|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe
Czy trwały pokój w Syrii i Iraku jest możliwy? cz. 3 [2] Autor tekstu: Adam Pawłowski
W tym miejscu należy dokonać małego
wyjaśnienia formacji, która została powołana przez Rojavę, jeszcze przed
ogłoszeniem niepodległości i proklamowaniem konstytucji, a która miała za
zadanie stanowić bufor jak i rozwiązanie dla Arabów niechcących wstępować
bezpośrednio do jednostek kurdyjskich, albo jednostek mieszanych
Asyryjsko-Aramejsko-Kurdyjskich, lub Yezidi-kurdyjskich (wspomniane zostało, iż
większość Yezidi to Kurdowie tak też jest, lecz sami Kurdowie często rozróżniają
siebie i ich tzn. „Yezidi" jako innych Kurdów, jak mówiłem, jest to lud również
pełen sprzeczności i podziałów). Dlatego powołano siły SDF (Syria Defence
Forces), które stały się organizacją i
umbrella term dla wszystkich brygad FSA, które poprzez odcięcie od głównych
terytoriów rebeliantów oraz przez bycie zbyt mało radykalnymi nie mogły uzyskać
od pierwszych wsparcia bezpośrednio i środków od drugich (głównie Arabii
Saudyjskiej, Kataru i sunnickich państw Zatoki poza Oman'em, który trzyma się
raczej na odległość od popierania polityki zagranicznej Królestwa Saudyjskiego,
poza nielicznymi wyjątkami). SDF zostały więc organem zbiorczym wszystkich sił
które były w zasięgu wpływów kurdyjskiej Rojavy i które chciały uczestniczyć w projekcie jej budowy, lub przynajmniej obronić się i nie wpaść w ręce IS (te
ostatnie jak Liwa-al-Tahrir przeszły częściowo na stronę Turcji zaraz po jej
wkroczeniu). Utworzenie SDF było też ważnym przedsięwzięciem propagandowym dla
młodej autonomii, ponieważ pokazywało światu, iż nie jest to projekt narodowy, a spełnienie marzeń o Federacji Demokratycznej dla różnych niepowiązanych ze sobą
niczym ludów, poza jedynie ideologią demokracji, równości w rządzeniu i reprezentacji w rządzie w odpowiadającej procentowi populacji na poziomie komun,
oraz równości w prawach wszystkich religii, grup społecznych i etnicznych. Ta
formacja wielokrotnie pozwalała osiągnąć wiele więcej dla Rojavy, niż by się to
mogło wydawać z faktu samej tylko liczebności. Tak i w tym przypadku Stany
Zjednoczone kiedy tylko dostrzegły, iż ich sojusznicy w regionie mają zamiar
wypowiedzieć otwartą wojnę sobie nawzajem i to na całej prawdopodobnie długości
frontu (dodajmy wewnątrz Rojavy znajdowało się przy tym kilkaset żołnierzy
specjalnych Marines, lub innych formacji piechoty morskiej(id
est Navy Seals), co mogłoby w krótkiej perspektywie skończyć się
wyczerpaniem sił YPG i YPJ i śmiercią większości z nich, oraz podbojem
większości północnej Syrii przez ISIS po latach wywalczania ich spod ich władzy
dzięki YPG i Marines; a z kolei w dłuższej perspektywie zdania się jedynie na
Turcję i pogodzeniu się z wkroczeniem na większość północnej Syrii wojsk
Tureckich, oraz okupację regionu być może na lata i dłużej. W takim przypadku
istniałaby też możliwość albo trafienia regionu pod władzę byłych gałęzi
al-Qaidy w regionie, zarówno al-Nusry (dzisiejszej Jabhat al-Fatah al-Sham) albo
Ahrar al-Sham. Działano więc szybko poprzez ogłoszenie popierania zarówno YPG
jak i Turcji, oraz zabiegi dyplomatyczne zmierzające do ostudzania cały czas
tlącego się konfliktu na linii Ankara-Rojava. Tym samym postanowiono więc
spróbować wymusić jakiś kompromis między stronami, według US, polegający na
wycofaniu się wszystkich YPG i YPJ za wschodni brzeg Eufratu z powrotem, a pozostania w Manbij (z powodu powracających ataków IS) samego SDF. Kiedy Rojava
zastanawiała się czy zostawić Manbij tylko SDF, Stany Zjednoczone próbowały grać
na czas zapewniając Ankarę, iż YPG się wycofuje, tylko potrzebuje więcej czasu
niż dane od Turcji trzy doby, ponieważ wedle źródeł Pentagonu istnieją tzw.
pockets of resistance samego IS w środku Manbij i to również będzie służyć Turcji jeżeli najpierw zostaną one
wyeliminowane.[112]
Choć doszło do starć w kolejnych dniach, nawet do wzięcia zakładników przez obie
strony (Turcję i FSA, a YPG) to jednak postęp wojsk FSA wspieranych przez Turcję
zatrzymał się na chwilę obecną[113]
na linii rzeki „Sajur". Turcja tym czasem zajęła się swoim pierwszym celem
połączenia Jarablus z Azaz pocket i dwunastego dnia operacji Euphrates Shield
osiągnęła sukces, tym samym otwierając drogę do kolejnego celu Al-Bab i Manbij.
Na dzień dzisiejszy nikt nie jest w stanie przewidzieć jak potoczy się tutaj
dalej sytuacja, tym samym nie ma sensu spekulować i stawiać wątpliwych hipotez
kolejnych wydarzeń, choć istnieje kilka zasadniczych scenariuszy jak sytuacja
może się rozwinąć dalej i niestety wszystko zależy od dwóch czynników, jak
bardzo pewnie czuje się prezydent Erdogan w roli dowódcy, oraz czyj interes na
te parę miesięcy przedkładają Stany Zjednoczone, wieloletniego sojusznika NATO,
czy młodą autonomiczną federację,[114]
której niepodległości nie uznaje żadne państwo na świecie oficjalnie. I choć
Izrael potrzebuje sojuszników w regionie, oraz jego czołowi politycy przychylnie
wyrazili się o utworzeniu Rojavy, oraz pojedynczy nawet wezwali otwarcie do
utworzenia państwa Kurdyjskiego jako stabilizatora regionu (jak minister obrony
Izraela), to jednak odpowiedź na drugie z postawionych pytań jest oczywista i jednoznaczna.
XI.
Wielka Syria kompletnych skrajności — progres, regresja i zachodnie standardy w pękających państwach Iraku i Syrii
Przed odpowiedzią na pytanie postawione w części początkowej niniejszej pracy, zajmę się jeszcze jednym, ostatnim już
zagadnieniem, tym razem dotyczącym postępowych praw tzw. konstytucji Federacja
Rojava.
Jakkolwiek wiadomo, iż rzeczywistość często
różni się od tego co jest ustalane teoretycznie, jednakże badacz prawa może
przeprowadzić swoje badania jedynie w kontekście założenia tzw. sytuacji
idealnej, w której jest tak jak to stanowi
littera legis.
1.
Turcja i
tug-of-war
Jeżeli chcemy mówić o całym regionie na raz,
to w takim przypadku pod względem zaawansowania prawa co do najbardziej zgodnego z duchem Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka (Karty ONZ z '48 roku), oraz
stopnia skomplikowania relacji pomiędzy różnymi organami państwa, to dochodzimy
do wniosku, iż w przypadku idealnym dotąd najbardziej rozwinięte prawo publiczne i prywatne obowiązywało w Turcji. Rzeczywiście zarówno prawo jednostki do
wyrażania swobodnej opinii, do posiadania dóbr i ich nienaruszalności za
wyjątkami określonymi w prawie, do wolności i w końcu zniesienie kary śmierci w 2004 roku przedstawiają ogromne zaawansowanie prawne względem chociażby Syrii.
Również sytuacja związana z wolnością wyznania, orientacji i ideologii jest
niezwykle zaawansowana, ba jest w ogromnej mierze podobna do najbardziej
zaawansowanych zachodnich demokracji w części nawet je wyprzedzając. Jednak ze
względu na powszechnie stosowane ograniczenia wolności związane z używaniem i wprowadzaniem na części terytoriów statusu sytuacji wyjątkowej, pozwalały
wielokrotnie ograniczać te daleko idące wolnościowe prawa. Również niestabilność
polityczna doprowadzała w XX wieku do częstych przetasowań rządowych, wbrew
zasadom demokratycznym. Kilkadziesiąt lat temu Samuel Huntington dokonał bardzo
przyszłościowego oszacowania warunków i prawdopodobnych dróg rozwoju demokracji
Tureckiej. Zauważył, iż Turcja stoi wciąż na rozstaju pomiędzy południem i wschodem, a zachodem. Ludność Turcji jest zarazem niezwykle podzielona pomiędzy
dwoma dziedzictwami. Choć „Ojciec Wszystkich Turków" stworzył podstawy
kompletnie odrębnego systemu, to jednak w większości nie elitarnej i rolniczej
części państwa pozostaje wciąż uczucie rosnącego rewizjonizmu. Gdy turecki sen o wstąpieniu do Unii Europejskiej zdaje się oddalać od rzeczywistości, po latach
te same części społeczeństwa zawiedzione postawą zachodu zaczynają widzieć coraz
mniej pozytywów w próbowaniu za wszelką cenę stać się częścią zachodu. Choć CHP,
partia założona przez Ataturka, wciąż cieszy się poparciem prawie 40% państwa,
to jednak postępuje rozdarcie również w środku niej samej na kemalistów
skoncentrowanych na dokończeniu projektu sekularyzacji państwa, a tzw.
nowych-kemalistów, którzy uznają iż CHP zarzuciło ideały Ataturka, który miał
skupiać się znacznie bardziej na nacjonalistycznej polityce, a znacznie mniej na
sekularnej, która przeradza się powoli w przesiąkniętą cechami socjalizmu. Tak
mogła narodzić się ultra konserwatywna, skupiona jednak na etniczności, ruchu
„wszystkich ludów tureckich", a znacznie mniej na Islamie — MHP. Z kolei, jak to
przewidział Huntington, wraz z niepowodzeniami stania się integralną częścią
zachodu, coraz większa część tureckiego społeczeństwa będzie spoglądać ku ideom
odnowienia pamięci Turcji Otomańskiej i ponownego skoligacenia się ze znacznie
bliższym dla Turcji kręgiem wpływów kultury Islamu. Rządząca od ponad dekady
partia AKP znakomicie wykorzystała tę zmieniającą się dynamikę, dochodząc do
władzy na fali wpływów Republiki Ataturka oraz wielkich projektów budowlanych
mających jeszcze przyspieszyć modernizację tego kraju, lecz również na odwołaniu
do tlącej się wciąż religijności większej części społeczeństwa. Stopniowo
zwielokrotniając posługiwanie się religią do robienia polityki, co było dość
bezprecedensowe w Turcji od kilku dziesięcioleci. O istniejących dążeniach
części społeczeństwa do odbudowy potęgi osmańskiej, a przynajmniej powiększenia
wpływów Turcji w regionie poprzez stosowanie tzw.
soft-power świadczą nie tylko takie działania jak przyjmowanie uchodźców z Syrii, nazywanie przez prezydenta „naszymi braćmi" wszystkich Syryjczyków, czy
wreszcie militarne wkroczenie do Syrii (które wynika zresztą z większej ilości
zdarzeń w regionie), lecz w sposób znacznie bardziej dobitny — zakładanie partii
politycznych takich jak Ottoman Party, Party of Sulanat, i im podobnych, których
to powstania jeszcze parę dekad temu nikt nie mógłby sobie nawet wyobrazić.
Rozpoczęta operacja walki z PKK pochłania dziesiątki policjantów i wojskowych
jak i cywili na wschodzie Turcji i to każdego jednego tygodnia od jej
rozpoczęcia. Huntington stwierdził, iż choć Ataturk jest dla tak dużej jeszcze
części społeczeństwa ponad wszelką krytyką, a jego rewolucyjne przemiany są
podstawą i jeszcze przez długie dekady będą, dla Republiki Tureckiej, to jednak
wystarczy, że znajdzie się jeden polityk, który będzie potrafił poprzez
umiejętne lawirowanie pomiędzy kontaktami z zachodem jak i światem Islamu zdobyć
sobie po części zwolenników ze wszystkich środowisk, a potem umacniać swoją
własną władzę poprzez rewolucyjne zmiany wojskowe i polityczne, a także te
dotyczące konstytucji — i może się okazać iż uda mu się doprowadzić do zamiany
ideologii kemalistycznej na własną, opartą w większej mierze na religii i wpływach minionej Turcji Sułtańskiej. Kariera byłego przewodniczącego partii
AKP, a obecnego prezydenta Turcji jest niebezpiecznie podobna do tej opisanej
jako teoretycznie przełomowej dla Tureckiej Republiki. Jednakże konstytucja
Turcji została zaprojektowana z niezwykłą troską o uniknięcie tak drastycznych
przemian, jednak nikt nie jest w stanie przewidzieć co może wydarzyć się w przeciągu nadchodzących dziesięcioleci, oraz tego jak daleko posunie się
prezydent Erdogan.
1 2 3 4 5 6 7 Dalej..
« Stosunki międzynarodowe (Publikacja: 01-12-2016 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10068 |
|