Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.038.941 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Polski katolicyzm jest neurotyczny, antyinteligencki. Festyniarski i ciemny. Gdyby Jezus powrócił, musiałby się poddać terapii".
 Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki

Lewa dłoń boga [2]
Autor tekstu:

Lub Kartezjusz, który postulował aby „uważać za nieprawdę wszystko co jest zaledwie prawdopodobne", od razu na wstępie uznał za pewne istnienie Boga, gdyż jego idea tak silnie tkwi w umysłach ludzi, iż nie sposób jest aby to było nieprawdą. Autor w/wym. książki tak pisze: „Kartezjusz chce zrekonstruować każdą dyscyplinę zaczynając od zera: poddać wszystko w wątpliwość, kwestie złożone rozkładać na jak najprostsze czynniki i rozpatrywać je osobno, jedne po drugich. Powiedzmy śmiało: jego metoda jest znakomita. Znakomicie posłużyła tysiącom utalentowanych badaczy. A samemu Kartezjuszowi? No cóż..". Dalej:

„Jak to się stało, że właśnie Kartezjusz, który tak bardzo chciał "dać nauce coś pewnego i trwałego", który stosował metodyczne wątpienie i któremu szczególnie zależało na tym, aby „uważać za nieprawdę wszystko, co jest zaledwie prawdopodobieństwem", ogłosił tyle bredni? Niewątpliwie przecenił swoje możliwości intelektualne, porywając się na tak wielkie przedsięwzięcie zupełnie samotnie. /../ Rozmyśla w absolutnej samotności, odmawia wszelkich konfrontacji z kolegami, gardzi pracą eksperymentalną, chce każdą rzecz ogarnąć własnym rozumem, wszystko wyjaśnić stosując dedukcję i wyliczenia. /../ Publikuje niechętnie. Woli pisać nie kończące się listy, w których jego rozważania osiągają szczyty surrealizmu".

„Trudno o piękniejszy przykład przewlekłego i pokutującego przez całe wieki urojenia, niż historia alchemików. Prawdę mówiąc alchemia nie jest nauką, chociaż ją przypomina; w swoim czasie wskazywała nawet drogę — najczęściej błędnie — raczkującej chemii. /../ Oto jej podstawowe zasady: wszystkie ciała oraz substancje w przyrodzie pochodzą od jednej pierwotnej materii, która podlega ewolucji i przekształca się w coraz bardziej czyste i "doskonałe formy". Tę ewolucję można przyspieszyć — możliwa jest transmutacja zwykłych metali w złoto i srebro, a także przemiana własnej duszy poprzez wiedzę. Zarazem „wszystko co w górze, jest takie samo jak to, co na dole": tajemne związki i analogie łączą gwiazdy, minerały, ludzkie ciało i umysł. Mamy tu już całą filozofię alchemii. /../ Pośród jej przekonanych zwolenników mamy słynnego Isaaca Newtona, zapalonego czytelnika ezoterycznych tekstów /../ wiadomo też, że przez lata, w sprzyjających porach (wiosną i jesienią), całymi tygodniami praktykował alchemię w swoim laboratorium — bez żadnego rezultatu. /../ Pozostawmy konkluzję okultyście i alchemikowi Trithemiusowi, który w 1690 r. napisał: „Alchemia jest jak cnotliwa prostytutka, która ma wielu kochanków, naprawdę jednak nie zaspokaja żadnego. Z głupców czyni szaleńców, z bogaczy — biedaków, z filozofów — durniów, a z oszukanych — gadatliwych oszustów" (cytaty wg wyżej wymienionej pozycji).

Np. taki Izaak Newton, dzięki wielkiemu talentowi i mądrości w dziedzinie matematyki, wyliczył z niesłychaną dotąd dokładnością wymiary globu ziemskiego. Rozwiązywał nieomal od ręki niesłychanie trudne problemy matematyczne, które najznamienitszym matematykom tamtych czasów zajmowały całe miesiące. Swe największe dzieło Principia napisał w ciągu niecałych 18 miesięcy. Tworzył on swoje konstrukcje geometryczne i równania matematyczne, jak Mozart swoje symfonie i opery — tak szybko jak tylko atrament spływał z pióra, bez cienia wysiłku.

I ta sama ręka, która pisała owe wspaniałe równania dotyczące precesji, która ukazywała mechanizm niebieski działający od miliardów lat — ta sama ręka prowadziła obliczenia w celu porównania dat z życia Izydy z datami wygnania człowieka z raju, oraz ekspedycji argonautów z exodusem Izraelitów z Egiptu. Ten sam człowiek — genialny matematyk — marnował swój czas i talent, obliczając ciężar arki Noego na 18 231 ton, z dokładnością do jednej tony. Był tak przekonany o dokładności swoich wyliczeń, że pisał:

„Nie staram się być ścisły co do roku i mogą być pomyłki o 5 — 10 lat, a czasem 20, lecz niewiele ponadto". Ten, który dzięki matematycznemu geniuszowi w swych obliczeniach astronomicznych osiągnął bardzo precyzyjne wyniki, nie wiedział, iż pomylił się w swoim dowodzie o miliardy lat. Bowiem nie miał on najmniejszych wątpliwości, że świat został stworzony w 4004 r. pne. Dlatego do końca życia zagrzebał się w pożółkłych pismach, aby dowieść matematycznymi wyliczeniami, iż jest to prawdą. Część jego prehistorycznej pseudonauki została opublikowana pod tytułem: Poprawiona chronologia dawnych królestw.

Został on do końca tym, który choć ludziom otworzył oczy na bezmiar niebios, nie dokazał tego wobec samego siebie. Jak drogowskaz, który innym wskazuje drogę, samemu pozostając w miejscu. Był przerażony tym, iż tacy ludzie jak Wolter (którego szczerze nienawidził), cenią go jako rzecznika nowoczesnej nauki. Dzięki tym odmiennym stanom świadomości, którym jednocześnie podlegał, przeszedł do historii jako na pół nowoczesny uczony, na pół średniowieczny mistyk i alchemik. (wg Wszechświat ty i ja, Fritz Kahn).

Albo nasz wielki rodak Adam Mickiewicz: "W połowie lat 30, XIX w. wieszcz uległ czarowi samozwańczego proroka Andrzeja Towiańskiego. Mając głowę pełną mesjanistycznych idei, rozpoczął w 1840 r. cykl wykładów w College de France w Paryżu. Oprócz przybliżania francuskim studentom literatury słowiańskiej zajął się sprawami Kościoła i wiary. Zdaniem poety cywilizację europejską dotykał kryzys racjonalizmu, który objawiał się gloryfikacją nauki oderwanej od moralności i wiary. Winą za ten stan rzeczy obarczał zeświecczały Kościół. "Kiedy się jaki cud już nie powtarza, kiedy ludzie nie umieją dostatecznie wyjaśnić jego wyniku, staje się podejrzany, uchodzi za bajkę. Tym sposobem wszystkie czyny, o których opowiada Ewangelia, zrazu są poddawane w wątpliwość, jako niewyjaśnione, a potem kładą je między bajki"- ostrzegał. „Naturalnym skutkiem tego wszystkiego było, że przestano wierzyć w istnienie Zbawiciela!" — dodawał". (wg artykułu Polacy na indeksie, Andrzeja Krajewskiego, Newsweek).

Czy też Andre Malraux twierdzący w ub. wieku: „Następny wiek albo będzie religijny, albo nie będzie go wcale!" Podczas gdy rzetelna obserwacja naszej rzeczywistości (szczególnie tej po zamachach terrorystycznych z ostatnich lat) nasuwa nam jednoznacznie całkiem odmienny wniosek: „Jeśli go nie będzie wcale, to jest duże prawdopodobieństwo, iż właśnie dlatego, że był on - jak i wszystkie poprzedzające go — religijny".

Albo taki Marshall Macluhan, członek papieskiej komisji, który stwierdził: „Żyjemy w porządku apokaliptycznym /../ Taki już jest los człowieka wieku elektronicznego, że albo jest religijny, albo pozostaje niczym". Na koniec jeszcze parę „perełek myśli":

Wiliam Herschel: „Prawdziwa nauka wyjaśnia tak dalece atrybuty Boga, iż ateizm staje się absurdem". Antoni Becquerel: „Niemożliwe jest zrozumienie pochodzenia życia na ziemi bez Stwórcy". Aleksander Fleming: „Fizyka dzisiejsza stwierdza, że świat fizyczny bierze swój początek w akcie stwórczym i bynajmniej nie jest czymś, co się samo stworzyło i co nie posiada początku". James Jeans: „Współczesna nauka zmusza nas uznać Stworzyciela, działającego poza czasem i przestrzenią, będących częścią jego twórczości /../ Nie można sobie wytłumaczyć świata bez istnienia Boga". Alexis Carrel: „Wierzę we wszystko co Kościół katolicki podaje do wierzenia. Nie przedstawia to dla mnie żadnej trudności, bo nie spotkałem się ze sprzecznością pomiędzy prawdami religii a zdobyczami wiedzy" itd. (Sto dowodów na istnienie Boga, ks. bp dr Z.J.Kraszewski).

Można by jeszcze długo wyliczać przeróżne błędy ludzi wielkich, znanych i mniej znanych (w cytowanych publikacjach jest ich dużo, dużo więcej) i to chyba z każdej dziedziny jakiejkolwiek działalności człowieka. Nie będzie przesadą jeśli napiszę, iż chyba każdemu większemu czy też mniejszemu odkryciu towarzyszyły błędne poglądy, oceny, decyzje lub zachowania uczestniczących w nich osób, czy będących tylko ich obserwatorami. J.P. Lentin wymienia nawet we wstępie owe pejoratywne cechy licznych podróżników, odkrywców i ludzi nauki:

„Błędy, pomyłki, nieporozumienia, potknięcia, gafy, zafałszowania, nonsensy, niedopatrzenia, wpadki, bujdy, niedokładności, złudzenia, oszustwa, iluzje, omamy, urojenia, niezręczności, zaślepienia, dziwactwa, absurdy, bzdury, brednie, chimery, galimatias, męt i zamęt…". 

Czy jest to przygnębiająca wizja? Czy powinniśmy się tego wstydzić? Otóż nie! Bowiem autor na koniec pisze:

„Nawiasem mówiąc tak właśnie przebiega ewolucja gatunków i dobór naturalny. Jesteśmy owocem miliardów pomyłkowych zmian kodu genetycznego, które znajdują odzwierciedlenie w genealogicznym drzewie wszystkich żywych istot i doprowadziły do powstania wspaniałej różnorodności biologicznej. Ten wciąż — także dzisiaj — niepostrzeżenie postępujący proces wydaje się absolutnie nieodzowny dla samego istnienia życia. Nie ma piękniejszego przykładu twórczej roli błędu. Ogłośmy więc dumnie: wszyscy jesteśmy pomyłkami".

Jakie wnioski nasuwają się w związku z powyższym tekstem? Wg mnie, następujące:

Wiedza o otaczającym nas świecie i o nas samych, nigdy nie była immanentną częścią natury ludzkiej. Człowiek musiał nabywać ją przez długi szereg pokoleń na drodze doświadczenia i przekazywać ją swym następcom. Zatem błędna ocena pewnych aspektów rzeczywistości, była czymś normalnym i nieuniknionym podczas tego mozolnego procesu poznawania świata przez ludzi. I byłoby nawet dziwne, gdyby człowiek nigdy nie popełniał błędów na tej poznawczej drodze. Myślę, że im bardziej cofalibyśmy się w przeszłość, tym więcej błędnych ocen rzeczywistości napotkalibyśmy. Z racji na niższy poziom umysłowy ówczesnych ludzi, jak i znacznie mniejsze ich możliwości poznawcze (brak technicznych przyrządów, które pozwalałyby ludziom widzieć, wiedzieć i rozumieć więcej).

Jest to zatem ciągły proces poznawczy, którego efektem jest układanie z poszczególnych prawd o naszym świecie i o nas samych, ogólnego wizerunku naszej rzeczywistości, będącego spójną całością, pozbawioną wewnętrznych sprzeczności, które każdą zawierającą je ideę, czynią nielogiczną i niewiarygodną. Do takiego stanu rzeczy dąży nauka, która stara się wyjaśniać prawdy dotyczące zawsze jakiegoś aspektu rzeczywistości, a więc prędzej czy później jest możliwa ich weryfikacja. I chociaż nie jest ona wolna od wad (jak każda idea stworzona przez człowieka), to posiada ona cechy, które umożliwiają jej realizację tego przedsięwzięcia; potrafi uczyć się na błędach, przyznawać się do nich, a tych którzy je wskazują — nie tylko nie piętnuje i nie prześladuje, lecz zachęca do tego, nagradza ich i przyznaje im laur wielkości.


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (186)..   


« Recenzje i krytyki   (Publikacja: 28-10-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Liczba tekstów na portalu: 130  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9379 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365