Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
203.571.323 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 606 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Jednym z najbardziej odpychających skutków ubocznych mieszania dobra moralnego z "duchowością" jest fakt, iż umożliwia to ogromnej liczbie ludzi zwykłe wałkonienie się kosztem cudzej ofiarności i pracy, ukrywane pod niewypowiedzialnie świętą (..) maską pobożności i głębi moralnej.
 Kościół i Katolicyzm » Kościół i seksualizm

Ksiądz czatuje na seks

Cześć! mam 26 lat, jestem księdzem i mam ochotę na seksspotkanie z Tobą — zaproszenie takiej treści wystosował do jednej z kieleckich internautek, bywalczyni tzw. czatu erotycznego, tajemniczy pan.

Osoba, z którą rozmawiała nasza bohaterka, posługiwał się pseudonimem „ksiądz sex Kielce". Od razu przeszła do rzeczy, nie bawiąc się w sentymenty, jak np. pytanie o imię. „Ksiądz" bez żadnych obaw podał numer telefonu, który miał być numerem jednej z kieleckich plebanii. Internautka rozbawiona taką sytuacją — czat ma to do siebie, że można zmienić na nim dosłownie wszystko — wiek, płeć, i podać się za osobę, którą się nie jest, postanowiła jednak zadzwonić pod wskazany numer. Wcześniej sprawdziła go w informacji telefonicznej — rzeczywiście był to numer parafii.

Nie tracąc czasu

Na kolejnych czatach rozmówca niecierpliwie ponawiał prośby o spotkanie. Zaczynał puszczać wodze fantazji, opowiadając, w jaki sposób lubi uprawiać seks. „Lubię oralnie i tradycyjnie", „Chciałbym cię pieścić" — dowiadywała się rozmówczyni „księdza. Ponieważ coraz bardziej ją to intrygowało, obiecała, że zadzwoni, ale pod pewnym warunkiem. — Powiedziałam mu, że jak podniesie słuchawkę, niech o mnie zapyta. Hasłem miał być mój internetowy nick, czyli pseudonim. Jakie było jej zdziwienie, kiedy telefon w parafii odebrał… "ksiądz"!- halo! Czy to Dana Scully? — usłyszałam głos, który wydał mi się obleśny. Zatkało mnie do tego stopnia, że rzuciłam słuchawkę — opowiada dziewczyna.

Seks przez telefon

Po dwóch dniach znowu się pojawił! — wszedł na tzw. priv, czyli do internetowego „pokoju", w którym rozmawia się tylko z jedną osobą. Tym razem ciekawość zwyciężyła — ona zadzwoniła na plebanię i słuchawkę odebrał „ksiądz". Rozmawiali przez 10 minut, a temat był jednoznaczny.

— Bez żadnego skrępowania opowiadał, że właśnie ma erekcję i chciałby się kochać. Po raz kolejny ponowił propozycję spotkania na plebanii. Kusił swoim mieszkaniem, do którego nie ma prawa wejść nawet proboszcz. Proponował, że przyjedzie po mnie samochodem i nie założy nic pod sutannę. Miał bardzo rozmarzony głos i strasznie naciskał na spotkanie — mówi internautka. — Umówiliśmy się w okolicy WDK.

Wirtualne świntuszenie

Zanim doszło do spotkania, jeszcze godzinę rozmawiali w sieci. On opowiadał jak chciałby uprawiać seks, przyznał się też do masturbacji podczas rozmowy przez telefon. Prosił o przesłanie e-mailem zdjęcia. Fantazjował coraz bardziej — śnił wizje seksu w samochodzie, precyzując swoje wymagania i oczekiwania. — „Chciałbym całować twoje ciało" — wystukiwał na klawiaturze. Trwało to około godziny.

W cztery oczy pod Czwórką

Dziewczyna obawiała się spotkania. Znajomi odradzali, strasząc, że może się to źle skończyć. — Mnie jednak to zafrapowało. Wiedziałam, że muszę się z nim spotkać — opowiada. — Zdawałam sobie sprawę, że trochę ryzykuję, toteż z miejsca odrzuciłam spotkanie na plebanii. Ale i tak na tą całą „randkę" szłam jak na ścięcie. W pewnym momencie byłam bliska ucieczki.

Ksiądz i Dana umówili się koło pomnika Czwórki Legionowej. na miejscu już czekał biały samochód. Ona wsiadła, w każdej chwili gotowa uciekać. Za kierownicą siedział mężczyzna około 30 lat, o ciemnych, nieco przyprószonych siwizną włosach, ubrany zgodnie z obietnicą w sutannę. Chyba ubierał się w pośpiechu, koloratka nie była dopięta. Mimo, że na czacie przyznał się do 26 lat, wyglądał na więcej. — Mam 28 — kokietował.

— Zapytałam, dlaczego nie kryje się, a wręcz przeciwnie — w Internecie od razu przedstawia się z nazwiska i funkcji. Czy nie boi się aż takiego otwarcia przed ludźmi. Z rozbrajającą szczerością wyznał, że go to podnieca.

Nie chciał opowiadać o sobie ani o możliwości wystąpienia ze stanu duchownego. Twierdził, że to nie jest takie proste. Wspominał o łóżkowej przygodzie podczas wyjazdu na stypendium do Irlandii, kiedy był Seminarium Duchownego. Dał do zrozumienia, że nie nosi nic pod sutanną. — Nie miałam ochoty tego sprawdzić, ale wierzę mu — mówi czaterka. — Ciągle miał nadzieję, że spotkamy się na plebani. W jego mniemaniu byłam gotowa i chętna na figle.

Znów w sieci

Następnego dnia znowu zaczepił ją na czacie. Znów niecierpliwie i bez żadnych ogródek wyraził chęć kochania się. Po raz kolejny opowiadał o swoich fantazjach. — Nie miałam chęci na kolejne spotkania, a on stawał się coraz bardziej natarczywy. Żeby mieć święty spokój, powiedziałam mu, że mam inwentaryzację w firmie i że skontaktuję się z nim, jak tylko będę mogła.

Msza przed randką

— Mimo wszystko nie mogłam uwierzyć, że to ksiądz. Po tygodniu zdecydowałam się pójść na mszę. Chciałam się upewnić czy to na pewno duchowny — w końcu sutannę może założyć każdy — mówi. Wystarczył telefon na plebanię i… spotkanie było umówione.

— Usiądź sobie w pierwszym rzędzie, będę wtedy bliżej ciebie — proponował. Powiedział, że kupił prezerwatywy. Zapytał czy lubię wino i czy rozbiorę się sama. Chciał, żebym przyszła przed mszą albo została u niego po. Ona przyszła jednak w połowie mszy. Kościół wypełniali skupieni na modlitwie ludzie. Mszę celebrował… „ksiądz sex kielce", ten sam, z którym rozmawiała przez telefon. Tym razem ubrany był w złote, liturgiczne szaty. — Wystarczyło mi pięć minut, które tam byłam. Z propozycji igraszek na plebani nie skorzystałam.

Anna Hajdaś

Ps. Następnego dnia po mszy, na „ogólnym" czacie (rozmawiają tam z sobą wszyscy internauci, w odróżnieniu od prywatnych), można było znaleźć słowa: Ksiądz sex kielce: Hej, czy jest ktoś z Kielc? Mam dla was pewną propozycję...

Fragment rozmowy telefonicznej internautki z księdzem z 1 listopada

Zgłasza się numer parafii: Tu numer (...). Jeśli znasz numer wewnętrzny, wybierz tonowo lub czekaj na zgłoszenie operatora.

— Halo.

— Szczęść Boże. Czy to X?

— Tak...

— Cześć X. Przepraszam Cię, że wyszło tak, jak wyszło, ale ten kościół zrobił na mnie takie wrażenie, że...

— Nie widziałem cię (...)

— Ponieważ ja się ani nie modliłam, ani nie klęczałam, ludzie patrzyli na mnie dziwnie, jak weszłam. Takie warunki… Jak ty sobie wyobrażasz, że miałabym wejść na tę plebanię?

— Normalnie...

— Jak normalnie?

— Ja czekałem, chodziłem wokół kościoła, po prostu byśmy razem weszli… Nie ma problemu. Czasem mamy jakichś gości, i to, że jest kobieta, to nie jest nic dziwnego, to jest normalne (...)

— Wiesz, jednak kościół, sutanny i te sprawy… Nie wiem, możemy spotkać się w jakichś innych warunkach, okolicznościach?

— A co proponujesz? (...) — Ale wy tam na plebanii macie osobne wejścia?

— Mamy prywatne mieszkania, które zawsze możemy zamknąć. Ja zawsze zamykam swoje mieszkanie (...)

— A macie prysznice?

— Jest wspólny prysznic.

— O, to już byłby problem...

— No, byłby problem...

— No szkoda… Bo nie wiem, jak ty, ale ja bardzo lubię pod prysznicem (...)

Nazwisko, adres, numer telefonu księdza są znane redakcji.

Angora, nr 47 (26.XI.2000)


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Rejestr seksualnych skandali
Ciało przeciwko celibatowi

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (42)..   


« Kościół i seksualizm   (Publikacja: 14-07-2002 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1227 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365