Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
203.606.548 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 610 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
W istocie, tylko naiwny antropocentryzm może upatrywać wyłącznie w ludzkości zarówno stronę bierną, jak i czynną przy rozważaniu problematyki zła.
 Kultura » Sztuka » Filmy i filmoznawstwo

Avatar: transhumanizm, wirtualna rzeczywistość i racjonalizm [1]
Autor tekstu:

Podczas kiedy zblazowani krytycy filmowi przekonują nas, że Avatar jest całkowicie wtórny i banalny treściowo, kiedy prawicowi publicyści głoszą, iż jest to nudna antyimperialistyczna, ekologiczna, pacyfistyczna, słowem — lewacka bajeczka, a Watykan straszy, iż jest to reklama panteizmu i bezemocjonalnej technologii, to z drugiej strony komentatorzy o bardziej naukowym zacięciu z uznaniem odnoszą się nie tylko do strony wizualnej nowego filmu Camerona. Jeden z czołowych polskich publicystów popularnonaukowych, Edwin Bendyk z „Polityki", pisze, że Avatar „otwiera nową epokę kina posthumanistycznego", jest „wielką pochwałą hybrydyzacji, mieszania i otwartości". David Audet z wojskowej jednostki naukowej Natick Labs, mówi: „Filmy takie jak Avatar skłaniają nas do myślenia o nowych możliwościach". W istocie bowiem Avatar jest dziełem oryginalnym tak w treści, jak i w formie. Dla starszego jednak pokolenia słabiej zrozumiałym.

Para krytyków filmowych z radia PiN podsumowała Avatar jako film w zasadzie beztreściowy, gdyż sprowadzający się do miałkiej bajeczki proekologicznej i „Tańczącego z wilkami" w wersji 3D. Ekologista ze mnie marny, więc tego rodzaju opowieści dziennikarskie nie tylko nie trafiają do mnie, ale skłaniają mnie do napisania paru słów sprostowania.

Avatar faktycznie niesie przesłania krytyczne wobec polityki imperialistycznej w stylu Georga W. Busha, jest też apelem o ochronę naszego dziedzictwa przyrodniczego i kulturowego, ale zdecydowanie nie ma charakteru newage’owego czy postmodernistycznego. Jest bowiem wielką apologią nauki i technologii zespolonej z humanizmem.

Tytuł filmu podkreśla znaczenie avatara dla całości, czyli cudu najnowszej techniki, m.in. inżynierii genetycznej, która pozwala stworzyć istotę o dowolnych właściwościach fenotypowych, która jest jednak „nakładką" na człowieka, dzięki której Ziemianin jest w stanie wejść do obcego sobie środowiska życia. To avatar jest kluczem do ochrony obcych eko- i kulturosystemów a nie „medytacje indiańskie". To nauka jest szansą ocalenia dziedzictwa. Na przekór tym, którzy dopatrzyli się tutaj nudnej już konfrontacji Indian z człowiekiem Zachodu, film pokazuje w istocie starcie między techniką zhumanizowaną i techniką tępego militaryzmu. Projekt „Avatar" jest techniką wyrosłą z naukowej pasji poznawczej, chcącej chronić urzekający przedmiot swoich badań, nie tylko zresztą z naukowego pragmatyzmu, ale i zwykłego humanizmu. Naprzeciw temu staje technika militarystyczna.

Nad tym wszystkim unoszą się interesy ekonomiczne korporacji, która z jednej strony ma w zanadrzu wojsko, z drugiej zaś finansuje projekt „Avatar". I znów, wbrew prawicowym zawodzeniom na lewackość filmu, w jednoznacznie czarnych barwach pokazany jest jedynie dowódca sił wojskowych (choć nie całe wojsko!), zaś szef korporacji objawia zdecydowanie „nielewackie" rozterki. Wprawdzie finalnie decyduje się użyć sił wojskowych, ale rozterki przeżywa.

Kosmiczni „Indianie", rasa Na'vi, nie mają tutaj wiele do powiedzenia. Wiadomo jest, że w starciu z techniką wojskową muszą zginąć, nawet pomimo tego, że natura wzmocniła ich kości włóknami węglowymi, dzięki którym są czterokrotnie silniejsi od ludzi. Na'vi nie stanowią jednak żadnego realnego przeciwnika dla zmechanizowanego wojska pułkownika Quaritcha. Nadzieją dla nich jest jedynie avatar — oparty na genialnym genotypie, który z jednej strony wydał wybitnego naukowca, z drugiej — świetnego żołnierza; obu skłonnych do humanistycznych uniesień. Avatar jest więc gloryfikacją nauki i humanizmu, które mogą zachować dla nas to, co najcenniejsze.

Dodajmy jeszcze, że ta baśń racjonalistyczna zrealizowana jest w taki sposób, że nie wywołuje istotniejszego sprzeciwu umysłu naukowego. Jako film science-fiction nacisk na science jest tutaj dużo mocniejszy niż w bardzo wielu produkcjach tego gatunku. Nie bez znaczenia jest pewnie fakt, że reżyser jako student fizyki stał na czele uczelnianego koła naukowego, a w marsjańskiej misji NASA był doradcą w zakresie rejestracji obrazu.

Zauważmy, że fikcyjny księżyc Pandora, z cudownym estetycznie ekosystemem, jest ulokowany w rzeczywistym układzie gwiezdnym Alfa Centauri, najbliższym po Słońcu od Ziemi. W 2006 r. Amerykańskie Towarzystwo na rzecz Postępu w Nauce (AAAS) wskazało Alfa Centauri B jak jeden z najbardziej prawdopodobnych obszarów kosmosu do poszukiwania „drugiej Ziemi". Astronomowie z amerykańskiego uniwersytetu UC Santa Cruz przeprowadzili komputerowe symulacje możliwości formowania się planet w układzie Alfa Centauri. Wynika z nich, że planety podobne do Ziemi i położone w odpowiedniej, przyjaznej dla życia odległości od gwiazdy, mają szanse powstać w pobliżu Alfa Centauri B. Rezultaty badań zostały przyjęte do druku w naukowym czasopiśmie „Astrophysical Journal". W 2008 r. rozpoczęto 5-letni program poszukiwań. Może niedługo dowiemy się czegoś naprawdę ciekawego o układzie Alfa Centauri. Czytaj więcej: Czy Alfa Centauri ma planetę nadającą się do życia? (astronomia.pl, 2008)

Narkotyzujące piękno pandoriańskiej przyrody w głównej mierze opiera się na pokazaniu takiej formy życia, która w całości ma cechy bioluminescencyjne. Na naszej Ziemi jedynie niektóre organizmy posiadają „lucyferyczne" pigmenty i enzymy odpowiedzialne za piękne zjawisko bioluminescencji (np. robaczki świętojańskie, świecące grzyby czy meduzy). Badanie bioluminescencji jest źródłem cennych informacji wykorzystywanych we współczesnej biologii molekularnej. Być może dzięki Avatarovi badania w tym zakresie zostaną wzmożone.

Najbardziej frapującą ideą Avatara, jest nomen omen, sam avatar, czyli specyficzne skrzyżowanie ziemskiego i pandoriańskiego DNA, dającego hybrydę, która w istocie jest pandoriańską „nakładką" na człowieka. Dzięki avatarovi pozbawiony władz w nogach były marines, może znów chodzić, choć w swoim dodatkowym i „nieludzkim" ciele. Sterowanie maszyn myślami nie jest dziś już jedynie naukową fikcją. Technologie BCI oraz BMI są w dość zaawansowanym stanie. Zwłaszcza ta druga wydaje się być naukowym tłem dla Avatara. „To co widzimy w filmie [Avatar] jest zaskakująco podobne do eksperymentów, które aktualnie prowadzimy", mówi Miguel Nicoletis, neuronaukowiec z Uniwersytetu Duke, wiodący badacz międzynarodowego Projektu Chodzić Ponownie, który zajmuje się badaniami z zakresu neuroprotetyki. W zeszłym roku Nicoletis zademonstrował „fantastyczne" doświadczenie w którym małpa sterowała swoją protezą oddaloną tysiąc kilometrów od laboratorium. Jej „myśli" przesyłane były przez Internet. Ponocnica sterowała robotem znajdującym się w Massachusetts Institute of Technology, położonym 960 kilometrów od Duke University. „To było wręcz niewiarygodne, oglądać w laboratorium poruszające się mechaniczne ramię sterowane przez mózg małpy znajdującej się tak daleko" — stwierdził Mandayam Srinivasan, jeden z uczestników eksperymentu (zobacz: Mózg w komputerze; Homo roboticus oraz Skomputeryzowane kończyny zamiast mechanicznych protez). Nicoletis dodaje: „Trenujemy małpy, które kontrolują swój własny awatar za pomocą fal mózgowych". Wizja Avatara — płynne i pełne przenoszenie świadomości do innego organizmu biologicznego — wykracza jednak poza to, co jest w stanie zrealizować współczesna nauka.

Pięknym hołdem dla ideału naukowca jest filmowa Grace, która tuż przed śmiercią, kiedy została przyniesiona do „świętego drzewa" Na'vi, nie prosi o łaskę żadnego boga ani nie oddaje się praktykom kultowym, ale umierając mówi, że chciałaby zebrać stąd próbki do swoich badań.

O naukowych tropach w Avatarze więcej przeczytać można w anglojęzycznych serwisach, bo rodzimi krytycy filmowi potrafili odkryć jedynie podobieństwa do Pocahontas. Polecenia godne są artykuły z magazynu „Popular Mechanics" (Adam Hadhazy: The Science Behind James Cameron's Avatar) oraz serwisu space.com (Charles Q. Choi: How much real science is in 'Avatar'?), a także fragment programu Discovery: Science Behind Pandora.

Poza racjonalistycznym przesłaniem filmu i jego naukowymi tropami jest jeszcze trzeci jego wątek, stanowiący o oryginalności tego obrazu. Tym czymś są niedosłowne odesłania do wirtualnej rzeczywistości i cyberprzestrzeni. Pierwsze dwa wspomniane elementy są oczywiste, bo dosłowne. Ten trzeci to kwestia interpretacji. Świat avatara to dla mnie nie żaden świat indiański, ale rzeczywistość wirtualna, cyberprzestrzeń. Zauważmy, że już na najbanalniejszym poziomie przekazu — sam tytuł odwołuje się do słownika wirtualnej rzeczywistości, gdzie avatar oznacza właśnie byt reprezentujący postać spoza owej cyberprzestrzeni. Świat Na'vi tylko na pierwszy rzut oka jest światem jakichś kosmicznych Indian, a w istocie jest przesycony symboliką wirtualnej rzeczywistości i marzeniami znajdującymi ujście w owej rzeczywistości. Konstrukcja tego świata pozornie jedynie tchnie mistycyzmem, w istocie jednak jest mocno stechnicyzowana i przekładalna na język naukowy. Doskonale oddaje to fragment wypowiedzi Grace Augustine, stojącej w filmie na czele Projektu Avatar:

"Nie mówię o czymś pokroju pogańskiej voodoo ceremonii! Mówię o czymś prawdziwym. O czymś w zakresie biologii lasu! To co myślimy i wiemy to to, że istnieje komunikacja elektrochemiczna korzeni tych drzew jak synapsy między neuronami. A każde drzewo powiększa więź między drzewami. Istnieje 1012 drzew na Pandorze. Daje to więcej połączeń niż w ludzkim mózgu. Łapiecie? Sieć! (network) To globalna sieć i Na'vi mają do niej dostęp. Mogą pobierać i wysyłać dane. Wspomnienia, takie jak to, które właśnie zniszczyliście".


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Casey Luskin znowu się ośmiesza
Ewolucja bez genów – priony potrafią ewoluować a także adaptować się

 Zobacz komentarze (69)..   


« Filmy i filmoznawstwo   (Publikacja: 11-01-2010 Ostatnia zmiana: 12-01-2010)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7073 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365