Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.151.000 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Wanda Krzemińska i Piotr Nowak (red) - Przestrzenie informacji

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Jest prawdą, że kult cierpienia, wyrosły z neoplatońskich korzeni chrześcijaństwa, był przez wieki organem nieskończenie i bezwstydnie przez rządców Kościoła używanym do usprawiedliwiania krzywdy i ucisku, i że służył bez miary układom uprzywilejowanym w ich trosce o utrwalenie swojego przywileju.
 Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki

Recenzja książki Vittorio Messori [1]
Autor tekstu:

W rozmowie z Andreą Torniellim, DLACZEGO WIERZĘ Życie jako dowód wiary, tłumaczenie Monika Wójcik, Wydawnictwo Św. Stanisława BM, ISBN 978-83-7422-248-8, tytuł oryginału Perche credo. Una vita per rendere ranione della fede.

Vittorio Messori jest największym współczesnym pisarzem, katolickim, Jest też dziennikarzem. Miał pełne zaufanie papieża Jana Pawła II i ma pełne zaufanie obecnego papieża Benedykta XVI. Współautor Tornielli we wstępie pt. Kilka słów do czytelnika o przyczynach powstania książki szeroko (owe kilka słów zajęło 14 stron) przedstawia motywy napisania recenzowanej książki. Udział Tornielliego w książce, to krótkie pytania, które stanowią jakby podtytuły. Chyba tylko jedno pytanie zajmuje pół strony. Książka o objętości 442 strony, jest podzielona na 7 rozdziałów, z tego w pięciu (70 % tekstu) rozważania są prowadzone na tle życia i 'przemiany' Messoriego. Tak będę nazywał w recenzji proces przejścia Messoriego w wieku 23 lat z zupełnej areligijności do silnej wiary w kościele rzymsko-katolickim.

Aby nie być posądzony o koloryzowanie lub przesadę, większość recenzji przedstawię (o ile będą to zwarte sformułowania) w formie cytatów zapisanych tłustym drukiem w cudzysłowach. Liczby w okrągłych nawiasach będą numerami stron, z których pochodzą cytaty, lub do których odnosi się omawiana kwestia. Cytaty będą często kolejnymi cytatami, ponieważ ulubioną formą Messoriego jest przedstawianie swego zdania lub poglądu cytatem innego przedstawiciela myśli katolickiej. W takich przypadkach nie będę już cytować pierwszego źródła, ponieważ chodzi mi tylko o przedstawianie zdania Messoriego.

Recenzowana książka jest póki co ostatnią z 21 książek napisanych przez Vittorio Messoriego, z tego przynajmniej 11 (tyle doliczyłem się) jest przetłumaczonych na język polski. Licząc skromnie na książkę 400 stron, dorobek Messoriego zawiera się na około osiem i pół tysiąca stron. I nie jest to beletrystyka, lecz popularno-naukowe prace o charakterze historycznym, teologicznym i filozoficznym na temat chrześcijaństwa. Szczególny nacisk kładzie Messori na kwestie historyczności "W chrześcijaństwie wszystko jest kwestią historii … Stąd też wydawało mi się, że czynnikiem sprzyjającym jest moje uniwersyteckie wykształcenie, właśnie o profilu historycznym... " (426-7). Czy jeden człowiek jest w stanie mieć tyle swoich myśli do przekazania, że potrzebuje na to taką ilość stron? Odpowiedź daje sam autor "Mówi się — myślę, że słusznie, — że to, co ma do powiedzenia każdy autor, mieści się na trzystu stronach pierwszego dzieła. Wszystko, co napisze potem, będzie tylko komentarzem, wariacją na temat, pogłębieniem, często powtórzeniem. " (290).

Ponieważ książka ma w znacznym stopniu charakter biografii, uwzględnia to recenzja. Messori urodził się, jako pierwsze dziecko, w typowej włoskiej rodzinie, ale zupełnie zlaicyzowanej, 16 kwietnia 1941 w Sassuolo (wyczytane w Internecie). Wg jego słów "Jestem — w wielu tego słowach znaczenia — dzieckiem wojny. Przede wszystkim, ponieważ jestem owocem nieoczekiwanym i myślę, że także niechcianym, wojskowej przepustki ojca." (50). W centrum Turynu, przy ul. Medail 27 (184), mieszkał z rodzicami od 5-tego do 38-go roku życia. Ma o 9 lat młodszego brata Mauro (str52). "Doskonale pamiętam mój pierwszy dzień w szkole — sióstr dominikanek, jak już wiesz. Było to w Turynie, dawno temu jesienią 1947 roku. " (138). Przystąpił do I Komunii Św., był bierzmowany. Uczęszczał na lekcje religii na okoliczność Komunii Św. (str.54). " nie mogę się wyprzeć powołania do dziennikarstwa, które odkryłem już w podstawówce, kiedy to założyłem i sam redagowałem (dyrektorował nauczyciel) gazetkę klasową. " (217). "Do gimnazjum i do liceum chodziłem oczywiście do Massimo D'Azegliego. Było to coś w rodzaju laickiego seminarium dla dzieci warstwy zarządzającej w mieście " (58). " w szkole natomiast — jak wiesz — panował rygorystyczny agnostycyzm, obowiązywał zakaz poruszania tematów związanych z religią. " (135). Ale trochę dalej pisze "Jedynym kapłanem, którego widziałem dotychczas oprócz spotykanych na ulicy … był katecheta z liceum. " (135). Wg odsyłacza na str.136, na szkoły składało się wtedy we Włoszech 5 lat szkoły podstawowej, 3 lata szkoły średniej i 5 lat liceum, w tym pierwsze 2 lata nazywano gimnazjum, razem 13 lat. Studiował na Wydziale Nauk Politycznych Uniwersytetu Turyńskiego "Studiowałem przez pięć lat zamiast przez cztery: skończyłem z dwunastomiesięcznym opóźnieniem. " (58). W czasie pierwszego roku studiów chwytał się różnych zajęć zarobkowych (chciał być niezależny finansowo od rodziców), potem przez 4 lata pracował na nocnej zmianie w centrali telefonicznej Turynu firmy telefonicznej Stripel (59-62). "Kiedy mi się 'to przydarzyło', ['przemiana' w roku 1964] miałem za sobą osiemnaście lat nauki w szkołach publicznych... ". Potem był "...wyjazd do Asyżu do instytutu dla osób świeckich. Dla mnie było to coś w rodzaju studiów podyplomowych. Zacząłem je kilka tygodni po skończeniu uniwersytetu, do czego przyczynił się jego rektor, u którego tej samej jesieni [ 'przemiany'] 1964 roku zdałem wreszcie egzamin. " (218). " w Pro Civitate Christiana panowała wolność oraz otwartość, … Tak się stało, że około roku 1965, w którym przyszedłem (było to w listopadzie, w tym samym miesiącu, w którym się obroniłem; jak ci mówiłem nie straciłem czasu),... " (227). W 1968 roku kończy ów instytut (227) i chyba w tym samym roku rozpoczyna pracę w Turynie w salezjańskim wydawnictwie SEI (228). Po dwu latach dostaje się do redakcji znanego dziennika La Stampy (228), a więc (znowu chyba) w roku w 1970. W La Stampa pracuje 10 lat (67). Jest epizod " wreszcie dostałem etat w redakcji 'TuttoLibri'. " (333), prawdopodobnie w latach 70-tych. Po zakończeniu pracy w La Stampie (prawdopodobnie w 1980 roku), decyduje się wyjechać do Mediolanu i pracować w Grupie Periodyków Paulińskich, a potem także jako stały współpracownik 'Avvenire', dziennika Konferencji Episkopatu. Mając lat 49 (czyli w 1990 roku) opuszcza Mediolan (105) i zamieszkuje (chyba do tej pory) w Opactwie Maguzzano koło Bresci. Wszystkie 'chyba' wynikają z niejednoznaczności relacji Messoriego. Uważny czytelnik spostrzeże, że relacje Messoriego są trochę niespójne. Liceum określa jako rygorystycznie agnostyczne, ale katecheta był. Jeżeli studia kończył w 1964 roku, to rozpoczynał szkoły w 1946, mając 5 lat; chyba więc jednak kończył w 1965 roku, mając 24 lata. Popularyzatorowi o zacięciu historycznym, taki bałagan w relacjach własnego życiorysu nie przystoi.

Cezurą w życiu Messoriego były przeżycia w połowie 1964 roku. Latem spotykają go dwie przykrości. Kradną mu skuter Vespa, roztrząsa to na trzech stronach (185-187) i co gorsza dwukrotnie oblał egzamin z prawa cywilnego, co nigdy mu się nie zdarzało. Przeżywa to (155-160). W jakimś dniu lipca lub sierpnia (63) znajduje na dnie szafy z książkami "skromne kieszonkowe wydanie " (176) Ewangelii. Zaczyna czytać. Zachwyca się fragmentem z Mt 11,28 "Przyjdźcie do mnie wszyscy.... " i dalej "Nie bójcie się! " (192) i innymi fragmentami. Doznane przeżycia Messori charakteryzuje wzniosłymi cytatami z ewangelii Mt27,51 odnoszącymi się do rozdarcia zasłony, trzęsienia ziemi i wyjścia z grobów umarłych w chwili śmierci Jezusa(72). Nie ma pojęcia jakim sposobem znalazła się w jego szafie owa książeczka, wydarzenie traktuje w kategorii cudu. Ważnym czynnikiem 'przemiany' były filozoficzne prace Blaise Pascala Myśli i Prowincjałki . Jest pod dużym wpływem myśli Pascala, poświęcił mu cały rozdział (253-311). W sumie sprawie 'przemiany' poświęcił w przybliżeniu 250 stron. Jednym z ostatnich akapitów w tym temacie jest jedno zdanie: "Nawet jeśli z opóźnieniem, w posłowiu do Opinii o Jezusie [ jego pierwsza książka] sprecyzowałem to, co pozwolę sobie teraz przeczytać: 'Niech czytelnik wie, że w drastycznej stronniczości tych stron, <> wtedy jeszcze młodego autora, który — w ślad za Pascalem, który również był <> - przeciwstawiał Ewangelię <> na istnienie Boga, przejawia się odejściem od katolickiej syntezy, praktykowanej (trzeba o tym jasno powiedzieć) raczej przez wyśmianych jezuitów niż przez wrogo do nich nastawionego autora Prowincjonałek , genialnego, ale <> — mimo że w sposób poruszający i zrozumiały — przez płonący ogień nawrócenia'. " (310). Nie cała książka jest pisana takim stylem, ale jednak.

Aby zakończyć stronę biograficzną relacji Messoriego jako dowodu wiary, trochę o sprawach damsko-męskich. Wg jego słów, przed 'przemianą', "W kobietach szukałem przede wszystkim ciała; najpierw chodziło o intymność fizyczną, a potem duchową, najpierw seks, potem uczucia. Mogłem zachowywać się jak romantyk, umiałem znajdować odpowiednie czułe słowa, ale zawsze tylko po to, by — możliwie jak najszybciej — dotrzeć do upragnionej mety, czyli do łóżka. „ (144). Jako nocny pracownik centrali telefonicznej realizującej różne życzenia abonentów, miał po temu ułatwione okazje (257). Resztę wiem więcej z Internetu niż z książki. Za ekai.pl cytuję "W 1972 r., z rozpaczy po zerwanych zaręczynach z kobietą, którą kochał, Messori ożenił się z inną. Uczynił to jednak "pod naciskiem psychicznym", dlatego wystąpił do sądu kościelnego o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Brichetti [osoba, którą Mossori kochał] podkreśla, że wiedzieli o tym dwaj słynni rozmówcy Messoriego, z którymi przeprowadził wywiady-rzeki: kard. Joseph Ratzinger i Jan Paweł II. Pisarz czekał na wyrok sądu kościelnego aż 22 lata. W końcu „przyszły kardynał Mario Pompedda, który występował w procesie w roli oskarżyciela publicznego, w sumieniu jednak przekonany był o nieważności małżeństwa, poprosił papieża o wznowienie sprawy". „Sam kard. Ratzinger przekazał prośbę Janowi Pawłowi II. Doszło do dwóch następnych spraw w Rocie Rzymskiej. Miałam już 57 lat i myślałam o zamknięciu się w klasztorze, kiedy nadeszło orzeczenie o nieważności. I w 1996 r. Vittorio poprowadził mnie do ołtarza" — opowiada Brichetti. Żona pisarza, starsza od niego o dwa lata, studiowała prawo, teologię i socjologię. Poznała go na trzyletnim kursie teologii w Asyżu. Messori, który niedawno nawrócił się (w wieku 24 lat), doszedł do wniosku, że mają zbyt różne charaktery. „Dlatego na koniec kursu rozstaliśmy się. Ja pojechałam do Rzymu, on wrócił do Turynu. Nie widzieliśmy się przez siedem lat. Dla niego rozczarowanie było tak bolesne, że próbował położyć mu kres żeniąc się z inną" — wspomina żona pisarza." Dodam od siebie, że wg relacji Messoriego z książki, są do tej pory szczęśliwym, chociaż bezdzietnym, małżeństwem.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Zbieżne mutacje dają zbieżne kolory
Kultura jako źródło niedojrzałości. Polemika

 Zobacz komentarze (6)..   


« Recenzje i krytyki   (Publikacja: 09-01-2010 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Andrzej Zastawny

 Liczba tekstów na portalu: 3  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Co jest , a co nie jest, czarnymi kartami kościoła
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7070 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365