Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.842.263 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 726 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Im więcej mamy czasu na wykonanie jakiejś pracy, tym więcej czasu nam ona zabiera."
« Listy i opinie  
inFrequently Asked Questions nr2 [1]

Spis treści:
Wasz strona to fanatyzm, tylko w drugą stronę
Czyim wrogiem jestem?
Wszędzie widzisz zło
Aby się radować potrzeba oparcia
O tym, że chrześcijaństwo źle działało
O omylności, duszy i sensie istnienia
Opierasz się na rozumie, a omylność ludzka jest widoczna
Jaką filozofię stara się pan przekazać?
Jeśli nie możesz udowodnić, że Bóg nie istnieje to lepiej w niego wierzyć
To o czym piszesz można przedstawić w kilku zdaniach
W głębi duszy pragniesz odnaleźć Boga
Traktujesz sprawę jednostronnie
Kogo poprzesz w sporze katolik contra innowierca
Judaizm nie jest zły, jestem żydem i nie jestem zły
Nagabujecie na swoją stronę, która wydaje się wam jedynie prawdziwa
Oczerniacie innych poprzez wynajdywanie brudów
Jesteście nieobiektywni
Twoja wiedza o religii opiera się na doświadczeniach ministranckich
Twoja niechęć do religii wynika z błędów księdza/księży
Nie potrafimy wyjaśnić wszystkich zjawisk przyrody
Co twoim zdaniem jest praprzyczyną powstania wszechświata?
Ja po prostu czuję, że Bóg istnieje!
Poprzez wytaczanie armat przeciwko Bogu, i tak nie zmienisz jego istnienia
Czy katolik może się powoływać na poligenezę?
Starożytny Rzym nie był tolerancyjny
W Rzymie obowiązywała zasada kary śmierci za obrazę majestatu


Albert: Ta strona to fanatyzm, tylko w przeciwną stronę. Poziom taki jak u Rydzyka — tylko opluwanie i nic sensowniejszego. Niczym autorze strony nie różnisz się od katolickich fanatyków, tylko inaczej się nazywasz.

Bracie Albercie! Z tego co piszesz wnioskuję, że niestety nie poświęciłeś chwilki, aby zapoznać się z tekstami, które zamieszczone są w Klerokratii. Jeśli jednak, to znaczy, że jesteś nierozumny, lub się na takiego stylizujesz, co w sumie na jedno wychodzi. Nie wiem co rozumiesz pod pojęciem 'opluwanie', ale według mnie jest ono zbliżone do określenia 'oczernianie', które oznacza pisanie o kimś nieprawdziwych i szkalujących tekstów. Jeśli i Ty to samo przez to rozumiesz, to proszę Cię, abyś mnie oświecił co jest nieprawdziwym pomówieniem. No chyba, że uważasz za takie np. Inkwizycję, czyli tak jakby napisać o przestępcy, że ten miał czarną przeszłość, a ktoś zarzuciłby mi, że go szkaluję, bo utrudniam funkcjonowanie w społeczeństwie. Można i tak — przedkładać cele pragmatyczne nad prawdę, ale nie jest to aksjologia z którą byśmy się my utożsamiali, za co gorąco przepraszamy Wszystkich o podobnej Albertowi mentalności. Przejdźmy do fanatyzmu. Śmiem zaprotestować i w tej kwestii. Fanatyzmem to zaślepienie, przedkładanie argumentów emocjonalnych nad racjonalne (czyli takie, które dadzą się wywieźć z rozumu), niechęć do konfrontacji swych poglądów z przeciwnymi oraz zamykanie się na wszelką polemikę. My tego wszystkiego się wystrzegamy. Nie mówimy, że ktoś czy coś jest zły, czy błądzi i kropka. My mówimy dlaczego on błądzi lub dlaczego dany przedmiot wierzenia jest tego niewart. Nie unikamy też rzeczowej polemiki i konfrontacji naszych tez z przeciwnymi o czym świadczy rozbudowany dział z korespondencją. Zajmując się krytyką religii nie dyskredytujemy jednak wszystkich jej przejawów en block, tylko te, które, naszym zdaniem, zasługują na potępieniem (przykładowo rozumiemy doskonale, że sama wiara w Boga bez religii może być konstruktywna). Ostatnie co mógłbyś nam zarzucić to unikanie racjonalnych argumentów. Są one podane w obfitości, co wynika z naszego zaangażowania w podejmowany temat. Nasuwa mi się taki oto wniosek: to nasza pasja z jaką to robimy skłoniła Cię do tego nieuzasadnionego posądzenia o fanatyzm. Ale jeśliby uznać Twoje rozumowanie za trafne, wówczas równie dobrze można by powiedzieć o pasjonacie fotografiku, że ten jest fanatykiem fotografikiem, gdyż przedkłada pracochłonne wykonywanie zdjęć Zenitem, zamiast 'trzasnąć fotkę' Kodakiem, co jest zwykłym zaślepieniem, gdyż Kodakiem wystarczy tylko nakierować na cel i nacisnąć we właściwym miejscu, a przy tym jeden Albert z drugim nie widzą istotniejszej różnicy między zdjęciami wykonanymi oboma aparatami

Sławomir Mońka: Nie odzywasz się, a to chyba znaczy że nie pokonałem wroga

Nie jestem niczyim wrogiem. Jeśli jestem wrogiem, to nie kogoś lecz czegoś. Ktoś mógłby powiedzieć, że jestem wrogiem religii. Miałby wiele racji tak mówiąc, jednak nie byłoby to precyzyjne określenie — ja nie jestem wrogiem mitów (gdyż lubię mity, trudno bez nich żyć), lecz jedynie przeciwnikiem przenoszenia mitów w sferę rzeczywistych stosunków, co powoduje pewne negatywne, według mnie, konsekwencje

PiEtEr: DLACZEGO TO ROBISZ? WIDZISZ JEDYNIE WSZĘDZIE SAMO ZŁO.

Nieprawda, zło widzę np. w chrześcijaństwie, jednak w tysiącu innych spraw dostrzegam dobro, piękno, radość. Jestem optymistą i kocham życie.

Riva: Wydawało mi się że jestem człowiekiem innym niż wszyscy ale po zapoznaniu się z zawartością strony okazało się że jestem normalnym a Ci co te stronę redagują są jacyś oderwani od rzeczywistości i nie wiedzą o tym że aby żyć tryskać radością należy mieć w kimś oparcie i takim oparciem jest dla mnie Bóg (w trzech osobach). Autorzy są chyba opętani przez szatana.

Faktycznie jesteśmy bardzo nieuświadomionymi ludźmi, gdyż tryskamy radością życia bez takiego oparcia. Co więcej, zdaje się nam, że jesteśmy w tym wyżsi, gdyż do takiej radości nie potrzebujemy aby nas ktoś wspierał w tym, a Ty tego potrzebujesz, idąc dalej — kiedy pozbawiony zostaniesz z jakichś względów owej opoki (zdarza się), wówczas nie będziesz mógł tryskać radością życia. I nic tutaj nie pomoże, że wierzysz w trzech bogów — jednakowo mogą Cię zawieść. Tak więc jesteś zależny od czegoś co jest poza Tobą, my zaś jesteśmy od tego niezależni, a siły do odnajdywania piękna w życiu znajdujemy wewnątrz nas samych. Wiem, że nie możesz uznać racji mojego wywodu, gdyż jest on niestety racjonalny, Ty zaś operujesz w irracjonalizmie, przeto nie rozum do Ciebie przemawia, a Objawienie. Ja nie chcę zaprzeczać Twojemu szczęściu. Jeśli Ci dobrze — ok, cieszę się szczerze, lecz chciałem jedynie wskazać, że głupoty pleciesz pisząc, że Bóg jest conditio sine qua non szczęśliwego życia. Praktyka pokazuje, że jest inaczej — racjonaliści tryskają energią i żywotnością, zaś religianci zasklepiają się w mistyce i marzeniach o innych światach i zaniedbują uwagi dla tego tutaj.

Tomasz: Nie odrzucam Twojej krytyki en block, np. w zasadzie nie kwestionuję (poza paroma drobiazgami) Twojej krytyki Kościoła, nie tylko katolickiego, ale również kwakierskiego i innych — z tym jedynie istotnym zastrzeżeniem, że całkowicie błędnie interpretujesz owe patologie jako: "owoce pokładania wiary w Panu".

Poprawnie, bo to nie jest tak, że funkcjonowanie danej doktryny można wykonkludować z jej literalnego brzmienia, lecz z jej faktycznej i typowej realizacji. Gdyby przyjąć inny pogląd, można by nadal utrzymywać, że marksizm mógłby ludzi do szczęścia prowadzić. Trzeba pamiętać, że ekstremalne bądź idealistyczne założenia często przekładają się na praktykę dość nieszczęśnie i karykaturalnie. Nie oznacza to, że jest to ich złe stosowanie. Znaczy natomiast, że taki jest ich faktyczny potencjał twórczy. OWOCE doktryn...

Lolo: Czy wkładając tyle pracy w robienie tej strony pomyślałeś kiedyś, że możesz się mylić? Nie chodzi mi o celowość tej strony, a o możliwość istnienia jakiegoś Boga. Być może to właśnie my ludzie z powodu naszych ludzkich skłonności przez tysiące, a może (?) miliony lat zagubiliśmy obraz prawdziwego Boga. Myślę, że w każdej religii jest nutka prawdy. Pozostaje jeszcze kwestia duszy (ducha). Jeżeli uważasz, że duszy nie ma to życie traci jakikolwiek sens, a jeśli jest to coś tu nie gra.

Mogę się oczywiście mylić. Jeśli odkryję swój błąd zmienię swój pogląd — tylko krowa nie zmienia poglądów. Sceptycyzm nie zwalnia jednak od myślenia, jak sadzi wielu sceptyków. Co do duszy: ja nie wiem czym istnieje czy też nie. Jeśli dla kogoś istnienie duszy jest zagadnieniem fundamentalnym, to może sobie wybrać jakąś z istniejących koncepcji i spać spokojnie ze świadomością posiadania „sensu". Ja jednak ponad pewność sensowności przedkładam poznanie i dochodzenie prawdy. Cenię swoją osobę, jednak obce jest mi myślenie, że dla wszechświata może mieć najmniejsze znaczenie mój byt.

Leszek: Omylność ludzka jest widoczna w każdej dziedzinie poznawczej a mimo to masz odwagę spolegać na niej.

Coś Ci się pokręciło lub nie uważnie przejrzałeś zawartość strony. Otóż ja właśnie podważam wszelkie stany psychiczne człowieka, zwane wiarą. Moja strona ma charakter sceptyczny względem wierzeń różnego sortu. Czy to w bóstwa czy to w nadnaturalne zjawiska. A Ty chcesz przeforsować coś takiego: skoro ludzka omylność jest tak duża, to dlaczego nie dać wiary koncepcji Boga, równocześnie odrzucasz rozum, gdyż widzisz jego braki. To myślenie godne postmodernisty. Ja wiem, że nie wiem, jednak chcę robić możliwie dużo, aby nie wiedzieć jak najmniej.

***

J.S.: Jaką filozofię życia stara się Pan przekazać?

Twórczą wątpliwość wobec wszystkiego co pozuje na „niewątpliwość, której nie trzeba sprawdzać".

J.S.: Jeżeli przyjmiemy, że Bóg jest i będziemy żyli zgodnie z Jego zaleceniami, cóż możemy stracić? Cóż możemy zyskać nie wierząc w Jego istnienie i starając się wpoić innym swoją niewiarę. Proponuję zrobić bilans zysków i strat.

Żałosna idea zysków i strat w sprawach transcendentalnych… Można by mówić wiele, ale już tylokrotnie to czyniłem, że chyba dojrzał czas aby dedykować Wam, ludziom wierzącym, zwłaszcza chrześcijanom, dział FASQ (Frequently asked stupid questions). Otóż jest to kolejny znany błąd ignorantów chrześcijańskich — tzw. zakład Pascala: „bardziej racjonalnie jest wierzyć w Boga niż w niego nie wierzyć, gdyż ewentualna wygrana, gdy się okaże, że Bóg istnieje, jest tak wielka; jeśli zaś Bóg nie istnieje — nie ma przegranej". Koncepcja ta wielce uradowała wątpiących chrześcijan, gdyż wskazała im, że warto z uporem trwać przy wierze, choć rozum mówi inaczej. Warto poczynić ten wielce pożyteczny zakład, wszak ważą się losy mych uciech wiecznych (oh wy spirytualistyczni hedoniści!). Trzeba być jednak wyjątkowym naiwniakiem, aby sądzić, że taka wiara jest coś warta. Jednym słowem: g.… jest warta. O tym wiedział Pascal pisząc swe „Myśli", lecz niestety nie wiedziało tego wielu późniejszych ignorantów, którzy mieli okazję zapoznać się z tzw. zakładem Pascala (bo to jemu właśnie zawdzięczacie tę koncepcję). Świadczy to o kompletnej nieznajomości tego przesłania jak i poglądów Pascala (który wszak katolikiem nie był). Otóż był on jansenistą (patrz Klerokratia), który nawrócił się ok. 1654 r., augustianinem, niemalże kalwinistą. Można go uznać za ich ideologa. Podczas, gdy duchowni janseniści chcieli iść na ugodę z Rzymem, on trwał przy stanowisku opozycyjnym. Twierdził, że człowiek nie ma NAJMNIEJSZEGO wpływu na swoje zbawienie. Mówił: Wiara jest darem Boga a nie wynikiem rozumowania (!) (M.7, 588[248]). Powtórzmy: to tylko zależy od zachcianki Boga, człowiek po Upadku nie jest zdolny do uczynków moralnie indyferentnych. Jeśli czynisz coś co nie chwali Boga — przechwytuje to Szatan.. Człowiek jest zdolny TYLKO do zła! Czy taki Pascal radziłby: nawet jeśli nie bierzesz tego na serio — wierz i żyj zgodnie z nakazami Boga, bo za ten akt potencjalny Bóg cię wynagrodzi. Jeśli chodzi o zakład należy go rozumieć tak:
1. Nie dopuszcza on obrachunków zysków i strat, lecz mówi: „Jeśli zgadzasz się, że istnienie Boga byłoby wspaniałą obietnicą wiecznej szczęśliwości, ale czujesz się niezdolny do wiary, powinieneś przedsięwziąć praktyczne kroki, które poprowadzą cię do wiary" (Kołakowski)
2. Adresat zakładu nie może być ateistą żyjącym jedynie w zgodzie z nakazami Boga.
3. Nie jest to rada aby zachowywać się j a kg d y b y Bóg istniał oczekując na wieczną nagrodę; wiara nie może być polisą ubezpieczeniową; wg Pascala zewnętrzna religijność nie załatwi nam zbawienia, które jest tylko kaprysem Boga
4. Pascal nie zapewnia skuteczności swojego zakładu, gdyż wszystko w rękach Boga, on wybierze tych których zechce zbawić.
Ależ jestem okrutny — burzę Wam ostatnią nadzieję niedowiarkowie — założenia probabilistyczne w kwestii istnienia Boga i jego nakazów są mala fides. Wiara nie może być letnia, musi być gorąca. I gdyby się okazało, że Bóg istnieje — zasilacie wraz ze mną pokłady Hadesu (zapewniam Was jednak, że bawić będziemy się pysznie!)

Sławomir Mońka: Twoja witryna jest mało czytelna, za dużo w niej informacji, wiedzę w niej zawartą można przedstawić w znacznie krótszej, bardziej czytelnej i bardziej prawdziwej formie. Uważam że cała Twoja witryna zawarta jest w tych kilkunastu zdaniach i nie trzeba setek tysięcy słów żeby to wyrazić. Ani szukać ciągłych potwierdzeń na prawdziwość prawdy że religia nie jest potrzebna człowiekowi !!!!!!
1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Klerokratia konstruktywna..
Mielizna intelektualna ateizmu

 Zobacz komentarze (1)..   


« Listy i opinie   (Publikacja: 03-08-2002 Ostatnia zmiana: 18-03-2005)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1714 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365