadki myślowe o Zombie, kłopoty są ewidentne. Otóż ból to nie tylko pobudzanie włókien nerwowych (jak pokazują badania to zresztą nie tylko te typu C) ale także odczuwanie. Tak wracamy do qualiów, ból to pobudzenie nerwów + „coś jeszcze". Próbowano rozbudować teorię wprowadzając rozróżnienie type oraz token identity. Tożsamość typu zakłada, iż jeżeli np. cieszymy się, to wszyscy, w każdej sytuacji cieszymy się tak samo. Obalenie tej wersji nie jest trudne, przykłady z życia codziennego można mnożyć, a i dowody medyczne przemawiają przeciwko teorii. Rozwiązaniem jest więc tożsamość tokenów, która radzi sobie z wielorakością realizowalności typu. Ujmując to prościej, na przykładzie kart bankowych: karta bankowa stanowi typ (pewną kategorię). Jednak pomimo cech wspólnych, nasze karty bankowe różnią się. Choćby numerem czy pinem. Każdy partykularny numer to właśnie token, jedna z możliwych opcji zrealizowania typu. Analogicznie biorąc pod lupę strach jako typ; jest wiele jego rodzajów — strach przed śmiercią, strach przed pająkami, strach przed clownami. Podpięte są co prawda pod tę samą kategorię (typ), lecz podstawy biologicznofizyczne w każdym tokenie są inne. Jednocześnie każdy token jest przynależy do typu, ale sam typ nie jest tożsamy z fizyczną realizacją tokenu, ponieważ typ mentalny nie jest zgodnie z teorią redukowalny do stanu fizycznego.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Center for Inquiry wypowiada wojnę ateistom
Grzech Młodego Chemika czyli podpalacze vs dopalacze

 Zobacz komentarze (4)..   


 Przypisy:
[ 6 ] M. Pauen, A. Staudacher, S. Walter, Epiphenomenalism: Dead End or Way Out?, „Journal of Consciousness Studies", 13, Nr 1 — 2, 2006, s 7-19

« Nauki o zachowaniu i mózgu   (Publikacja: 27-09-2010 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Łukasz Stasiełowicz
Student psychologii w Niemczech. Mieszka w Greifswald/Police. Zainteresowania: psychologia, filozofia, muzyka, historia, literatura.
 Strona www autora
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 633 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365