Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.162.921 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Friedrich Nietzsche - Antychryst
Marcin Kruk - Człowiek zajęty niesłychanie

Złota myśl Racjonalisty:
"W świecie żyją dwie myśli: jedna, śmiało spoglądając w mrok zagadek życia, stara się je rozwiązać, druga uznaje tajemnice za niewytłumaczalne i w trwodze przed nimi, ubóstwia je. Dla jednej – nie ma nic niepoznawalnego, istnieje tylko jeszcze nie poznane, druga – wierzy, że świat na zawsze jest niepoznawalny."
 Kultura » Historia kultury

Słowiańskie korzenie choinki [2]
Autor tekstu:

Otóż w kulturze ludowej owe zdobione drzewko było wiosennym symbolem dziecięcia, narodzin. Chrześcijaństwo wprawdzie przyjęliśmy tysiąc lat temu, lecz jego głęboka, kulturowa internalizacja trwała przez wiele późniejszych wieków. Utożsamienie tego, co od wieków w kulturze ludowej związane było z narodzinami dziecka — zdobionego drzewka zwanego choinką lub godowym drzewkiem — z narodzinami świętego dziecięcia, miało miejsce właśnie w okresie nowożytnym w całej Europie. Stąd właśnie tak późne i nagłe pojawienie się w całej niemal Europie choinki. Nie pochodzi ona ani od Niemców, ani od Polaków, gdyż ów zwyczaj zdobionego drzewka jako symbolu narodzin dziecka korzenie ma praindoeuropejskie — obecny był w całej Europie od wieków, jako tradycja zsekularyzowana, ludowa.

To że na Śląsku nazywa się choinkę goikiem najlepiej bodaj świadczy, że owo święte drzewko wywodzi się właśnie z wiosennego symbolu narodzin dziecka. Potwierdza to także nazwa choinki wśród Kaszubów oraz Łużyczan: gòdowé drzéwkò (Kaszuby), gódowny bom (Dolne Łużyce), hodowony ątom (Górne Łużyce).



Stary, wiosenny zwyczaj goika na Śląsku

Czy katolicyzm ukradł dawne zwyczaje?

Owi domorośli sekularyzatorzy lubią też podkreślać, że katolicyzm „ukradł" dawne zwyczaje. Jest to antykulturowy nonsens. Nie ukradł, lecz ocalił. Każda powszechna religia, chcąc dbać o dobrostan społeczny, musi pielęgnować i umacniać kulturowe kody płodnościowe. I taką właśnie rolę katolicyzm przyjął. Już przed wojną chadeccy posłowie bronili katolicyzmu w ten sposób, że „wzmaga płodność małżeńską". Kultura laicka krytykując religijne kody kulturowe, które wchłonęły elementarne świeckie kody kulturowe, nie daje żadnej alternatywy w tym zakresie, gloryfikując jednostkowe „szczęście", co w praktyce sprowadza się do płytkiego hedonizmu. Wymieranie Europy jest w genezie kwestią czysto kulturową: wytłumienie tradycyjnych kodów religijnych, które kilka wieków temu przejęły świeckie kody kulturowe. Proces ten wzmagają jeszcze kwitnące żywo na zsekularyzowanym obszarze apokaliptyczne sekty destruktywne, typu wojującego ekologizmu, gloryfikującego wymieranie ludzi (mniej ludzi — mniejszy „ślad węglowy"). W efekcie przestrzeń opuszczaną przez chrześcijaństwo sukcesywnie zajmować będzie kultura muzułmańska, która swoje kody kulturowe wciąż ma żywe.

Oczywiście sekularyzatorom wydaje się, że wyparcie owych dawnych obyczajów i kodów kulturowych jest elementem jakiegoś postępu, tyle że kultury, które odchodzą od owych prahistorycznych czyli uniwersalnych kodów kulturowych, nie wchodzą na wyższy poziom rozwoju, lecz zanikają i są zastępowane przez inne kultury. Antyczny Rzym nie upadł pod naporem zewnętrznym, jak się często pisze, lecz wewnętrznym: „zliberalizował" obyczaje czyli odrzucił dawne kody kulturowe, w efekcie dla utrzymania swej machiny musiał postawić na imigrantów, którzy rozłożyli jego organizm polityczno-kulturowy. Nota bene, to w instytucjach kościelnych przechowały się resztki antycznego Rzymu. Jeśli obecne chrześcijaństwo jest nie w kryzysie, lecz w stanie przejrzewania, czyli wygasania, to znaczy, że Europa stanie się muzułmańska, gdyż innej — realnej! - alternatywy nie ma. Być może jest to nieuchronny element ewolucji naszej kultury, choć wolałbym, aby tak się nie stało.

Popularne opracowania historii choinki, które całkowicie abstrahują od jej nader głębokiego podłoża kulturowego w Europie, rozsnuwają taką oto wizję upowszechnienia tego zwyczaju: otóż katolicy dawniej mieli szopki; by się od nich odróżnić, protestanci wymyślili zdobione drzewka, po czym katolicy przejęli choinki i zmarginalizowali szopki. Owe absurdalne koncepcje zupełnie nie biorą pod uwagę elementarnych faktów psychospołecznych. Otóż protestanci mieli obsesję na punkcie zwalczania pozostałości dawnych religii. I to był ich główny wyróżnik wobec katolicyzmu, którego nie tylko cechą, ale i siłą było to, że nie niszczył dawnej kultury, lecz budował syntezę, wzmacniając tym de facto kulturę indoeuropejską. Papież Grzegorz Wielki wysyłając w 591 misjonarzy do Anglii polecił im, by mieli wzgląd na zwyczaje mieszkańców, by nie niszczyli dawnych świątyń i świąt, lecz adaptowali je dla nowej wiary. W książkach Julii Golding osadzonych w okresie elżbietańskim Anglii czytamy, że protestanci zwalczali zwyczaje wiosennego maika (ów ogólnoeuropejski zwyczaj w Anglii zwał się Maypole), podczas kiedy katolicy go bronili. Gdy tron objęła Maria I Tudor przywrócono nie tylko tolerancję dla katolicyzmu, ale i dla maika, a więc protoplasty współczesnej choinki. Sytuacja ta uległa z czasem zmianie. Po podziale Europy na dwie części, protestanci stale wywierali presję na katolicyzmie, który oskarżali o sympatię dla dawnych religii, w efekcie katolicy coraz bardziej zaczynali się wstydzić tych wątków i w efekcie, pod wpływem protestantyzmu i katolicyzm stał się nieco destruktywny dla dawnej kultury.

Fragment współczesnego Maibaum czyli majowej choinki z pogranicza niemiecko-austriacko-szwajcarskiego
1. Fragment współczesnego Maibaum czyli majowej choinki z pogranicza niemiecko-austriacko-szwajcarskiego

Niemniej jednak przypuszczenie, iż protestantyzm mógł wprowadzić zwyczaj świętego drzewka, kiedy nic tak jak ono nie kojarzy się z dawnymi religiami, by odróżnić się od katolicyzmu, jest nieporozumieniem. Choinka upowszechniała się tam, gdzie zanikały dawne kody kulturowe. Protestanci szybciej i skuteczniej je zniszczyli. Stąd po domach chrześcijańskich na obszarach protestanckich choinka upowszechniała się szybciej i wcześniej. Katolicy nie mieli takich obsesji na punkcie zwalczania pogaństwa, stąd stare kody płodnościowe funkcjonowały tam dłużej w formach zsekularyzowanych. Widać to zresztą do dziś: w katolickich landach Niemiec, jak np. Szwabia, wiosenny zwyczaj maika do dziś jest żywym elementem kultury społecznej: po wioskach a nawet w miastach wraz z wiosną ustawia się wielkie chojaki czyli drągi na czubku których sterczy zdobiona choinka. Na chojakach widnieje imię dziewczyny, które stawiający ową formę zalotów chłopacy wypisują. W protestanckich landach zwyczaje te generalnie pozanikały. Obecne są nie tylko na południu Niemiec, ale i na południu Polski.

Istnieje jeszcze jeden istotny powód przeniesienia zwyczaju wiosennej choinki, obecnej w całej Europie od wieków, na okres zimowy. Otóż wiosenne święta płodnościowe związane były nie tylko z prokreacją, ale i z płodnością ziem a zatem z życiem wsi. Wraz z procesem uprzemysłowienia i urbanizacji w życiu cywilizacyjnym kultura wiejska zaczyna ustępować kulturze miejskiej — umożliwiło to oderwanie świąt płodnościowych od cyklu życia wsi. Grudniowa choinka popularyzuje się dokładnie wtedy kiedy zaszła owa zmiana przesunięcia dominującej siły na kulturę miejską. Wbrew temu, co się dziś pisze, wieś nie przyjęła później od miasta zwyczaju choinkowego — przyjęła go znacznie wcześniej. Po prostu znacznie dłużej trwała przy choince wiosennej, czyli święcie płodności łączącym prokreację z urodzajem plonów.

Zwyczaj prezentów choinkowych wywodzi się z różdżki godowej

Zdobione drzewka jako symbol narodzin dziecka były także elementem ludowych zaślubin, gdzie zwano je różdżkami godowymi i z których bezpośrednio wywodzi się zwyczaj prezentów choinkowych.

Już sto lat temu zauważył to profesor architektury i estetyki Jan Sas-Zubrzycki: "Choinka nasza ze świętami Godowemi związana, to w dalszym ciągu różdżka godowa, przybrana początkowo papierkami w łańcuszki ze serc złożone i w pierza śnieżno-białe. Zdaje się dziś niektórym, jakby to dopiero niedawno dla fabryk zagranicznych wymyślono te Bożo-drzewka!… I są tacy co w to ślepo wierzą, bo chcą wierzyć!..." [ 2 ]

Warto dodać, że od tego czasu wiele się zmieniło: Polska jest dziś czwartym na świecie producentem bombek choinkowych, za Chinami, USA i Niemcami, sprzedając na całym świecie bombki o wartości 100 mln zł.

Opis rózgi weselnej znajdujemy w Literaturze Ludowej nr 3/1957: „W środku między kijkami znajdowała się obrączka, która rozszerzała kijki. Na kijki nabijano bułki i jabłka, przedzielając je, ubierając barwinkiem. Na końcu kijków znajdowała się "szyszka", ozdobna, pieczona z białej mąki, w kształcie krążka zwiniętego z paska postrzępionego ciasta. Do środka między kijki wstawiano chojak — świerk, który ubierano cukierkami, ciastkami i bibułką. Do zwyczaju należało też wkładanie flaszki z wódką, a złośliwi wkładali i kamienie, by rózga była cięższa. Różnica między rózgami była ta, że od swaszki były nabijane na kijki bułki zakończone szyszkami, od młodej zakończone orzechem. Rózgi niesiono jak karabiny."

„Rózga ta (np. w Sandomierskiem), długa na dwie stopy, składa się z głównego badyla, pieńka i siedmiu ramion, t. j. gałązek, przywiązanych doń czerwoną wstążką. Na gałązkach tych zatykają po jabłku i wogóle przystrajają je starannie. Rózgę przy wiciu dzierży w dłoni starsza druchna, a gdy rózga jest gotowa, tańczą z nią i śpiewają pieśni obrzędowe." [ 3 ]

Rózga weselna, Zofia Sałek, 1967 r., Olszanka, lubelskie
3. Rózga weselna, Zofia Sałek, 1967 r., Olszanka, lubelskie

Przed weselem miał miejsce „dziewiczy wieczór" na który zbierają się wszystkie druhny i towarzyszki panny młodej. Przez cały ten wieczór wiją wieńce ślubne i śpiewają różne pieśni. Wówczas odbywa się również wicie wieńca i rózgi weselnej (zwanej też wieńcem pana młodego a na Mazowszu koruną). Z kolei drużbowie pana młodego mieli zadanie wykupić ową rózgę. Ze zwyczaju wykupywania rózgi pozostała tzw. brama.

Rózga z godów weselnych pozwala zrozumieć skąd na grudniowym święcie Szczodrych Godów wzięła się idea prezentów pod choinką. W czasie wesela rózga służyła do zbierania prezentów dla młodej pary, by mogli powić i wychować dziecko. Zaczynało się od tego, że marszałek weselny rozpoczynał taniec z rózgą i po kilku taktach przekazywał ją kolejnej osobie, która od tańca z rózgą wykupywała się przekazując dar dla młodej pary. Jeśli nie miała prezentu, musiała tańcować z rózgą — i stąd wzięła się zniekształcona alternatywa choinkowa „prezent albo rózga". Rola weselnej rózgi kończyła się w czasie oczepin czyli symbolicznego momentu zaślubin.

Chójanka czyli prokreacja

W polskiej nazwie choinki najwyraźniej zachowała się geneza choinki jako drzewka majowego. „Ziemia Radomska" nr 295 z 1931 tak mocuje się z tym problemem: „Nie wiadomo tylko skąd wzięła się jej nazwa dziwaczna i nieodpowiednia. No tak. Właśnie nieodpowiednia, bo wszakże choinka, inaczej choina czy chojak lub chojar, to przecież zwyczajna sosna, jednym słowem drzewko, które nie może służyć i nigdy nie służyło do tych celów. Wszystkie choinki przecież, których takie mnóstwo zwozi się rok rocznie do stolicy i innych miast Polski niedługo przed świętami Bożego Narodzenia to wyłącznie młode świerki, dogodne do zdobienia i oświetlania ze względu na swoistą konstrukcję ich gałęzi". Otóż właśnie majowe drzewko to była przede wszystkim sosna, która w kulturze słowiańskiej występuje jako axis mundi.


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (18)..   


 Przypisy:
[ 2 ] Jan Sas Zubrzycki, Obsypiny... obsyłania… Rąbek złoty z czasów dobrobytu i oświaty Polaków dawnych, Lwów 1921, s. 37-38.
[ 3 ] Adam Fischer, Lud polski, 1926.

« Historia kultury   (Publikacja: 27-12-2019 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10277 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365