Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.086.317 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 664 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Najmocniej wierzy się w to, o czym wie się najmniej".
 Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe

Unijno-rosyjska wojna energetyczna [3]
Autor tekstu:

Choć obecny układ daje Polsce pewne szanse, to jednak uzależnienie polskiej energetyki od irracjonalnej polityki unijnej nie daje nam żadnych gwarancji perspektywicznych.

Wspólnota europejska rozsypała się w obliczu braku wspólnej polityki energetycznej i wspólnego projektu bezpieczeństwa energetycznego. Energetyka okazała się wówczas ważniejsza niż idea unijna a poszczególne kraje zaczęły zawierać umowy ze stronami trzecimi, zupełnie nie licząc się z jakimś wspólnym interesem unijnym, który zresztą trudno byłoby sobie wyobrazić. Niemcy nie poparli unijnego Nabucco i zaangażowały się w Nord Stream z Rosją. Tą samą drogą poszły Włochy w 2007 zawierając umowę z Gazpromem w sprawie budowy gazociągu South Stream, też konkurencyjnego do unijnego projektu Nabucco. W 2008 tą samą drogą podążyły Węgry.

Być może jest tylko kwestią przypadku, że unijną politykę energetyczną podmyły umowy Rosji z byłymi państwami Osi, które przegrały II wojnę i nie były architektami ładu powojennego: Niemcy, Włochy, Węgry. Rosyjski projekt South Stream obejmował także Bułgarię i Austrię. W każdym razie układy te, wyraźnie zorientowane na interesy partykularne kosztem interesu Unii jako całości, skompromitowały projekt unijny. Fukushima zadała duże ciosy bezpieczeństwu energetycznemu Niemiec i Włoch i przeorientowała interesy energetyczne obu tych krajów, czy jednak jest jeszcze powrót do wspólnej polityki energetycznej Unii? Gdy tylko zwolniło się miejsce Niemców przy rosyjskim stole, rychło zajęła je Francja. Węgry nie zamierzają się wycofywać z partnerstwa energetycznego z Rosją, zyskując w zamian wymierne profity.

Trzeba odnotować, że swego czasu Polska odgrywała znaczącą rolę w usiłowaniach zbudowania wspólnej polityki bezpieczeństwa energetycznego całej Unii. Projekt zakończył się jednak porażką. Obecne wydarzenia sprawiają wrażenie jakby reaktywowano go, jakby Europa naraz uwierzyła w ideę budowania bezpieczeństwa energetycznego poprzez uniezależnienie od surowców rosyjskich. Moim zdaniem jest to iluzja, bowiem odbywa się to w efekcie radykalnych wydarzeń. Poprzez rewolucje nie zbuduje się bezpieczeństwa. Zamiast tego słyszymy werble wojenne. Rosja nie bardzo ma jak tutaj ustąpić, gdyż sukcesywne załamywanie się Gazpromu jest dla niej i tak dostatecznym problemem. [ 2 ] Europa nie ma żadnego interesu, by pogrążyć Rosję ekonomicznie. A jednak obie strony rozkręcają wojnę ekonomiczną.

Interesem Chin jest pokój

Obecne napięcia ukazały, że głównym gwarantem pokoju na arenie międzynarodowej są Chiny. Nawet jeśli byłe państwa Osi miały na celu zdemontowanie nieefektywnego ładu Europy poprzez rozsadzenie unijnej polityki energetycznej, to zakończyło się to fiaskiem oraz rozsadzeniem bezpieczeństwa energetycznego samych Niemiec i Włoch, które pozbawione zostały energetyki atomowej, co oczywiście stworzyło zagrożenie dla energetyki atomowej całej wspólnoty. Jeśli Rosja miała ambicje stabilizowania sytuacji na Bliskim Wschodzie, to wystarczyła destabilizacja rynku gazowego, by sama Rosja znalazła się o krok od interwencji militarnej w obronie fundamentów swojej gospodarki, przy oskarżeniach krajów europejskich o zachowania napastnicze. Jak na dłoni ujawniły się słabości wewnętrzne zarówno Niemiec jak i Rosji. Słabnące ekonomicznie Stany Zjednoczone od dawna problemy międzynarodowe „rozwiązują" za pomocą „Ministerstwa Obrony", na dodatek z postępującą nieudolnością, niosąc więcej zamętu niż stabilizacji.

Jedynie Chiny dysponują na arenie światowej dostatecznie stabilną i silną gospodarką, by gasić ogniska zapalne, kiedy więc w tle przewrotu na Ukrainie, Waszyngton, Moskwa i Berlin zaczęły coraz wyraźniej na siebie powarkiwać, Pekin wkroczył jako rozjemca i rzecznik bezwzględnego pokoju. Choć Chiny w przeszłości opowiadały się jednoznacznie po stronie Rosji, tym razem weszły do gry jasko rozjemca, nie opowiadając się po żadnej stronie. Z jednej strony wezwały do poszanowania integralności terytorialnej Ukrainy, z drugiej potępiły zapowiedzi sankcji wobec Rosji. Chiny wyraziły stanowisko, że konflikt można rozwiązać jedynie na drodze politycznej i dyplomatycznej.

Z drugiej strony Chiny zaczęły samodzielnie za pomocą instrumentów czysto ekonomicznych demontować główny czynnik zapalny polityki Unii Europejskiej: irracjonalna politykę klimatyczną, która wywróciła relacje rosyjsko-europejskie do góry nogami. Nawet jeśli obecnie coraz więcej Europejczyków zdaje sobie sprawę, że odnawialne źródła energii nie nadają się na fundament energetyki europejskiej, to barierą w rewizji tej polityki jest dośc mocno rozwinięty przemysł gadżetów OZE, dający wiele miejsc pracy, przynajmniej w niektórych krajach, które tym samym blokują wszelkie zmiany. Chiny zaczęły więc ordynować fenomenalny środek leczniczy: stworzyli u siebie największy na świecie przemysł paneli słonecznych, którymi niemal w całości zalali Europę, w cenach superdumpingowych. Mówiąc inaczej: Chiny zaczęły finansować destrukcję europejskiego przemysłu paneli słonecznych oraz rozsadzanie budżetów krajowych kosztami dopłat do zielonej energii.

Operacja okazała się niezwykle skuteczna. Upadło 60 europejskich fabryk produkujących panele słoneczne. Do agonalnych lamentów całej branży „klimatycznej" doszła rosnąca irytacja kolejnych rządów uginających się pod ciężarem nadspodziewanej skali dopłat do energetyki solarnej zalanej bardzo tanimi panelami do łapania Słońca. W listopadzie 2012 Dania, ścisła awangarda OZE, powiedziała dość dopłatom dla promieni słonecznych, uzasadniając to: „zbyt szybkim rozwojem elektrowni słonecznych". Jeszcze większy zielony szok przeżyli Niemcy, kiedy operator sieci energetycznej oznajmił 23 października 2012, że na subwencje dla zielonej energii w kolejnym roku potrzeba ponad 20 mld euro. Oznaczało to koszty dwadzieścia razy więcej niż obiecywali zieloni. Niemcy dowiedzieli się, że płacą najwyższe na świecie stawki za energię elektryczną a długi wobec producentów zielonej energii będą spłacać przez kolejne 20 lat. U niektórych musiało to rodzić skojarzenia z powojennym dranażem kraju reparacjami wojennymi. Wiara w zieloną energię zaczęła się gwałtowanie załamywać. Organizacje przemysłowe oświadczyły, że zielona energia stała się niebezpieczna dla niemieckiego przemysłu. Początkowo nie rozumiano jak do tego doszło, że wszystkie szacunki kosztów tej energii okazały się tak grubo zaniżone. Minister środowiska ogłosił w następstwie program dwuletniego „chłodzenia słońca". Pierwszy raz w Unii problemem stał się zbyt szybki pochód ekoreligii!

Odkrycie przyczyny rozstrojenia zielonych planów wydatkowych, doprowadziło do największego kryzysu unijno-chińskiego w roku 2013. Komisja chciała ratować przemysł solarny i politykę dotacyjną, idąc śladem Waszyngtonu, który u schyłku 2012 wprowadził cła zaporowe na chińskie panele w wysokości 71%. Komisarze zagrozili Chinom cłami karnymi w wysokości 48% w razie dalszego wykańczania europejskiej branży solarnej dumpingowymi cenami. W odpowiedzi Chiny zagroziły analogicznymi sankcjami celnymi na samochody i wina, co przyniesie gospodarkom Niemiec, Francji, Włoch i Hiszpanii jeszcze poważniejsze straty. Argumenty ekonomiczne okazały się przekonujące i Komisja musiała ustąpić. Dla zachowania twarzy jesienią 2013 ogłoszono zawarcie kompromisu, który polegał na tym, że Unia wycofała się z ceł a Chiny zobowiązały się do drobnych korekt w handlu panelami, nie rezygnując de facto ze stosowania dumpingowych cen, zapowiadających rychły koniec całej gałęzi gadżetów do walki z globalnym ociepleniem.

Efekt całej operacji jest możliwy do przewidzenia: rządy europejskie będą coraz mniej skore do finansowania energetyki solarnej opartej wyłącznie na chińskich panelach. Załamanie europejskiego przemysłu wokół polityki klimatycznej powinno stymulować procesy demontażu tej polityki. Wzmocnienie Europy leży w interesie Chin, tak jak pogrążąjące się w zadłużeni gospodarki europejskie są zapowiedzią przyszłych problemów także dla Chin.

Tak jak interesy ekonomiczne kryją się za stymulowaniem wojen, tak za promocją pokoju też stoją konkretne interesy ekonomiczne. Miejmy nadzieję, że okażą się silniejsze.


1 2 3 
 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (28)..   


 Przypisy:
[ 2 ] Inne spojrzenie na słabnięcie Gazpromu: Gazprom przegrywa

« Stosunki międzynarodowe   (Publikacja: 13-03-2014 Ostatnia zmiana: 17-03-2014)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9602 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365