Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.555.390 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 246 głosów.

Złota myśl Racjonalisty:
Jakkolwiek często więc zmieniają się na scenie świata sztuki i maski, to przecież aktorzy pozostają w tym wszystkim ci sami.

Dodaj swój komentarz…
Antony Frankovich   2 na 2
Moj tam chodzil przez 5 lat teraz  ma 12 zazadal  wypisania jego nie uszkodzili. Kilku jego kolegow mu zazdrosci bo rodzice ich zmuszaja . Obowiazkowa religia to woda na mlyn ateizacji 
Autor: Antony Frankovich  Dodano: 31-10-2012
Reklama
Jacek Tabisz - @Antony   2 na 4
Religia na szczęście nie jest obowiązkowa.
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 31-10-2012
getyt - Tabiszaczek  0 na 6
To kuriozum, że nasz Prezes musi nawoływać niewierzących dorosłych, żeby nie posyłali dzieci na religię. To groteskowa parodia duchowieństwa, którego przedstawiciele zobowiązują rodziców, żeby dzieci chodziły na mszę, która jest przecież obowiązkowa. Skoro trzeba nawoływać ateistów, żeby zaprzestali czegoś, czego robić im nikt nie każe, to rzeczywiście "żałość"...P.S. Na pocieszenie dodam, że kapelusz jest pyszny, dziwi mnie jednak częste poruszanie autoerotyzmu w pogadankach.
Autor: getyt  Dodano: 31-10-2012
Ondraszek - Takie małe "ale".  0 na 2
Rodzice ateiści czasami stają właśnie przed tymi "ale", większość dzieci chodzi czemu nasze ma czuć się wyalienowane jeszcze tego nie rozumie, "ale" dziadkowie będą szczęśliwi jak na komunię przyjadą, "ale" niczego złego właściwie nie uczą, "ale" to "ale" tamto i tych "ale" nazbiera się dosyć sporo. W szkołach podstawowych nie prowadzi się prawie lekcji etyki, większość dzieci chodzi na religię. Dlatego czasami rozumiem takich rodziców. Pozdrawiam.
Autor: Ondraszek  Dodano: 31-10-2012
Jacek Tabisz - @Ondraszek   9 na 9
Ja też oczywiście rozumiem takich rodziców, są różne sytuacje w życiu, ale wydaje mi się, że wielu ateistów zbyt łatwo ulega presji tłumu, pogłoskom etc. Do tego dodam, że niektóre złe aspekty indoktrynacji religijnej w szkole są pomijane. Na przykład troll getyt zauważył, że nawiązałem w pogadance do elementów seksualności. Czy rodzice rzeczywiście sprawdzają, czy dajmy na to 12 latek nie został obrobiony przez katechetę/katechetkę w tym względzie? Albo stosunek do kobiet (albo autodefinicja własnej kobiecości) - czy rodzice to sprawdzają? U 12 latków, "którym nic się nie stało"? Przecież religia to indoktrynacja, działanie na emocje, sprawdzenie, że syn/córka nie stali się pod jej wpływem kreacjonistami to trochę mało...   
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 31-10-2012
romaro   8 na 10
"Do tego dodam, że niektóre złe aspekty indoktrynacji religijnej w szkole są pomijane."

Podważanie autorytetu drugiego rodzica, to wychowawcze samobójstwo, ale jak nazwać podważanie autorytetu rodziców przez katechetę?
Szczególnie ateiści nie powinni być zaskoczeni, gdy dziecko pewnego razu tymi słowami zwróci się do was - Tato, ty jesteś szatanem, bo nie chodzisz do kościoła - To były słowa mojego syna, a ten kościelny i nienawistny bełkot wpajała mu katechetka. Dzisiaj ma on już własne dziecko i między innymi pamiętając tamte zdarzenie, mój wnuk nie jest indoktrynowany.
Złość przeciwko ateistom często "przelewana" jest na ich dzieci.
Autor: romaro  Dodano: 31-10-2012
lideg   3 na 3
Fakt, sama nie mogę tego zrozumieć, dlaczego deklarujący ateiści to robią. Choć może nie tyle nieposyłanie dzieci na religię jest najważniejsze, co otwartość w rozmowie z dzieckiem? Wnuk się sam wypisał (oczywiście matka była wzywana na potwierdzenie jego decyzji do wychowawcy a potem do dyrektora szkoły) w trakcie 5 klasy. Gdyby nie otwartość w rozmowach z nim, do czegoś takiego by nie mogło dojść. Także wtedy, gdyby nie chodził na religię od początku z woli swoich rodziców.
Autor: lideg  Dodano: 31-10-2012
panato  -1 na 3
Zajebiście Panu w kapeluszu (poważnie) :D świetny filmik :)
Autor: panato  Dodano: 31-10-2012
KORIUS - @lideg   9 na 9
"Fakt, sama nie mogę tego zrozumieć, dlaczego deklarujący ateiści to robią."
-Ze strachu. Co gorsza wcale nie tego o dzieci, tylko własnego lęku przed rodziną, otoczeniem,  sąsiadami, małżonkiem. Cała reszta to nędzne usprawiedliwienia, jak słusznie zauważył Albert Camus: "Zawsze się znajdzie odpowiednia filozofia do braku odwagi".
Autor: KORIUS  Dodano: 31-10-2012
Mafema   12 na 14
Nie posyłam, ale syn jest sam jeden "taki" w klasie.  O etykę jednak nie występuję, bo boję się że zorganizują mi to po południu w innej szkole. W przedszkolu syn jako jedyny był wyprowdzany na czas religii z sali ;-(
Na pewno nie jest to dla niego szczyt szczęścia, ale dużo z nim rozmawiam i traumy chłopak nie przeżywa, za to koledzy naprawdę zaczynają mu zazdrościć! Jestem nastawiona bojowo, przeprowadzam zdecydowane rozmowy w razie prób indoktrynacji lub szykaniowania dziecka z powodu mojej decyzji. Konfrontowałam się już z panią wychowawczynią oraz rodzicami dzieci, które straszyły mojego syna piekłem. Jeśli będzie trzeba - napiszę do gazet i telewizji ;-)
Autor: Mafema  Dodano: 31-10-2012
lideg - @KORIUS   9 na 9
Ale jak się boi o własną "reputację", to niech nie twierdzi, że jest ateistą. Wkurza mnie tak samo jak to, że deklarujący ateiści biorą ślub kościelny - bo jest tak dostojnie i wzniośle; ładna oprawa, nastrój, scenografia i śpiewy... Marna jest natura ludzka
Autor: lideg  Dodano: 31-10-2012
Guzik - Tak?  -1 na 3
"nie posyłajcie dzieci na religię" ...
Wiśta wio, łatwo powiedzieć!
Starszego syna nie posyłałam. Chodził do renomowanego liceum, było wtedy religioznawstwo... Niestety młodsze dzieci chodziły w czasach solidarnościowej rewolucji i powrotu religii do szkoły. Spasowałam. Więcej dzieci nie mam. Wnuk ostatnio powiedział mi: babciu, jestem ateistą. Jak będzie z następnymi wnukami? Niestety nie ja tutaj decyduję.
Autor: Guzik  Dodano: 31-10-2012
Anna B   24 na 24
Posyłanie dzieci na religię spowodowane jest zwykłym tchórzostwem i l/lub lenistwem (dwa główne przyczynki do prawdziwego zła). Popłynięcie pod prąd wymaga wysiłku i poświęcenia czasu, w tym wypadku dziecku. Wrzucenie dziecka w stado pędzących owiec jest dużo prostsze i "jakoś to będzie". Nic nie tłumaczy takich rodziców, w końcu dzisiaj stosy nie płoną. Taki sam mechanizm odpowiada za karmienie słodyczami i przetworzonym paskudztwem. Wszyscy wiedzą, że to szkodliwe dla zdrowia, ale wszyscy pozwalają dzieciom się tym opychać i co gorsza sami są dealerami, bo to łatwiejsze niż praca nad wykształceniem dobrych nawyków żywienia (wbrew modzie nachalnie narzucanej przez reklamy). Lenistwo, lenistwo i lenistwo, schowane za zasłoną pseudoracjonalnych powodów zastępczych. Może czas, aby rodzice naprawdę wzięli na siebie pełną odpowiedzialność za swoje pociechy. PS Mam dwoje dzieci (10 i 15). Nie są chrzczone, nie chodzą na religię, nie mam w domu akrobatów na krzyżu, słodyczy, zupek w proszku i serków Danio.
Autor: Anna B  Dodano: 31-10-2012
Jacek Tabisz - @Anna B   14 na 14
Najlepsze jest to, że niektórzy z ateistów bywają agresywni wobec ateistów mówiących, że dzieci nie należy posyłać na religię. To podobnie jak z moim wywiadem z panem Waldemarem, darczyńcą akcji bilbordowej (6300zł!). Niektórzy z ateistów zamiast podziękować, zmieszali go z błotem. Przed marszem świeckości też zdarzył się ateista który z oburzeniem wygryzmolił esej pdt. "ja nie maszeruję". Ogólnie, ateiści, którzy nie boją się swego ateizmu wzbudzają niekiedy niechęć tych co się boją. Lękliwi nie wahają się demolować własnej mniejszości, co różni ich od wielu innych mniejszości i pozwala na aż tak silną klerykalizację Polski.
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 31-10-2012
Anna B   8 na 8
Bardzo znamienne jest tu zdanie, które wypowiedział mój teść, kiedy tłumaczyłam mu, że nie zamierzamy chrzcić naszych dzieci :"Możesz sobie nie wierzyć i do kościoła nie chodzić, ale dzieci ochrzcić trzeba" Ot, taka Polska parafialna.  Aby się ukryć, aby nie wyróżniać, w kupie raźniej, kupy nikt nie ruszy itp.
Autor: Anna B  Dodano: 31-10-2012
jneumann - Moje wątpliwości   3 na 3
Moja córka w tej chwili ma 14lat i nie ma nic wspólnego z tą "instytucją". Niestety jest jedyna w szkole. Były małe incydenty z tym związane. Niestety jako jednostka nie ma siły przebicia , może w następnym pokoleniu, co też wątpię. W tym kraju jest tak że jeśli posiada się inne zdanie, inne poglądy traktuje się go jako dziwaka, oczywiście z nim nie dyskutując. Tutaj nikt nie potrafi z sobą rozmawiać , tym bardziej dyskutować na drażliwe tematy. Jestem pełen obaw co do możliwości zmian.
Autor: jneumann  Dodano: 31-10-2012
Robert G. - @Mafema   9 na 9
Jeżeli Pani ma jeszcze młodszą córkę w przedszkolu to znaczy, że jest Pani moją żoną :)
Wszystko dokładnie pasuje.
Problem tylko, że moja żona nie mieszka w Szczecinie. Poza tym wszystko się zgadza.
Moje dziecko jest w klasie komunijnej w szkole, której patronka jest świętą a po szkole lewituje gruby ksiądz i siostrzyczka. Zdaje się, że są zaraz po bogu. Tak przynajmniej wygląda na uroczystościach szkolnych. Dzieci chodzą za rączkę do kościółka, na rekolekcje - wszystko w ramach zajęć. Syn ma wtedy mnóstwo czasu wolnego. On zresztą od początku stwierdził, że kościoły są nudne. Świadomy ateista od urodzenia. Bardzo mi tym imponuje.
Autor: Robert G.  Dodano: 31-10-2012
Dariusz Kot - Z dziecmi nie ma zartow   3 na 3
(Przepraszam za brak polskiej czcionki) Jestem bardzo lagodnym ateista. Wzialem slub koscielny, aby nie martwic niepotrzebnie rodzicow, a obecnie prowadze z chrzescijanskimi teologami cykliczne, kulturalne dyskusje o historycznych poczatkach teologii Kosciola. Jesli jednak chodzi o mojego syna - ktory chodzil w Polsce do szkoly przez kilka pierwszych lat podstawowki - tutaj nie poszedlem na zadne ustepstwa. Nigdy nie poszedl na katecheze katolicka, nawet gdy musial te godzine przesiedziec sam w swietlicy. Przygotowalem mu materialy z matematyki, ktora zawsze lubil i dokladnie wytlumaczylem, co robie i dlaczego. W tej chwili to siedemnastolatek, ma umysl bardzo krytyczny, nie tylko w stosunku do religii, widzi takze slabe strony nauki, jej ograniczenia. Powoli i z trudem ksztaltuje wlasny swiatopoglad. Nikt mu go nie "wstawil" w glowe przy pomocy socjotechniki w okresie dojrzewania. Jeszcze raz powtorze: chrzescijanstwo to obecnie na wielu obszarach bardzo juz humanistyczna religia, ale masowy upolityczniony katolicyzm, produkujacy przemyslowo pewien staly typ osobowosci, to co innego.
Autor: Dariusz Kot  Dodano: 31-10-2012
farmer   1 na 1
 Panie Jacku jakieś propozycje dla par mieszanych? Pani Anno to samo pytanie.
Autor: farmer  Dodano: 31-10-2012
magia1 - trudnosci   5 na 5
Ateistka nie jestem od urodzenia.Moi przyjaciele , rodzina, koledzy z pracy , wlasciwie cale srodowisko to katolicy. Moj syn/ 18 lat/ urodzil sie, gdy ja gorliwie wierzylam. Dochodzenie do ateizmu bylo procesem, ktory trwal kilka lat. To nie bylo tak-pstryk- wierze, pstryk -nie wierze. To byloby zbyt proste. Moj syn chodzi na religie, bo co mam teraz mu powiedziec? ze matce sie zmienilo? Po malu, krok za krokiem daje sygnaly, odkrywam absurdy, niedorzecznosci,paradoksy wiary. Jest madrym facetem, sam dojdzie do wnioskow.
Bardzo trudno jest wsrod wron krakac inaczej niz one :(
Autor: magia1  Dodano: 31-10-2012
kuba008 - Przykład indoktrynacji w państwach..
http://www.youtube.com/watch?v=auale8fwOQc&feature=youtu.be - Egipski chłopiec-kaznodzieja przeklina Busha i Obamę i modli się o zniszczenie Izraela.
Autor: kuba008  Dodano: 31-10-2012
R.Brzeziński robbo - Jakich mamy ateistów?  -2 na 2
Jeżeli ktoś podobnie jak F.Engels uważa,że religia to jedynie:
"fantastyczne odzwierciedlenie rzeczy ludzkich w ludzkiej głowie".
Tak jak Ludwik Feuerbach interpretują religię jako wytwór ludzkiej fantazji i emocji.
Ateiści,którzy religię interpretują w duchu psychologicznym,a nie przedstawiają jako "problem metafizyczny",
którzy uważają,że :
"religia jest duchową niewolą człowieka "itp,a chrzczą swoje dzieci,albo posyłają na lekcję religii,albo nie są "zadeklarowanymi ateistami",albo uważają ,ze ateizm nie jest warty,by "poświęcić dobre imię"swojego dziecka.
Wiadome jest przecież,że w naszym kraju mamy dziesiątki wyznań i rodzice nie posyłają swoich dzieci na lekcje katolickiej religii.
Członkowie niekatolickich wyznań nie posyłają swoich dzieci na lekcje religii pomimo faktu wyśmiewania (prześladowania) ich dzieci.
Oczywiście jest to spowodowane wyznawaniem takiej a nie innej religii.Niemniej dzieci przygotowywane są na fakt wyśmiewania ich przez inne dzieci i gotowe są to ścierpieć.
Jeżeli rację miał Fryderyk Engels ,że:
"Nikt tak źle nie obchodzi się z bogiem jak przyrodnicy ,którzy w niego wierzą",tak samo jest moim zdaniem z ateistami,którzy posyłają swoje dzieci na lekcje religii.
Jeżeli ateiści tak jak...
cdn.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 31-10-2012
olrob - kontrowersyjny problem  -5 na 5
Szanowni Państwo !!Czy nie jest przypadkiem tak że sam ateizm powoduje słabość duchową i psychiczną ?Czy nie jest przypadkiem tak że nie wierzący w boga człowiek nie ma często dostatecznie dużo siły psychicznej aby przeciwstawić się wierzącej większości, nie ma odwagi na izolację i samotność i płynie z prądem posyłając dzieci na znienawidzoną religię, bojąc się że one także byłyby skazane na samotność i izolację ??
Czy to nie ateizm i brak jakiejkolwiek duchowości nie generuje tchórzostwa i słabości ??
Autor: olrob  Dodano: 31-10-2012
lideg - @farmer   4 na 4
Tak, mam propozycję dla małżeństw mieszanych w tym naszym polskim katolickim światku. Bo sama ją zastosowałam, jak widać z powodzeniem, o czym świadczy postawa córki i wnuka. Zawsze mówiłam prawdę dziecku. Nie kryłam swojego światopoglądu, choć córka zgodnie z wolą męża i jego rodziny przeszło kolejne szczeble wychowania katolickiego: chrzest, religia, komunia... Wiedziała, że jestem niewierząca, wiedziała, że nie lubię chodzenia do kościoła i go w miarę możliwości unikałam, dlaczego wychodziłam, kiedy ksiądz zapowiadał się z wizytą "duszpasterską". Dałam jej możliwości wyboru poprzez pokazanie alternatywy oraz dialog, choć nie aranżowany przeze mnie. Wnuk kontynuował tradycję katolicką głównie z woli rodziny swojego ojca, z którym przez ostatnie lata ma tylko "kontakt weekendowy". Dzięki temu łatwiej mu pewnie było podjąć samodzielną decyzję odnośnie religii, choć córka z pewnością wzmocniła go w tym postanowieniu. Miał sporo odwagi cywilnej skoro jako jedyny w klasie a chyba nieliczny z całej szkoły odmówił uczestnictwa w lekcjach religii. Może była w tym i moja zasługa? ;) Kiedyś mu powiedziałam, że odważny jest ten, kto potrafi powiedzieć "nie" kiedy wszyscy wkoło mówią "tak", jeśli tylko jest przekonany do własnego zdania. To jest postawa odważna i godna pochwały!
Autor: lideg  Dodano: 31-10-2012
R.Brzeziński robbo - Jakich mamy ateistów?  -1 na 3
...tak jak Karol Marks uważają,że:
"Religia jest opium ludu.Prawdziwe szczęście  ludu wymaga zniesienia religii jako urojonego szczęścia ludu",a chrzczą swoje dzieci i posyłają  je  na lekcje religii,albo tak nie myślą,albo  uważają,że nie warto "poświęcić spokoju" swojego dziecka dla ateizmu.
Jeżeli ateiści podobnie jak Friedrich Nietzsche uważają,że:kościoły są jedynie "grobowcami i pomnikami boga",a chrzczą swoje dzieci i posyłają je na lekcje religii,znaczy to,że nie znają tych pojęć,albo ich nie rozumieją.
Sigmund Freud uważał,że:
"Doktryny religijne stoją poza jurysdykcją rozumu",nierozumne więc wydaje się chrzczenie przez ateistów swoich dzieci itp.
Jeżeli ateiści podobnie jak Bertnard .Russell-jako jedno z ludzkich nieszczęść uważają psychiczne "poczucie grzechu",to nie powinni posyłać swoich dzieci na lekcje religii.
Jeżeli posyłają to znaczy,ze albo nie znają podstaw ateizmu,albo się z nimi do końca nie zgadzają.
James Sirre autor ks."Światy wokół nas" omawia różne światopoglądy i świadomie opowaida się za teizmem.
Zastanawiająca jest postawa ludzi,którzy deklarują się za ateizmem i chrzczą swoje dzieci itp.
Zastanawiam się nad świadomością ateizmu takich ateistów.
Wielu z nich się chyba nie zastanawia.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 31-10-2012
farmer - LIDEG   1 na 1
Ja pytam jak rozwiązać problem z żoną z małżonkiem. Mam ( mamy z żoną) dwóch synów z którymi nie mam problemu. Nie chodzą do kościoła nie klepią paciorków itd. Jeden ma 5 drugi 7 lat i na cały głos mówi że w BOGA nie wierzy. Problem jest wtedy gdy trzeba podjąć decyzję wewnątrz  rodzinną . AnnaB napisała że to lenistwo. To ja się pytam mam brać rozwód? Separacje.
Jestem leniem bo posyłam dzieci na religię? A może nie chcę rozwalić swojej rodziny.
Rozwiązanie sobie sam wypracowałem ale takie jednostronne stawianie sprawy uważam za brak zrozumienia sprawy.
Gdyby chodziło tylko o ateistów, ale w większości to rodziny są ateistyczno-katolickie.
Autor: farmer  Dodano: 31-10-2012
gregg   3 na 3
Nie kradnę, nie zabijam, nie wysyłam;-) Nie legitymizujmy tego oszustwa...
Autor: gregg  Dodano: 31-10-2012
eskulap1 - Indoktrynacja zbliża się !  -8 na 8
Gdyby udowodniono nieistnienie Boga,słowa absurdalny,infantylny,mityczny w odniesiieniu do nauczania wiary w Absolut byłyby w pełni zasadne.
Ale skoro tak nie jest,formułowanie nowych ateistycznych aksjomatów odpowiadających rangą i znaczeniem dogmatom w Kościele katolickim może być dla innych równie
absurdalne i śmieszne.Lekcje religii nie muszą być z założenia indoktrynacją,bo idąc dalej każde systematyczne wpajanie jakiegokolwoiek światopoglądu dziecku jest naganne i nieracjonalne.
Lekcje religii to etyka,której podmiotem jest transcendencja niekoniecznie będąca w sprzeczności z laickim humanizmem.Gdyby było inaczej nie było by szkoł chrześcijańskich cieszących się uznaniem i prestiżem także wśród ateistów a takie jak wiadomo są,tylko jak widać wiadomo nie wszystkim.Zwłaszcza indoktrynerom ateistycznym.
Autor: eskulap1  Dodano: 31-10-2012
olrob - @farmer  -3 na 5
Skoro jest Pan ateistą, to dlaczego związał się Pan z osobą tak religijną ??
Autor: olrob  Dodano: 31-10-2012
Jacek Tabisz - @farner   4 na 4
W mojej pogadance odniosłem się do przypadku małżeństw mieszanych. To są kwestie indywidualne, ale zwróciłem uwagę na fakt, że w przypadku małżeństw mieszanych najczęściej wygrywa opcja religijna. Czy nie można się mocniej postawić? DLaczego osoba religijna ma większe prawo do wymuszenia swoich rozwiązań, niż ateista/ateistka? Jeśli ktoś grozi rozwodem z uwagi na to, że małżonek/małżonka nie wyraża zgody na edukację religijną dziecka, jest to chyba problem szerszej natury?
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 31-10-2012
farmer - olrob   5 na 5
To proste. Nie jestem ateistą od urodzenia jak większość. . Na całe szczęście żonę mam "normalną" skłonną do kompromisów. Ale jednak. I niestety muszę iść na kompromis tak jak Ona. Dzieci chodzą na religię ale nie chodzimy oboje do kościoła  i dzieci też. No tak jest i póki co to max.
Chcę tylko zauważyć że są różne sytuacje.
I jeszcze jedno. Ludzie są młodzi mogą szukać swojej połówki. Ale co jeśli ta połówka po kilu latach zmieni się z ateistki/ ateisty w gorliwego katolika? I to w momencie gdy rodzi się dziecko. Piękna miłość może zmienić się w koszmar.
Autor: farmer  Dodano: 31-10-2012
embe - Siłą nie posyłać?   1 na 1
Zmuszanie do udziału w lekcji religii lub jego zakazywanie to ten sam autorytaryzm, który stoi okoniem z podstawą humanizmu: wolnością wyboru światopoglądu. Jest dla mnie powodem do szczególnej dumy, że moje dzieci taki wybór mają, nawet jeśli niektóre z nich wybrały udział w lekcjach religii. 
Autor: embe Dodano: 31-10-2012
Andrzej Wendrychowicz   10 na 10
Fakt, że indoktrynacja dzieci na szkolnej religii jest niedopuszczalna. szkodliwa, a robienie tego w przedszkolach to wręcz zbrodnia - jest oczywistą oczywistością. Ale żądanie od ludzi, żeby natychmiast zabrali swoje dzieci z religii i pretensje do nich, że tego nie czynią - nie jest żadnym rozwiązaniem.
Nie mamy prawa wypominać im konformizmu, tchórzostwa etc. Oni bardzo często są uwikłani w całą sieć zależności, nacisków, a nawet gróźb ze strony rodziny, środowiska. Już wiele razy pisałem przy takich okazjach, żebyśmy podpowiadali i zachęcali ich do zastanowienia się nad stosunkowo "bezbolesnym" wyjściem z tej matni, czyli posłania dzieci na etykę, zamiast religii. Informujmy rodziców, jak pięknym, wartościowym przedmiotem jest  etyka. Zachęcam do kupienia najnowszego numeru Polityki, w którym Joanna Podgórska bardzo pięknie opisuje lekcje etyki.
Autor: Andrzej Wendrychowicz  Dodano: 31-10-2012
farmer - J.Tabisz   3 na 3
Ale Panie Jacku rozwód to rozwiązanie ostateczne i tylko nadmieniam o
takim wyjściu . Nie mniej muszę uszanować stanowisko drugiej osoby jeśli
ta jest skłonna do kompromisu.  Bo jednak jakiś kompromis trzeba
ustanowić. Jeśli przyglądnąć się różnym historiom ludzi którzy odeszli
od BOGA to proces ten trwał. Dlatego nie można wymagać od drugiej osoby
zwłaszcza jeśli się ją kocha że nagle stanie się 100% ateistą jeśli
samemu dochodziło się latami.
Autor: farmer  Dodano: 31-10-2012
KORIUS - @olrob   2 na 4
"Czy to nie ateizm i brak jakiejkolwiek duchowości nie generuje tchórzostwa i słabości ??"
-Nie zupełnie tak nie jest. A gdyby to był Dziki Zachód zapytałbym: Nazwałeś mnie tchórzem?!
Autor: KORIUS  Dodano: 31-10-2012
olrob - @Jacek Tabisz   1 na 1
Czy nie wydaje się Panu że ta uległość i słabość psychiczna osoby niewierzącej w małżeństwie mieszanym, jest konsekwencją w ateizmu ?? Strona wierząca, wierzy głęboko że jeżeli nie ochrzci i nie pośle dzieci na religie to spotka ją  dzieci kara ze strony boga, strona niewierząca nie ma zbyt silnej motywacji...
Autor: olrob  Dodano: 31-10-2012
KORIUS - @eskulap1   7 na 7
Gdyby udowodniono nieistnienie Boga,słowa absurdalny,infantylny,mityczny w odniesiieniu do nauczania wiary w Absolut byłyby w pełni zasadne.
-Takimi "argumentami" wierzący w cokolwiek mogą się podpierać do końca świata. Dobrze wiesz, że nie ma możliwości udowodnienia, że cokolwiek (w tym bóg) nie istnieje mimo faktów, że nikt tego nie widział i nie jest do niczego potrzebne. Jednak brak dowodu na istnienie czegokolwiek jest wystarczający, aby o tym nie rozprawiać jak o czymś istniejącym. Nie mówiąc już o nauczaniu o tym i czerpaniu z tego wydumanych wartości, rzekomo przynależnych temu czemuś co nie istnieje, a jedynie komuś się wydaje, że istnieje. 
Autor: KORIUS  Dodano: 31-10-2012
Jacek Tabisz - @farmer   3 na 3
Ok, ale nie uważa Pan, że to powinno działać również w drugą stronę? Skąd prawo u wierzącego (ej) małżonka (małżonki), aby domagać się od małżonki (małżonka) ateistki (y), by ta (ten) nagle zaczęła (zaczął) się zachowywać jak teistka wobec dzieci?
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 31-10-2012
Anna Damięcka - etyka to ryzyko   2 na 2
Zapisanie dziecka na etyke to jest dopiero ryzyko, że skierują Cie na obowiazkowe zajęcia o 13.30 w drugim końcu dzielnicy. Tak mówi prawo I masz tam wozić dzieciaka, watpliwe by w jednej klasie znalazlo sie 7ro dzieci zainteresowanych etyką
Autor: Anna Damięcka  Dodano: 31-10-2012
olrob - @KORIUS   1 na 1
Szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem o co chodzi z tym Dzikim Zachodem ??
Autor: olrob  Dodano: 31-10-2012
KORIUS - @olrob   3 na 3
Wyjaśniam. Nazywając kogoś tchórzem należało liczyć się z pojedynkiem, ewentualnie porządnym mordobiciem.
Autor: KORIUS  Dodano: 31-10-2012
farmer - J.Tabisz   2 na 2
To co, impas? Stąd moje pytanie co dalej Panie Jacku.
Ja odnoszę wrażenie tu rozmawia się o 100% rodzinach ateistycznych które z nudów posyłają dzieci na religię.
To że jest to błędem wie chyba każdy kto jest ateista lub aspiruje by nim być. Chyba nie ma po co po raz 1000 tego wałkować.
Autor: farmer  Dodano: 31-10-2012
olrob - @KORIUS   1 na 1
Czy gdybym nazwał Pana : tchórzliwym ateistycznym konformistą, niezdolnym do posyłania dzieci na etykę wyzwałby mnie Pan na pojedynek na ubitej ziemi ?
Autor: olrob  Dodano: 31-10-2012
KORIUS - @olrob   4 na 6
Czy to nie ateizm i brak jakiejkolwiek duchowości nie generuje tchórzostwa i słabości ??"
-Wśród ateistów też są tchórze, ale ja wyraźnie odniosłem się do tego zdania. To jakbyś wprost zarzucił tchórzostwo i słabość wszystkim ateistom, gdy zazwyczaj jet odwrotnie, samo przyznanie się do tego często wymaga odwagi. Łatwo być bohaterem gdy się należy do większości. Nie mam dzieci, ale wszystkim ateistom doradzam i życzę odwagi by nie posyłali dzieci na religię
Czy gdybym nazwał Pana : tchórzliwym ateistycznym konformistą... wyzwałby mnie Pan na pojedynek na ubitej ziemi ?
-Wybrałbym opcję mordobicia.
Autor: KORIUS  Dodano: 31-10-2012
eskulap1 - Korius  -8 na 8
Skoro takimi argumentami można się podpierać do końca świata to chyba są to dość solidne i trwałe argumenty,jak wynikałoby z Twojej jakże słusznej konstatacji.
Boga faktycznie nikt nie widział,a kwarki,hadrony i mezony ktoś widział?Może Ty?
Czy nie jest to do niczego potrzebne to kwestia dyskusyjna i może warto zapytać np.wierzących czy też tak uważają.
Wydumane wartości-być może,ale czy ktoś wydumał lepsze niż dziesięcioro przykazań.Nie sądzę.
I kwestia ostatnia wydawania się,tu byłbym ostrożniejszy w formułowaniu tak arbitralnych ocen gdyż przypominają one nowe prawdy objawione.
Chyba że doznałeś Koriusie świeckiej epifanii,co zupełnie zmienia postać rzeczy i obala wszystkie moje wywody.Amen
Autor: eskulap1  Dodano: 31-10-2012
embe - @Jacek Tabisz   5 na 5
Po Twojej podłej reakcji na wywiad z Panem Waldemarem, dzięki któremu bilbordy ateistyczne zawisną w dwóch miastach, uważam Cię za osobę szkodliwą dla osób próbujących walczyć o akceptację dla ateizmu w naszym kraju.
Co głupoty Pan wypisuje panie Jacku? Reakcja kulki_na_mole nie była ani podła, ani szkodliwa. A już na pewno Fronda nie jest miejscem bliskim sercu kulki_na_mole. Pańskie radykalne pomysły i emocjonalne reakcje zaczynają trącić jakims fundamentalizmem. Życzę Panu trochę otwartości i życzliwości.
Autor: embe  Dodano: 31-10-2012
romaro - Andrzej Wendrychowicz - @Anna B
Panie Andrzeju - w pełni się z panem zgadzam.
Pozostawmy tę sprawę rodzicom. Wybierają to co uważają za słuszne. Ważne by to był ich wspólny wybór. Niestety zwykle tak jest, że na pierwszym spotkaniu nie pytamy się - byłeś/byłaś u komunii?

Pani AnnaB napisała:
"Możesz sobie nie wierzyć i do kościoła nie chodzić, ale dzieci ochrzcić trzeba" Ot, taka Polska parafialna.
Nie proszę Panią - to rodzice Pani męża.

"Popłynięcie pod prąd wymaga wysiłku i poświęcenia czasu, w tym wypadku dziecku."
Miała Pani szczęście, że ma męża ateistę, albo takiego, który poszedł na kompromis. Sama pod prąd daleko by nie dopłynęła.

Tak jak w kwestii aborcji, tak w tej kwestii, nie nam oceniać takie, czy inne decyzje.
Autor: romaro  Dodano: 31-10-2012
olrob - @KORIUS  -4 na 8
Śmiem twierdzić że wierzący w boga są skłonni znieść znacznie więcej cierpienia a nawet poświęcić życie dla swej wiary, niż ateiści dla swoich poglądów. 
W czasch komunizmu kiedy ateiści dzierżyli dyktatorską władzę i stworzyli różne istytucje do walki z religią, teiści wykazali się odwagą i wieloma heroicznymi czynami. Wątpie żeby ateiści podobnie się zachowywali, gdyby było odwrotnie.
Wydaje mi się że człowiek nie jest w stanie zbyt długo bronić żadnych wartości, jeżeli nie wierzy w ich metafizyczne zakorzenienie.
Czy byłby Pan gotów umrzeć za ateizm ??
Autor: olrob  Dodano: 01-11-2012
tatajarek   2 na 2
olrobie, niejeden juz ateista umarl za swoj ateizm. Pojdz do proboszcza i spytaj o listę
stosów z ostatnich pieciuset lat.
Zgadzam sie z farmerem, ze kluczowym problemem jest przypadek mieszanych par, bo gdy oboje sa anty albo pro koscielni, to z (nie)wysylaniem nie ma wiekszego problemu.
Zona na pismie wyrazila zgode na uczeszczanie, a ja wyraze niezgodę. Co wowczas sie stanie? Dyrektorka szkoly bedzie rzucac moneta?
Autor: tatajarek  Dodano: 01-11-2012
Jacek Tabisz - @Andrzej Wendrychowicz @farmer   1 na 1
@ Andrzej. W tekście i pogadance wymieniłem przeciwskazania wobec wysyłania dzieci na lekcję religii. Uważam, że zagrożenia związane z wysyłaniem na religię dzieci w wieku od 7 do 12 lat są często bagatelizowane. Oczywiście, nie trudno sobie wyobrazić sytuację, kiedy rodzice nie mają innego wyjścia.
 
@farmer. Z pewnością przypadek, gdy oboje małżonków to ateiści jest prostszy od małżeństw mieszanych. Gdyby rzeczywiście chodziło tylko o kompromis, mielibyśmy 50% dzieci par mieszanych chodzących na religię i 50% dzieci par mieszanych nie chodzących na religię. Obecny stan rzeczy świadczy o dyskryminacji i zastraszaniu rodziców - ateistów z par mieszanych. To poważny problem i trzeba jakoś próbować go naprawić.
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 01-11-2012
lideg - @farmer
Rzeczywiście, małżonkowie zawsze stanowią problem, jeśli różni ich podejście do Boga. Myślę, że to kobieta przede wszystkim ulegnie mężowi, bo taka jest tradycja, że o ważnych sprawach decyduje ojciec i mąż.
Autor: lideg  Dodano: 01-11-2012
magia1 - uległość   4 na 4
z tą uległością kobiet bywa różnie. Często dla świętego spokoju rodziny mąż machnie ręką. Kobiety mają dar przekonywania do swoich racji, bo jak się baba uprze... Mam przykład z domu, gdzie mój Ojciec, był w małżeństwie w zdecydowanej mniejszości.
Autor: magia1  Dodano: 01-11-2012
KORIUS - @eskulap1   8 na 8
Skoro takimi argumentami można się podpierać do końca świata to chyba są to dość solidne i trwałe argumenty,
-To w ogóle nie są argumenty dla myślącej istoty, to wykręty dla religiantów, szukających bezpiecznych dziur dla swojego boga.

Boga faktycznie nikt nie widział,a kwarki,hadrony i mezony ktoś widział?Może Ty?
-Tutaj dałeś pokaz ignorancji. To "argumenty" wiejskiego katechety z la t 70-tych? Nie chodzi tylko o niewidzialność, ale przede wszystkim o niewykrywalność. Powietrza też nie widzę, ale nim oddycham, grawitacji nie widzę ale odczuwam. Jest cały mikroświat niewidzialny, ale mierzalny, cząstki elementarne też są wykrywalne, elektronów nie widzę, ale moc prądu można zmierzyć. Pomyśl chwilę zanim takie "argumenty" przedstawisz.
Autor: KORIUS  Dodano: 01-11-2012
KORIUS - @olrob   7 na 7
Czy byłby Pan gotów umrzeć za ateizm ??
-Całe szczęście ateizm także pod tym względem jest "zdrowszy" od teizmu, że nie wymaga umierania za niego. Nie uznaję składania ofiar za ideologię. Mógłbym jednak zabić, gdyby ktoś groził mi śmiercią za ateizm. Reszta wypowiedzi to przebrzmiałe stereotypy, niewarte komentowania.
Autor: KORIUS  Dodano: 01-11-2012
RX500 - magia1   2 na 2
z tą uległością kobiet bywa różnie. Często dla świętego spokoju rodziny mąż machnie ręką.
O tak. W większości związków, które znam to kobieta jest stroną zabiegającą o religijne wychowanie dzieci. Facet częściej jest niewierzący, niepraktykujący lub olewajacy te sprawy.
Kobiety częściej też ulegają presji swoich matek, babć, koleżanek i sąsiadek. Aby postawić na swoim  stosują tzw. szantaż emocjonalny, całe zestawy "fochów" czy 'terroru"  w stylu; nie śpimy razem...  
Autor: RX500  Dodano: 01-11-2012
eskulap1 - korius  -9 na 9
Wybacz Koriusie ignorancję i argumenty na poziomie wiejskiego katechety ale przecież ten katecheta musiał swój poziom dostosować do słuchaczy by być choć trochę zrozumianym.W związku z powyższym mam nadzieję,że mogę choć po części czuć się usprawiedliwiony.
Kierując się Twoim specyficznym rozumowaniem przed 1000 lat hadrony były dla ludzkości niewidzialne,niewykrywalne a nawet niewyczuwalne.Zatem wtedy musiały nie nie istnieć.Inna opcja jest,trzymając się wiernie logiki Twoich wywodów,oczywiście niedopuszcalna i nieracjonalna.Czy dobrze Cię wyczuwam Koriusie?
A co do bezpiecznych dziur dla Boga religiantów to one są ale w wykształceniu niektóych jego oponentów.
Autor: eskulap1  Dodano: 01-11-2012
KORIUS - @eskulap1   9 na 9
Kierując się Twoim specyficznym rozumowaniem przed 1000 lat hadrony były dla ludzkości niewidzialne,niewykrywalne a nawet niewyczuwalne.Zatem wtedy musiały nie nie istnieć.
-1000 lat temu nikt też nie nauczał o hadronach, skoro ich nie wykrył. To logiczne, bo najpierw trzeba coś wykryć, albo chociaż powinno to wynikać z jakiś teoretycznych obliczeń. Dlaczego teraz naucza się o bogu, którego nikt nie wykrył i żadna poważna nauka, ani teoria nie zakłada, ani nie potrzebuje jego ewentualnego istnienia?! Mimo to, niektórzy nawet twierdzą że ten niewykryty potrafi się obrażać, inni gotowi są za niego ginąć i zabijać. Więc jak go wykryjesz to daj znać, a na razie nie ma o kim, ani o czym debatować.
Autor: KORIUS  Dodano: 01-11-2012
M. Pipko   4 na 4
Tak jak w całym społeczeństwie, tak i wśród ateistów jest pewna grupa hipokrytów, mówią jedno a robią co innego. Rozmawiałem z wieloma osobami, które deklarują swoją obojętność jeżeli chodzi o wiarę i obrządki religijne ale jak przychodzi co do czego to tak są społecznie uwarunkowani, że nie są w stanie, jak oni to mówią, oprzeć się "presji otoczenia".
I widać jak na dłoni ten ich "ateizm":
"Dlaczego chrzściłeś dziecko? A wiesz moja mama chciała.
Człowieku ile ty masz lat 6 czy 36? No wiesz...eeee....yyyy poza tym mój brat bardzo chciał zostać chrzestnym".
albo
"Wkurzyłem się wczoraj! Co się stało? Księdza musiałem przyjąć! Musiałeś? A kto Ci kazał. No wiesz dwa lata temu jak nie przyjąłem to sąsiedzi się jakoś tak dziwnie patrzyli."
Itp itd.
Brak stanowczości przy podejmowaniu decyzji, brak asertywności w rozmowie z rodziną, sąsiadami itp. w tej kwestii. A może to jakegoś rodzaju asekuranctwo?
Moje dzieci chodzą do szkoły (tej samej) ale są jedynymi, którzy nie uczęszczają na religię.
Niestety nie stanowią tych magicznych pięciu procent, przez właśnie takich ludzi.
W tym momencie ja i moja żona w naszym najbliższym środowisku jesteśmy osamtonieni w tych działaniach. Ale dajemy radę. W grupie byłoby raźniej. Może kiedyś...
Autor: M. Pipko  Dodano: 01-11-2012
prog  -8 na 8
Ateisto nie wysyłaj dzieci na Biologie
Autor: prog  Dodano: 01-11-2012
prog  -2 na 2
@Mafema po prostu jestes zla matka i krzywdzisz swiadomie swoje dziecko, przez Ciebie  czuje sie wyalienowane i samotne.
Autor: prog  Dodano: 01-11-2012
grzmot - @M. Pipko   1 na 1
Surowo oceniasz innych, i zbyt pochopnie moim zdaniem. Po pierwsze, zakładasz, że decyzje "hipokrytów" są świadome i dobrowolne - aktualny stan wiedzy o umyśle temu przeczy.
Po drugie, gdyby nawet były świadome (a wszyscy postępujemy jakby były), to niekoniecznie hipokryzja. To po prostu dbanie o własne / rodziny interesy, tak, jak je widzi dana osoba - powiedzmy, że krótkoterminowo. Rodzic ateista, wysyłający dziecko na religię, uznaje spokój swój i dziecka za ważniejszy, niż brak indoktrynacji i długofalowe skutki społeczne. Może się myli, ale ma takie prawo. Jeśli już, to bardziej egoizm i krótkowzroczność niż hipokryzja.
Jeszcze o tej hipokryzji: wyobraź sobie, że napada Cię tuzin ortodoksyjnych, agresywnych muzułmanów i pytają, czy wierzysz w ich boga. Założenie: jesteś ateistą, racjonalistą i nie wierzysz. Czy jeśli odpowiesz "tak", żeby mieć kości całe i pójść swoją drogą, to hipokryzja czy zdrowy rozsądek?
Autor: grzmot  Dodano: 01-11-2012
nm123 - .   3 na 3
Zgadzam się z panem Tabiszem, że ateiści często za szybko się poddają. Rozumiem jednak, że dużo osób po prostu nie ma na to zdrowia i chęci(na lenistwie się trochę znam) lub jak wspomniał Korius boi się.
Był swojego czasu artykuł na racjonaliście prof Hartmana. Pisał on właśnie o tym jak jego córka została chrześcijanka ;).

"Najlepsze jest to, że niektórzy z ateistów bywają agresywni wobec
ateistów mówiących, że dzieci nie należy posyłać na religię. To podobnie
jak z moim wywiadem z panem Waldemarem, darczyńcą akcji bilbordowej
(6300zł!). Niektórzy z ateistów zamiast podziękować, zmieszali go z
błotem."
Masakra! Jak pomyśle o tych ludziach dostaję ślinotoku -_-
Autor: nm123  Dodano: 01-11-2012
M. Pipko - - @grzmot   3 na 3
Może i masz rację ale te słowa są wynikiem prawie 10 letniej obserwacji.
Mieszkam w małej miejscowości (gdzie jak to się mówi każdy się zna) i jak na razie nie spotkałem się choćby z ostracyzmem z powodu moich decyzji. Nie spotkałem się również z przypadkiem nękania moich dzieci z tego powodu. Co więcej mój syn, będący teraz w gimnazjum wśród kolegów jest traktowany z szacunkiem właśnie dlatego, że jako jedyny,  nie musi uczęszczać na religię i nie jest przymuszany do tego przez rodziców (Mało tego, dobija ich jeszcze świadomość, że nie jest ochrzszczony, a więc nie musi chodzić na niedzielną mszę a oni muszą).
Jeżeli chodzi o twój przykład, to ja nie traktuję ateizmu jako wiary za którą mam walczyć.
Jest to dla mnie sposób na godne życie tak aby nie oszukiwać siebie i innych i żeby samemu nie być oszukiwanym.
Oczywiście nie wiem jakbym się zachował w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia czy zdrowia (pewnie wybrałbym życie i zdrowie), ale takie porównanie to trochę na wyrost jest. W każdym razie gdyby moje dzieci spotkały jakieś nieprzyjemności z tego powodu, to na pewno nie zrezygmowałbym z raz obranej drogi, ale próbowałbym rozwiązać ten problem np. w szkole.
Autor: M. Pipko  Dodano: 01-11-2012
R.Brzeziński robbo - Nieswiadomi ateizmu ateiści  -1 na 1
We wcześniejszych komentarzach przytoczyłem wypowiedzi kilku znanych propagatorów ateizmu L.Feurbacha,F.Engelsa,K.Marksa,F.Nietzschego ,S.Freuda ,czy B.Russella,które delikatnie mówiąc przedstawiają w niekorzystnym świetle religię.
Podałem je jako przykłady typowych opinii ateizmu wobec religii.
Niektóre z nich krytykują wiarę w stwórcę,czy samą religię z metodologicznego,antropologicznego ,antropologiczno-socjologicznego, scentystycznego,,gnezeologicznego i aksjologicznego,czy psychologicznego-psychicznego punktu widzenia.
I warte są dyskusji.
Taką w ks."Prymat humanizmu ateistycznego" podjął jezuita Henri de Lubac.
Wydaje mi się,że tak naprawdę wielu ateistów ma płytką świadomość ateizmu.
Z tej to przyczyny chrzczenie dzieci,obchody świąt,posyłanie dzieci na religię.Może wiedza taka nie została im przekazana,albo przekazana nieskutecznie.
Niestety o większości waszych art.powiem,że pisanie:
"wszędzie o wszystkim po trochu i nigdzie dokładnie i wyczerpująco o czymś jednym",nie rozwiązuje problemu.
Wyjątkiem pod pewnymi względami są moim zdaniem art.L.Ferusa.
Niestety z powodu ich objętości przez wielu czytelników są pomijane,albo są czytane pobieżnie.
Wielu z czytelników portalu "Racjonalista",którzy znają...
cdn.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 01-11-2012
R.Brzeziński robbo - Nieswiadomi ateizmu ateiści
...znają moje wypowiedzi wiedza,ze opowiadam się za teizmem.
Wierzę,ze niektórzy z was okażą wielkość przyjmując opinie nawet tych,którzy uważają się za waszych przeciwników.
K.T.Toeplitz napisał kiedyś książkę "Wszystko dla wszystkich",ale jest to niemożliwe,chyba ,że spełni się -jak pisał Ch.T.Russell "Restytucja przepowiedziana przez proroków i apostołów".
Problem waszego portalu jest to,że dotykacie niemal wszystkiego.Niestety jest tam mało wyczerpujących tematów.
Roman Brandsaetter napisał kiedyś:
"Popatrzmy prawdzie w oczy" u wielu katolików wiedza "składa się z kilku prawd katechetycznych.Można zaryzykować twierdzenie,że szerokie rzesze katolików wierzą",nie posiadając wiedzy.
Moim zdaniem niestety zjawisko to dotyczy wszystkich i wszędzie, nie omijając ateistów.
Dotyczy też ateistów.
Niemniej moim zdaniem i nie piszę tego złośliwie zasługą ateistów jest to o czym pisał kard.Franciszek Koening:
"Zamiast uciekać się do apologetyzmu,wywołującego odwrotny skutek w obliczu współczesnego ateizmu.Należałoby wyzwolić chrystianizm od tego,co w nim nie jest autentyczne i za spełnienie tej funkcji winniśmy nawet być ateizmowi wdzięczni".
Zdaniem Lieselotte von Eltz -Hoffmann taką rolę odgrywają chociażby książki ,które pisze Karlheinz Deschner.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 01-11-2012
i.o.   2 na 2
Mam wrażenie, że ludzie nie do końca zdają sobie sprawę z tego co się na religii dzieje. Patrzą na to przez pryzmat własnych doświadczeń. Tylko, że nie kojarzą, że doświadczenia wczesnokatechetyczne zdobywali w czasach kiedy kościół jeszcze nie mógł sobie pozwolić na tyle co dzisiaj. A po 89r, kiedy wszystko się zmieniło, to byli już w tym wieku, że ich te gadki księdza co najwyżej bawiły.

W związku z tym nie dziwią mnie stwierdzenia, że nawet jak się jest ateistą, to co komu szkodzi posłać dziecko na religię, że religia wzbogaca kulturowo, że warto poznać coś z czym nierozerwalnie związana jest historia, kultura, itp. Ludzie są przekonani, że na religii śpiewa się piosenki, kolędy, wystawia jasełka, robi szkopki, rysuje święte obrazki, zapoznaje z biblijnymi mitami, dowiaduje o postaciach historycznych związanych z kościołem, itp. Zwłaszcza w tych wcześniejszych latach nauki.
Autor: i.o.  Dodano: 01-11-2012
eskulap1 - korius  -1 na 1
Nie chodzi o to czy ktoś o czymś naucza czy też nie.Po prostu wykazałem Ci,że istnieje wiele zjawisk o których nie mamy pojęcia i czekają na swojego odkrywcę. Być może nastąpi to za chwilę,sto,tysiąc lat albo wcale. Czy to znaczy,że one nie istnieją ,nawet jeśli chwili obecnej nie wynika to z teoretycznych obliczeń?Nauka nie musi potrzebować Boga bo zajmuje się odpowiedzią na pytanie” jak” a nie” kto”.Osobiście Boga nie wykryłem ale go odczuwam tak jak Ty grawitację więc pozwól,że już teraz daję Ci znać.Skoro zaś dalej piszesz,że nie ma nad czym i kim debatować to chyba można to potraktować jako deklarację zawieszenia Twojej aktywności na portalu „Racjonalisty”.Bądź zdrów zatem Koriusie (choć łezka w oku się kręci) i nie zapomnij zawsze dawać pryncypialny odpór religiantom!
Autor: eskulap1  Dodano: 01-11-2012
KORIUS - @eskulap1   10 na 10
Osobiście Boga nie wykryłem ale go odczuwam tak jak Ty grawitację więc pozwól,że już teraz daję Ci znać.
-Jeszcze znajdź sposób, jakieś urządzenie, aby inni go odczuli. I skąd wiesz, że to bóg, może tylko jakieś cząstki, fale, promieniowanie lub twój mózg robi cię w konia. Ludzie odczuwają najróżniejsze rzeczy, co zazwyczaj jest wynikiem chorób psychicznych, neurologicznych lub urazów powypadkowych. Ale istotne jest dlaczego do tego odczuwania dorobiono tak idiotyczny, irracjonalny system czczenia tego odczuwanego czegoś, religię? Co mają do tego  wszystkie pisma, księgi, grzechy? Dlaczego ci, co to coś odczuwają, usiłują wciskać to wszystkim, którzy tego nie odczuwają, często bardzo brutalnie i według tego odczuwania wartościują innych?
Autor: KORIUS  Dodano: 01-11-2012
Ojciec Lesiotr - @R.Brzeziński robbo   5 na 5
Potrafisz napisać coś własnymi słowami, po przemyśleniu - czy umiesz jedynie cytować "klasyków"?  Twoje wypowiedzi są nieprzejrzyste jak Katechizm Kościoła Niekatolickiego.
Autor: Ojciec Lesiotr  Dodano: 02-11-2012
Piotr Napierała - bravo   1 na 1
doskonały tekst zwl. to o wiekach doświadczeń w propagandzie
Autor: Piotr Napierała  Dodano: 02-11-2012
R.Brzeziński robbo - Potafię...  -1 na 1
..ale w przeciwieństwie do wielu z was potrafię też uargumentować swoje wypowiedzi.
Powołać się na znawców.
Przytoczyć wypowiedzi uczonych(myślicieli,filozofów itp.),którzy dziesiątki lat swego życia spędzili na argumentowaniu-uzasadnianiu.
Nie mam problemów z ubraniem własnych myśli w słowa.
Nie chcę być jednak "gołosłowny".
Wielu z was jest.
Tyle.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 02-11-2012
Ojciec Lesiotr - @R.Brzeziński robbo   3 na 3
Cytowanie "klasyków" to nie argumentacja, lecz miałka jej namiastka (szczytem mądrości wydaje się tylko dla teistów). Jeśli w ten sposób napisał byś pracę magisterską czy doktorską, to została by ona odrzucona jako plagiat. Za wiele cudzych myśli, za mało własnych. Podpierasz się cudzym autorytetem jakbyś kuśtykał o kulach.
Autor: Ojciec Lesiotr  Dodano: 02-11-2012
_DJ.   1 na 1
Rzecz nie w tym, że dzieci ateistów chodzą na religię, ale w tym, że im po prostu nie zależy na lekcjach etyki. W każdej szkole, do której chodziłam, znalazłoby się te 7 osób, ale nikt nie był zainteresowany. Atrakcją niechodzenia na religię były 2-3 godziny lekcyjne mniej a nie - dodatkowe godziny przedmiotu, do którego trzeba by było się o wiele bardziej przyłożyć. Szczególnie gdyby miało to mieć miejsce na 8 godzinie lekcyjnej. Rodzice dobrze o tym wiedzą, że dzieciom to nie w smak, więc nie walczą o etykę.
Autor: _DJ.  Dodano: 02-11-2012
M. Pipko - @_DJ.   2 na 2
Nie do końca. Ja co roku do deklaracji dot. nieuczęszczania na religię dorzucam prośbę o lekcję etyki. A dzieje się tak głównie dlatego, że lekcje religii są w planie lekcyjnym usytuowane w "środku stawki", a więc najczęściej moje dzieci spędzają ten wolny czas na świetlicy. Niestety z powodów, o których już wcześniej pisałem szoła nie organizuje takich lekcji.
Autor: M. Pipko  Dodano: 03-11-2012
R.Brzeziński robbo - Ojciec...
niczym małe dzieci tupie,podnosi głos ,stara się mnie przekrzyczeć,ale w argumentacji nie idzie o to ,kto jest głośniejszy ,ale o "dowodzenie,uzasadnienie,racje".
Małe dzieci wielokrotnie argumentują swoją rację płaczem,krzykiem itp.
Najczęściej jednak nie mają racji.W taki jednak sposób mocują się z dorosłymi.
W słowniku znalazłem przykład:
"zaczyna się dyskusja i argumenty poczynają krzyżować się i błyskać jak klingi noży".
Twoja argumentacja przypomina płacz dziecka ,który stara się wymusić zmianę u innych.
Przestań tytułować się "ojcem".
Przeczytaj sobie człowieku książkę socjologa nauki Janusza Goćkowskiego "autorytety świata uczonych",może przestaniesz się ośmieszać.
Autor: R.Brzeziński robbo  Dodano: 04-11-2012
forencka - Jestem głupkiem   1 na 1
Nie posyłam mojego przedszkolaka na religię. Ale nie ukrywam, że muszę walczyć z całym otoczeniem - od męża, teściów poczynając, po świadomość, że moje dziecko jest z boku, kiedy inni się bawią i uczą (pierdół co prawda). Nie ukrywam, że kosztuje mnie to sporo samozaparcia, uchodzę za upartego głupka, ale cóż - ktoś musi przetrzeć szlak...
Autor: forencka  Dodano: 04-12-2012

Pokazuj komentarze od najnowszego

« Wróć do strony
Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365