Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.188.954 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 308 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Ludwik Bazylow - Obalenie caratu
Anatol France - Bogowie pragną krwi
Artur Patek, Jan Rydel, Janusz J. Węc (red.) - Najnowsza Historia Świata tom 4 1995-2007

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Największy błąd popełnia ten, kto sądząc, że może zrobić niewiele, nie robi nic.
 Tematy różnorodne » Ekologia i ekozofia

Hormeza - co cię nie zabije, to cię wzmocni. Rzecz o wawelskim smogu [3]
Autor tekstu:

Square Upcycling sformułował polemicznie nader odważną tezę: „Chcielibyśmy, aby w Polsce było tak zanieczyszczone powietrze, jak we Włoszech", uzasadniając swoje oryginalne życzenie mapką European Air Quality Index, która pokazała, że w chwili pisania owego komentarza, jakość powietrza w Polsce była „very poor", zaś we Włoszech „good". Pan Marcin Borek dodał do tego osobistą impresję: „Poprzednią zimę spędziłem we Włoszech i tam powietrze nie zabija, ludzie mają czym oddychać, jest miło wyjść na ulice". Zatem pan Marcin wrócił cało z pobytu we Włoszech, co dało mu wiedzę, że „powietrze tam nie zabija". Ja natomiast nadal wolałbym powietrze w Polsce niż we Włoszech, bo nawet według unijnej Europejskiej Agencji Środowiska — powietrze we Włoszech zabija bardziej. Według owej Agencji powietrze w Polsce zabija 51 tys. osób przy 38 mln mieszkańców, zaś powietrze we Włoszech zabija 91 tys. osób przy 59,6 mln mieszkańców — szacowany współczynnik śmiertelności z powodu jakości powietrza jest więc we Włoszech wyraźnie wyższy. Według danych WHO Pollution Index dla Polski wynosi 52,38, zaś dla Włoch jest wyższy: 53,75. Według mapy World Air Quality Index, kiedy piszę ten tekst, obecnie powietrze w Polsce jest znacznie lepsze niż we Włoszech, które mają wiele czerwonych wskaźników:


Polska zaś nie ma ani jednego:



Choć unijna agencja środowiska rachuje teoretyczne liczby zgonów dla każdego stężenia >0, to na poziomie unijnym dopuszczalny średnioroczny próg stężenia pyłów PM2,5 w powietrzu, wprowadzony w celu praktycznej ochrony zdrowia ludności, wynosi 25 μg/m3. By analizować długotrwałe skutki zdrowotne pyłów zawieszonych nie mają znaczenia jedno czy kilkudniowe przekroczenia ich stężeń w epizodach smogowych, lecz właśnie stężenia średnioroczne. Tymczasem średniorocznie jedynie dwie polskie aglomeracje mają przekroczone dopuszczalne poziomy unijne: aglomeracja krakowska (32,4 μg/m3 w 2016) oraz górnośląska (31,1 μg/m3). Wszystkie inne miasta mieszczą się w normie, np. aglomeracja warszawska 22,7 μg/m3, trójmiejska 11,5 μg/m3. To że lokalnie w jakimś mieście z powodu smogu stężenie skoczy na dzień czy kilka do poziomu 300% dopuszczalnego nie oznacza to jeszcze długotrwałej ekspozycji na działanie pyłów powodujące rozliczne negatywene skutki zdrowotne. W wymiarze średniorocznym zdecydowana większość Polski jest „zielona" — mieści się w poziomie dopuszczalnym dla stężeń PM2,5. Należy zwrócić uwagę, że wraz z popularyzacją tematu smogu w obiegu znalazło się bardzo wiele mobilnych czujników pyłu, których wyników pełno jest w internecie. Inspekcja Ochrony Środowiska wyjaśnia, że metodyka działania takich urządzeń jest felerna i nie może być traktowana jako wiarygodne źródło danych o przekroczeniu norm jakości powietrza.



Twierdzi się, że nie można porównywać Włoch do Polski, gdyż Włochy mają smog z samochodów a my z węgla. Wielu może zaskoczyć informacja, że Polska nie tylko nie odstaje pod względem liczby samochodów od zachodu Europy, ale i jest w ścisłej europejskiej czołówce. Pomijając mikropaństwa, jak Luksemburg czy Malta, pod względem liczby samochodów na osobę, Włochy są na miejscu 4. w Europie, zaś Polska na miejscu 5. Mamy więcej samochodów per capita niż Niemcy, Francuzi czy Anglicy! Co istotne, na zachodzie z całą pewnością mają więcej aut o lepszym standardzie emisyjnym, podczas gdy w Polsce mamy zdecydowanie więcej tych starych kopciuchów, na dodatek z powszechnie powycinanymi filtrami cząstek stałych.

Główną specyfiką zanieczyszczeń drogowych jest emisja dwutlenku azotu. Tymczasem Włochy nie są wcale liderem tego rodzaju zanieczyszczeń: według raportu Air Quality 2018 są dopiero na 11 miejscu. Większe stężenie NOx występuje m.in. w Belgii, Holandii, UK, Niemczech, Grecji czy Norwegii. Tymczasem to właśnie Włosi mają powietrze gorsze nie tylko od krajów zachodnich, ale i od Polski. Nie da się tego sprowadzić do samochodów.

Z drugiej zaś strony polskiego smogu nie da się sprowadzić do węgla oraz niskiej emisji. Od kilku lat powtarza się u nas tezę z raportu NIK, który ustalił, że w skali kraju za 82-93% smogu odpowiada niska emisja, podczas gdy komunikacja to zaledwie 5,2-7%. Dane te są jednak zupełnie bałamutne dla tego smogu, na który się najbardziej narzeka. Dlatego tak bardzo zaskoczyły wszystkich badania naukowców z AGH, które ustaliły, że w centrum Krakowa nie ma problemu z niską emisją, występuje ona na obrzeżach, tam gdzie są dzielnice domków jednorodzinnych. Zaskoczenie wzięło się stąd, że najbardziej narzeka się na smog w zatłoczonych centrach miast. Tymczasem ten smog, w przeciwieństwie do skali ogólnokrajowej, w większości powstaje nie wskutek niskiej emisji, lecz wskutek ruchu drogowego. Ten sam raport NIK zwracał uwagę, że np. w Warszawie w roku 2011, ruch samochodowy odpowiadał za 63% stężenia pyłów PM10. Z kolei w Krakowie w roku 2005 samochody odpowiadały za 68% pyłów zawieszonych, podczas gdy niska emisja — zaledwie 24%. Jak najbardziej można więc porównywać smog polski i włoski.

Innym sposobem na nieadekwatność porównywania smogu włoskiego z polskim ma być ukształtowanie terenu. Adam Chełchowski pisze: „We Włoszech są regiony, gdzie przekroczenie norm jakości powietrza zdarza się niezwykle często, szczególnie w okresie jesienno-zimowym. Mowa o północy kraju, zwłaszcza od Turynu przez Mediolan po Padwę i północno-wschodnie wybrzeże. Jest to obszar położony znacznie niżej od otaczającego go od północy pasma Alp i Apenin na południu i dlatego przy braku wiatru gromadzi się smog. A jego źródłem są samochody". Tyle że to właśnie jest kolejne podobieństwo do smogu polskiego. Przecież u nas problem ze smogiem także jest bardzo mocno skoncentrowany w jednym regionie kraju: na południu. To tam jest smog największy i najbardziej uciążliwy. Powód jest taki sam jak we Włoszech: góry są naturalną barierą dla dalszego wywiewania pyłów.

W ogóle problem z zanieczyszczeniami w Polsce w dużym, słabo zbadanym zakresie wiąże się także po prostu z naszą geografią. Nie chodzi tylko o góry, ale przede wszystkim o to, że nasz kraj leży na nizinie środkowoeuropejskiej, która leży na styku mas atmosferycznych wschodu i zachodu. W Polsce dominują głównie wiatry z zachodu, które spotykają się tutaj z masami powietrza pochodzącymi z azjatyckiego heartlandu. To bardzo dobre warunki dla osiadania tutaj licznych zanieczyszczeń z zachodu. Jak czytamy w tekście Źródła i wielkość emisji tlenków azotu w Polsce: „Aż 80 % tlenków azotu, jakie osiadają na południowo-zachodnim terytorium Polski, to 'prezent' od sąsiadów — Niemców i Czechów." Grupa organizacji ekologicznych opracowała raport „Europe's Dark Cloud: How coal-burning countries are making their neighbours sick", w których wylicza, że elektrownie węglowe spowodowały przewczesną śmierć 23 tys. ludzi w Europie (nieco mniej niż 26 tys. z powodu wypadków drogowych). O ile niska emisja zanieczyszcza głównie lokalne środowisko, o tyle emisja z wysokich kominów fabrycznych, wskutek wiatrów, zanieczyszcza kraje sąsiednie. Polskie elektrownie węglowe miały spowodować przedwczesną śmierć 1140 ludzi w Polsce, a 4690 poza Polską. Ponieważ w Polsce wieje głównie z zachodu a nie na zachód, to raczej my powinniśmy robić raporty, ile to przedwczesnych śmierci powodują u nas nawiewy z zachodnich fabryk. Coś takiego, jak raport turecki na temat na temat wpływu emisji UE na ten kraj.

Smog to wyżowa kopuła, która nas poddusza

Zwolennicy wiązania smogu z węglem wskazują, że smog pojawia wtedy, kiedy się pali w piecach, a znika, a w lecie, gdy jest duży ruch to smogu nie ma. Jest to modelowy wręcz przykład zwodniczości zależności czysto korelacyjnej. To że smog pojawia się razem z paleniem w piecach, nie oznacza, że to palenie jest przyczyną smogu. Przyczyną smogu nie są zjawiska antropogeniczne, lecz naturalne zjawiska klimatyczne: brak wiatru oraz inwersja termiczna. Szczególne znaczenie ma zjawisko inwersji związane z ochłodzeniem temperatury oraz cyklem dzień-noc, w efekcie nad naszymi głowami tworzy się warstwa ciepłego powietrza, która działa jak czapa blokując rozpraszanie wszelakich pyłów. Przez większość roku temperatura naszej atmosfery najcieplejsza jest przy ziemi i staje się coraz chłodniejsza wraz z wysokością. Sytuacja taka powoduje ruchy wznoszące powietrza i jego mieszanie. W efekcie, nawet jeśli emitujemy przy powietrzchni ziemi zanieczyszczenia powietrza, siłami pionowych prądów konwekcyjnych dość szybko są one unoszone w górne warstwy atmosfery i rozpraszane. Latem możemy generować wiele zanieczyszczeń, lecz są one skuteczniej rozpraszane. Zimowa inwersja tworzy nad naszymi miejscowościami czapy termiczne, które blokują prądy konwekcyjne, a tym samym kumulują zanieczyszczenia blisko ziemi. W ten sposób powstaje smog. Generuje go nie ogrzewanie lecz inwersja, która wiąże te pyły, które podówczas emitujemy lub które emitowane są naturalnie (tam gdzie nie ma zanieczyszczeń ze spalania węgla lub ruchu drogowego smog powstaje z emisji naturalnych, np. pyłów wulkanicznych lub metabolizmu roślinnego).

Gdy się wskazuje, że inne kraje, które wcale lub prawie wcale nie palą węglem mają taki sam albo i często większy problem ze smogiem, ekoaktywiści oburzają się, że jest to nieuprawnione, bo polski smog jest zupełnie czymś innym niż np. bardziej śmiercionośny smog we Włoszech, gdzie, powiadają, mamy do czynienia głównie z letnim smogiem zwanym fotochemicznym albo typu Los Angeles, podczas kiedy w Polsce mamy do czynienia ze smogiem typu londyńskiego. Smog zimowy ma być węglowy, zaś smog letni — smogiem samochodowym. W rzeczywistości smog w centrach polskich miast nawet zimą pochodzi nie z niskiej emisji, lecz właśnie z ruchu drogowego. Nie jest więc prawdą, że smog letni powodują samochody a smog zimowy paleniska. Każda lokalna odmiana smogu ma zawsze tę samą przyczynę naturalną — wyż atmosferyczny.


1 2 3 4 5 6 7 8 Dalej..
 Zobacz komentarze (31)..   


« Ekologia i ekozofia   (Publikacja: 04-03-2019 Ostatnia zmiana: 06-03-2019)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10244 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365