Nauka » Pseudonauka, paranauka
Homeopatia, rzeżączka, UOKiK i gorączka [2] Autor tekstu: Andrzej Gregosiewicz
Przypominam, że powyższe dolegliwości są charakterystyczne tylko dla ludzi o
archetypie „rzeżączkowym".
Co to, w gruncie rzeczy oznacza, nie wiem. Prawdopodobnie powyższy tekst o medycynie przyszłości napisał ktoś o wczesno-ewolucyjnym archetypie.
TECHNOLOGIA PRODUKCJI "LEKU"
MEDORRHIUNUM
Przypuszczam, że nie różni się ona (bo niby dlaczego?) od klasycznych procedur
opisanych przez S. Hahnemanna. Najpierw, zatem trzeba przeprowadzić tzw. „próbę
lekową".
Uwaga,
Czytelnikom o wrażliwej psychice sugeruję rezygnację z lektury tego akapitu.
Próba
lekowa polega na zjedzeniu przez ochotnika substancji, z której wytwarzany
będzie „lek". W tym przypadku jest to ropa wyciekająca z cewki moczowej mężczyzn
chorych na rzeżączkę. Po jej konsumpcji ochotnik oczekuje na pojawienie się
jakichś symptomów podobnych do objawów chorobowych. Jeśli takowe się pojawią,
będzie to oznaczało, że „lek" wyprodukowany z rozcieńczonej i wytrzęsionej ropy
rzeżączkowej będzie doskonałym remedium na tę właśnie chorobę. W poprzednim
akapicie wymieniłem dolegliwości, na które skutecznie działa medorrhinum. To
oznacza, że podobne objawy mieli ochotnicy, którzy w ramach „próby lekowej"
konsumowali ropę rzeżączkową.
Nasuwa się
jeden wniosek. Ochotników musiało być wielu, a i wydzieliny rzeżączkowej
niemało. Dlatego podziw dla logistyki organizatorów tej „próby lekowej" jest
całkiem zrozumiały.
Nie będę
oczywiście omawiał wszystkich wyżej wymienionych cierpień. Chciałbym tylko
zwrócić uwagę na punkt 17. Ochotnika, który najadł się ropy rzeżączkowej i doznał „uczucia nierealności świata" dobrze rozumiem. Mnie, który tylko opisuję
technologię produkcji robi się „zimno w piersiach i ogarnia mnie gorączka"
(punkt 60).
SZANOWNA
PANI PREZES UOKiK
Nie będę
składał wniosku o wycofanie z polskiego rynku „leku" medorrhinum. Jeżeli ktoś
chce łykać ropę rzeżączkową (nawet jeśli to jest tylko jedna połówka
jednej dwoinki rzeżączki) — jego sprawa. Poza tym, nie wiem, czy moja
argumentacja jest dla Pani zrozumiała? W przypadku oscillococcinum okazało się,
że nie. Trudno.
Apeluję
tylko o elementarną uczciwość. Proszę zmienić nazwę urzędu. Słowo "KONSUMENCI"
jest w niej zbędne.
URZĄD
OCHRONY KONKURENCJI......
to wystarczy. Brzmi ładnie.
Po co
babrać się w jakichś sprawach dotyczących setek tysięcy poszkodowanych i być
może rozemocjonowanych konsumentów.
Rozstrzyganie spraw między konkurencyjnymi firmami jest spokojne, eleganckie i kulturalne. Stosowne do stanowiska zajmowanego przez Panią.
To
wszystko, co mam Pani do powiedzenia. Jeszcze tylko kilka słów do premiera, gdyż
tylko przed Nim Pani odpowiada.
SZANOWNY
PANIE PREMIERZE
Uprzejmie
proszę o zdymisjonowanie Pani Prezes UOKiK Małgorzaty Krasnodębskiej-Tomkiel,
która nie wywiązuje się ze swoich obowiązków.
Uzasadnienie
Przed
rokiem złożyłem skargę na polski oddział francuskiej firmy Boiron, która
prowadzi dystrybucję fałszywego
„leku" (oscillococcinum). Preparat ten nie zawiera żadnej czynnej
substancji leczniczej. Fakt ten
potwierdziła niedawno rzeczniczka prasowa producenta
(http://tiny.pl/hp5xj).
Można, więc powiedzieć, że
oscillococcinum to atrapa leku.
Mimo to
Pani Prezes UOKiK przez 12 miesięcy i 3 tygodnie nie zrobiła nic, by chronić
interes polskich konsumentów. Atrapę leku można nadal nabyć w każdej aptece w Polsce. Stanowi to ewidentne zagrożenie zdrowia i życia tysięcy pacjentów.
Dlatego, w imieniu całego środowiska lekarskiego zwracam się do Pana z prośbą o dymisję
Pani Prezes UOKiK. Wg mnie, Jej błąd jest niewybaczalny.
Prof. zw.
dr hab. med. Andrzej Gregosiewicz, kwiecień, 2012
P.S.
Oto tekst opublikowany w periodyku HOMEOPATIA
PRAKTYCZNA:
Homeopatyczne leczenie raka — rady praktyczne.
Moja opinia o tym tekście powinna zainteresować
(nowego?) Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Wyjaśniam w skrócie dlaczego: zdaniem obecnej Prezes UOKiK, Pani Małgorzaty
Krasnodębskiej-Tomkiel, Naczelna
Izba Lekarska (określona przez UOKiK mianem „związku przedsiębiorców") stosowała
nieuczciwą konkurencję w stosunku do producentów „leków" homeopatycznych.
Nieuczciwa konkurencja polegała na tym, że NRL odwodziła lekarzy od stosowania
metody homeopatycznej, jako niezweryfikowanej naukowo (tak jest w istocie), a niekiedy nawet groziła sądem lekarskim w razie
niestosowania się do jej zaleceń. Homeopaci poczuli się „zastraszeni". Z tego
też powodu UOKiK nałożył na NRL wysoką grzywnę.
Z powyższego wynika, że ja, posiadając prywatny gabinet lekarski i prowadząc
zarejestrowaną działalność gospodarczą jestem przedsiębiorcą. Dla jasności
dodaję, że jestem także pracownikiem lubelskiego Uniwersytetu Medycznego w którym kieruję Katedrą i Kliniką Ortopedii Dziecięcej. Przy stole operacyjnym
uratowałem od ciężkiego kalectwa tysiące dzieci, w tym także te, które wcześniej
były „leczone" homeopatycznie. Niektórym uratowałem życie.
Mniej
więcej w tym samym czasie w Afryce
popełniono nieumyślne zabójstwo na ponad 365 tysiącach chorych, których
„leczono" homeopatycznie.
Przechodzę
do meritum, czyli oświadczenia związanego z powyższą publikacją.
1)
Wykorzystując swoje kierownicze stanowisko zastraszyłem lekarzy pracujących w mojej Klinice. Zagroziłem im, że jeśli którykolwiek z nich zastosuje u dzieci
„leki" homeopatyczne, natychmiast pożegna się z pracą. Żaden z nich nie próbował
nawet cytować powyższej publikacji, wg której „leki" homeopatyczne są
„skuteczne" nawet w zaawansowanych postaciach raka. Obecnie, moi asystenci boją
się nawet wymówić — w mojej obecności — słowo: homeopatia.
2) W gabinecie prywatnym, jako przedsiębiorca, informuję
moich pacjentów, że producenci i dystrybutorzy homeopatycznych lekarstw na raka
to zwykli oszuści.
3) W identyczny sposób postępuję na wykładach dla studentów medycyny, tyle że wtedy
staram się „wbić do głowy" młodym ludziom, że oszustwem jest cała homeopatia.
Robię to w bardzo skuteczny sposób, gdyż od lat, studenci na moich wykładach
(zwykle ok. 200 osób) wyją ze śmiechu, gdy przedstawiam im absurdy, brednie i kłamstwa naukowe homeopatii. Największy aplauz towarzyszy momentom, w którym
wymieniam nazwiska polityków z pierwszych stron gazet — kompletnych dyletantów
„w temacie" nauka i medycyna — którzy decydują o tym, jakie metody leczenia będą
stosowane w Polsce.
Jako
profesor medycyny pytam w tym miejscu: jakie macie do tego prawo, analfabeci
naukowi?
4) Jestem
dumny z tego, że wyraźny spadek popytu na „leki" homeopatyczne rozpoczął się,
jak to można przeczytać w czasopiśmie „Rynek Zdrowia", w 2006 roku. Wyłączną
przyczyną była moja samotna anty-homeopatyczna „krucjata", a nie oświadczenie
Naczelnej Rady Lekarskiej, wydane kilka lat później. Dowodem jest pozwanie mnie
do sądu przez właścicielkę homeopatycznej firmy Dagomed i hurtowni Saramed, która
na skutek mojej działalności musiała ograniczyć asortyment sprzedawanych
kuleczek cukrowych. Z pięćdziesięciu na osiemnaście. Sąd wprawdzie pozew
odrzucił, uznając, że lekarz ma prawo brać udział w publicznej debacie na temat
sposobów terapii, ale wtedy jeszcze UOKiK nie poinformował opinii publicznej, że
lekarze są przedsiębiorcami i (wzorem Naczelnej Rady Lekarskiej) mogą prowadzić
działalność o charakterze nieuczciwej konkurencji.
ZAKOŃCZENIE
Przyznaję,
że moje oświadczenia na temat homeopatii oraz zastraszanie lekarzy pracujących w mojej Klinice nosi znamiona nieuczciwej konkurencji. W związku z z tym oczekuję
na wymierzenie mi stosownej grzywny.
Uprzedzam,
że moje przedsiębiorstwo nie ma płynności finansowej. Dlatego proponuję, by od
razu skazać mnie na karę bezwzględnego pozbawienia wolności. Najlepiej na 3 do 6
miesięcy. Nareszcie odpocznę od buraków.
1 2
« Pseudonauka, paranauka (Publikacja: 22-04-2012 )
Andrzej GregosiewiczProfesor zwyczajny, kierownik Katedry i Kliniki Ortopedii Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Od 2001 roku prowadzi walkę z oszustwami leczniczymi typu homeopatii, bioenergoterapii, radiestezji i innymi rodzajami tzw. "medycyny alternatywnej". Opublikował na ten temat ponad 80 artykułów w mediach papierowych i elektronicznych. Jest „ojcem chrzestnym” akcji medialnej przeciwko homeopatii. W 2008 roku, głównie na skutek Jego konsekwentnej działalności publicystycznej oraz wygrania procesu sądowego z Izbą Gospodarczą Farmacja Polska oraz producentami "leków" homeopatycznych, rozpoczęła się szeroka debata publiczna na temat wartości leczniczych tego sposobu terapii. Jest członkiem-założycielem Klubu Sceptyków Polskich. W 2011 roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, na wniosek prof. Andrzeja Gregosiewicza, rozpoczął - bezprecedensową w Europie - procedurę wyjaśniającą, czy homeopatyczny koncern Boiron (filia w Polsce) nie prowadzi praktyk niezgodnych ze zbiorowym interesem konsumentów. Liczba tekstów na portalu: 26 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Jasnowidzenie czy ciemnomyślenie? | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7967 |